Skocz do zawartości
Nerwica.com

[KOMORÓW]


Rekomendowane odpowiedzi

No to szkoda, że nie ma wi-fi. Najwyżej wezmę swojego neta. A chciałem zapytać, jak wygląda kwestia wyżywienia? czy są tylko jakieś stałe godziny posiłków? czy można zachodzić na stołówkę jak się zgłodnieje w między czasie? czy trzeba zaopatrywać się jednak w spożywkę we własnym zakresie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sa stałe godziny posiłków, ale większość ludzi ma też swoje jedzenie.Radziłabym zaopatrzyć się w spożywkę, bo posiłki (śniadania i kolacje), które tam dostajemy są raczej skromne. W jadalni są dwie lodówki, w których można przechowywać jedzenie. Swoje jedzonko możesz spożywać kiedy chcesz, jadalnia jest cały dzień otwarta, możesz z niej korzystać. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej,

 

Ja mam rozmowę kwalifikacyjną w ten czwartek i się strasznie boję. Skoro trwa to aż 2 godziny to muszą zadawać wiele pytań. O co pytają?

Ja polegałem na każdej rozmowie kwalifikacyjnej do pracy i obawiam się że tu też polegnę. :-(

 

Szkoda że już nie działa WiFi. Muszę się pożegnać z netem w szpitalu bo mój tablet ma tylko WiFi a nie ma 3G. :-(

Mam nadzieję że przynajmniej jeszcze oddziałowa pralka jest na chodzie? (nie lubię brać dużo ubrań na zmianę)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj xirekm!

Powiem ci, że ja byłem niedawno na rozmowie. Najpierw miałem rozmowę z psychologiem, trochę krótszą, a później dłuższą z psychiatrą. Myślę, że pytania nie są trudne :) Pewnie zapytają cię czego oczekujesz od pobytu w tym miejscu, zapytają co ci dolega, czy na coś się leczysz, czy pracujesz, jakie masz wykształcenie itd. Trzeba będzie też wypełnić dwustronną ankietę, w której napiszesz gdzie się leczyłeś, jakie leki przyjmowałeś, czy bierzesz narkotyki, czy pijesz alkohol itp.

Myślę, że nie ma powodów do obaw. Nastaw się pozytywnie. Nie jest tak strasznie jak na rozmowach o pracę :)

 

Jeśli chodzi o kwestie prania, to mam nadzieję że ktoś się wypowie bo również mnie to zastanawia :) ile jest pralek, jak często można prać ubrania? czy odzież prana jest łącznie z odzieżą innych pacjentów czy osobno ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesli chodzi o pranie, to jest tam pralka (chociaż widziałam dwie, ale nie wiem czy ta druga działa), więc mozna prac swoje rzeczy, trzeba mieć tylko swój proszek i wczesniej wpisac się do zeszytu, żeby zaklepać sobie czas na pranie. Można się z kimś dogadac i razem zrobić pranie lub samemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj byłam w odwiedziny... mimo wszystko człowieka ciągnie do ludzi, którzy tam zostali jeszcze... :105:

 

Nie ma się czego obawiać... w razie potrzeby są wspaniałe pielęgniarki i panie "kuchenkowe" z którymi można pogadać i oderwać się trochę od problemów z "głową" :angel:

 

Dla tych wszystkich co bezogona pamiętają.... niestety nie ma go już wśród nas [*] :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj byłem na rozmowie, dziś już wiem że mnie do Komorowa nie przyjęli i proponują jakieś Moszno w opolskim - za daleko, żadnych znajomych, nawet nikt mnie nie odwiedzi. Aż tak jestem pojebany?

 

Czy ktoś miał podobną sytuację, czy da się jakoś odwołać od tej decyzji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety, ale czasem tak się zdarza że nie przyjmują nawet na okres próbny... tam jest terapia tylko psychodynamiczna...

 

Ciekawe ile tych kotów tam jest? Jak byłam na zerówce widziałam tylko trzy: dwa czarne i jednego siwego.. :smile:

 

ogólnie to za moich czasów było 9 kotów :105: na tyłach budynku przy śmietnikach mają swój lokal... te odważniejsze przychodzą przed budynek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj byłem na rozmowie, dziś już wiem że mnie do Komorowa nie przyjęli i proponują jakieś Moszno w opolskim - za daleko, żadnych znajomych, nawet nikt mnie nie odwiedzi. Aż tak jestem pojebany?

 

Czy ktoś miał podobną sytuację, czy da się jakoś odwołać od tej decyzji?

 

 

może faktycznie nie mogli ci pomoc i nie dlatego, ze jestes tak "pojebany", ale jesli faktycznie jesli tam jest psychodynamiczna tylko, to czasem to moze zaszkodzic. Moze potrzebna jest ci inna po prostu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety, ale czasem tak się zdarza że nie przyjmują nawet na okres próbny... tam jest terapia tylko psychodynamiczna...

 

Ciekawe ile tych kotów tam jest? Jak byłam na zerówce widziałam tylko trzy: dwa czarne i jednego siwego.. :smile:

 

ogólnie to za moich czasów było 9 kotów :105: na tyłach budynku przy śmietnikach mają swój lokal... te odważniejsze przychodzą przed budynek.

 

jak będę na własciwej terapii od grudnia, to je trochę oswoje :)

 

-- 25 lis 2012, 16:58 --

 

No że niby nie mogą mi pomóc, nie mają odpowiedniej psychoterapii dla mnie. Nawet samo przebywanie z ludźmi jest lepsze niż siedzenie samemu w domu.

 

Przykro mi.. Co Ci dolega? jesli można wiedzieć ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć i czołem. Dokładnie rok temu wylądowałam w Komorowie na zerówce. Zakwalifikowano mnie na półroczną, indywidualną terapię, ale odwlekałam podjęcie leczenia iii.. chyba koniec odwlekania. Ogłaszam, że jestem kompletnie bezsilna wobec swojej choroby, poddaję się, nie mam siły już walczyć.

W związku z tym mam kilka pytań. Jak to teraz tam wygląda? Jaka, mniej więcej, jest średnia wieku pacjentów..? Sama mam niespełna 20 lat i trochę się obawiam, czy spotkam tam kogoś zbliżonego wiekowo. Choć w zeszłym roku wiek nie miał tam większego znaczenia, jeśli chodzi o relacje interpersonalne..

Jest tu, na forum, ktoś z zaburzeniami odżywiania, kto się w Komorowie terapeutyzował? Jak wrażenia? Boję się.. Tak bardzo się boję, ale nie mogę dalej tkwić w tym ślepym zaułku. Od przeszło roku zero progresu.

 

-- 26 lis 2012, 23:08 --

 

Przykro mi, że nie zobaczę już mojego ukochanego przytulańca i pocieszacza - pana Bezogonka. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×