Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dzień dobry


dana-dana

Rekomendowane odpowiedzi

6 godzin temu, dana-dana napisał(a):

Jestem dojrzałą kobietą. Od wielu lat choruję na depresję i nerwicę lękową. Czuję się odrzucona przez środowisko. Potrzebuję wsparcia, porady, towarzystwa, nawet wirtualnego, stąd moja obecność tutaj. Pozdrawiam 🙂

Hej. Więc jesteś w dobrym miejscu. Myślę że tutaj znajdziesz tego czego szukasz. Ja też tutaj znalazłam zrozumienie i wsparcie ludzi. Więc witaj na forum i Pisz śmiało. Możesz nawet pisać na priv. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od ponad 16 lat leczę się na depresję. Bywa, że wychodzę na prostą ... Ćpam leki, z nadzieją, że przejdzie ... czasem, gdy czuję się już lepiej odstawiam leki i ... ponoszę porażkę, by znów je brać. Wielokrotne spotkania z psychologami, opowiadanie o przeżytej traumie, nie przyniosło, oczekiwanego przeze mnie, rezultatu.

Od bardzo, bardzo długiego czasu zażywam Trittico na noc, to pomaga mi zasnąć i pospać trochę.

Ale najgorzej jest, gdy dopada mnie nerwica lękowa, która nigdy u mnie nie została zdiagnozowana. Dopada mnie lęk i wtedy czuję, jak trzęsą mi się ręce, kołacze serce, jak wzrasta tętno, jak się kurczy żołądek i mdlący ból, który mnie rozwala i powoduje, że na niczym nie mogę się skoncentrować. Wzięłam hydroxyzinum (wczoraj i dzisiaj) i dolegliwości trochę ustały.

Wciąż natomiast jestem przerażona tym, że ... to wszystko ciągle wraca, że nie mogę się pozbyć tych objawów bez chemii. Często nie panuję nad sobą, jestem wybuchowa i agresywna. Tak ambiwalentne uczucia nie przysparzają mi przyjaciół :( Czuję się przez to bardzo, bardzo samotna. Mam dorosłego syna, ale on, pomimo swojej opiekuńczości, nie rozumie mnie i mojego zachowania. Tak jak i znajomi, przed którymi się często izolowałam i izoluję. Nie mam żadnej bliskiej mi osoby, która chciałaby mnie wesprzeć wtedy, kiedy najbardziej tego potrzebuję.

Dlatego uczulam, nie rujnujcie swoich relacji z bliskimi, bo bez nich będzie Wam, ogromnie ciężko z tym żyć -tak, jak właśnie nie.

Wiem, że mnie tutaj zrozumiecie, tak ja rozumiem przez co przechodzicie, z czym musicie się mierzyć na codzień, bo ja też tak mam.

Przed rejestrację poczytałam o czym piszecie i ... wiem, że tu znajdę zrozumienie, ze mnie nie wyśmiejecie ... nie odrzucicie ... i dziękuję za dobre słowa.

Chętnie wysłucham Waszych rad, opinii, czekam na nie 🙂

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek, który osobiście nie doświadczył depresji, natrętnych myśli, lęków, itp. nigdy nie zrozumie przez co przechodzimy.

Ja nawet słyszałem od żony, że robię to specjalnie...

Niestety często w tej chorobie niszczymy relacje.

 

Co masz na myśli pisząc, że jak jest lepiej to odstawiasz leki? Sama o tym decydujesz?

Jeżeli tak to uważam, że to zły pomysł. To lekarz (dobry lekarz, który zna naszą historię choroby) i to On w konsultacji z nami powinien wskazywać taki moment.

 

W kwestii wiary już się wypowiadałem. Można w nią wpaść po same uszy i mi takie zanurzenie, poszukiwanie, próba zrozumienia daje mi możliwość ucieczki od choroby, natrętnych myśli, lęków... bo tą przestrzeń wypełnia Bóg:-)

 

Ja w chorobie przestałem oglądać TV, słuchać bzdurnie radia itp. Pojawił się czas (mój czas, który do tej pory traciłem) i zacząłem szukać wykładów (na YT) które mnie interesowały lub przyciągały. Tak trafiłem na fizykę i mechanikę kwantową.. abstrakcja:-) ale z wykładu na wykład wciągało mnie to i budowało nowy/stary obraz świata/wszechświata... a najlepsze jest to, że w tej dziedzinie nauki też znalazłem Boga:-) Doskonałe prawa fizyki obowiązujące w kosmosie - powstałe na skutek wielkiego wybuchu (chaosu) rachunek prawdopodobieństwa wyklucza taką możliwość... a jednak są i dzięki temu żyjemy.

Prof. Maisner w swoich wykładach mówi, że wszechświat jest harmonijnie piękny i doskonały a jedyną istotą, która może zniszczyć/zachwiać doskonałość jest człowiek. Transcendencja.. wg. niego to jest początek wszystkiego. Po za czasem i przestrzenią.., nieograniczona czasem.

 

tak wiec, tak staram sobie radzić z chorobą i im więcej o tym myślę, to coraz częściej pojawia się myśl, że "to ma sens" i ten "sens" dotyczy również mnie - mojego sensu istnienia, drogi jaką mam do przejścia. Mojego "czasu (istnienia)", który został mi dany.

Trzymaj się:-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za wszystkie słowa otuchy. Tego mi właśnie brakowało i brakuje. To prawda, że zdrowy nie zrozumie chorego, tym bardziej takiego z chorą duszą :(

 

Tak, zmniejszam dawkę leku w porozumieniu z lekarzem. Odstawiam powoli, choć lekarz mówi, że ten lek można od razu ... i wszystko jest pięknie jakieś dwa-trzy tygodnie, i znowu ... wracam do tego co było, rozdrapuję rany, dekoncentruję się, pojawiają się lęki, i ... wracam do chemii. I już praktycznie nie mam nadziei, że się ich pozbędę ... one już zawsze będą mi towarzyszyć :(

I wciąż nie wiem, jak niektórym udaje się wyjść z tego dziadostwa, i dlaczego ja tego nie potrafię :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest też dobra wiadomość. Z depresji, nawet tak długiej, można się wyleczyć. Leki lekami ale potrzebna jest wiara w to że jest się zdrowym. Nie, że w przyszłości będę zdrowa tylko że już teraz jestem zdrowa.

„Dlatego mówię wam, że będziecie mieli wszystko, o co się modlicie i o co prosicie, jeśli tylko wierzycie tak, jakbyście to już otrzymali” (Marka 11:24)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, dana-dana napisał(a):

Od ponad 16 lat leczę się na depresję. Bywa, że wychodzę na prostą ... Ćpam leki, z nadzieją, że przejdzie ... czasem, gdy czuję się już lepiej odstawiam leki i ... ponoszę porażkę, by znów je brać. Wielokrotne spotkania z psychologami, opowiadanie o przeżytej traumie, nie przyniosło, oczekiwanego przeze mnie, rezultatu.

Od bardzo, bardzo długiego czasu zażywam Trittico na noc, to pomaga mi zasnąć i pospać trochę.

Ale najgorzej jest, gdy dopada mnie nerwica lękowa, która nigdy u mnie nie została zdiagnozowana. Dopada mnie lęk i wtedy czuję, jak trzęsą mi się ręce, kołacze serce, jak wzrasta tętno, jak się kurczy żołądek i mdlący ból, który mnie rozwala i powoduje, że na niczym nie mogę się skoncentrować. Wzięłam hydroxyzinum (wczoraj i dzisiaj) i dolegliwości trochę ustały.

Wciąż natomiast jestem przerażona tym, że ... to wszystko ciągle wraca, że nie mogę się pozbyć tych objawów bez chemii. Często nie panuję nad sobą, jestem wybuchowa i agresywna. Tak ambiwalentne uczucia nie przysparzają mi przyjaciół :( Czuję się przez to bardzo, bardzo samotna. Mam dorosłego syna, ale on, pomimo swojej opiekuńczości, nie rozumie mnie i mojego zachowania. Tak jak i znajomi, przed którymi się często izolowałam i izoluję. Nie mam żadnej bliskiej mi osoby, która chciałaby mnie wesprzeć wtedy, kiedy najbardziej tego potrzebuję.

Dlatego uczulam, nie rujnujcie swoich relacji z bliskimi, bo bez nich będzie Wam, ogromnie ciężko z tym żyć -tak, jak właśnie nie.

Wiem, że mnie tutaj zrozumiecie, tak ja rozumiem przez co przechodzicie, z czym musicie się mierzyć na codzień, bo ja też tak mam.

Przed rejestrację poczytałam o czym piszecie i ... wiem, że tu znajdę zrozumienie, ze mnie nie wyśmiejecie ... nie odrzucicie ... i dziękuję za dobre słowa.

Chętnie wysłucham Waszych rad, opinii, czekam na nie 🙂

 

 

Niski poziom serotoniny to podłoże dla depresji i nerwicy. Też jestem agresywny i szybko wpadam w szał, ale to właśnie przez to, że nie mam zbytnio humoru i łatwo mnie wyprowadzić z równowagi. Depresję mam od urodzenia, leczę się z przerwami 13lat i z leków nigdy nie zejdę bo wstępuje we mnie demon i rozjebuje wszystko dookoła, no cóż w końcu nie mam humoru. Leki to trzymają w ryzach, ale depesja ciągle jest. Chodź są przebłyski to te qrestwo ciągle trzyma

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, PoszukiwaczOlsnienia napisał(a):

Jest też dobra wiadomość. Z depresji, nawet tak długiej, można się wyleczyć. Leki lekami ale potrzebna jest wiara w to że jest się zdrowym. Nie, że w przyszłości będę zdrowa tylko że już teraz jestem zdrowa.

„Dlatego mówię wam, że będziecie mieli wszystko, o co się modlicie i o co prosicie, jeśli tylko wierzycie tak, jakbyście to już otrzymali” (Marka 11:24)

Nie wiem jakie masz doświadczenie w związku z depresja, ale uwierz że to tak nie działa... 

@dana-dana witaj:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Depres, to powiedz precz demonowi! "Kto we mnie wierzy, z tym jestem i jestem w nim". Jeżeli naprawdę Go przyjmiesz i odrzucisz siebie, wówczas będziesz miał moc nad demonem. Wiem że trąci banałem ale to działa. Jak jestem blisko Jezusa, mam siłę. Jak się oddalam, bo wątpię, natychmiast demon jest obok i podpowiada że  jestem g.. wart a wówczas pojawia się złość I agresja.. I wiem, że tym go karmię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, dana-dana napisał(a):

Dziękuję za wszystkie słowa otuchy. Tego mi właśnie brakowało i brakuje. To prawda, że zdrowy nie zrozumie chorego, tym bardziej takiego z chorą duszą :(

 

Tak, zmniejszam dawkę leku w porozumieniu z lekarzem. Odstawiam powoli, choć lekarz mówi, że ten lek można od razu ... i wszystko jest pięknie jakieś dwa-trzy tygodnie, i znowu ... wracam do tego co było, rozdrapuję rany, dekoncentruję się, pojawiają się lęki, i ... wracam do chemii. I już praktycznie nie mam nadziei, że się ich pozbędę ... one już zawsze będą mi towarzyszyć :(

I wciąż nie wiem, jak niektórym udaje się wyjść z tego dziadostwa, i dlaczego ja tego nie potrafię :(

Ja bardzo panią rozumiem to jest jakby część nas to nawet jest wyleczy to wraca. Tak jak odstawianie leków odstawia się bo myśli się, że to już minęło szczególnie gdy boryka się z tym pierwszy raz. Później alkhol ze znajomymi i jest okej przez tydzień a później uderza atak i nie wiemy co się dzieje. Ja wierzę, że pani uda się to pokonać tak jak mi dzięki tym dobrym ludziom z forum którzy słuchają i nie oceniają. Nawet gdy o jednym problemie pisze się kilka tygodni. Ja wyszedłem z innego tematu niż pani, ale to nie wyleczy się nigdy niestety. No, ale zapewniam, że z tym idzie normalnie żyć. Wierzę w panią bardzo i wierzę, że wygra pani walkę z tą chorobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, DEPERS napisał(a):

Nie działa bo w depresji nie ma czegoś takiego jak wiara, nie ma nic w głowie prócz niechęci i beznadziei

w najgorszym okresie depresji była tylko noc i miliony myśli: oskarżycielskie, potwierdzające bezsens, brak nadziei, szepty aby to zakończyć definitywnie... i te obrazy, sceny z przeszłości i przyszłości które zabijały duszę..

Ale właśnie w chorobie, tym wyniszczeniu pojawia się przestrzeń na wiarę, relacyjną wiarę.. to paradoksalne ale u mnie tak się stało. Jest taka piosenka "tak mnie skrusz, tak mnie złam, tak mnie wypal Panie... byś pozostał tylko Ty, jedynie Ty"

 

"Twoja wiara Cię uzdrowiła" tak powiedział. "czego tak naprawdę chcesz". Pozostaje pytanie jaka ta "prawdziwa" wara jest, jaka powinna być.

"Bądźcie jak dzieci" może chodzi o to, że małe dziecko "przyjmuje" z prostą, bezgraniczną ufnością, a daje czystą miłość?

"wiara przyjmuje. miłość daje"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słowa biblii w ogóle nie mają znaczenia w ciężkiej depresji. I spisali ją ludzie. Tylko stary Testament jest pisany słowem Bożym. Łatwo jest pisać i przypisywać słowa z biblii do swego życia jak jest się natchnionym. W ciężkiej depresji natchnienia nie ma, dla mnie nawet samobójstwo wydawało się żałosne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×