Skocz do zawartości
Nerwica.com

[KOMORÓW]


Rekomendowane odpowiedzi

Czemu tak uważasz? To jest moja pierwsza próba podjęcia walki z chorobą, dopiero jakiś czas temu realnie spojrzałam na to, co się ze mną dzieję i ogarnęłam, że jest problem.. Więc kompletnie nie wiem, czego się spodziewać, jak wygląda leczenie. Z jednej strony bardzo chciałabym wyprostować swoje życie, ale obawiam się, że lęk przed przytyciem jest od tych chęci silniejszy. Znaczy się obecnie tak właśnie jest, a to chciałabym zmienić. Boję się również, że będę traktowana niepoważnie ze względu na wiek. Ledwo co skończyłam 18 lat.. Nie wiem. Straszliwie się martwię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

overpowered, martwienie się w niczym Ci nie pomoże. Widzisz problem, podjęłaś próbę - to ważne. Ja mam za sobą Komorów i nie mogę zgodzić się z opinią, że nie jest to miejsce dla osób z zaburzeniami odżywiania i że nikt niczego nie pilnuje. Do jedzenia zmuszać Cię nie będą, ale czeka Cię codzienne ważenie i obowiązkowe 20 minut odsiadki w pokoju pielęgniarek po każdym posiłku. Wymiotowanie też jest piętnowane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam tak ponieważ ja tam nic nie jadłam poza jedną kromką bułki z masłem :D I poza osobami z mojej grupy nikt tego nie zauważył wiec widocznie wiele sie zmieniło. miałam w grupie dziewczyne z zaburzeniami odzywiania i jej równiez nikt nie pilnował,nie chodziła na posiłki a juz na pewno nie siedziała po nich u pielęgniarek...

 

DODAM ŻE NIE MAM PROBLEMU Z ZABURZENIAMI ODZYWIANIA,TO TYLKO MOJE ODCZUCIA I WYNIKI OBSERWACJI :)

 

Jeśli chodzi o Twoj wiek to uwierz on tam nie ma kompletnie znaczenia a na pewno nikt nie będzie Cie z tego powodu dyskryminował...

 

spróbowac nie zaszkodzi,miałam podobne obawy do Ciebie idac tam i teraz wiem ,że NIE MA SIE CZEGO BAĆ :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój problem polega na tym, że po prostu nie potrafię się już normalnie odżywiać. Półtora roku temu ważyłam ponad 100kg, schudłam 40, głodząc się. Potrafię nie jeść przez pare tygodni, żyć na kawie i wodzie, ale wyjść z głodówki i zacząć odżywiać się normalnie nie umiem (a kiedyś nie stanowiło to problemu). Albo nie jem nic - albo wszystko. Dosłownie. Po takiej kuracji rzucam się na żarcie. Aktualnie jestem na etapie pochłaniania dosłownie wszystkiego, nie potrafię nad tym zapanować. Z drugiej strony wiem, że za chwilę nadejdzie dzień kiedy po prostu przestanę jeść i znów zacznę się głodzić. Najsmutniejsze jest to, że nie umiem tego rozgraniczyć. Zjeść śniadania, drugiego śniadania, obiadu, kolacji. Obawiam się, że podczas pobytu w Komorowie będę się starać, jeść systematycznie i bardzo się pilnować, a w pewnym momencie ruszę tyłek do sklepu i kupię tonę żarcia co będzie dla mnie totalną klęską i demotywacją. Jak już mówiłam jest to moja pierwsza próba podjęcia leczenia i czuję się całkowicie niepewna i przerażona, nie wiem jak to wszystko wygląda, a wyjść z tego gówna jest podobno bardzo ciężko..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

overpowered, to zupełnie normalna reakcja organizmu. Kilka tygodni niejedzenia to szok dla organizmu. Po takim szoku organizm chce się przygotować na kolejny szok i domaga się zapasów. Na komorowskim menu nie przytyjesz. Nawet zjadając wszystko zawsze będziesz mieć odczucie, że się głodzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja myślę, że głupotą jest pakowanie się do szpitala !

 

Szpital da Ci zewnętrzną kontrolę - będziesz sie starać, będziesz wzorowym pacjentem.

A ledwo wyjdziesz - zaczniesz jeść na nowo. Dlatego NAJLEPSZYM rozwiązaniem jest chodzenie na psychoterapię w warunkach jakich żyjesz.

A zatem - znajdź sobie psychoterapeutę (certyfikowanego !) oraz do psychiatry po leki (dorażnie).

 

Poza tym, pobyt w szpitalu psychiatrycznym nie pozostaje obojętny.

 

Gdybyś miała psychozę - ok, ale z czymś takim ?

Never never never.

Biorąc pod uwagę efekt końcowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

essprit, to nie jest klasyczny szpital. Bliżej mu do sanatorium niż do szpitala. Codziennie po zajęciach można sobie wyjść na miasto, są przepustki na weekend i można pojechać do domu.

 

savana, Ciebie nikt nie pilnował, bo nie miałaś zaburzeń odżywiania, ale ludzi z zaburzeniami już trochę pilnują. Poza tym, jeśli się nie mylę, to zaliczyłaś jedynie grupę wstępną, gdzie każdy pilnuje tylko własnego tyłka. Później spożywanie posiłków przy jednym stole co Twoja grupa, gdzie wszyscy znają Twoje problemy już jest jakąś presją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychiatra, do którego poszłam, po długich namowach rodziny i przyjaciół powiedział, że jedyną szansą na poradzenie sobie z moim problemem jest hospitalizacja. Nie mam już do tego wszystkiego siły, więc spróbuję, co mi szkodzi. Każdy jest inny, każdy ma indywidualne podejście do leczenia, więc, essprit, skąd pewność, że w moim przypadku tak będzie? Nie wiem co masz na myśli z tym 'efektem końcowym'. Oprócz zaburzeń odżywiania są też lęki i depresja, czego również chciałabym się pozbyć. Nie rozumiem, czemu odradzasz mi Komorów, wydaje mi się, że trzeba próbować wszystkiego, póki jeszcze nie jest za późno. Mam 18 lat i żadnych perspektyw na dalsze życie, jeśli moja przyszłość ma wyglądać tak jak teraz, to ja dziękuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co, JA uważam że powinnaś podjąć PSYCHOTERAPIĘ a nie ładować siedo szpitala.

 

To tak jakbyś z grypą chciała sie dostać na oddział zakażny szpitala.

Po 1 - grypę leczy się INACZEJ, a po 2 - wystawiasz się na inne choroby.

 

A już całkiem pisząc normalnie:

- dobry psychiatra skierowałby Ciebie do psychologa lub psychoterapeuty

- gdyby psychiatra nie był namawiany to by Ci tego nie zlecił ? (uwaga na marginesie)

A dalej - jak wrócisz do domu to PROBLEM BEDZIE ISTNIEĆ DALEJ !

Problemu psychicznego NIE USUNIESZ podczas pobytu w szpitalu - co najwyżej uświadomią Ci żródło ... I co potem ?

 

Psychoterapia jak najbardziej, tym bardziej że MASZ 18 lat.

Noo, ale twoje życie ;) Jesteś osobą dorosłą i sama ponosisz odpowiedzialność za swoje decyzje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba źle się wyraziłam, albo błędnie zinterpretowałaś moją poprzednią wypowiedź. Po długich namowach bliskich udałam się do psychiatry. Nie był on namawiany do wypisania mi skierowania do szpitala. Nie wiem, zobaczymy jak będzie ale jestem dobrej myśli. Za 6 dni idę tam na 2 tygodnie, podczas tego pobytu okaże się, czy jest to ośrodek dla mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem tu właśnie i okazało się, że wszystkie moje obawy były niesłuszne. Powiem więcej, czuję się tu megabezpiecznie. Otaczają mnie bardzo wyrozumiali i pełni ciepła ludzie, nie czuję się traktowana niepoważnie. Ten sanatoryjny klimat tego miejsca też wpływa na mnie terapeutycznie. To dopiero trzeci dzień, ale jestem zadowolona. Szybko się zaklimatyzowałam. Nie żałuję. I mam nadzieję, że uda mi się z tego gówna wyjść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem tu właśnie i okazało się, że wszystkie moje obawy były niesłuszne. Powiem więcej, czuję się tu megabezpiecznie. Otaczają mnie bardzo wyrozumiali i pełni ciepła ludzie, nie czuję się traktowana niepoważnie. Ten sanatoryjny klimat tego miejsca też wpływa na mnie terapeutycznie. To dopiero trzeci dzień, ale jestem zadowolona. Szybko się zaklimatyzowałam. Nie żałuję. I mam nadzieję, że uda mi się z tego gówna wyjść.

 

Powodzenia :great: , trzymam kciuki, też zaczęłam rozglądać sie za takim miejscem, trzymaj się ;):!:

Daj znać póżniej, jak kolejne dni papa :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

teoretycznie jest to oddział szpitalny

ale ze szpitalem psychiatrycznym, z oddziałem zamkniętym nie ma to nic wspólnego

przede wszystkim masz tam duuużo terapii, po zajęciach możesz wychodzić normalnie na dwór, do Komorowa, albo z przepustką, gdzie tylko zechcesz... niby jesteś na oddziale psychiatrycznym, ale czujesz się, jak na wakacjach w sanatorium

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w przyplywie totalnej desperacji zadzwoniłam do Komorowa. Dostałam termin na 12.stycznia na rozmowę z lekarzem. Potem ewentualnie dwutygodniowy pobyt.

po przeprawie na 7 F nie wiem już, co mówić odnośnie objawów. Mam spory problem z alkoholem, ale nie na poziomie uzależnienia. Po prostu z nim przeginam, ale nie sama, na jakichś imprezach. Jeśli złapię doła, piję dużo, a potem zaczynam świrować. Skłamać że tak nie jest? Zminimalizować to, zbagatelizować? Co jeśli przez to mnie nie przyjmą? Boję się.

Chyba postawię na mówienie o swoich problemach w adekwatnym przeżywaniu relacji z ludźmi... Boję się, że jeżeli skupię się na objawach, to zespół terapeutyczny znów uzna, że za dużo w nich acting-outów i że sobie nie poradzę na terapii. :(

 

Swoją drogą, orientujecie się może, jak Komorów sto z leczeniem zab. osobowości typu borderline?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Swoją drogą, orientujecie się może, jak Komorów sto z leczeniem zab. osobowości typu borderline?

 

 

o alkoholu możesz powiedzieć prawdę, mam podobnie i powiedziałam o tym, a borderów leczą, w zasadzie to z zaburzeń osobowości tu głównie leczą borderline i przeważnie terapia trwa pół roku i w większości przypadków jest indywidualna. Ale w większości, bo ja byłam pół roku na grupowej... Pomógł mi pobyt bardzo... Ale musiałam tu teraz wrócić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Swoją drogą, orientujecie się może, jak Komorów sto z leczeniem zab. osobowości typu borderline?

 

 

o alkoholu możesz powiedzieć prawdę, mam podobnie i powiedziałam o tym, a borderów leczą, w zasadzie to z zaburzeń osobowości tu głównie leczą borderline i przeważnie terapia trwa pół roku i w większości przypadków jest indywidualna. Ale w większości, bo ja byłam pół roku na grupowej... Pomógł mi pobyt bardzo... Ale musiałam tu teraz wrócić...

 

dlaczego musiałaś wrócić?

w jaki sposób pomógł?

ja obecnie mam najwiekszy problem z lękiem przed porzuceniem, z mega niską samooceną, interpretowaniem każdego najmniejszego gestu osoby na której mi zalezy jako odrzucajacego.. to sie ofc przeklada na zachowania autodestrukcyjne, ale w tym momencie jest to głównie alkohol, ew. wariacje :/ z jedzeniem.

 

napiszesz cos wiecej? bylabym mega wdzieczna. :*

 

-- 07 sty 2012, 21:50 --

 

boje sie zostawic tych,ktorych kocham,bo o mnie zapomna, chce umrzec

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×