Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kompleksy - Jak je pokonać?


Vizyo

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 29.04.2024 o 17:48, Vizyo napisał(a):

Boję się, że znów zostanę publicznie wyśmiany przez wzrost. Gdyż każda dziewczyna śmiała się ze mnie w podstawówce z tego punktu. I byłem tak gnębiony, że chciałem przejść na nauczanie domowe. W dodatku cierpię OCD.

Szczerze mówiąc nie spotkałam się nigdy z ciągłym wyśmiewaniem kogoś przez jego wzrost, a chodziłam do kilkunastu szkół. Myślę, że tu zadziałał ogólny mechanizm mobbingu, czyli dzieciaki Cię gnębiły a używały wzrostu bo doskonale wyczuły, że to Twój kompleks. 
Mobbing jest zjawiskiem które spotyka zupełnie przypadkowe dzieciaki. Kiedyś się mówiło, że z dzieckiem musi być coś nie tak, jeśli inni je gnębią, później że dzieci np z biednych rodzin częściej są prześladowane. Teraz wiadomo że to raczej przypadek i że często pomaga zmiana szkoły, ale kiedyś się tak nie robiło. Ja ze względu na podróże rodziców itd chodziłam do kilkunastu szkół i tak mniej więcej w co drugiej trafiałam do popularnej grupy, miałam przyjaciół, a w co drugiej byłam takim odludkiem, frajerką. W dwóch szkołach spotkał mnie mobbing, w jednej połączony z groźbami, przemocą. A to przecież byłam ta sama ja. Jakim cudem w jednej szkole w 1 kl. liceum byłam w grupie najpopularniejszych dzieciaków, a w kolejnej szkole w 2 kl. liceum ta grupa popularnych dziewczyn prześladowała mnie od 1 dnia? Przypadek. W pierwszej szkole złapaliśmy flow, trafiłam z jakimś żartem. A w tej drugiej zupełnie przypadkowo od razu podpadłam popularnej dziewczynie i już mi nie odpuściły.
Także wydaje mi się, że w wyśmiewaniu Twojego wzrostu nie chodziło o wzrost (szczególnie że ze swoimi 178 jesteś przeciętny a nie niski), ale o mobbing.
A wracając do wzrostu - rodzina mojego byłego jest niska. On sam ma jakieś 175 a jego brat jeszcze mniej. Nigdy z tego powodu nie słyszałam żeby ktoś im dokuczał, choć wiadomo sami mówią że woleliby być wyżsi. Mój siostrzeniec ma 18 lat i 170 cm, raczej już sporo więcej nie urośnie. Ale chłopak ma mega powodzenie 😊 Z buzi jest dość przystojny, ale to jego charakter tak przyciąga dziewczyny, bo jest zabawny, opiekuńczy, cierpliwy, dobry, ciągle uśmiechnięty, ludzie czują się przy nim dobrze i bezpiecznie. W dzieciństwie miał różne badania bo był najniższy w klasie, sprawdzali czy nie ma niedoboru hormonu wzrostu. Wiem że jego rodzice bardzo się tym martwili i bardzo przejmowali jeśli ktokolwiek skomentował że „o to ten najniższy aniołeczek w 3.A”. On natomiast nigdy się tym nie przejmował i nigdy nie cierpiał na brak przyjaciół. 
Twój problem ze wzrostem zaczął się w Twojej głowie, a potem z niej wyszedł i stał się realnym problemem. Pewnie nawet niewinny komentarz o wzroście bierzesz do siebie. I to pewnie widać więc ktokolwiek chce Cię zdenerwować, podajesz mu sposób na tacy. Wystarczy że cośtam rzuci o wzroście i już może Cię zranić. W ten sposób dajesz innym ludziom władzę nad sobą, bo mogą decydować o Twoim samopoczuciu i poczuciu własnej wartości. Jeśli sam siebie nie zaakceptujesz, jak inni mają Cię akceptować?

Co do siłowni, to pierwsze słyszę. W mojej okolicy jest siłownia z działem dla dzieci w wieku od 8 do 13 lat i mój syn tam ćwiczył odkąd miał 9 lat. Nasz lekarz rodzinny i pielęgniarka szkolna o tym wie i nikt nie mówił, że to wpłynie na wzrost. Młody już przerósł starsza siostrę, ma 160 cm, 11 lat, a jego tato ma 175. Ale spytaj jakiegoś doświadczonego trenera personalnego. Może być że niektóre programy ćwiczeń ostro zwiększające masę tak podbijają kortyzol, że może zaburzać poziom innych hormonów, w tym wzrostu, ale to musi jakiś specjalista Ci powiedzieć. Jesli tak, to zamiast od razu iść na masę typu ten Majewski od Deynn, niski ale mega wypompowany, idź na razie w rzeźbę, bardziej a la taki sexy Bruce Lee 😎

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, minou napisał(a):

Szczerze mówiąc nie spotkałam się nigdy z ciągłym wyśmiewaniem kogoś przez jego wzrost, a chodziłam do kilkunastu szkół. Myślę, że tu zadziałał ogólny mechanizm mobbingu, czyli dzieciaki Cię gnębiły a używały wzrostu bo doskonale wyczuły, że to Twój kompleks. 
Mobbing jest zjawiskiem które spotyka zupełnie przypadkowe dzieciaki. Kiedyś się mówiło, że z dzieckiem musi być coś nie tak, jeśli inni je gnębią, później że dzieci np z biednych rodzin częściej są prześladowane. Teraz wiadomo że to raczej przypadek i że często pomaga zmiana szkoły, ale kiedyś się tak nie robiło. Ja ze względu na podróże rodziców itd chodziłam do kilkunastu szkół i tak mniej więcej w co drugiej trafiałam do popularnej grupy, miałam przyjaciół, a w co drugiej byłam takim odludkiem, frajerką. W dwóch szkołach spotkał mnie mobbing, w jednej połączony z groźbami, przemocą. A to przecież byłam ta sama ja. Jakim cudem w jednej szkole w 1 kl. liceum byłam w grupie najpopularniejszych dzieciaków, a w kolejnej szkole w 2 kl. liceum ta grupa popularnych dziewczyn prześladowała mnie od 1 dnia? Przypadek. W pierwszej szkole złapaliśmy flow, trafiłam z jakimś żartem. A w tej drugiej zupełnie przypadkowo od razu podpadłam popularnej dziewczynie i już mi nie odpuściły.
Także wydaje mi się, że w wyśmiewaniu Twojego wzrostu nie chodziło o wzrost (szczególnie że ze swoimi 178 jesteś przeciętny a nie niski), ale o mobbing.
A wracając do wzrostu - rodzina mojego byłego jest niska. On sam ma jakieś 175 a jego brat jeszcze mniej. Nigdy z tego powodu nie słyszałam żeby ktoś im dokuczał, choć wiadomo sami mówią że woleliby być wyżsi. Mój siostrzeniec ma 18 lat i 170 cm, raczej już sporo więcej nie urośnie. Ale chłopak ma mega powodzenie 😊 Z buzi jest dość przystojny, ale to jego charakter tak przyciąga dziewczyny, bo jest zabawny, opiekuńczy, cierpliwy, dobry, ciągle uśmiechnięty, ludzie czują się przy nim dobrze i bezpiecznie. W dzieciństwie miał różne badania bo był najniższy w klasie, sprawdzali czy nie ma niedoboru hormonu wzrostu. Wiem że jego rodzice bardzo się tym martwili i bardzo przejmowali jeśli ktokolwiek skomentował że „o to ten najniższy aniołeczek w 3.A”. On natomiast nigdy się tym nie przejmował i nigdy nie cierpiał na brak przyjaciół. 
Twój problem ze wzrostem zaczął się w Twojej głowie, a potem z niej wyszedł i stał się realnym problemem. Pewnie nawet niewinny komentarz o wzroście bierzesz do siebie. I to pewnie widać więc ktokolwiek chce Cię zdenerwować, podajesz mu sposób na tacy. Wystarczy że cośtam rzuci o wzroście i już może Cię zranić. W ten sposób dajesz innym ludziom władzę nad sobą, bo mogą decydować o Twoim samopoczuciu i poczuciu własnej wartości. Jeśli sam siebie nie zaakceptujesz, jak inni mają Cię akceptować?

Co do siłowni, to pierwsze słyszę. W mojej okolicy jest siłownia z działem dla dzieci w wieku od 8 do 13 lat i mój syn tam ćwiczył odkąd miał 9 lat. Nasz lekarz rodzinny i pielęgniarka szkolna o tym wie i nikt nie mówił, że to wpłynie na wzrost. Młody już przerósł starsza siostrę, ma 160 cm, 11 lat, a jego tato ma 175. Ale spytaj jakiegoś doświadczonego trenera personalnego. Może być że niektóre programy ćwiczeń ostro zwiększające masę tak podbijają kortyzol, że może zaburzać poziom innych hormonów, w tym wzrostu, ale to musi jakiś specjalista Ci powiedzieć. Jesli tak, to zamiast od razu iść na masę typu ten Majewski od Deynn, niski ale mega wypompowany, idź na razie w rzeźbę, bardziej a la taki sexy Bruce Lee 😎

No tak to w kwestii sprostowania. Ktoś by mógł mi powiedzieć czy urosnę jakiś lekarz albo ktoś? Robiłem badania wszystko ok hgh, testosteron w górnych graniach. I robiłem prześwietlenia nadgarstków. I powie tylko, że zmarnowałem kasę. Ale i tak nie darowałbym sobie gdybym nie spróbował. Lekarz żaden mi nie odczytuje moich zdjęć i odsyłają mnie do innych. Jeden ocenił mi wiek kostny na 18 lat a mam 19, ale zaraz wysłałem zdjęcie do Radiologa który określił, że kości na zdjęciu są całkowicie zrośnięte. I byłem załamany totalnie, aż pewnego dnia trafiłem na jednego Radiologa który powiedział, że nadgarstki owszem są zrośnięte, ale kości w kręgosłupie zrastają się 3 lata po zrośnięciu kości nadgarstka. Jakoś tak mi to tłumaczył i mam w głowie bajzel.

Wiem, że problem nie jest realny ale mam dysmorfofobie i raczej szybko nie wyjdę. Nie mogę zaakceptować, że mam 19 lat 178cm a w mojej rodzinie co drugi mężczyzna ma 185,187 a taka norma to 182cm. Wyróżniam się od nich i w dodatku nie mam zarostu, a każdy facet w rodzinie ma i nikt nie pamięta nikogo kto miałby słaby zarost. Mam dziecinną twarz i mylą mnie z 14-15 latkiem, a jeszcze jak ktoś mi mówił ciesz się z tego, że młodo wyglądasz to wywołuje u mnie załamkę. Wolałbym wyglądać bardzo staro niż bardzo młodo. Bo u kobiet może i faktycznie młody wygląd to zaleta a u mężczyzn przekleństwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Vizyo napisał(a):

I byłem załamany totalnie, aż pewnego dnia trafiłem na jednego Radiologa który powiedział, że nadgarstki owszem są zrośnięte, ale kości w kręgosłupie zrastają się 3 lata po zrośnięciu kości nadgarstka. Jakoś tak mi to tłumaczył i mam w głowie bajzel.

Jeśli lekarz tak twierdzi, to ja bym mu uwierzyła, widocznie bardziej douczony 🙂 Jest to powód do radości, bo możesz jeszcze urosnąć. Co do siłowni i jej wpływu na wzrost, warto zapytać kilku specjalistów, może lekarz sportowy, trener personalny po AWF-ie, a nie po kilkutygodniowym kursie ;) , endokrynolog, no i porządny research, bo nikt nie jest nieomylny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Vizyo napisał(a):

No tak to w kwestii sprostowania. Ktoś by mógł mi powiedzieć czy urosnę jakiś lekarz albo ktoś? Robiłem badania wszystko ok hgh, testosteron w górnych graniach. I robiłem prześwietlenia nadgarstków. I powie tylko, że zmarnowałem kasę. Ale i tak nie darowałbym sobie gdybym nie spróbował. Lekarz żaden mi nie odczytuje moich zdjęć i odsyłają mnie do innych. Jeden ocenił mi wiek kostny na 18 lat a mam 19, ale zaraz wysłałem zdjęcie do Radiologa który określił, że kości na zdjęciu są całkowicie zrośnięte. I byłem załamany totalnie, aż pewnego dnia trafiłem na jednego Radiologa który powiedział, że nadgarstki owszem są zrośnięte, ale kości w kręgosłupie zrastają się 3 lata po zrośnięciu kości nadgarstka. Jakoś tak mi to tłumaczył i mam w głowie bajzel.

Wiem, że problem nie jest realny ale mam dysmorfofobie i raczej szybko nie wyjdę. Nie mogę zaakceptować, że mam 19 lat 178cm a w mojej rodzinie co drugi mężczyzna ma 185,187 a taka norma to 182cm. Wyróżniam się od nich i w dodatku nie mam zarostu, a każdy facet w rodzinie ma i nikt nie pamięta nikogo kto miałby słaby zarost. Mam dziecinną twarz i mylą mnie z 14-15 latkiem, a jeszcze jak ktoś mi mówił ciesz się z tego, że młodo wyglądasz to wywołuje u mnie załamkę. Wolałbym wyglądać bardzo staro niż bardzo młodo. Bo u kobiet może i faktycznie młody wygląd to zaleta a u mężczyzn przekleństwo.

Myślę że te badania nie są tak dokładne żeby Ci powiedzieć czy urośniesz. I jeśli badania masz w porządku i wzrost w normie, to lekarze co najwyżej skierują Cię do psychologa - i słusznie. Problem jest w Twojej głowie. Na pewno trudno jest być tym jedynym w rodzinie co np jest niższy, albo jedynym co ma nadwagę/krzywe zęby/mały biust/krzywy nos/nie ma studiów i tak można wyliczać bez końca. Ale szczęśliwe życie wymaga nieporównywania się do innych, tylko do samego siebie. Np jeśli rok temu miałeś 177 a dziś 179 to super! Nieważne, że kuzyn ma 195.

Są metody dzięki którym zyskujesz do 2 cm poprzez rozciągnięcie sylwetki i prawidłową postawę kręgosłupa. Wszystko co poprawia postawę, np joga. Plus mój znajomy który świetnie grał w kosza ale był za niski do tego sportu, zwieszał się na rękach codziennie, plus właśnie ćwiczyły mięśnie Core utrzymujące kręgosłup. I faktycznie zyskał ze 2 cm, ale jeszcze rósł czy się rozciągnął to nie wiem 😊

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, minou napisał(a):

Myślę że te badania nie są tak dokładne żeby Ci powiedzieć czy urośniesz. I jeśli badania masz w porządku i wzrost w normie, to lekarze co najwyżej skierują Cię do psychologa - i słusznie. Problem jest w Twojej głowie. Na pewno trudno jest być tym jedynym w rodzinie co np jest niższy, albo jedynym co ma nadwagę/krzywe zęby/mały biust/krzywy nos/nie ma studiów i tak można wyliczać bez końca. Ale szczęśliwe życie wymaga nieporównywania się do innych, tylko do samego siebie. Np jeśli rok temu miałeś 177 a dziś 179 to super! Nieważne, że kuzyn ma 195.

Są metody dzięki którym zyskujesz do 2 cm poprzez rozciągnięcie sylwetki i prawidłową postawę kręgosłupa. Wszystko co poprawia postawę, np joga. Plus mój znajomy który świetnie grał w kosza ale był za niski do tego sportu, zwieszał się na rękach codziennie, plus właśnie ćwiczyły mięśnie Core utrzymujące kręgosłup. I faktycznie zyskał ze 2 cm, ale jeszcze rósł czy się rozciągnął to nie wiem 😊

Przerobiłem tego od groma różnych ćwiczeń diet uwierzyłem w schemat Michaela Jordana. Chyba nie muszę mówić nikomu kim jest Michael Jordan miał on niskich rodziców a urósł aż do 198cm ojciec miał bodajże nie spełna 175cm a matka dużo mniej. Jego żaden z braci nie zbliżył się nawet do niego. A on ponoć rozciągał się co nie miara i modlił się codziennie o wzrost. Również Scott McTominay piłkarz Man utd też miał 170cm i urósł do 194cm około. Więc nadzieja umiera ostatnia. Ja chciałbym tylko te 180cm i nie mam już powodu do zmartwień. Dziś facet poniżej 180cm jest niezauważalny dla kobiet. Wiem to z autopsji, a nie z badań.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, acherontia styx napisał(a):

Idź do psychologa, bo Twoja obsesja na tym punkcie nie jest zdrowa, a Twoje przekonania jeszcze gorsze.

 

Taki obraz rzeczywistości był mi wpajany od małego przez ludzi. A później to przerodziło się w rzeczywistość. Więc tak dzisiaj postrzegam to życie. Mały na starcie przegrywa z Dużym. 170cm a 180cm. Dużo kobiet boi się o niskich wzrost swoich dzieci z powodu niskiego męża. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Vizyo napisał(a):

Taki obraz rzeczywistości był mi wpajany od małego przez ludzi. A później to przerodziło się w rzeczywistość. Więc tak dzisiaj postrzegam to życie. Mały na starcie przegrywa z Dużym. 170cm a 180cm. Dużo kobiet boi się o niskich wzrost swoich dzieci z powodu niskiego męża. 

Jeszcze lepiej.... nawet w głowie milionów kobiet siedzisz🤣

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Vizyo napisał(a):

Dużo kobiet boi się o niskich wzrost swoich dzieci z powodu niskiego męża. 

Pierwsze słyszę 🙂 Nawet by mi to nie przyszło do głowy. Każda kobieta ma inne wymagania, potrzeby, serio nigdy nie słyszałam nic o wzroście. A jakie dziewczyny Ci się podobają, opisz wygląd i charakter, zachowanie ( co lubisz i czego nie lubisz)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie, że @Vizyo troszkę tu trolluje. Nie bardzo mi się spina jego historia, zresztą już kiedyś było podobnie z rzekomym kolegą i prawem jazdy. Kolega nie mówi nam prawdy i nawet nie pamięta, co wcześniej pisał. Bo ja nie wiem ile w końcu ma tego wzrostu: 170? 176? 178? Jeśli 170 to może i jest różnica do 180. 178 a 180 to już żadna różnica, wystarczy się wyprostować, wsadzić jakieś wkładki do butów - no bo 2 cm to nic. Tym bardziej, że jeszcze miesiąc temu informował, że ma 176 cm, no więc jak w ciągu miesiąca udało się urosnąć 2 cm to już by można to uznać za wielkie osiągnięcie. To jak to w końcu jest? Czy to nie jest jakiś jeden wielki przekręt z tym wzrostem? Chyba się wszyscy nabieramy na tę historię

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odbieram to jako atak troszkę 😅 ale ja się nie boje i może faktycznie tak pisałem. Kwestia centymetra bo mierzyłem się w domu i 1-2cm mogło się zachwiać. Mierzenie miałem dokładne w marcu u lekarza gdzie pokazało 178cm i tego się trzymajmy. Przyznaję się do tego, że zmieniałem dane, ale nie celowo tylko podawałem tak jak było mierzone nie rozmyślając zbytnio nad tym. Nie jest to troll trollem to mogę być ja wśród kolegów gdyż od każdego z nich jestem niższy.

59 minut temu, acherontia styx napisał(a):

Znalazłam lepsze, Kolega 20 czerwca miał 175cm, a 21 czerwca już 176cm wzrostu 🤣 jeszcze starszych postów nie chciało mi się już szukać. Kolega sam chyba nie wie ile mierzy, albo szuka uwagi w taki głupi sposób.

Centymetr to nie jest coś co można uznać za wyśmianie. Jestem w ch*j zakompleksiony na tym punkcie, a jedyne co mogę usłyszeć to akceptacja. Po co są operacje plastyczne albo jakieś zabiegi trzeba akceptować największe niedoskonałości w swomi ciele nawet odstające uszy na 0,5m nie trzeba operować można akceptować 😁

2 godziny temu, Meya napisał(a):

Pierwsze słyszę 🙂 Nawet by mi to nie przyszło do głowy. Każda kobieta ma inne wymagania, potrzeby, serio nigdy nie słyszałam nic o wzroście. A jakie dziewczyny Ci się podobają, opisz wygląd i charakter, zachowanie ( co lubisz i czego nie lubisz)

Takiego samego wzrostu najlepiej jak ja. Nie mogę sobie wyobrazić, że mój syn będzie tak samo na każdym kroku wyśmiany w podstawówce za wzrost. Później podstawówka minie i będzie dorosłe życie. A wyrośnie to samo co ja zakompleksiony człowiek na punkcie którego nie można zmienić. To, że on może cierpieć jak ja nie może nawet w głowie pomieścić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm podsumujmy:

 

- czułeś się wyśmiewany w podstawówce, przede wszystkim przez dziewczyny, ze względu na marną posture

 

- teraz uważasz, że „prawdziwy mężczyzna” ma min 180 cm i typowe biologiczne cechy samcze jak mocny zarost i muskulaturę

 

- uważasz, że kobiety interesują się tylko tym określonym typem mężczyzn, a ludzie obu płci notorycznie wyśmiewają i poniżają każdego, kto nie mieści się w tej normie 

 

Nie lubię kieszonkowej psychologii, ale to co piszesz jest niepokojące i chyba potrzebujesz pomocy. Z tego co piszesz, można założyć z jakimś prawdopodobieństwem, że:

 

- masz bardzo niską samoocenę i być może jakieś inne zaburzenia psychiczne.

 

- piszesz, że „każdy Cię wyśmiewał” i że „cały świat Ci wmawia ten konkretny ideał wyglądu” a to brzmi całkowicie nieprawdopodobnie. Żaden w miarę ogarnięty małolat czy młody dorosły człowiek nie wyśmiewa innych za wygląd ani nie wybiera partnerów tylko na podstawie wyglądu, bo to wstyd. Osoby tak postępujące są postrzegane przez innych jako mało inteligentne, puste i płytkie. Więc albo obracasz się w wyjątkowo nieciekawym towarzystwie, które powinieneś szybko zmienić, albo Twoja niska samoocena i problemy powodują zaburzenia percepcji i po prostu sobie to wyśmiewanie i wmawianie wymyślasz. Ludzie z mocnymi kompleksami są przewrażliwieni i neutralny a nawet pozytywny komentarz odczytują jako kpinę. 
 

- Twoje kompleksy, nierealne oczekiwanie, że jak urośniesz 2 cm to Twoje problemy się rozwiążą, spaczony ideał męskości i dziwne teorie na temat kobiet wyśmiewających mężczyzn i wybierających partnerów pod kątem idealnego genetycznie potomstwa stawia Cię w wysokiej grupie ryzyka dołączenia do subkultury inceli, prawdopodobnie już się o nią otarłeś. A to prosta droga na dno, jak raz w nich wpadniesz i zwalisz swoje osobiste problemy na te ich grubymi nićmi szyte teoryjki to masz duże szanse spędzić resztę życia na użalaniu się nad sobą i nienawidzeniu kobiet i przystojnych mężczyzn. 
 

Poszukaj pomocy psychiatry. Masz spaczony obraz świata, wartości i relacji damsko-męskich. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, minou napisał(a):

Hmm podsumujmy:

 

- czułeś się wyśmiewany w podstawówce, przede wszystkim przez dziewczyny, ze względu na marną posture

 

- teraz uważasz, że „prawdziwy mężczyzna” ma min 180 cm i typowe biologiczne cechy samcze jak mocny zarost i muskulaturę

 

- uważasz, że kobiety interesują się tylko tym określonym typem mężczyzn, a ludzie obu płci notorycznie wyśmiewają i poniżają każdego, kto nie mieści się w tej normie 

 

Nie lubię kieszonkowej psychologii, ale to co piszesz jest niepokojące i chyba potrzebujesz pomocy. Z tego co piszesz, można założyć z jakimś prawdopodobieństwem, że:

 

- masz bardzo niską samoocenę i być może jakieś inne zaburzenia psychiczne.

 

- piszesz, że „każdy Cię wyśmiewał” i że „cały świat Ci wmawia ten konkretny ideał wyglądu” a to brzmi całkowicie nieprawdopodobnie. Żaden w miarę ogarnięty małolat czy młody dorosły człowiek nie wyśmiewa innych za wygląd ani nie wybiera partnerów tylko na podstawie wyglądu, bo to wstyd. Osoby tak postępujące są postrzegane przez innych jako mało inteligentne, puste i płytkie. Więc albo obracasz się w wyjątkowo nieciekawym towarzystwie, które powinieneś szybko zmienić, albo Twoja niska samoocena i problemy powodują zaburzenia percepcji i po prostu sobie to wyśmiewanie i wmawianie wymyślasz. Ludzie z mocnymi kompleksami są przewrażliwieni i neutralny a nawet pozytywny komentarz odczytują jako kpinę. 
 

- Twoje kompleksy, nierealne oczekiwanie, że jak urośniesz 2 cm to Twoje problemy się rozwiążą, spaczony ideał męskości i dziwne teorie na temat kobiet wyśmiewających mężczyzn i wybierających partnerów pod kątem idealnego genetycznie potomstwa stawia Cię w wysokiej grupie ryzyka dołączenia do subkultury inceli, prawdopodobnie już się o nią otarłeś. A to prosta droga na dno, jak raz w nich wpadniesz i zwalisz swoje osobiste problemy na te ich grubymi nićmi szyte teoryjki to masz duże szanse spędzić resztę życia na użalaniu się nad sobą i nienawidzeniu kobiet i przystojnych mężczyzn. 
 

Poszukaj pomocy psychiatry. Masz spaczony obraz świata, wartości i relacji damsko-męskich. 

Postaram się odpowiedzieć na to sensownie gdyż to co napisałaś w 80% jest prawdą. Nie mogę się zgodzić z tym, że "wymyślam sobie wyśmiewanie" Raz na przykład chciałem zjeść kanapkę z kolegami na przerwie to lider grupki wstał i powiedział karzeł tu nie je wyjazd stąd. Później chciałem zagadać do jednej laski i zwierzyłem się ziomkowi. Ziomek później się odwrócił i powiedział słowa" Do jakiej laski jak tu każda od ciebie łeb wyższa" I słowa na twoim miejscu ja bym się wstydził w ogóle gdzieś pokazywać. I to zryło mi psychikę. I dzięki takim komentarzom i wrogiej posturze wobec mnie za sam wygląd. Postawiłem taką tezę, że dzisiejszy świat jest zepsuty. I ludzie są bardzo płytcy pod tym względem. Może w waszych czasach tak nie było, ale dzisiaj ludzie są wredni, a jak opowiadam jak się sprawy mają. To ludzie biorą mnie za d*bila.

 

 

Z resztą na domiar złego OCD mnie dobija. I nic nie chce pomagać wszystko co miało być skuteczne jako forma leczenia OCD na mnie nie działa. OCD mam tak silnie zakorzenienie, że każdy terapeuta mówi, że to bardzo ciężki przypadek. I ja się zastanawiam czasami za co to wszystko.

 

 

Edytowane przez Vizyo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Vizyo napisał(a):

Postaram się odpowiedzieć na to sensownie gdyż to co napisałaś w 80% jest prawdą. Nie mogę się zgodzić z tym, że "wymyślam sobie wyśmiewanie" Raz na przykład chciałem zjeść kanapkę z kolegami na przerwie to lider grupki wstał i powiedział karzeł tu nie je wyjazd stąd. Później chciałem zagadać do jednej laski i zwierzyłem się ziomkowi. Ziomek później się odwrócił i powiedział słowa" Do jakiej laski jak tu każda od ciebie łeb wyższa" I słowa na twoim miejscu ja bym się wstydził w ogóle gdzieś pokazywać. I to zryło mi psychikę. I dzięki takim komentarzom i wrogiej posturze wobec mnie za sam wygląd. Postawiłem taką tezę, że dzisiejszy świat jest zepsuty. I ludzie są bardzo płytcy pod tym względem. Może w waszych czasach tak nie było, ale dzisiaj ludzie są wredni, a jak opowiadam jak się sprawy mają. To ludzie biorą mnie za d*bila.

 

Ja Ci wierzę. Sama jestem doskonałym przykładem tego, jak negatywne komentarze i wręcz wyśmiewanie w podstawówce ze względu na wagę doprowadziło mnie do anoreksji, bulimii. Może na skutek tego pojawiła się dysmorfofobia, nerwica lękowa i depresja. Nie znam dzisiejszej młodzieży, ale faktycznie u nas w liceum nie było sytuacji, jakie opisujesz. Social Media na pewno utrudniają młodzieży akceptację siebie. Zgodzę się z Minou w tej kwestii, że obracasz się w wyjątkowo nieciekawym towarzystwie. Wiem, że czeka Cię jeszcze jeden rok w tym technikum, ale może są jacyś inni ludzie w Twojej szkole, z którymi warto się kolegować? Czy byłeś kiedyś zakochany? (choćby platonicznie) Wiesz już, co chcesz studiować?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Meya napisał(a):

 

Ja Ci wierzę. Sama jestem doskonałym przykładem tego, jak negatywne komentarze i wręcz wyśmiewanie w podstawówce ze względu na wagę doprowadziło mnie do anoreksji, bulimii. Może na skutek tego pojawiła się dysmorfofobia, nerwica lękowa i depresja. Nie znam dzisiejszej młodzieży, ale faktycznie u nas w liceum nie było sytuacji, jakie opisujesz. Social Media na pewno utrudniają młodzieży akceptację siebie. Zgodzę się z Minou w tej kwestii, że obracasz się w wyjątkowo nieciekawym towarzystwie. Wiem, że czeka Cię jeszcze jeden rok w tym technikum, ale może są jacyś inni ludzie w Twojej szkole, z którymi warto się kolegować? Czy byłeś kiedyś zakochany? (choćby platonicznie) Wiesz już, co chcesz studiować?

Moim marzeniem jest studiowanie Psychoterapii, ale na razie sam sobie nie umiem pomóc, a co dopiero komuś. Czy byłem zakochany? Owszem, ale zawsze brakowało mi odwagi by zrobić pierwszy krok. Wzrost zabrał mi całą pewność siebie. Do tego dziecinny wygląd ektomorfik i brak zarostu. W ogóle się sobie nie podobam i zazdroszczę tym którzy mają 185-200cm bo nie musieli nic robić dostali na tacy. Ja choćbym stawał na głowie 180cm nie dobiję. Za późno już 19 lat a ja dalej Niski wzrost bardzo chuda waga brak zarostu chłopięcy wygląd zaburzenia. Przegrałem życie jednym zdaniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Vizyo napisał(a):

Moim marzeniem jest studiowanie Psychoterapii, ale na razie sam sobie nie umiem pomóc, a co dopiero komuś. Czy byłem zakochany? Owszem, ale zawsze brakowało mi odwagi by zrobić pierwszy krok. Wzrost zabrał mi całą pewność siebie. Do tego dziecinny wygląd ektomorfik i brak zarostu. W ogóle się sobie nie podobam i zazdroszczę tym którzy mają 185-200cm bo nie musieli nic robić dostali na tacy. Ja choćbym stawał na głowie 180cm nie dobiję. Za późno już 19 lat a ja dalej Niski wzrost bardzo chuda waga brak zarostu chłopięcy wygląd zaburzenia. Przegrałem życie jednym zdaniem.

Litości!!!! 🙂 Życie to ja mogłam przegrać, bo mam 41 lat i nie mam nic, dopiero będę zaczynać życie. Żyłam pod kloszem i w pewnych kwestiach nie mam doświadczenia, wiedzy, jestem na poziomie 25- latki, ale i tak będę o siebie walczyć, bo nie mam innego wyjścia. Jak Elon Musk wymyśli wehikuł czasu, to ja pierwsza wsiadam, choćby na testy 😀😉 bo już wiem czego nie robić.

Ty masz wszystko przed Tobą, dlatego Twój problem tak mnie dotyka, masz jeszcze szanse na wspaniałe życie. Dojrzewasz jeszcze, zarost się pojawi, ektomorfik też może zbudować masę mięśniową, tylko podpytaj specjalistów (ortopedy, lekarza sportowego, trenera personalnego po AWF-ie, endokrynologa), zanim zaczniesz ćwiczyć, czy faktycznie nie wpłynie to negatywnie na Twój wzrost, bo pisałeś wcześniej, że jakiś lekarz dał Ci nadzieję.

Co do studiów, ja marzyłam o psychologii i już miałam złożone papiery, jednak mój ówczesny psychoterapeuta powiedział mi, abym tego nie robiła, bo jestem zbyt wrażliwa, za bardzo wszystko przeżywam, a poza tym chcę sama siebie leczyć. No i zmieniłam kierunek. Tak, jak napisałam Ci wcześniej, postaraj się dostać na państwową uczelnię, to da Ci możliwość poznania innych ludzi, którzy w technikum/liceum skupieni byli na nauce i nie należeli do popularnych grupek, które rzucają tekstami rodem z poprawczaka jak ten młody neandertalczyk "karzeł tu nie je wyjazd stąd". Przecież taka osoba ma świadomość ameby, ja takich zawsze nazywałam "zadowolony z siebie szympans".

A prawdziwie kocha się nie za wygląd, bo to tylko zauroczenie. Nagle pociąga Cię ktoś, kto nie mieści się w Twoich wizualnych standardach, pomimo wszystkiego, nie wiesz dlaczego i staje się całym Twoim światem, sam się przekonasz jak to działa 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Vizyo, ale Ty sam doskonale pielęgnujesz swoje problemy. Nakręciłeś się na te 2 cm, a te 2 cm niczego nie zmienią. Może jeszcze urośniesz a może nie? Chcesz tak do 80-tki być zafiksowany na tych 2 cm jak nie urośniesz? Do tego zmierzasz. Wręcz pielęgnujesz swoją obsesję. Sorry, ale jak jakaś dziewczyna ma się zainteresować Tobą jak to co tu prezentujesz jest płytkie i w dodatku jeszcze wkładasz połowie społeczeństwa do głowy swoje idiotyczne przekonania i uważasz, że tak jest i koniec, nie ma dyskusji. To nie przez wzrost prawdopodobnie nie masz dziewczyny, co przez to jaki przekaz dajesz, a dajesz tym przekaz skupionego na sobie i swoich problemach egoisty, który pozjadał wszystkie rozumy i wie co komu się podoba.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Meya napisał(a):

Litości!!!! 🙂 Życie to ja mogłam przegrać, bo mam 41 lat i nie mam nic, dopiero będę zaczynać życie. Żyłam pod kloszem i w pewnych kwestiach nie mam doświadczenia, wiedzy, jestem na poziomie 25- latki, ale i tak będę o siebie walczyć, bo nie mam innego wyjścia. Jak Elon Musk wymyśli wehikuł czasu, to ja pierwsza wsiadam, choćby na testy 😀😉 bo już wiem czego nie robić.

Ty masz wszystko przed Tobą, dlatego Twój problem tak mnie dotyka, masz jeszcze szanse na wspaniałe życie. Dojrzewasz jeszcze, zarost się pojawi, ektomorfik też może zbudować masę mięśniową, tylko podpytaj specjalistów (ortopedy, lekarza sportowego, trenera personalnego po AWF-ie, endokrynologa), zanim zaczniesz ćwiczyć, czy faktycznie nie wpłynie to negatywnie na Twój wzrost, bo pisałeś wcześniej, że jakiś lekarz dał Ci nadzieję.

Co do studiów, ja marzyłam o psychologii i już miałam złożone papiery, jednak mój ówczesny psychoterapeuta powiedział mi, abym tego nie robiła, bo jestem zbyt wrażliwa, za bardzo wszystko przeżywam, a poza tym chcę sama siebie leczyć. No i zmieniłam kierunek. Tak, jak napisałam Ci wcześniej, postaraj się dostać na państwową uczelnię, to da Ci możliwość poznania innych ludzi, którzy w technikum/liceum skupieni byli na nauce i nie należeli do popularnych grupek, które rzucają tekstami rodem z poprawczaka jak ten młody neandertalczyk "karzeł tu nie je wyjazd stąd". Przecież taka osoba ma świadomość ameby, ja takich zawsze nazywałam "zadowolony z siebie szympans".

A prawdziwie kocha się nie za wygląd, bo to tylko zauroczenie. Nagle pociąga Cię ktoś, kto nie mieści się w Twoich wizualnych standardach, pomimo wszystkiego, nie wiesz dlaczego i staje się całym Twoim światem, sam się przekonasz jak to działa 🙂

Musiałaś naprawdę wiele przejść. Bo rozumiesz mnie doskonale i np nie czuje się jakbym gadał do ściany jak rozmawiałem z @Dryagan tylko faktycznie ktoś kto rozumie co przechodzę i nie ma mnie za de*ila tylko kogoś kto potrzebuje pomocy. Czy możemy porozmawiać na prywatnych wiadomościach?

7 minut temu, acherontia styx napisał(a):

@Vizyo, ale Ty sam doskonale pielęgnujesz swoje problemy. Nakręciłeś się na te 2 cm, a te 2 cm niczego nie zmienią. Może jeszcze urośniesz a może nie? Chcesz tak do 80-tki być zafiksowany na tych 2 cm jak nie urośniesz? Do tego zmierzasz. Wręcz pielęgnujesz swoją obsesję. Sorry, ale jak jakaś dziewczyna ma się zainteresować Tobą jak to co tu prezentujesz jest płytkie i w dodatku jeszcze wkładasz połowie społeczeństwa do głowy swoje idiotyczne przekonania i uważasz, że tak jest i koniec, nie ma dyskusji. To nie przez wzrost prawdopodobnie nie masz dziewczyny, co przez to jaki przekaz dajesz, a dajesz tym przekaz skupionego na sobie i swoich problemach egoisty, który pozjadał wszystkie rozumy i wie co komu się podoba.

Nie jestem egoistą dlatego, że straciłem sporo zdrowia na pomoc ludziom którzy później mieli mnie w d*pie i może dlatego tak urosło mi ego. Bo zawsze sobie sam radziłem w życiu jeżeli chodzi o rodzinę to tylko w rodzicach wsparcie. I naprawdę mam ciężki charakter i to wiem. No, ale jak każda dziewczyna mnie odrzucała mówiąc prosto w twarz, że jestem "karłem" To znaczy, że mieli prawo mnie poniżać w twarz bo takiego kogoś to można wyzywać do woli? I potem to mi się uroiło, że muszę być wysoki by coś osiągnąć. A masz może jakąś odpowiedź dlaczego nie mogę zmienić myślenia mimo, że próbuje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Vizyo napisał(a):

Musiałaś naprawdę wiele przejść. Bo rozumiesz mnie doskonale i np nie czuje się jakbym gadał do ściany jak rozmawiałem z @Dryagan tylko faktycznie ktoś kto rozumie co przechodzę i nie ma mnie za de*ila tylko kogoś kto potrzebuje pomocy. Czy możemy porozmawiać na prywatnych wiadomościach?

Nie potępiaj Dryagana 🙂 Widać, że ma analityczny umysł i mówi wprost, co myśli, ale przeczytałam wszystkie jego wpisy i są dla mnie bardzo wartościowe i pouczające. Też bardzo dużo przeszedł, ja bym tego chyba nie udźwignęła, dla mnie jest przykładem do naśladowania. Widać też, że ma dobre serce 🙂  Ja jestem osobą bardzo emocjonalną, poza tym ja i Ty mieliśmy podobne problemy i dlatego się rozumiemy w pewnych kwestiach. Jasne, jak chcesz, to pisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Meya napisał(a):

Nie potępiaj Dryagana 🙂 Widać, że ma analityczny umysł i mówi wprost, co myśli, ale przeczytałam wszystkie jego wpisy i są dla mnie bardzo wartościowe i pouczające. Też bardzo dużo przeszedł, ja bym tego chyba nie udźwignęła, dla mnie jest przykładem do naśladowania. Widać też, że ma dobre serce 🙂  Ja jestem osobą bardzo emocjonalną, poza tym ja i Ty mieliśmy podobne problemy i dlatego się rozumiemy w pewnych kwestiach. Jasne, jak chcesz, to pisz.

Przepraszam, ale potraktował mnie małostkowo i jeszcze można powiedzieć, że odebrałem to jako atak jego wypowiedzi. Wiem co przeszedł jest za**biście silnym człowiekiem, ale mnie "zlał" i nie owijam w bawełnę. Ale przejdźmy na pv bo tu zbyt dużo osób się udziela którzy nic nie wnoszą do rozmowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Vizyo napisał(a):

Przepraszam, ale potraktował mnie małostkowo i jeszcze można powiedzieć, że odebrałem to jako atak jego wypowiedzi. Wiem co przeszedł jest za**biście silnym człowiekiem, ale mnie "zlał" i nie owijam w bawełnę. Ale przejdźmy na pv bo tu zbyt dużo osób się udziela którzy nic nie wnoszą do rozmowy.

Widzę, że ciągle siedzisz w miejscu i nie wiem czego oczekujesz od innych? Myślę, że wiele osób próbowało ci pomóc i jak widzę nadal to robią kolejne. Nie sądzę aby @Dryagan cię zlał tylko do Ciebie nie docierają słowa i żadne rady. Widząc to, że maglujesz temat setny raz oznacza, że nie wyciągasz wniosków ani nie uczysz się powoduje bezsilność a nawet może zastanawiać może czy to realny problem. Jesteśmy tutaj od ponad 10 lat i czytaliśmy różne posty przez ten czas i wierz mi, każdy tu z nas ma problemy ale bywa, że zastanawiamy się nad użytkownikami i tym co piszą. 

Naprawdę w mojej ocenie Twój wzrost jest ok a cały problem tkwi w twojej głowie. Wieczne tłumaczenie, że ktoś cię tam wyśmiewał z tego powodu w pewnym momencie powinno przejść w fazę akceptacji i zamknięcia rozdziału. Nad wzrostem nie popracujesz za bardzo ale nad swoim podejściem możesz i uwierz, że to łatwiejsze. Jako kobieta mam 175 cm wzrostu i przeważnie patrzę na wszystkich z góry. Od szkoły marzę aby mieć z 165 cm i chodzić na szpilkach. Jestem jaka jestem i nic na to nie poradzę...godzę się z tym bo głowy sobie nie utnę ani nóg nie przetrącę. Też wiecznie słyszałam, że nadaję się tylko na siatkarkę alko modelkę. Ludzie szufladkują i co z tego? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Vizyo jeśli odnosisz się do naszych prywatnych rozmów, to nie masz prawa mówić, że Cię zlałem - wymieniliśmy wiele wiadomości i to w momencie powiedzmy dla mnie samego trudnym. Próbowałem się skupić na Twoim problemie, ale w pewnym momencie odniosłem wrażenie, że mówię do ściany, albo, że robisz ze mnie wała.  Dlatego uznałem, że dalsza dyskusja nie ma sensu i tracę niepotrzebnie czas, bo jest jałowa i nic nie wnosi. Sorry, nie mam kwalifikacji psychologa, sam mam wiele problemów psychicznych i jeśli coś mi szkodzi, to się z tego wycofuję. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Dryagan napisał(a):

@Vizyo jeśli odnosisz się do naszych prywatnych rozmów, to nie masz prawa mówić, że Cię zlałem - wymieniliśmy wiele wiadomości i to w momencie powiedzmy dla mnie samego trudnym. Próbowałem się skupić na Twoim problemie, ale w pewnym momencie odniosłem wrażenie, że mówię do ściany, albo, że robisz ze mnie wała.  Dlatego uznałem, że dalsza dyskusja nie ma sensu i tracę niepotrzebnie czas, bo jest jałowa i nic nie wnosi. Sorry, nie mam kwalifikacji psychologa, sam mam wiele problemów psychicznych i jeśli coś mi szkodzi, to się z tego wycofuję. 

Prawidłowe podejście wiesz ja mówię o swoim odczuciu jak ja to odebrałem. Faktem jest to, że nie mogę od ciebie wymagać nie wiadomo czego, ale trochę potraktowałeś mnie nie poważnie. Nie będę wyciągał prywatnych rozmów. Wiem, że ty chciałeś dobrze, ale może mi już po prostu nie można pomóc.

6 minut temu, Melodiaa napisał(a):

Widzę, że ciągle siedzisz w miejscu i nie wiem czego oczekujesz od innych? Myślę, że wiele osób próbowało ci pomóc i jak widzę nadal to robią kolejne. Nie sądzę aby @Dryagan cię zlał tylko do Ciebie nie docierają słowa i żadne rady. Widząc to, że maglujesz temat setny raz oznacza, że nie wyciągasz wniosków ani nie uczysz się powoduje bezsilność a nawet może zastanawiać może czy to realny problem. Jesteśmy tutaj od ponad 10 lat i czytaliśmy różne posty przez ten czas i wierz mi, każdy tu z nas ma problemy ale bywa, że zastanawiamy się nad użytkownikami i tym co piszą. 

Naprawdę w mojej ocenie Twój wzrost jest ok a cały problem tkwi w twojej głowie. Wieczne tłumaczenie, że ktoś cię tam wyśmiewał z tego powodu w pewnym momencie powinno przejść w fazę akceptacji i zamknięcia rozdziału. Nad wzrostem nie popracujesz za bardzo ale nad swoim podejściem możesz i uwierz, że to łatwiejsze. Jako kobieta mam 175 cm wzrostu i przeważnie patrzę na wszystkich z góry. Od szkoły marzę aby mieć z 165 cm i chodzić na szpilkach. Jestem jaka jestem i nic na to nie poradzę...godzę się z tym bo głowy sobie nie utnę ani nóg nie przetrącę. Też wiecznie słyszałam, że nadaję się tylko na siatkarkę alko modelkę. Ludzie szufladkują i co z tego? 

Nie wiem od czego zacząć bo nie umiem zaakceptować swojego położenia, a bez tego nie ruszę. Dlatego ciągle jestem w punkcie wyjścia. Ja wiem, że nie mogę ciągle wracać do przeszłości, ale to boli i siedzi w głowie. Jeżeli ty również masz problem ze swoim wzrostem to mogłabyś powiedzieć jak nauczyłaś się z tym żyć? 

Edytowane przez Vizyo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×