Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zainwestowalibyście w siebie?


zielona-welonka

Rekomendowane odpowiedzi

2 minuty temu, Dryagan napisał:

35 lat to żaden wiek, uczyć się można w każdym momencie. Poza tym to jakieś działanie, może pomóc w przezwyciężeniu depresji

 

No niby można, ale czy warto? Żeby to nie było jakieś tam widzi mi się.

Może pomóc depresji, bo chyba już bardziej nie pogłębi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze się słyszało, że warto w siebie inwestować, ale by tego nie przekombinować i jednak stwierdzić, a po co mi to było.

Ja tak pomyślałam o tej administracji czy prawie, bo to niby takie ogólnikowe co pracy w biurze, ale czy ktoś będzie wtedy się interesował by mnie po 40tce zatrudnić, a nie młodą gwardię.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak połączysz administrację czy prawo np. z finansami, to nawet w wieku emerytalnym będzie zainteresowanie. Brakuje księgowych, to nawet na emeryturze sobie starsze panie dorabiają. Jeśli pracujesz w biurze, to takie studia niewiele Cię nauczą. Na administracji przykładowo nie ma przedmiotu z szycia akt, a wiadomo, że praca biurowa czasami na tym polega. Z kolei niektórzy po studiach prawniczych nigdy nawet w sądzie nie byli. Faktem jednak jest, że jeśli pracujesz w biurze, to z dwojga złego lepiej mieć jakieś studia niż ich nie mieć, bo jak nie pomogą, to na pewno nie zaszkodzą.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, exodus! napisał:

tak, nauczenie/poznanie własnych emocji to dość newralgiczne dane, masz rację, psychoterapia powinna pomóc, tu się z Tobą zgodzę, ale trzeba chcieć zmian, i chcieć zrozumieć problem, bo to podstawa, bez tego nawet 10 lat terapii nic nie zmieni -  w wolnym tłumaczeniu, trzeba schować swój honor i ambicję do kieszonki, bo "harpagan" nie służy terapii.

 

To prawda! Trzeba być gotowym na takie zmiany, chcieć tych zmian i być jednocześnie świadomym, że pewnych rzeczy i tak nie zmienimy, choćbyśmy nie wiem jak bardzo się starali. Każdy ma inną inteligencję emocjonalną i jej nie da rady się tak naprawdę jakoś nie wiadomo dokąd rozwijać. Z osoby pewnej siebie i dynamicznej nigdy nie zrobi się osoba spokojna i analityczna.

 

Psychoterapia bardziej by była chyba tutaj nastawiona na przystosowanie się do takiego, a nie innego wzorca rozpracowywania własnych emocji niż do zmieniania tego wzorca. Ja mam zdecydowanie wzorzec osoby neurotycznej, tłumiącej emocje, mającej spore dolegliwości psychosomatyczne. 

Edytowane przez MarekWawka01

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Inwestowanie w siebie tak, ale tylko kierunek który Cie naprawdę interesuje a wcześniej np. nie miałaś takich możliwości. 

Jeśli sama się zastanawiasz, czy to czasem nie "poroniony pomysl" to wyczuwam, że szukasz jakiegoś zajęcia na siłę. ,,A może to a może tamto, sama nie wiem, moze sie przyda a moze nie,, coś na tej zasadzie.

Ja tak odbieram Twój post.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, ala1983 napisał:

Inwestowanie w siebie tak, ale tylko kierunek który Cie naprawdę interesuje a wcześniej np. nie miałaś takich możliwości. 

Jeśli sama się zastanawiasz, czy to czasem nie "poroniony pomysl" to wyczuwam, że szukasz jakiegoś zajęcia na siłę. ,,A może to a może tamto, sama nie wiem, moze sie przyda a moze nie,, coś na tej zasadzie.

Ja tak odbieram Twój post.

Ty nigdy nie miałaś zwątpienia?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W przypadku mojej pasji nie, nigdy nie mialam watpliwosci. Choroba co prawda pokrzyżowała mi plany i wrocilam do tego po 6 latach, ale dopięłam swego.

Ale mam też 2 inne zawody i to bylo wlasnie na zasadzie ,,może się przyda a może nie,,. I wyszło, że nie, bo praca w tych zawodach mnie rowniez męczyła, tak samo jak ich nauka, więc do śmietnika poszlo. To znaczy, ze to nie było dla mnie a myślałam na początku, że może tak, może warto się czegoś wyuczyć dodatkowego, bo np. jest zapotrzebowanie na dany zawód i latwiej sie znajdzie prace. To był błąd,  takie myślenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdziwienie, że ktoś się waha. Tyle, że uważam, waha, bo myśli, kwestionuje co dalej.

Różni się to wyborem studiów po maturze, bo wtedy, a pójdę na to, a pójdę, bo rodzice karza itp. Mało osób, a teraz z pewnością wie, że to te studia i to chce robić czas i życie weryfikuje.

Sama mam też wykształcenie medyczne, ale musiałam iść inną drogą, a teraz po prostu chce brac sie za siebie i za parę lat po prostu żyć, cieszyć się z tego co robię.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.07.2022 o 14:40, acherontia styx napisał:

Ogólnie mając 19-20 lat wybierać czym się chce człowiek zajmować przez następnych 30 - 40 lat po skończeniu studiów to największa głupota jaką ludzkość wymyśliła ;) to tak moim zdaniem. 

 

Jest w tym pewna racja. Ja przetraciłem 5 lat na chodzenie na różne kierunki studiów, które rzucałem, bo lęki i depresja niestety tak brały górę, że po prostu nie dawałem sobie rady. No i też jakby dochodziło do mnie w trakcie studiów, że to jednak nie ta droga. Jednak wierzcie mi, że znacznie lepiej jest coś rzucić niż się z tym męczyć. Niektórzy nawet jak już wybiorą jakiś tam kierunek, to mówią "pouczę się te 3-4 lata i mam wyrąbane...". Też dużo zależy od tego jak to wszystko widzą rodzice, no bo w końcu oni też w tym uczestniczą, pomagając nam się utrzymać choćby finansowo w trakcie studiów. Znam jednak sporo "wiecznych" studentów, którzy pokończyli 2-3 kierunki i mimo to mając 30 parę lat dalej chcą się uczyć. Znam gościa co ukończył 3 kierunki humanistyczne - dziennikarstwo, muzykologię i historię, a teraz jest w policealnej szkole farmaceutycznej, gdzie się morduje z chemią i mu się to podoba widocznie. Niezłe combo przyznam, nigdy takiego nie widziałem jeszcze. No więc cóż, każdy ma inne chęci, inne możliwości itd. 

 

Myślę, że do podejmowania takich poważnych decyzji trzeba być przede wszystkim ustabilizowanym psychicznie. Bez tego ciężko jest podejmować racjonalne decyzje. Ja teraz mając 24 lata podjąłem najrozsądniejszą decyzję co do wyboru kierunku studiów, przemyślałem wszystkie "za i przeciw" i przewertowałem programy studiów kierunków mnie interesujących. Pierwotnie wahałem się między 3-4 kierunkami, ale musiałem wybrać jeden i wybrałem. Wszystkie z tych kierunków dotyczyły medycyny. 

Edytowane przez MarekWawka01

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.07.2022 o 21:36, zielona-welonka napisał:

Moje pytanie brzmi poszlibyście, zainwestowalibyście czas by iść na studia zaoczne po 35 roku życia?

Administracja czy prawo?

Tak:-) Warto wykorzystać to jak najlepiej:-)

Powodzenia i miłego dnia:-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.07.2022 o 16:08, Pawel.770 napisał:

Mam 33 lata i ide teraz tak jakby na dwa kierunki studiow... uwazam ze studiowanie to nie tylko inwestycja w siebie ale tez swietna zabawa i poznawanie nowych ludzi a to tez potrafii czlowieka rozwinac ;)

O to wielki podziw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się teraz, bo mam do wyboru uczelnie państwową i niepaństwową, aby studiować prawo, którą uczelnię bycie wybrali?

Uczelnia państwowa niestety przyjmuje prawie 400 osób, więc na bank będą robić odsiecz na I roku to może lepiej iść na te niepaństwowe gdzie może jest lżej?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.09.2022 o 18:41, zielona-welonka napisał:

Zastanawiam się teraz, bo mam do wyboru uczelnie państwową i niepaństwową, aby studiować prawo, którą uczelnię bycie wybrali?

Uczelnia państwowa niestety przyjmuje prawie 400 osób, więc na bank będą robić odsiecz na I roku to może lepiej iść na te niepaństwowe gdzie może jest lżej?

 

Nie zawsze tak jest, że prywatna uczelnia kształci lepiej. Radzę przejrzeć strony owych uczelni, programy studiów. Nie radzę sugerować się opiniami studentów, bowiem te "opinie" nieraz żeby je zrozumieć, to trzeba przepuścić przez filtr, bo każdy będzie miał punkt widzenia. Swoją drogą, jako osoba studiująca 3 różne kierunki na 3 różnych uczelniach (przerwane po pierwszym roku), mogę powiedzieć, że studenci (w szczególności pierwszoroczniaki) są bardzo roszczeniowi względem wykładowców. Oczywiście co poniektórych rozumiem, że niektórych profesorów po prostu w ogóle nie da się słuchać, ale studiowanie moi mili nie polega na tym, że jak w szkole wszystko będziesz miał wytłumaczone i wyłożone pięknie jak na tacy, byle byś zrozumiał, tylko polega to na tym, że musisz sam zdobywać wiedzę, dowiadywać się itd. nie tylko z wykładów, ale też innych źródeł, bo jako dorosła osoba uczysz się dla siebie, a nie dla tego, żeby wykładowca miał co robić. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

W dniu 21.09.2022 o 19:18, MarekWawka01 napisał:

 

Nie zawsze tak jest, że prywatna uczelnia kształci lepiej. Radzę przejrzeć strony owych uczelni, programy studiów. Nie radzę sugerować się opiniami studentów, bowiem te "opinie" nieraz żeby je zrozumieć, to trzeba przepuścić przez filtr, bo każdy będzie miał punkt widzenia. Swoją drogą, jako osoba studiująca 3 różne kierunki na 3 różnych uczelniach (przerwane po pierwszym roku), mogę powiedzieć, że studenci (w szczególności pierwszoroczniaki) są bardzo roszczeniowi względem wykładowców. Oczywiście co poniektórych rozumiem, że niektórych profesorów po prostu w ogóle nie da się słuchać, ale studiowanie moi mili nie polega na tym, że jak w szkole wszystko będziesz miał wytłumaczone i wyłożone pięknie jak na tacy, byle byś zrozumiał, tylko polega to na tym, że musisz sam zdobywać wiedzę, dowiadywać się itd. nie tylko z wykładów, ale też innych źródeł, bo jako dorosła osoba uczysz się dla siebie, a nie dla tego, żeby wykładowca miał co robić. 

 

Opiniami to się nie przejmuję, nawet trudno je poszukać, a poza tym wiadomo, że jest jak jest tak jak napisałeś.

Programy studiów chyba muszą być takie same nie? Po jest jakaś podstawa?

Przeważnie są te same przedmioty, wiadomo każda uczelnia ma jakieś "zapchaj dziury. Z tego co chyba na razie zauważyłam to na państwowej są zajęcia co TYDZIEŃ, czasem i w piątki. Czyli sporo jest zajęć, po prywatne na ogół mają co dwa tygodnie i jakoś mniej się wydaje. Oczywiście patrząc jak nawet na państwowych są grupy to i tak wykłady są co tydzień. Nie wiem czy to cieszyć się z większej ilości czy właśnie nie.

Mam jakoś z tyłu głowy czy może jednak nie powinnam pchać się na państwową, bo za stara jestem, bo dobrze po 30tce.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, że was tak tu męczę, ale nie mam komu się poradzić, a mnie to naprawdę męczy.

Jestem w stanie jakim jestem, ale spowodowane to jest zaczynam uważać tym, że siedzę w domu, nigdzie nie wychodze i ba nawet dawno tego nie robiłam.

Teraz tez przebywam na długim zwolnieniu z uwagi na operacje, lecz lekarz stwierdził, że wykłady to nie problem.

No i teraz czy isc na te studia czy właśnie może one mnie jakoś zmotywują niż to siedzenie i spanie w domu czy wręcz przeciwnie?

Ja nie mam 20 lat bym mogła tez id tak przełożyć na przyszły rok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×