Skocz do zawartości
Nerwica.com

[KOMORÓW]


Rekomendowane odpowiedzi

Aktualnie i tak nie mam pracy, studia właśnie uwaliłem przez moje wieczne jazdy, głupie myślenie itp. Jeśli sobie uświadomie że miałbym tak egzystować jak teraz do końca życia to wole nieżyć. Więc myślę żeby spróbować, chociaż jednak nie może się zebrać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od tego ile masz do stracenia w świecie, w którym aktualnie egzystujesz, bo to jednak minimum 4 miesiące przerwy w życiorysie. Można stracić pracę, zawalić studia, czy coś co budowało się latami. Jeśli masz niewiele do stracenia to nie ma nad czym się zastanawiać. Komorów to pełen profesjonalizm. Mimo, że mam za sobą zaledwie 2 tygodnie pobytu to nabrałem pełnego zaufania i do lekarzy i do psychoterapeutów i widać, że harmonogram i dobór zajęć jest zrobiony z głową.

 

Pozwolę sobie zacytować całość. Dokładnie tak samo myślę. Też bym BARDZO chciał tak jak Sabaidee wiedzieć, że wkrótce tam będę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niedawno wróciłem z 2-tygodniowego pobytu na grupie wstępnej w Komorowie. Jestem bardzo zadowolony - już czuję się świetnie, a przede mną jeszcze 6 miesięcy terapi. Wysoko oceniam pomoc terapeutyczną, zarówno w postaci sesji indywidualnych, jak i grupowych (szczególnie psychorysunku). Myślę, że samo wystawienie mi prawidłowej diagnozy (czego nie potrafili zrobić moi wcześniejsi lekarze prywatni), dało mi wiele siły. Poprzednie 2 lata wmawiałem sobie że mam fobie społeczną i na tyle w to uwierzyłem, że narodziła mi się fobia przed fobią społeczną, samonakręcająca się pętla bez wyjścia. Poprzez przebywanie wsród ludzi mój stan ciągle się pogarszał. Po wyjściu z Komorowa zupełnie odżyłem. Spotykam się ze znajomymi, załatwiłem sobie świetną pracę, którą rozpocznę za 6 miesięcy, po wyjściu.

 

Bardzo polecam Komorów ludziom z zaburzeniami związanymi z objawami strachu, czy lęku. Samo przebywanie w społeczności pacjentów działa bardzo terapeutycznie. Świadomość bezpieczeństwa oraz bycia akceptowanym ze swoim zaburzeniem, udowadnia, że można żyć, nie używając swoich mechanizmów obronnych nakręcających (czego dowiedziałem się na sesji indywidualnej) fobię.

 

Zdiagnozowano mi zaburzenie osobowości. Mysle ze wady z niego wynikające doprowadziły do powstania we mnie różnych lęków i fobii. Teraz będe miał 6 miesięcy na przeanalizowanie i zrozumienie problemu, co na pewno poskutkuje niedopuszczeniem do ponownego powstawania blędnych toków myślenia i poglądów prowadzących do dalszych zaburzeń. Właśnie do tego celu idealnie nada się komorowska psychoanalityczna metoda terapeutyczna.

 

Czekam z niecierpliwością na telefon i mam nadzieje, że jak najszybciej wrócę na oddział. Pozdrawiam szczególnie pokój 39.5 - trzymajcie się dziewczyny, tęsknie!!! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Baaa przebywanie z niektórymi z pacjentów jest BARDZO uzdrawiające. X z *EDIT* to złota dusza.

Choć warto też pamiętać, że pomaganie bywa uzdrawiające (ach ten film - Patch Adams - on taki prawdziwy dla mnie) to i Ci pomagający wymagają pomocy. Również te osoby które tak bardzo tam pomagają. A często potem zostają same ze swoimi problemami.

 

Widzę, że masz bardzo optymistyczne podejście! :) Dobrze.

 

IMO bardzo ważne jest kiedy i z kim się jest w Komorowie. Zrozumienie siebie i rozmowy z innymi, zobaczenie podobieństw i różnic do osób które szczerze o sobie mówią (lub świadczą tym co robią). To, że można poczuć się potrzebnym (choć sam nie wiem czy to akurat jest terapeutyczne, czy nie lepiej nauczyć się żyć samemu).

 

 

A rozkminianie, nakręcanie... ech. Pewnie wiesz, że 6 miesięcy to może nie starczyć, najważniejsze to obrać właściwy kierunek - zrozumieć siebie i zacząć umieć sobie radzić z radzeniem sobie. Wtedy może i też dla innych staniemy się mniej uciążliwi.

 

 

PS. Umieć obudzić się rano i wyjść bez lęku, pomyśleć o kimś i nie bać się, że ktoś zniknie, nie czuć lęku przed każdą rozmową - bezcenne. Za resztę zapłacisz złotą rybką! :)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pajak, tak :)

hevana, sorki... już zmieniam :) Sł.. mówiła mi... Tylko trochę nie miałem kiedy na forum się zalogować. Sorki A.

 

 

Mam nadzieję, że nikt nie poczuł się urażony. A dobrzy ludzie naprawdę są w prawdziwym świecie. Choć czasem im tam źle i trudno ich dostrzec gdyż kryją się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh :) Ja preferowałem herbatki ;)

 

No właśnie, ja też rano kawa, a później herbatki tuż przy pokoju 39.5

 

Minęły dwa tygodnie od powrotu do domu z grupy "0" i już jutro wracam tam z powrotem na 3 miesiące. Ale jestem happy! To były naprawdę trudne dla mnie dwa tygodnie. Nigdy bym nie przypuszczał, że będzie aż tak ciężko. I znikąd wsparcia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że masz bardzo optymistyczne podejście! :) Dobrze.

 

IMO bardzo ważne jest kiedy i z kim się jest w Komorowie. Zrozumienie siebie i rozmowy z innymi, zobaczenie podobieństw i różnic do osób które szczerze o sobie mówią (lub świadczą tym co robią). To, że można poczuć się potrzebnym (choć sam nie wiem czy to akurat jest terapeutyczne, czy nie lepiej nauczyć się żyć samemu).

 

 

A rozkminianie, nakręcanie... ech. Pewnie wiesz, że 6 miesięcy to może nie starczyć, najważniejsze to obrać właściwy kierunek - zrozumieć siebie i zacząć umieć sobie radzić z radzeniem sobie. Wtedy może i też dla innych staniemy się mniej uciążliwi.

Ja się nie nakręcam, będzie co będzie, jeśli wyzdrowieje pójde do pracy, założę rodzinę, zbuduje dom itp :) Jak nie wyzdrowieje to też mam plany życia w samotności, żeby ludziom nie przeszkadzać i samemu być szczęśliwym.

 

Mój optymizm wynika głównie z tego że obserwuje efekty jakie dało mi zaledwie kilka spotkań z terapeutką w komorowie. Wiedza praktyczna jaką uzyskałem w ciągu zaledwie dwóch tygodni jest bardziej wartościowa niż wiedza wyniesiona ze wcześniejszego prawie rocznego leczenia u prywatnych specjalistów. Teraz idąc ulicą, wreszcie rozumiem od czego zaczyna się cały lękowy łańcuszek i świadomość wreszcie może wkroczyć do akcji w odpowiednim momencie. Jest to mała prosta rzecz, której potrzebowałem żeby uporać się z problemem. Właśnie na to liczyłem od początku podjęcia leczenia, ale odszukanie lekarza, który mi ją jasno, bez ogródek wyłoży trwało aż do mojego znalezienia się w komorowie.

 

Idąc na grupę wstępną miałem proste założenie - nie starać się być przyjętym. Ponieważ był to pobyt w celach diagnostycznych, chciałem zachowywać się naturalnie, mówić tak jak myślę. Nie chodzi tu o kwestie przestrzegania regulaminu tylko o zachowanie się w czasie psychoterapii. Zostawiłem ocenę tego czy nadaję się do komorowa terapeutom. Tym większą więc teraz czuje pewnosc że nadaje sie na tę terapię i że mi ona pomoże. Nie musze wyjśc w 100% zdrowy. Mi chodzi tylko o zdobycie psychologicznej wiedzy, którą potem w życiu już sam wykorzystam.

 

Trzeci powód optymizmu jest taki że w życiu nic mnie już nie trzyma, nie mam nic do stracenia bo wszystko sam rzuciłem wcześniej :smile: . Nie satysfakcjonowało mnie dalsze życie w stanie jakim się znalazłem, więc z pomocą swojego temperamentu postanowiłem, że albo pokonam te lęki albo zostane pustelnikiem :smile: . Inni ludzi mają bardzo dużo wątpliwości: leczyć się, czy może wrócić do pracy, do rodziny. Ja po prostu tego problemu nie mam (jestem też w komfortowej sytuacji że praca na mnie poczeka), angażuje się teraz na 200% w leczenie.

 

Musze czekać max do 21 marca, jeszcze nigdy mi tak wolno czas nie leciał :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Normalnie, normalna dziura :smile: . Budynek 2 piętrowy, otoczony sporym terenem, drzewa, stawy. Pokoje 2-4 osobowe. Pierwsze piętro dla mężczyzn, drugie ładniejsze bo odnowione dla kobiet (ja akutat mieszkałem na tym dla kobiet). 2 wspólne łazienki na każdym piętrze (ja musiałem schodzić na 1 piętro). W miare czysto jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a czy Waszym zdaniem warto być na leczeniu w Komorowie.....?....ja nie wiem czy sie tam wybrac, bo mam obawy czy będąc z ludzmi mającymi podobne do mnie problemy będę się dobrze czuła..boję się że innych problemy sie mi udzialą...powiedzcie jak na Was wpłynął pobyt tam i przebywanie z ludzmi chorującymi podobnie...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Różnie to bywa, ale po to jest 2 tygodnie grupy "0", abyś się zorientowała. Zaburzenia nie są zaraźliwe, więc Twoje obawy, że coś Ci się udzieli są raczej nieuzasadnione.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kite, No tak, ale nie byłaś nawet na grupie "0" i Ci nie odpowiada. Ja też mam stamtąd nie najlepsze wspomnienia, ale takie, które raczej nie rzutują na całość. Rozmawiałem z wieloma osobami, które były już w końcówce leczenia i te osoby były z reguły zadowolone. Mnie Komorów nie pomógł, ale to jeszcze nic nie znaczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×