Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak to się zaczęlo...nasze przygody z nerwicą


ewaryst7

Rekomendowane odpowiedzi

Morgana69, o ...świetnie to nazwałas...ja też posiedam na własnosć , takiego spier...., jak ty .No i tu mamy odpowiedz ; Dlaczego chorujemy!!!!Nie wiem jak wy , ale ja ciągle coś anlizuje , przemyślam , badam itd itd.Nie widzę,że jest piękna pogoda ...tylko myśle ; że pewnie zaraz się spieprzy i będzie lać...a ja będe sobie wdzięcznie " zdychać" .W mojej głowie jest kłebowisko , myśli niepotrzebnych .zatruwających mnie. I za diabła nie umiem przestać..MYSLEĆ!!!!pozdrawiam cieplutko..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie po to jest to forum, żeby odszukiwać ludzi podobnych do siebie, myślących podobnie i o podobnych problemach. By się dzielić dobrymi i złymi myślami. Mamy sobie pomagać pisząc o własnym, często ukrytym "ja". Na to właśnie liczę. Przelewając własne myśli na internetowy papier robi się trochę lżej na sercu. W końcu wreszcie można porozmawiać z kimś, kto nas rozumie i doskonale wie, co czujemy. Z głodnym o chlebie noe da się porozmawiać i dlatego nasi najbliźsi tylko mają zarys naszych problemów, bo tak na prawdę ich nie rozumieją. Zrozumieć może dopiero ktoś, kto na własnej skórze doświadczył bólu, cierpienia i rozczarowania - lęku i depresji. DZIĘKI, że JESTEŚCIE!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Morgana69, ja też dziękuję....Morgano .Kurcze , tyle razy próbowałam opisać co czuję ludziom w realu..ale , ci którzy nie mają nerwicy i depresji , mimo szczerych chęci nie pojmą.dzisiaj mam fatalny dzien.strasznie mi dokopal lęk. Przeżuł mnie i wypluł. A teraz jestem nie do życia.czasem , myślę : jak dlugo jeszcze ???? To jest takie wyczrepujące... Czuję się bardzo zmęczona...A wy??? Jak sobie radzicie????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewaryst7 - nerwicę mam od 14 lat, a leczę się dopiero od roku... Z lękami sobie nie radzę i nie mam niestety nie mam recepty. Moje lęki głównie skupiają się na strachu przed śmiercią. Gdy mnie dopada, to koniec. Potrafię całą noc siedzieć i nie zmrużyć oka, gdyż boję się, że rano się nie obudzę. Po prostu siedzę i staram się nie myśleć, choć to z cudem graniczy. Zdarzyło mi się nawet, że lęk napadowy trwał kilka dni, owocem tego była wizyta na pogotowiu, bo dostałam takiego ataku, że nie mogłam oddychać i musiałam dostać zastrzyk na uspokojenie. A jak u Ciebie to wygląda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Morgana69, witaj.Codziennie dzień po dniu mnie telepie.Jestem słaba i oszolomiona.Mam nerwicę ,od kilkunastu lat..zaczynałam leczenie i przerywałam.A teraz , nie umiem sobie dać rady.Najgorsze są ranki.Jak znosi to twój organizm???Nie czujesz się zmęczona???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewaryst7 - jak mnie dopada, to już jak wspominałam są dni, że nie mam siły z łóżka wstać. Na co dzień najbardziej dokuczają mi okropne bóle głowy. Potrafi być tak, że zasypiam i budzę się z bólem i tak cały dzień - w kółko. Do tego dochodzi rozdrażnienie i wieczne zdenerwowanie. Jestem jak chodząca bomba - najmniejszy zapłon, a ja wybucham... Drętwieją mi ręce, mam skurcze w nogach, kręci mi się w głowie. Męczy mnie to, okropnie. Krótko mówiąc bal, jak cholera!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Morgana69, he he he...Ale jazda...I tak codziennie . Dzień po dniu.Powiedz mi , jak jest z twoją kondycją/?? własnie zrobiłam dzieciarni kopytka , pozmywałm gary i MAM DOŚĆ!!!! A te małe harpie , wymyśliły jeszcze , że będą spać w namiocie....Myśl o tym , że będą latać w te i z powrotem przyprawia mnie o dreszcze.Czy ty masz dzieci?????Jak sobie radzisz , z obowiązkami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

umnie sie zaczeło 3 tygodnie temu tak to normalnie zylem wszystko fajnie zawsze usmiechniety asz tu nagle wzieło mnie i jak mnie wzieła ta holerna nerwica to teraz dzien w dzien zyje w leku boje sie ze umre mam taki natret mysli ze to szok dzisiaj kompletnie sie załamałem bo myslałem ze zwariowałem ze zaraz mnie do psychiatryka zamkną i juz bede miał po zyciu moje obiawy dusznosc cały czas obawa ze zaraz przestane odychac,natręt mysli ale samych negatywnych,kłucie w klatce,brak apetytu,nieumie spąc w nocy ,silne lęki czasami robi mi sie taka mgła przed oczami. juz niewiem co robic bo nie radze sobie ztym to jest tak silne, ze aż życ sie odechciewa ale ćóż trzeba ztym walczyc nie wolno odpuszczac trzeba to holerstwo zlikwidowac :x

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie zaczeło się 2 lata temu... 1,5 roku leczyłem się farmakologicznie z pozytywnym skutkiem... Jak poczułem się lepiej wróciłem do picia, w międzyczasie powoli odstawiałem leki i było nawet ok... doszedłem do tego że po całkowitym odstawieniu leków było dobrze... tylko że piłem. I nagle przyszło wszystko z powrotem ze zdwojoną siłą. Już nie piję, zarzywam leki i powoli wracam do siebie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaczęło się u mnie w wieku 10 lat (lub jakoś tak, w każdym razie 4 klasa szkoły podstawowej). W wyniku zmiany klasy. Pierwszy atak paniki - oczywiście pediatra orzekł, że nic mi nie jest i nawet nie zasugerował, że to nerwicowe. Może gdyby wtedy jasno i klarownie powiedział, że to początki nerwicy, nie byłabym teraz, w wieku 22 lat wrakiem człowieka. Zaczęłam terapię w te wakacje i liczę, że wreszcie się tego pozbędę. Jest ciężko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie się zaczęło jakoś ponad rok temu: Byłem z byłą narzeczoną na kolacji w restauracji i zrobiło mi się nie dobrze strasznie... myślałem że się czymś zatrułem ale to nie było jednak to!

potem jakiś czas był spokój nie jadłem prawie w ogóle bo cały czas mnie bolał żołądek aż w końcu poszedłem do lekarza! stwierdzili jakiś refluks żołądkowy!

i leczyli mnie na całkiem coś innego niż powinni :(

po miesiącu męczarni jadąc samochodem dostałem pierwszego poważnego ataku : w aucie zdrętwiały mi ręce nogi twarz i tak mi scisnęło żołądek że oddychać nie mogłem! nie wiedziałem co się ze mną dzieje... jakoś udało mi się wykręcić numer do kogokolwiek powiedziałem co mi jest i przyjechali po mnie! zabrali mnie do najbliższego szpitala i wtedy stwierdzili u mnie nerwicę!

:(

szok to był dla mnie ja taki silny facet nie przejmujący się niczym? a jednak... nikt w to nie mógł uwierzyć ale stało się i się nie odstanie! teraz już minęło troszkę czasu jest lepiej ale nie tak do końca! walczę z tym! jakieś dwa miesiące temu pomagała mi w tym moja narzeczona i było super ale mnie niestety zostawiła więc radzę sobie sam... muszę być twardy bo inaczej zginę! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam nawrót. 5 lat temu miałam nerwicę lękową po tym, jak zobaczyłam, jak ciało mojego kolegi jest wyciągane z wody. Przez 3 miesiące mnie 'nie było'. Nie wyleczyłam, zagłuszyłam i wróciło. Lęk przed niemalże wszystkim, głównie przed śmiercią. Teraz się leczę i mam zamiar się 'tego' pozbyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×