Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problem z adaptacją


jelly

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

 

Postanowiłem, że zacznę leczyć swoją chorobę. Pragnę zacząć od tego forum.

 

Otóż mój problem polega na tym, że mam ogromne problemy z adaptacją w nowym środowisku. Rozumiem, że chyba każdy po zmianie szkoły, pracy itd., nie czuje się przez pierwszy okres spokojnie, a dopiero potem się aklimatyzuje. U mnie problem wygląda dość poważnie, ponieważ okres adaptacyjny znoszę wyjątkowo źle, a wręcz tragicznie.

 

W tym roku poszedłem do pierwszej klasy liceum. Była to szkoła i klasa, którą wybrałem. Przez pierwsze dni przechodziłem ciężki okres. Silny stres - przede wszystkim. Denerwowałem się bardzo i nic prawie nie pomagało. Po tygodniu zmieniłem szkołę. Stwierdziłem, że bardzo nie pasuje mi towarzystwo jakie w niej było. Przeniosłem się do szkoły niedaleko ode mnie. Znałem tam tylko jedną osobę, ale poznałem już trochę więcej ludzi.

 

Teraz mam ogromny problem z adaptacją. Denerwuje się praktycznie wszystkim. Stres jest na tyle silny, że bez tabletek uspokajających nie wytrzymałbym. Gdy jestem na lekcji nie potrafię się na niej skoncentrować. Myślami jestem w moim domu, wśród przyjaciół, rodziców. W takim stanie, gdy wrócę do domu, czuje się o niebo lepiej. Bardzo pomagają mi z tym problemem rodzice, rozmawiają, pocieszają, dają nadzieje. Jednak to wszystko jest w porządku do rana, gdy trzeba iść do szkoły. Znów wraca ogromny stres. Boje się, że w takim tępię załapię nerwicę.

 

Dodam, że nie jest to tylko w przypadku szkoły. Tak samo jest np. obozami.

 

Co robić ? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmm zastanów się konkretnie czego się boisz.. bo ze "wszystkiego" to brzmi tak jakby nie mozna bylo nic zrobic a mozna napewno. Kiedy bedziesz znal konkrety nazwiesz je po imieniu bedzie Ci latwiej z nimi "walczyc" czy oswoic się...

Ja także wszelkie zmiany ciężko przechodzę i bez leków uspokajajacych kiepsko funkcjonuję.

". Boje się, że w takim tępię załapię nerwicę."- a czy to już nie jest nerwica?...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może za bardzo myślisz o reakcji innych osób na Ciebie.Nie możemy z góry zakładać ,że ktoś nas nie zaakceptuje.

Przypuszczam, że kwestią czasu jest poznanie innych osób.Nie każdy łatwo nawiązuje kontakty i to nie jest żadna wada.Postaraj się uwierzyć we własne siły.Może zamiast myśleć o ludziach, spróbuj pomyśleć o samych zajęciach,o temacie lekcji, na której jesteś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Denerwujesz się wszystkim, czyli ?

Nie rozumiem z bardzo, czy ludzi z klasy/szkoły, czy nauką, nauczycielami ?

Pamiętaj, że nie wszystkich musisz znać, lubić i kolegować się z nimi. Na Twoim miejscu zaprzyjaźniłabym się z kimś z klasy, będzie Ci raźniej.

A czy koledzy wyśmiewają się z Ciebie, lub nie pozwalają w jakiś sposób zintegrować się z nimi ?

Wydaje mi się, że taka ucieczka z jednej szkoły do drugiej nic nie da - przecież tamtych ludzi 'znałeś' tylko tydzień, to skąd możesz wiedzieć, że już Tobą nie odpowiadają ? Ale nieważne, do tamtej szkoły nie wrócisz, a szkoda, bo ją właśnie sobie wybrałeś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie denerwuje się nauką, nauczycielami itd. Szczerze mówiąc te objawy pojawiły się w gimnazjum. W pierwszej klasie byłem najniższy i o najmniejszej posturze. Dużo osób mnie lubiło itd, ale nikt nie brał mnie "na poważnie", no bo co ja im mogłem zrobić w razie kłótni?

 

Sytuacja się zmieniła , ale do tej pory coś mi z tego zostało. Przede wszystkim brak pewności siebie.

 

W skrócie mój problem polega na tym, że jeśli wiem, że w danym miejscu spędzę jeszcze dużo czasu, a nie mam nikogo znajomego ,to zaczyna się stres itd...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no właśnie, ciekaw jestem jak leczy się takie fobie społeczne ?

 

Wydaje mi się że za mało w siebie wierzysz i dlatego dopada Cię w takich miejscach/ stuacjach stres. Moim zdaniem pomaga nie myślenie o tym , może jak Cię to dopada, pomyśl raczej tym co będziesz robił później , zrób sobie jakieś plany co do rzeczy w przyszłości, inaczej mówiąc myśl o wszystkim innym ale nie o tym ;)

pozdr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Bardzo pomagają mi z tym problemem rodzice, rozmawiają, pocieszają, dają nadzieje.

 

To naprawde wspaniale ze masz takich rodzicow!!! Poki tacy ludzie sa wokol Ciebie, niczym sie nie przejmoj, bo nie ma sytuacji z ktora nie dal bys sobie rady.

Wokol mnie takich nie ma, wszyscy tylko wymagaja, ciagle mam byc tym lepszym, tym ktory ze wszystkim daje sobie rade, ale Oni nie zauwazyli ze juz dawno przestalem sobie radzic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, ale to nie jest takie łatwe. Przecież nie mogę co 5 min mówić rodzicom o swoim problemie, bo w końcu przestaną mieć cierpliwość.

 

Dziś jest niedziela, a ja wciąż myślę już o jutrze :/ Ciężko mi jest w ogóle myśleć o tym, żeby wyjść gdzieś itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×