Skocz do zawartości
Nerwica.com

Forum pesymizmu - Nerwica jest uleczalna!!!


DarkAngel

Rekomendowane odpowiedzi

Koreczku,wiem.Ale,kurde szkoda mi naszych mózgów.Dobrym wspaciem,oprócz psychologa,byłby dobry partner/partnerka! ;):lol:
Nie dobrym wsparciem tylko PODSTAWOWYM wsparciem.Takim na codzien.Nawet najlepszy psycholog i najnowoczesniejsze leki nic nie dadza,na dłuzsza metę,jezeli człowiek jest sam na tym swiecie i nie ma wsparcia ze strony bliskiej mu osoby.Smutne to ale prawdziwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koreczku,wiem.Ale,kurde szkoda mi naszych mózgów.Dobrym wspaciem,oprócz psychologa,byłby dobry partner/partnerka! ;):lol:
Nie dobrym wsparciem tylko PODSTAWOWYM wsparciem.Takim na codzien.Nawet najlepszy psycholog i najnowoczesniejsze leki nic nie dadza,na dłuzsza metę,jezeli człowiek jest sam na tym swiecie i nie ma wsparcia ze strony bliskiej mu osoby.Smutne to ale prawdziwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmm taka moja mała sugestia

 

wg mnie z nerwicą jest jak z alkocholizmem.. nerwice ma się do końca życia... z niej nie można wyjść... ale można ją oswoić... sprawić aby nie przeszkadzała zbytnio w życiu... ale osobiście nie wierzę aby to było możliwe żeby totalnie się z tego wyleczyć.. żeby zamknąć ten rozdział... raz na zawsze

 

nerwiće mam hmm stwierdzoną od 16 roku życia a w praktyce się to zaczeło jak miałam 5 lat ( teraz mam 21) ... może tak mówię bo zasadzie nie znam życia bez niej.. trochę pesymistycznie to zabrzmiało ale taka jest prawda.... ale umiem z nią życ j ją oswoiłam

 

leki mówicie..na lekach jestem od 5 lat... i jestem happy że na nich jestem bo dzięki nim funkcjonuję dobrze.. hmm jakieś 1.5 roku temu wkońcu weszłam na dobre i skuteczne leki ( lexapro + tisercin) i naprawdę moja jakość życia jest bardzo bardzo dobra ( hmm nigdy nie było lepiej niż teraz..) oswoiłam ją.. umiem się śmiać i cieszyć... jest ok na dziś dzień... ale osobiście nie wierzę że 1. kiedyś z tych leków zejdę...( będe pewnie tylko co jakiś czas zmieniać je na inne.. lepsze.. doskonalsze... i bede dzięki nim cieszyć się życiem...) 2.będe kiedyś totalnie wyleczona

 

nie zrozumcie mnie źle... pisząc że to dzięki lekom coś osiągam mam na myśli to że one na tyle redukują moje objawy że dzięki siły woli robię coś... u mnie leki oczywiście nie redukują objawód do końca.. one je stłumiają na tyle dobrze że radzę sobie z tym lękiem i nie paraliżuje mnie on kompletnie...

 

na koniec coś pozytywnego - jak mam iść do miasta i załatwić jakąś sprawę i już na samą myśl zaczynam się bać to spokojnie układam sobie plan i zbieram siły wg zasady JAK CHCESZ- ZNAJDZIESZ SPOSóB , JAK NIE CHCESZ- ZNAJDZIESZ POWóD!!!! więc jak chcem się przełamać.. chcem iść to znajduję sposób.. idę.. działam.. i jest looooźno:)

 

głowa do góry ludzie!!!!!

 

ZAWSZE JEST SPOSóB!!!![/i]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmm taka moja mała sugestia

 

wg mnie z nerwicą jest jak z alkocholizmem.. nerwice ma się do końca życia... z niej nie można wyjść... ale można ją oswoić... sprawić aby nie przeszkadzała zbytnio w życiu... ale osobiście nie wierzę aby to było możliwe żeby totalnie się z tego wyleczyć.. żeby zamknąć ten rozdział... raz na zawsze

 

nerwiće mam hmm stwierdzoną od 16 roku życia a w praktyce się to zaczeło jak miałam 5 lat ( teraz mam 21) ... może tak mówię bo zasadzie nie znam życia bez niej.. trochę pesymistycznie to zabrzmiało ale taka jest prawda.... ale umiem z nią życ j ją oswoiłam

 

leki mówicie..na lekach jestem od 5 lat... i jestem happy że na nich jestem bo dzięki nim funkcjonuję dobrze.. hmm jakieś 1.5 roku temu wkońcu weszłam na dobre i skuteczne leki ( lexapro + tisercin) i naprawdę moja jakość życia jest bardzo bardzo dobra ( hmm nigdy nie było lepiej niż teraz..) oswoiłam ją.. umiem się śmiać i cieszyć... jest ok na dziś dzień... ale osobiście nie wierzę że 1. kiedyś z tych leków zejdę...( będe pewnie tylko co jakiś czas zmieniać je na inne.. lepsze.. doskonalsze... i bede dzięki nim cieszyć się życiem...) 2.będe kiedyś totalnie wyleczona

 

nie zrozumcie mnie źle... pisząc że to dzięki lekom coś osiągam mam na myśli to że one na tyle redukują moje objawy że dzięki siły woli robię coś... u mnie leki oczywiście nie redukują objawód do końca.. one je stłumiają na tyle dobrze że radzę sobie z tym lękiem i nie paraliżuje mnie on kompletnie...

 

na koniec coś pozytywnego - jak mam iść do miasta i załatwić jakąś sprawę i już na samą myśl zaczynam się bać to spokojnie układam sobie plan i zbieram siły wg zasady JAK CHCESZ- ZNAJDZIESZ SPOSóB , JAK NIE CHCESZ- ZNAJDZIESZ POWóD!!!! więc jak chcem się przełamać.. chcem iść to znajduję sposób.. idę.. działam.. i jest looooźno:)

 

głowa do góry ludzie!!!!!

 

ZAWSZE JEST SPOSóB!!!![/i]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego uważasz że z nerwicy się nie wychodzi?? Ktoś Ci tak powiedział?Przeczytałaś gdzieś?

Ja uwazam że się wychodzi i to nie jest tak jak z alkoholizmem (alkoholizm to uzależnienie- zupełnie inny mechanizm).

To ze potrafi trwać długo nie znaczy ze wiecznie. Trzeba tylko leczyć nie skutki, objawy lecz przyczyny. BĘDZIE OK!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego uważasz że z nerwicy się nie wychodzi?? Ktoś Ci tak powiedział?Przeczytałaś gdzieś?

Ja uwazam że się wychodzi i to nie jest tak jak z alkoholizmem (alkoholizm to uzależnienie- zupełnie inny mechanizm).

To ze potrafi trwać długo nie znaczy ze wiecznie. Trzeba tylko leczyć nie skutki, objawy lecz przyczyny. BĘDZIE OK!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

HMM żywię takie osobiste przekonanie... poprostu na razie na dziś dzień nie wiem co musiało by się stać.. czy coś w tym stylu abym wyzdrowiała.... na dziś dzień umiem ja tylko a może aż oswoić i się z tego cieszę:) hmm może mam taki etpa teraz stagnacji ale stagnacji na wysokim poziomie... cóż może za jakiś czas sprostuję swój post ale narazie tkwię w przekonaniu że nerwicowcem jest się przez całe życie.. nawet jeśli już nie jest się na lekach.. nie chodzi na psychoterapię... to w człowieku zostaje.. to jest...

 

A co do pesymizmu... ja mam w sobie teraz tyle optymizmu:)

będe was nim zarażać :)

 

-------------------

god geave mi style and geave mi greace ... god put a smile upon my face:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

HMM żywię takie osobiste przekonanie... poprostu na razie na dziś dzień nie wiem co musiało by się stać.. czy coś w tym stylu abym wyzdrowiała.... na dziś dzień umiem ja tylko a może aż oswoić i się z tego cieszę:) hmm może mam taki etpa teraz stagnacji ale stagnacji na wysokim poziomie... cóż może za jakiś czas sprostuję swój post ale narazie tkwię w przekonaniu że nerwicowcem jest się przez całe życie.. nawet jeśli już nie jest się na lekach.. nie chodzi na psychoterapię... to w człowieku zostaje.. to jest...

 

A co do pesymizmu... ja mam w sobie teraz tyle optymizmu:)

będe was nim zarażać :)

 

-------------------

god geave mi style and geave mi greace ... god put a smile upon my face:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie stwierdzenie ze nerwicowcem jest się prez całe zycie to pesymistyczne stwierdzenie.

Psychologia twierdzi raczej że nerwice w większości przypadków sa uleczalne.

Zyczę szybkiego sprostowania postu, ale nie liczyłabym na wielkie coś co nagle przyniesie uzdrowienie, wychodzenie z nerwicy to powolna, ciężka praca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie stwierdzenie ze nerwicowcem jest się prez całe zycie to pesymistyczne stwierdzenie.

Psychologia twierdzi raczej że nerwice w większości przypadków sa uleczalne.

Zyczę szybkiego sprostowania postu, ale nie liczyłabym na wielkie coś co nagle przyniesie uzdrowienie, wychodzenie z nerwicy to powolna, ciężka praca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Starościno nie zgadzam sie z tym co napisałas. W tej chwili praktycznie wcale nie mysle o nerwicy, moje mysli zajmuja zwykłe codzienne sprawy:) jest we mnie tyle samo spokoju i beztroski co kiedys :lol:

Napewno jestem podatnym gruntem na powstawanie wszelkiego rodzaju konfliktów wewnętrznych, ale teraz bede wiedziała co z tym zrobić, jeżeli takowy kiedys wystąpi. Wiesz tego co sie nauczyłam nie jestem w stanie zapomniec, tak jak dodawania:) Nie wykluczam ze kiedys znow właczy mi sie takie nerwicowe myslenie, ale wtedy natychmiast udam sie po pomoc- a wtedy wszystko bedzie jeszcze w zalązku, wiec jestem spokojna:)

Jak ktos raz nauczył sie opanowywac ataki lęku to juz bedzie umiał to zawsze robic....... ja wychodze z takiego założenia i nic i nikt nie jest w stanie tego zmienic:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Starościno nie zgadzam sie z tym co napisałas. W tej chwili praktycznie wcale nie mysle o nerwicy, moje mysli zajmuja zwykłe codzienne sprawy:) jest we mnie tyle samo spokoju i beztroski co kiedys :lol:

Napewno jestem podatnym gruntem na powstawanie wszelkiego rodzaju konfliktów wewnętrznych, ale teraz bede wiedziała co z tym zrobić, jeżeli takowy kiedys wystąpi. Wiesz tego co sie nauczyłam nie jestem w stanie zapomniec, tak jak dodawania:) Nie wykluczam ze kiedys znow właczy mi sie takie nerwicowe myslenie, ale wtedy natychmiast udam sie po pomoc- a wtedy wszystko bedzie jeszcze w zalązku, wiec jestem spokojna:)

Jak ktos raz nauczył sie opanowywac ataki lęku to juz bedzie umiał to zawsze robic....... ja wychodze z takiego założenia i nic i nikt nie jest w stanie tego zmienic:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no w sumie ja tez mam takie problemy... moj lekarz psychiatra powiedział ze to nerwica... ale nie wiem skąd się ona bierze...

 

U mnie ona nie charakteryzuje sie ciągłą niemożnością łapania głębokiego oddechy... Rozwaliłem sobie układ nerwowy alkocholem połączonym ze stabilizatorem nastroju ktory przepisał mi lekarz (zebym mogl skonczyc z narkotykami)...

 

Wybaczcie ze męcze was tutaj moimi zmaganiami z tym ale mi się to pierwszy raz w zyciu przydazyło jakies 5 dni temu... i nie umiem z tym walczyć... dostałem lek na to, i dopiero wczoraj zaczynam leczenie...

 

Napiszcie, czy wy też macie napady tak ogromne ze nie mozecie ustać na nogach... ???? dretwienia konczyn i kolotanie serca????

 

Boję cię troszke... bo mam dopiero 19 lat a matura za 3 miesiące...

I to wszystko przed maturą się dzieje kurcze...

 

Pozdrawiam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no w sumie ja tez mam takie problemy... moj lekarz psychiatra powiedział ze to nerwica... ale nie wiem skąd się ona bierze...

 

U mnie ona nie charakteryzuje sie ciągłą niemożnością łapania głębokiego oddechy... Rozwaliłem sobie układ nerwowy alkocholem połączonym ze stabilizatorem nastroju ktory przepisał mi lekarz (zebym mogl skonczyc z narkotykami)...

 

Wybaczcie ze męcze was tutaj moimi zmaganiami z tym ale mi się to pierwszy raz w zyciu przydazyło jakies 5 dni temu... i nie umiem z tym walczyć... dostałem lek na to, i dopiero wczoraj zaczynam leczenie...

 

Napiszcie, czy wy też macie napady tak ogromne ze nie mozecie ustać na nogach... ???? dretwienia konczyn i kolotanie serca????

 

Boję cię troszke... bo mam dopiero 19 lat a matura za 3 miesiące...

I to wszystko przed maturą się dzieje kurcze...

 

Pozdrawiam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napiszcie, czy wy też macie napady tak ogromne ze nie mozecie ustać na nogach... ???? dretwienia konczyn i kolotanie serca????

Pozdrawiam...

 

Miałam tak samo... drętwienie lewej(i nie wiedomo dlaczego tylko lewej) :D ręko, uczucie "nóg jak z waty", kołatanie serca i wiele innych. Dasz radę benQ!!! Mimo wszystko można żyć dalej :D

 

A odnośnie wyjścia z nerwicy - podzielam Twój pogląd Olu!!! Można wyjść całkowicia ale jednak myślę, że lepiej byłoby nie zapominać, nie zamykać tego rozdziału, w końcu był częścią naszego życia, prawda?? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napiszcie, czy wy też macie napady tak ogromne ze nie mozecie ustać na nogach... ???? dretwienia konczyn i kolotanie serca????

Pozdrawiam...

 

Miałam tak samo... drętwienie lewej(i nie wiedomo dlaczego tylko lewej) :D ręko, uczucie "nóg jak z waty", kołatanie serca i wiele innych. Dasz radę benQ!!! Mimo wszystko można żyć dalej :D

 

A odnośnie wyjścia z nerwicy - podzielam Twój pogląd Olu!!! Można wyjść całkowicia ale jednak myślę, że lepiej byłoby nie zapominać, nie zamykać tego rozdziału, w końcu był częścią naszego życia, prawda?? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×