Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nadopiekuńczy rodzice


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie, mam 33 lata. Cały czas moim życiem manipulują rodzice. W przyszłości zostanę chyba osobą nieporadną, sam jako kawaler, bez znajomych, rodziny itp. Kupili za moimi plecami mieszkanie dla mnie i stoi puste już kilkanaście lat.
Nie mogę się tam wprowadzić i niczego kupić a sami nic nie robią, niczego nie przenoszą z obecnego mieszkania tak jakby im nie zależało.
Nie chcę już z nimi mieszkać kończy mi się cierpliwość. Już dawno bym się wyprowadził ale od urodzenia miałem problemy zdrowotne bo chodziłem i

chodzę do neurologa i nie wiedziałem co ze mną zrobili i robią. Tak naprawdę to od dzieciństwa moje zdrowie było zaniedbane, mówili też, że mam nie chodzić za często po lekarzach, bo ja jak tylko coś mi było to już szedłem. To tak jak z pracą, "poczekaj jeszcze poczekaj". Jeśli się wyprowadzę to na bank matka będzie do mnie dzwonić albo prosić bym ją odwiedzał i może też przychodzić do mnie bez mojej zgody. Ona traktuje mnie jak dziecko robi ze mnie od urodzenia nieporadną osobę wraz z ojcem przez nadopiekuńczość. Oni mają chyba jakieś zaburzenia. Zawsze musiało być tak jak oni chcieli.
Jak będę sobie radził np w gotowaniu w przyszłości skoro nie robiłem np bigosu itp stale wszystko ona przyrządza. Z wszystkim było tak bym nie podejmował żadnych decyzji sam, np z wybraniem nauki,brak samodzielnych wyjazdów itp. Mimo to naukę sam wybrałem.
Jak bym był w związku to by był chaos, może nawet nie wyraziliby zgody, albo na bank wybraliby sami dla mnie partnerkę, nie wiem, ale to już niemożliwe, jaka dziewczyna by chciała takiego nieporadnego, wątpię.
Mimo to staram się być samodzielny i ich o nic nie pytać. W ubiegłym roku np udało już mi się 2x wyjechać samemu poza moje miasto i tam nocować. Matka stale mnie zagaduje na różne tematy np co robią jej znajome albo, że musi zadzwonić do koleżanki itp. Co mi do tego, albo zawsze pyta gdzie ja wychodzę.
Widać, że ma nieudane małżeństwo z mym ojcem. Niech to z nim omawia. Nigdzie z nim nie wychodzi z domu tylko sama.
Jestem wrażliwy na hałas w tym mieszkaniu. Jak przebywam z nimi 24h na dobę i tyle lat to tak jest. Cały dzień praktycznie siedzą w domu. Dodatkowo słyszę codzienne marudzenie o problemach ich znajomych czy kogoś z rodziny i dzwoniące telefony. Dawniej mnie to nie denerwowało a teraz tak.
Chwilowo nie pracuje mimo to szukam pracy już kilka lat, gdzieś tam już pracowałem ale krótko, staże były. To nie tak, że nie chcę mi się pracować.
Wiele już robiłem np. poprawiałem CV, podania o pracę, chodziłem osobiście do firm (choć obecnie to chyba kiepski pomysł), chodziłem na Targi i wysyłałem przez neta.
Wiem, że to długotrwały proces a po znajomości nie dostanę.
Jeśli uda się coś znaleźć to i tak nie mogę się pewnie wyprowadzić bo kupili jak wcześniej pisałem mieszkanie.
Nawet dziewczyny nie miałem i nie będę mieć ale to już nieistotne, prawa jazdy nie mam, kiedyś miałem ale nie przedłużałem przez zdrowie, teraz mógłbym zrobić ale nie opłaca mi się bo nie będę i tak jeździł.
Byłem cierpliwy ale ile to jeszcze lat potrwa, mam już chyba nerwicę albo coś innego - depresję lekką, często się złoszczę, zawsze byłem kulturalny a teraz mniej, nie utrzymuje kontaktu osobistego z żadnymi znajomymi, ludźmi tylko z nimi.
Wiem, że mnie utrzymują ale dla mnie to nie to samo bo ja wolę sam w tym wieku opłacać rachunki itp.
Nie mam zwierzątka do towarzystwa bo zgody nie wyrażą.
Nie chce mi się nawet zapisać na cokolwiek np jogę, bieganie itp (ale postaram się to rozważyć...) a kiedyś na coś chodziłem, nie lubię już samemu chyba specjalnie może przez ten brak rówieśników.
Mam też inne problemy ale to już najmniej istotne, może stąd stres.
Może ktoś się wypowie.
Pozdrawiam wszystkich forumowiczów.

 

Edytowane przez Bratek91

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Bartek.

Ogólnie jak sie czujesz? Piszesz, że się leczysz i chciałbyś się wyprowadzi. Czujesz się na silach być samodzielny? Chodzisz do neurologa, rozumiem, że ten lekarz cię zna, może jego podpytaj czy pod względem zdrowotnym zamieszkanie  samu byłoby ok.

Na to jak zachowują się rodzice nie masz za bardzo wpływu, możesz po prostu reagować na ich zachiwanie w odpowiedni sposób.

Co do bigosu to sie nie martw. W Internecie jest dużo przepisów.

 

Jesli chodzi o związek, to takie wtrącanie się rodziców, chyba nigdy nie wychodzi na dobre. Dziewczyna jak chce wejsc w zwiazek z partnerem to chce tworzyć ten zwiazek z nim, a nie z nim i jego rodzicami. Co za dużo to niezdrowo.

 

Nie poddawaj sie z szukaniem pracy. Można zacząć na poczatek od czegokolwiek, a potem zmienić prace na lepszą. 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok. Mogę podpytać mam wizytę latem u neurologa 🙂 Tak dr mnie zna. Może doradzi ale może też powiedzieć, że z tym to proszę do psychologa czy psychoterapeuty. Udało mi się znaleźć wczoraj wolontariat by zająć sobie czas.. choć wiem, że za to nie płacą, może się uda. Potem mogę szukać dalej tej pracy....

Nie wiem kiedy i czy uda mi się wyprowadzić bo jak mam w pustym mieszkaniu mieszkać.

Czy czuję się na siłach być samodzielny? Trudno mi odp zależy co miałbym robić, ale chyba tak bo potrafię normalnie funkcjonować. 

Od urodzenia coś miałem-lęki, potem zrobiła się padaczka (to nie alkoholowa) ale już omdleń bardzo długo nie mam. Może źle postawili diagnozę bo obecnie to mi wygląda na nerwicę, złość, wściekłość.. ja taki od urodzenia nie byłem, byłem dawniej cichy i nieśmiały, to były lęki w kościele i nie tylko wszędzie. Teraz jestem komunikatywny. Jak sam przebywam bez rodziców to się czuje dobrze. Mój ojciec to straszny nerwus marudzi co 5 min.. może po nim to było genetycznie Ja nie rozumiem jak można tak narzekać na żonę itp  tak jak napisałaś nie mam wpływu na to.

Edytowane przez Bratek91

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Bratek91 napisał(a):

Ok. Mogę podpytać mam wizytę latem u neurologa 🙂 Tak dr mnie zna. Może doradzi ale może też powiedzieć, ze z tym to proszę do psychologa czy psychoterapeuty.

No co tam odpowie to bedzie dobrze. Bedziesz mial dodatkowa opinie osoby ktorej jak rozumiem w miare ufasz. 

 

2 godziny temu, Bratek91 napisał(a):

Udało mi się znaleźć wczoraj wolontariat by zająć sobie czas.. choć wiem, że za to nie płacą, może się uda.

 

Fsjnie. Z wolontariatu tez można wiele wynieść, choćby się czegoś nauczyc, sprawdzić w różnych sytuacjach. Ludzie też wpisuja wolontariat do cv i czasami jest to naprawdę cenna pozycja w nim.

 

2 godziny temu, Bratek91 napisał(a):

Nie wiem kiedy i czy uda mi się wyprowadzić bo jak mam w pustym mieszkaniu mieszkać.

W pustym mieszkaniu się nie da. Jakieś podstawowe wyposażenie musi na poczatku być, potem można na bieżąco dokupywać resztę.

2 godziny temu, Bratek91 napisał(a):

 Ja nie rozumiem jak można tak narzekać na żonę itp  tak jak napisałaś nie mam wpływu na to.

Jasne, że nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.03.2025 o 15:53, Grouchy Smurf napisał(a):

Ale CI zazdroszczę, rodzice kupili Ci mieszkanie a inni całe życie nie będą mieli swojego.

Nie wiem co napisać.. przykro mi a ty też mieszkasz z rodzicami jak ja czy wynajmujesz, jeśli wolno mi spytać?

Słyszałem, że teraz mieszkania są podobno drogie. Mi kupili bo myśleli, że nie dam rady tego załatwić sam. W końcu nieporadny człowiek od urodzenia...

Ja na fb mam znajomych, którzy już dawno są odcięci od rodziców i mają partnerów, niektórzy mają dzieci.Natomiast nie spotykam się osobiście z nikim już długo.. ta samotność to można oszaleć. Partnerki nie będę mieć i z tym się pogodziłem.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Bratek91 napisał(a):

Nie wiem co napisać.. przykro mi a ty też mieszkasz z rodzicami jak ja czy wynajmujesz, jeśli wolno mi spytać?

Słyszałem, że teraz mieszkania są podobno drogie. Mi kupili bo myśleli, że nie dam rady tego załatwić sam. W końcu nieporadny człowiek od urodzenia...

Ja na fb mam znajomych, którzy już dawno są odcięci od rodziców i mają partnerów, niektórzy mają dzieci.Natomiast nie spotykam się osobiście z nikim już długo.. ta samotność to można oszaleć. Partnerki nie będę mieć i z tym się pogodziłem.

 

No ja z rodzicami a jestem starszy od cb :P ale witaj w klubie nieporadnych ;)

Mieszkania są drogie, nawet jak ludzie żyją w parach a ja nawet nigdy nie miałem nikogo i nie mam, żeby założyć nowe gniazdko. Tu mam dach nad głową ale miasto z małymi możliwościami rozwoju i znalezienia sensownej pracy, ale znowu żeby taką znaleźć musiałbym wybyć do większego miasta, płacić pół pensji na wynajem i żyć sam jak palec. Nie widzę dla siebie opcji i perspektyw na lepsze.

Edytowane przez Grouchy Smurf

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że mieszkanie z rodzicami (nawet takimi, którzy są dobrymi ludźmi) to niestety zły pomysł. Ja co prawda wyprowadziłem się bardzo młodo, ale wracałem na takie okresy między kolejnymi najmami więc w pewnym sensie sporo ładnych lat w domu spędziłem. Rodziców lubię, kocham wręcz, ale potrafią (może nieświadomie) po prostu dewastować mnie psychicznie.
Jeżeli uda Ci się coś wynająć to zobaczysz co poczujesz pierwszego dnia na mieszkaniu. Tak jakby z Ciebie kajdany spadły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nadopiekuńczość to forma przemocy. Ich podejście się nie zmieni, będziesz miał 40 lat, 50 i będzie to samo, tylko młodość ci ucieknie. Znałem takiego faceta, zmarł niedawno w wieku 65 lat. Całe życie mieszkał z rodzicami, żadnej dziewczyny, znajomych. Na pogrzebie oprócz 90-letnich rodziców i kilku ich znajomych nie było nikogo. Żadnego jego znajomego. No ja byłem ale ja byłem tak naprawdę znajomym bardziej jego rodziców, on był takim… hmm, ciężko powiedzieć, jakby nie istniał jako odrębna jednostka.

 

To, co chcę powiedzieć to to, że jeśli ty nie wyrwiesz rodzicom tej pępowiny nawet na siłę, to oni na pewno jej nie odetną.

 

Praca to jedno, musisz mieć pracę na tyle dobrze płatną, żeby dać radę się utrzymać. To tak na początek. Co do mieszkania, to ustaliłbym z nimi warunki. Jeśli uważają, że kupując ci mieszkanie nabyli też prawo do nachodzenia cię w nim w każdym momencie, to nie korzystaj z tego mieszkania – wynajmij coś, nawet pokój z obcymi ludźmi (studenci tak mieszkają jak ich nie stać na wynajem mieszkania).

 

Jeśli obiecają, że nie będą cię nachodzić bez umówienia się, to zamieszkaj w mieszkaniu od nich, ale wymagaj respektowania tej umowy – poza tym zamki zawsze możesz zmienić, przecież nie wejdą na siłę ze ślusarzem, jak cię nie będzie (a jeśli tak, to tym bardziej nie możesz tam mieszkać).

Inna sprawa, że często jest tak, że gdy dziecko się wyprowadza, usamodzielnia, to relacje z rodzicami też się poprawiają – oni odpuszczają kontrolę, dziecko też rozwijając skrzydła nie czuje się wiecznie przytłoczone i sfrustrowane. Czy tu tak będzie, tego oczywiście nie wiem.

 

W każdym razie jest o co walczyć, bo walczysz tak naprawdę o swoje życie jak samodzielnego dorosłego człowieka, który poradzi sobie, gdy rodziców zabraknie.

 

Gotowaniem się nie przejmuj, jest masa potraw, które można ogarnąć samemu w prosty sposób, są filmy na youtube o gotowaniu, jakieś przepisy. Ogarniesz to.

 

Ciekawy film w temacie tego zjawiska (nie trzeba rozumieć języka)…

 

Edytowane przez Cień latającej wiewiórki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale spróbuj, bo tak to jakbyś walkowerem oddał. To mieszkanie jest obok nich? 

Wiem że ci słabo z tym się czuć że Cię utrzymują, ale myśl ze np w przyszłości oddasz im jeśli nie za mieszkanie,  to za sprzęt w nim, za rachunki. Zapisuj to w dzienniku. Szukaj pracy. Gotować nauczysz się, nie smaczne coś wyjdzie to i tak to zjesz bo będziesz głodny. Za cenę zdrowia psychicznego ja bym mieszkała sobie z materacem i walizką i miała ciszę i spokój. 

Rodzice są nadopiekunczy Ale dużo sytuacji zakładasz że tak będzie. Byc moze wprowadzisz się (nie powiedziałeś czy jest wyposażenie AGD i lazienka) A oni wcale nie będę Cię patologicznie nachodzic. Może ich zaburzenie tak silnie rezonuje na Ciebie bo jesteś tam cały czas narażony na nie. Może np będą dużo dzwonić, z czasem nie będziesz odbierał, będziesz mógł też decydować ile j o czym ssłuchasz. Zapewnij ich o wdzięczności, ze będziesz ich często odwiedzał i pomagał. No i skorzystaj z tego danego, dyskomfort będzie, Ale za to jak zostaniesz w domu to nabawiaz się silnych zaburzeń, np nerwicy, będziesz cierpiał i kolejne koszty na leczenie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Thx za odpowiedzi. Mieszkanie jest w tym samym mieście, nie jest aż tak blisko nich to nie to samo osiedle, ale wystarczy, że wsiądą w auto czy komunikacją miejską i dojazd nie bedzie zbyt utrudniony, zajmie im to na okolo 50 min?. Nie ma wyposażenia AGD pralki,lodówki, możliwe, że jest tylko kuchenka gazowa i łazienka jest z tego co pamiętam. Tv, elektroniki nie ma. Pozdrawiam.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli bym się tam kiedyś wprowadził po znalezieniu pracy to musiałbym sam wszystko kupować np pralkę, bo oni chcą to robić za mnie, nie wyrażą na bank zgody bym mieszkał w pustym. Najwyżej będę tam sam z materacem i tyle po kolei dokupywał, a jak nie to wynajmę.

Ja nie mam auta czym będę to wszystko przenosić np komp stacjonarny, stacja dysków, drukarka itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×