Skocz do zawartości
Nerwica.com

misia0106

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia misia0106

  1. Inez3.. tak chodziłam.. od razu jak nerwica wróciła poszłam do psychiatry i psychologa. Pani psychiatra wypróbowała na mnie 3 różne leki, najpierw dostałam mabuson, póżniej cital a na końcu lexapro. Żadnego nie brałam dłużej niż miesiąc.. nie czułam się lepiej w zasadzie czułam się gorzej. Należę do osób, które nawet tabletkę przeciwbólową biorą "w ostateczności" dlatego kiedy po miesiącu żaden z tych leków mi nie pomagał to odstawiałam. Pani psycholog nie tolerowała , że biorę leki dlatego musiałam ten fakt ukrywać. Chodziłam do niej na sesję 4 miesiące, z początku lubiłam te spotkania ale z czasem zauważyłam, że pani psycholog chyba nie miała nigdy kontaktu z zaburzeniami lękowymi, bo nie mogła zrozumieć że ataki lęku występują u mnie bez wyraźnej przyczyny. Nie potrafiła zrozumieć, że np. nie chcę iść do znajomych na grilla bo wcześniej dostałam u nich ataku. Albo np. że boję się czasem iść do supermarketu na zakupy bo jakiś czas temu mdlałam i mnie wyprowadzali. Musiałam tłumaczyć pani psycholog, że istnieje różnica między atakiem histerii z jakiegoś powodu (np. wypadek) a atakiem bez powodu jak w przypadku nerwicy. PO 4 miesiącach przestałam chodzić, bo stwierdziłam że to bez sensu. Najgorsze, żę polubiłam ją i opowiedziałam szczegóły z mojego życia, w skrócie otworzyłam się przed nią. DO psychiatry też chyba nie pójdę, bo 3 lek już odrzuciłam i pani nie ma do mnie już sił.. to brzmi zabawnie ale mnie nie bawi.. Zostałam sama heh bez psychologa i psychiatry.. mama dała namiary na innych psychologów. Powinnam spróbować ale nie chcę znów otworzyć się, opowiedzieć o swoim skomplikowanym życiu a póżniej zawieść.. kiedy nie uzyskam pomocy..
  2. Witam.. mam 23 lata i od 3 lat choruję na nerwicę lękową. Pierwsze objawy wystąpiły u mnie po pierwszym roku studiów.. nie wiedziałam co się ze mną dzieje, często mdlałam, miałam potworne bóle w klatce piersiowej, arytmię, wysokie ciśnienie i tętno powyżej 140, zaburzenia świadomości.. mogłabym tak wymieniać bez końca ale to nieistotne. Lekarze wmawiali mi nadciśnienie, wrodzoną arytmię itd ale nie chciałam wierzyć ponieważ do tego dochodził LĘK, paraliżujący strach przed wszystkim.. Po przewertowaniu informacji w necie dotarło do mnie że to nerwica. Zamieniłam studia dzienne na AWF na zaoczną Turystykę, poszłam do pracy i po jakimś czasie przeszło.. Przyznaję, że było to bardzo trudne dla mnie ale udało się. Po trzech latach a dokładnie na przełomie marca/ kwietnia tegoż roku LĘKI wrócił.. niestety ze zdwojoną siłą.. jestem już 6 miesiąc na zwolnieniu, a dnia na dzień wycofałam się z życia towarzyskiego, odsunęłam od rodziny. Przestałam chodzić do pracy, do szkoły.. egzaminy i obronę pracy licencjackiej przełożyłam na listopad, zamknęłam się w czterech ścianach. Pytanie dot. utrzymania finansowego.. tak więc ja jestem na zwolnieniu ale tylko do końca miesiąca. Cały czas jednak zastanawiam się co będę robić dalej. Rodzice proponują zasiłek ale ja nie chcę, nie mogę. Mam mnóstwo pomysłów, planów i marzeń ale niestety na nich się kończy. Nie potrafię podjąć się czegokolwiek przez LĘK. On mnie przerasta. Cały czas staram się z tym walczyć.. czasem czuję się już całkiem dobrze i zaczynam wierzyć że w tego wyjdę, po czym przychodzą dni męczarni, tracę nadzieję i sens życia..
×