Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

W sensie tiki nerwowe, czy trzęsąca się głowa - ciężko powiedzieć, że wiemy bo ja w życiu nie miałam z tym problemu.

Najpierw w takich przypadkach idzie się do lekarza ogólnego, badania krwa, hormonó itd, w związku z tym, że to tego typu sprawa wskazane by było prześwietlenie kręgosłupa, iść do neurologa i zobaczyć czy podłoże tych problemów jest psychosomatyczne czy może jednak coś z nerwami ( w sensie fizycznym).

Jełsi się okaże, żeś zdró jak ryba to trzeba iśc do psychologa i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Honey_lady ja tez mialam nasilone bardzo objawy somatyczne, szczegolnie bole i zawroty glowy, bezsennosc, i ciagle plakalam. Dostalam lek ALventa -odpowiednik Effectinu i jest bardzo dobrze, chociaz na poczatku moj organizm go zle tolerowal, teraz skierowali mnie na psychoterapie, zapisalam sie na -bo mialam do wyboru-albo indywidualna albo grupowa, na inydwidualna do psychiatry -psychoterapeuty i zaczynam od listopada. Zapisalam sie na terapie poznawczo behawioralna bo czytalam ze taki rodzaj terapii najlepiej dziala na zaburzenie lękowo -depresyjne .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich,

 

chciałbym podzielić się pewną sprawą związaną z moją terapią.

 

Bardzo chciałbym usłyszeć parę Waszych opinii na temat całej tej sytuacji.

 

Od początku..

 

Na terapię zdecydowałem się około półtora roku temu. Długi czas cierpiałem na obniżone samopoczucie, często zmagałem się z dołami i pesymistycznym podejściem do życia, ostatecznie pojawiły się ataki lęku (wtedy po ok dwoch miesiącach gdy je dostałem, poszedłem na terapię). Szukałem psychoterapeutów w swoim mieście, aż natknąłem się na moją panią S. Jestem ogólnie zadowolony z terapii. Wprawdzie Pani S. zawsze więcej słucha niż mówi, to chyba dla mnie główny minus. Bywały sesje gdy wysuwała ciekawe wnioski i dawała do myślenia, ale też bywały dni, gdy sam „produkowałem się” przez całą niemal sesję i słyszałem tylko „yhm, więc jest pan smutny”.. :? Wtedy byłem sfrustrowany, ale nie mam doświadczenia z innymi lekarzami tej profesji, więc nie mam porówania. Żadnych leków mi nie przepisywała nigdy. Mimo wszystko, uważam, że terapia poskutkowała i czuję się coraz lepiej i cieszę się, że zdecydowałem się na ten krok. Ataki lęku zniknęły, eliminuję negatywne emocje, myślę bardziej optymistycznie, układam sobie od nowa życie prywatne ze wspaniałą osobą :D

 

Pojawiły się na horyzoncie niestety problemy finansowe :( Obecnie jestem bez pracy. Staram się nie załamywać, choć nigdy za bogato u mnie nie było (o czym psychoterapeutka zawsze wiedziała) i trochę z tego szło na nią zawsze, ale teraz naprawdę sytuacja jest ciężka, a wydatków na życie codzienne też się nazbierało… Nie wiem ile mi zajmie znalezienie nowej pracy. Powiadomiłem moją psychoterapeutkę o mojej sytuacji i poprosiłem o zmniejszenie na okres dwóch mcy liczby spotkań z 4 na 2 spotkania na mc. Usłyszałem stanowczą odpowiedź, że to bezsensu i jej zasady terapii są inne. Zdaję sobie sprawę, że terapia powinna być ciągła i że zapewne przez ten okres postępy będą mniejsze, ale szczerze mówiąc spodziewałem się większego zrozumienia i odpowiedzi w stylu „Proszę pana, nie jestem z takiej decyzji zadowolona, mogą być gorsze wyniki, ale jeśli jest tak ciężko, to na pana odpowiedzialność niech tak będzie” lub coś w tym rodzaju. A ja za każdym swoim argumentem, że nie dam rady teraz pieniężnie, otrzymywałem odpowiedź, że to bezsensu i nic więcej. Gdy zapytałem czy jeśli uprę się na te dwa razy w mcu to czy ona zakończy ze mną terapię, usłyszałem tylko, że mam się zastanowić co jest dla mnie najważniejsze i zobaczyłem wzruszenie ramionami :? Czyli mam rozumieć, że się skończy :? Ostatecznie usłyszałem oprócz tych paru poprzednich zdań, że mogę jej oddać pieniądze po jakimś czasie. Absolutnie nie chce się zadłużać. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Tym bardziej, że kiedy moja Pani S. szła w czasie mojej półtorarocznej terapii trzy razy na urlop dwutygodniowy, czyli przez trzy różne mce chodziłem po dwa razy na miesiąc to to nie było bezsensu i nic się takiego nie stało wtedy, a kiedy ja mam problemy finansowe to już jest wszystko fe i niedobrze. Czuję się dziwnie, czuję jakaś dziwną presję, że niby nie dbam o terapię, co jest kompletną nieprawdą, zawsze się starałem, przychodziłem i otwierałem się. Gdyby mi nie zależało to nie chodziłbym taki okres. Myślałem, że po takim okresie chodzenia, mogę liczyć na większe zrozumienie.. Nie chciałbym rezygnować, zależy mi na swoim rozwoju, nie chciałbym (może się boję) zaczynać od nowa u kogoś nowego, ale czuję brak zrozumienia, chyba trochę moje zaufanie do tej Pani podupadło. Piszecie tu często też o metodach terapii, czy zasadach terapii. Ja szczerze mówiąc oprócz tego, że mam przychodzić 4 razy w mcu nie dowiedziałem się w jaki sposób ma się odbywać leczenie, a zdaje mi się, że po analizie i wstępnych konsultacjach Pani lekarz powinna powiadomić mnie nad czym będziemy dokładnie pracować, jak, itp.. Tak naprawdę oprócz zwiększonej ilości spotkań, nie różniły się one od moich „pierwszych” (raz na dwa tyg) konsultacji niczym. Wiem, że oprócz tych minusów są postępy tej terapii, ale zastanawiam się co dalej robić i jak się to ostatecznie skończy, bo czuję się „w kropce” :( :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj,

nie mam zbyt dużego doświadczenia z psychoterapeutami czy lekarzami i tym jak powinna wyglądać psychoterapia i ile razy w miesiącu, tygodniu czy inaczej powinna się odbywać, ale wg mnie to czy będzie 2 czy 4 razy w miesiącu nie jest aż tak istotne myślę, ze zamiast skończyć się w przeciągu roku to przedłuży się o pół roku i tyle, ale efekt będzie i tak

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

też mi sie tak wydaje, wazna jest systematyczność po prostu, najwyzej terapia sie przedłuzy. cos mi sie wydaje, ze ta pani S. chce kase wydębic od ciebie :?

 

To samo pomyślałam, ale nie chciałam pisać :D

Zmieniać nie ma sensu bo trzeba zaczynać od początku :. Myślę, że najlepiej zrobisz jak się postawisz i jak będzie tak jak Ty chcesz (Może ona właśnie na to liczy,ja tak z jedną psycholożką miałam)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, postawić się.. Tylko, że nie wyobrażam sobie potem współpracy z tą panią, kiedy w momencie mojej propozycji zmniejszenia liczby sesji atmosfera zrobiła się między nami "gęsta", ona była bardzo stanowcza i z tego co zasugerowała "albo 4 razy albo zero" :?

Trudno się przed kimś dalej otwierać w takiej sytuacji.. Kiedy nie mam do końca zaufania, bo sama wykazuje się niekonsekwencją (jej urlopy a moja terapia)...

 

Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam taki sposób na zaparcia.

 

otóż wypijam sok z marchwi i jabłka, albo sama marchew lub samo jabłko.

oczywiście to nie może być sok z kartonu, bo w niczym nie pomoże. najlepiej samemu wycisnąć.

osobiście nie mam czasu na zabawę z sokowirówką, więc kupuje soki jednodniowe Marwit. Jednorazowo wypijam dwa soki i że tak ładnie powiem, zaparcia przestają męczyć.

Z tym, że zauważyłam, że mój organizm już się przyzwyczaił do tych sków (obecnie wypijam ok 2 litry dziennie) i już tak łatwo nie reaguje na byle sok:P

W każdym razie, na pewno warto spróbować.

A co do krwi w kale, to nie musisz wiedzieć, czy masz hemoroidy, bo niekoniecznie muszą być na zewnątrz. Skoro masz zaparcia, to i hemoroidy są, czasami są małe, ale krwawić będą.

 

oczywiście warto zmienić dietę.

mleko, cukier, białe pieczywo, mięso...to wszystko powoduje zaparcia.

żadnych activii, actimelii, bo to czysta chemia z nadmierna ilością cukru.

 

jak jogurt, to naturalny, najlepiej ekologiczny.

pieczywo ciemno, warzywka najlepiej ekologiczne, albo ze znanego źródła, dużo jabłek itp.

mięso, to już wedle uznania (ja akurat nie jestem mięsożerna).

żadnych gazowanych wytworów.

siemię lniane jest jak najbardziej polecane (chociaż mi nie pomaga na zaparcia, ale wyleczyło ze zgagi).

 

i zapamiętać sobie, że nie istnieje coś takiego jak zespół drażliwego jelita.

to jest jakiś wytwór, który ma podłoże w tym, co jemy i jak jemy.

można jeszcze do tego dorzucić pasożyty i candidę, ale to już inna bajka.

najlepiej zacząć jednak od zmiany diety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proszę was koleżanki - nie opowiadajcie głupot, że IBS nie istnieje. Zaburzenia jelitowe na tle nerwicowym są najczęstszymi ze znanych medycynie. Każdy nerwicowiec przechodzi przez to wcześniej czy później. Albo żołądek, albo jelita, albo odbyt. Oczywiście czynniki cywilizacyjne mają tu ogromny wpływ, ale nie można powiedzieć, że medycyna nie rozpoznała takich przypadków. Przeciwnie, są świetnie znane. Druga sprawa, że ich leczenie wiąże się właśnie ze zmianą nawyków żywieniowych i przyzwyczajen a także sposobu życia.

Co do zgłaszanych przez koleżankę dolegliwości: zaparcia, śluz, krew w stolcu... USG nic nie wykaże, bo to nie jest badanie dolnego odcinka przewodu pokarmowego. Jak ktoś wspomniał - rozwiązaniem byłaby kolonoskopia. Niemniej nie trzeba od razu wykonywać tego nieprzyjemnego badania. Najpierw warto iść do gastroenterologa po poradę. Zgłosić mu wszystkie objawy. Krew w stolcu (w każdej wydzielinie) zawsze niepokoi, ale podłoże występowania często bywa banalne. Ty zgłaszasz jednak ołówkowe stolce, zaparcia i do tego krew. Niestety takie objawy są też tożsame z polipami i guzami jelita grubego. Gdy są duże potrafią przymykać światło jelita i stąd kał jest cienki, rzadki a krew pochodzić może ze ścianek guza. Oczywiście to TYLKO teoria, bo w praktyce w 99% przypadków są to zupełnie inne schorzenia jelit, w tym nerwica. A skoro tu piszesz, to na nią chorujesz. A skoro chorujesz na nerwicę, to i twoje jelita chorują z tobą. Wyluzuj więc i idź do lekarza, chociażby dla uspokojenia psychiki. A hemoroidy nijak się mają do zaparć. Kał może kaleczyć błonę śluzową odbytu i krwawić, ale sam żylak nie zamknie światła odbytu. Lekarz per rectum diagnozuje hemoroidy w 5 sekund. Warto, sam byłem i się nei wstydzę.

Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,tak czytam i czytam i wydaje mi sie ze tez mam nerwice i to niezla.Od kilkunastu dni boje sie ze umre...zaczynam sie zastanawiac dalaczego ludzie umieraja....boje sie tego bardzo.Mam leki i nie moge normalnie funkcjonowac.W glowie czuje tak chocby byla przeladowana jakims ciezarem.Chcoby to nie moja glowa! Boje sie ze cos mi jest.Jak wychodze na dwor to robi mi sie slabo,czuje sie dziwnie ,taka nie swoja,czuje chocbym snila na jawie!Nie wiem co robic.To okropne!!!!! Boje sie smierci!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, że napisałaś :D Masz naprawdę typowe objawy nerwicy lękowej, która może być powiązana także z hipochondrią. Mam nadzieję, że po przeczytaniu niektórych postów ulżyło ci i zobaczyłaś, że nie tylko ty masz takie problemy. Takich ludzi jest niestety coraz więcej. Piszesz, że masz to dopiero od kilkunastu dni, więc jestem pewna, że zupełnie się z tego wyplączesz. Pod warunkiem, że tego nie olejesz. Jedyne co możesz teraz zrobić to skonsultować się z psychologiem lub psychiatrą. Trzymaj się, na pewno dasz radę! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tynka92 od kilkunastu dni mam leki przed smiercia a z ta nerwica zmagam sie juz ponad rok :) byly dni ze bylo lepiej i gorzej ale teraz to tragedia...przedtem myslalam ze jestem na cos chora albo ze zachoruje a teraz to boje sie definitywnego konca!!!

i CHCAC CZY NIE CHCAC to tak czy tak boje sie smierci bo wiem ze kiedys spotka kazdego z nas.A tak logicznie myslac to nikt z was sie tego nie leka? Czy lek przychodzi tylko jesli macie nerwice? A tak normalnie to nie? Ludzie nie zdaja sobie z tego sprawy bo mysla ze to ich nie dotyczy ale niestety dotyczy kazdego.Natomiast w chwilach slabosci "nerwicy" szczegolnie sie tego obawiamy i myslimy ze zeraz cos sie stanie! TO OKROPNE! ja dzis nie moglam spac....doslownie co chwile sie budzilam i sprawdzalam czy zyje...porazka!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich,

też miałem straszne lęki przed śmiercią. Opowiem Wam w skrócie jak się ich pozbyłem.

 

Całe życie byłem człowiekiem zdrowym, miałem kota na tym punkcie. Gdy zaczęła się nerwica, pamiętam jak się bałem. Chodziłem pół dnia z pulsometrem i mierzyłem puls - był oczywiście za wysoki. Lekarze najpierw wmawiali mi różne choroby, raka itd... Zanim dostałem się do właściwego lekarza załatwiłem sobie proszki - tranxene. Brałem je z dwa miesiące. Ale przyszedł moment w którym poczułem, że muszę te proszki brać. Bałem się uzależnienia więc odstawiłem je nagle. WTEDY dopiero zobaczyłem co to jest lęk. Spałem na podłodze przykryty kocem z tydzień czasu, bałem się dosłownie wszystkiego. Ciągle serce mi waliło jak oszalałe, po paru dniach stwierdziłem, że już chyba nic nie ma gorszego i przestałem się bać śmierci, bałem się strasznie zawału, ale po paru dniach "syndromu odstawiennego" gdy znów tak serce biło jak oszalałe pomyślałem sobie nawet "a kur... stawaj, przestań bić - byle bym miał spokój". Nic się nie stało - żyje. Zacząłem biegać po lesie, po ok. godzinę dziennie lub na dwa dni. I minęło.. Minęły lęki. Biorę co prawda leki ale w dawkach prawie homeopatyczych i ŻADNYCH anksjolityków (przeciwlękowych). Tylko leki "tonizujące". I minęło. Nie bójcie się śmierci bo to i tak każdego czeka. Na pewno jeszcze pożyjecie sporo lat. 3majcie się ciepło i zdrowiejcie. Ignorujcie takie objawy jak bicie serca itd, zajmijcie się czymś po prostu. Szkoda życia na lęki nerwicowe, choć wiem że są bardzo upierdliwe. Teraz sam się ze swoich lęków śmieje. Pozdrawiam i życzę powrotu do zdrowia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko leki "tonizujące''

 

Jakie ?

 

W moim przypadku są to:

Tegretol - karmabazepina - stosowana przeciwpadaczkowo a w małych dawkach przeciw depresyjnie

 

Sulpiryd - w moim przypadku również dawki "homeopatyczne" stosowany przy różnych schorzeniach - z definicji anty psychotyczny.

 

Na mnie mają bardzo dobre działanie, choć jak przeczytałem ulotkę od sulpirydu to poleciałem z mordą do mojej psychiatry, że nie mam żadnej schizofrenii itd :) P Ulotka robi wrażenie :)

 

Blikso - racja, nieprecyzyjnie się wyraziłem "leki tonizujące". Powinno być "leki które mają działanie tonizujące na układ nerwowy" - inaczej więc -> Leki które wpływają na pracę naszego układu nerwowego i stabilizując go, powodują, że ustępują takie dolegliwości jak stres, bezsenność, nadwrażliwość, a nawet depresja i apatia. W sposób naturalny wtedy ustępują dolegliwości psychosomatyczne, czyli zaburzenia fizyczne mające podłoże psychiczne.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc,

 

nerwica natrectw to to na pewno nie jest. generalnie takie myslenie agresywne tez mi sie zdaza i to od dawna. czlowiek sie boi tych mysli. jesli ktos jest zdrowy tez moze sobie pomyslec, ze na przyklad wbije widelec w kogos, ale tej mysli sie nie boi bo wie ze tego nie zrobi. Czlowiek chory na nerwice pomysli sobie "jak ja moglem pomyslec cos takiego" ze mna jest cos nie tak. Nastepnie proboje walczyc z ta mysla, a ona powraca. I zaczyna sie napad lęku. Zdarza sie, że mysli matka mysli o zabiciu swojego nowordka i czuje lęki. Leki mogą złagodzić objawy, ale najważniejsze jest to, żebyś widział o tym, że nawet jesli pojawia ci sie mysli, że chcesz coś

złego zrobić dziewczynie to nie wpadaj w panikę - pomys sobie o tym, że przecież masz nad sobą kontrolę ( chociaż może ci sie wydawać że nie masz), że każda absolutnie każda myśl może Ci przyjść do głowy i wcale to nie świadczy o tobie, że jesteś jakimś zboczeńcem czy coś takiego.

 

Bo w tobie toczy sie konflikt.

 

"po jednym dniu przerwy wystapiły kolejne lenki i natrectwa jeszcze bardziej upokazajace mnie i moja godnosc (ze jestem jakims maniakiem seksułalnym ,a nawet pedofilem i to było cos co mnie załamało"

to cwana choroba. Lepiej na potrzeby lepszego samopoczucia pomysl sobie tak:

No coż wprawdzie jestem manianiem seksualnym, ale nie mam dzisiaj zamiaru przelecieć dziesięciu kobiet, będę sobie patrzyl na kobiety i wyobrażal seks z nimi bo to przyjemne i nie ma w tym niczego złego. Skro jestem pedofilem to trudno ale dziś odpuszczam sobie seks z małolatami. Może jutro… E tam leniwy jestem…

 

 

Rzecz w tym że myślisz o sobie, że jesteś taki porządny i żadne sprośne myśli nie powinny ci przychodzić do głowy… a tym czasem pewnie nawet biskup ma czasami sprośne mysli.

Genrelnie teraz przeżywasz szok bo to taka nowość w Twoim, życiu ale pożniej siła lęku spadnie, szczególnie jak nauczysz się lekceważyć takie mysli. Po prostu pomylisz sobie, ze tak mam ale wcale tego nie zrobie. Myśli te będą przychodziły rzadziej.

 

 

 

 

Wieslaw

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koturre, ładne te toniki, niezależnie od dawki są to leki o konkretnym przeznaczeniu, jesteś regularnie leczony. Tonizujące to produkty naturalne, suplementy po których odstawieniu nie poczujesz dyskomfortu. Spróbuj odstawić tegretol zobaczysz jak ze snem będzie lub sulpiryd. Ja po odstawieniu leków gdybym nie pił ziół przed snem to bym w nocy nie spał, zioła w miarę tonizują u mnie pewne stany napięcia. Ja mogę powiedzieć że zażywam leki tonizujące :D Póki co.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×