Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co sądzicie o bioenergoterapii.


maxsimus

Rekomendowane odpowiedzi

Bioenergoterapia to dziadostwo. Kiedyś dawno temu próbowałam. Działa tak, że po wyjściu czujesz się świetnie, a za jakiś czas masakra. I znowu biegniesz do gabinetu.

Poza tym znam kilka przypadków przyplątania się po bioenergoterapii dziwnych depresji odpornych na tradycyjne leczenie. Ludzie nawet kilkanaście lat czują jakiś "dziwny brak energii" cały czas korzystając z bioenergo"terapii".

Osobiście poznałam takiego "terapeutę", który sam nie mógł się wyleczyć przez wiele lat, jego żona również miała depresję i w dodatku sam miał problem z alkoholem. Ale może dla kogoś był mistrzem... Nie zaczynajcie z tym dziadostwem.

 

[Dodane po edycji:]

 

Pomogą na katar, dostaniesz raka - tak bym ich reklamowała

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was,

 

Po bojach z lekami, korektą dawek, faszerowaniem się benzo postanowiłem skorzystać z metody niekonwencjonalnej. Otóż pojechałem do słynnego bioenergoterapeuty - ostatnia deska ratunku dla głowy i wątroby, którą od leków zacząłem dosyć mocno odczuwać. I wiecie co? Po 2 seansach prawie całkowicie ozdrowiałem! Nie chcę chwalić dnia przed zachodem słońca, ale mija już kolejny dzień bez żadnych lęków i natręctw. Sam jestem w szoku. Jako, że do tego jestem ateistą, to podchodziłem bardzo sceptycznie do tego tematu - wręcz z kpiną. Nie mam żadnych lęków, funkcjonuję całkowicie normalnie. Jak ręką odjął wszystkie problemy poszły w zapomnienie. Ok. 30 minut trwał jeden seans a ciepło jakie przechodziło mi przez organizm nie da się opisać z niczym innym. Strasznie sennie, z zawirowaniem w głowie i z wypiekami na twarzy chodziłem pół dnia od wizyty. A namówiła mnie moja babcia i ciotka, które dzięki niemu wyzbyły się całkowicie sporych problemów zdrowotnych - typowo organicznych. Domniemywam, że chodzi o pobudzenie komórek do regeneracji.

 

Niebywałe jestem w stanie rzec... :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja wlasnie zastanawiam sie nad ponownymi wizytami u takiego speca. kiedys jezdzilem i bardzo mi pomogl w bolach kregoslupowych. z tym ze na nerwice to pomagalo przez pare godzin 'po seansie' tylko. byc moze za malo wiary mialem w niego , nie wiem. nie wiem czy ja wierze w jego zdolnosci czy

doszukuje sie w tym jakiegos tricku...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja wlasnie zastanawiam sie nad ponownymi wizytami u takiego speca. kiedys jezdzilem i bardzo mi pomogl w bolach kregoslupowych. z tym ze na nerwice to pomagalo przez pare godzin 'po seansie' tylko. byc moze za malo wiary mialem w niego , nie wiem. nie wiem czy ja wierze w jego zdolnosci czy

doszukuje sie w tym jakiegos tricku...

 

Też się doszukiwałem i powiem szczerze, że śmiałem się podczas seansu i miałem ochotę po prostu wyjść, bo nie dam się robić w bambuko. Przetrwałem i jestem naprawdę w szoku, że takie rzeczy w ogóle mają miejsce. Nie żałuję, gdyż czuję się jak nowo narodzony - aż dziw bierze, że człowiek tak się wzbraniał przed takimi metodami. Fakt faktem, że trzeba trafić naprawdę dobrze, bo oszustów jest ogrom. O tym poczytałem trochę, porozmawiałem z ludźmi, którzy jeżdżą z całej Polski i zagranicy do Niego. Gość nie ma żadnej strony, nigdzie się nie reklamuje - wystarczą jak widać opinie tych co jeżdżą do ów Pana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chyba jednak ma moc ta cala bionergoterapia, ale predzej czy pozniej to jest bagno i powoli wyjda zle strony, ulecza Ci watrobe tak ze lekarze nie uwierza, wrocisz za to z nerka itd.

sa tez na pewno oszusci, ale jak to w kazdym zawodzie

ja bylem kiedys u ksiedza zeslanego na odludzie przez te jego uzdrawianie, wahadelka itd, koles byl smutny rozdarty miedzy wiara, a checia pomocy chorym i nieswiadomoscia czego Bog od niego oczekiwal, widzialem na scienie mial zdjecia z papiezem :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kazdy bioterapeuta ma swoje indywidualne oddzialywanie mi sie wydaje. jeden lepiej gospodaruje swoimi zdolnosciami drugi gorzej. tak ja to widze. mysle o tym bioterapeucie za kazdym razem gdy mam nasilenie niepokoju i mocniejsze objawy. z lekami juz probuje od bardzo dlugiego czasu. chodze na psychoterapie indywidualna. bylem 4 razy na grupowej i wszystko jakos nie pomagalo w wiekszym stopniu. dlatego ciagle poszukuje nowych metod leczenia. skoro bioenergeterapeuci oddzialywuja na podswiadomosc to powinno to byc zbawienne dzialanie na nerwice i depresje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bioenergoterapia to bujda na resorach. Jest bardzo niebezpieczna. Ludzie czasami tak mocno w to wierzą, że odstawiają leki. W psychiatryku spotkałam jednego bioenergoterapeutę :mrgreen: Nie zażywał leków, i namawiał innych do tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sebastian:

"z tym ze na nerwice to pomagalo przez pare godzin 'po seansie' tylko. byc moze za malo wiary mialem w niego "

 

To według mnie istota bioenergoterapii. Też tak miałam: ulga po seansie, a potem masakra: i trzeba iść znowu, i tak w kółko. Słowo honoru, że spotkałam w szpitalu bioenergoterapeutę, który sam siebie nie potrafił wyleczyć przez kilkanaście lat ("Czuję ciągle taki dziwny deficyt energii")! I ta wiara, że następnym razem już naprawdę pomoże na dłużej...

 

użytkownik:

"Jak ręką odjął wszystkie problemy poszły w zapomnienie. "

 

Ale napisz też coś za pół roku, bardzo proszę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to nie zawsze bujda, ale prowadzi to predzej czy pozniej do gorszego stanu.

sebastian mysle ze jestes od goscia uzalezniony, pamietam ze ten ksiadz co pisalem on byl taki ostrozny, jezdzilem jak bylem maly do niego w trakcie choroby(nie psychicznej ), kiedys poowiedzial mamie zeby teraz iles tam nie przyjezdzac, bo za bardzo na mnie oddzialuje i moge sie od niego uzaleznic. inny kumpel byl bodajze u nowaka i kupil wahadelko, jak juzpo kilku wizytach zaczal sie bawic wahadelkiem to wpadl w jakis amok czy trans i znikl mu obraz rzeczywisty z oczu i nagle zobaczyl tego nowaka calego, pamietam jak jego matka opowiadala, ze sie wystraszyl bardzo, wyrzucil to wahadelko i poweidzial ze nie chce tego .... wiecej widziec. sebastian mysle ze oni Ci moga tylko zaszkodzic chlopie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do gorszego stanu?

2 osoby u mnie w rodzinie przez niego uleczone z ciężkich dolegliwości organicznych. Żadne zabiegi i farmaceutyki nie pomagały.

Lekarz potwierdził poprawę stanu i sam nie wie dlaczego tak się stało.

 

Więc jak to jest?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czytalem czy sluchalem historie takiego goscia ktory poszedl gdzies poszukiwac tajemnicy o istnieniu itd. dotarl do jakiegos zakonu na dalekim wschodzie, wszedl w joge, medytacje i inne gowna, doszedl do takiego stanu ze zaczal uleczac, myslal ze robi to z mocy Boga,ale po pewnym czasie zauwazyl ze koles ktorego uleczyl z niewydolnosci nerek wraca z chora watroba itd(i to glowna rzecz i w skrocie o co mi chodzi, pomoga na cos co pozniej wroci, albo cos bedzie nie tak z czyms innym). pozniej ten koles zdecydowal sie skonczyc z tym i wtedy zaczely sie problemy,zle sie czul mial problemy psychiczne itd.

teoria w ktora ja wierze, ciezka do przyjecia jest taka(nie jest moja): cala bioenergoterapia, wrozbiarstwo, okultyzm, tarot, jasnowidzenie to jeden i ten sam shit, mniej lub bardziej swiadomy, mniej lub bardziej szkodliwy, w skrocie otwieranie sie na moce (Zle) oktorych nie mamy pojecia i nie wiemy co moze z tego wyjsc, ciagnie sie to dlugo za czlowiekiem, czaseme pod taka postacia ze ciezko jedno z drugim skojarzyc. tyle ode mnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwicaman:

"teoria w ktora ja wierze, ciezka do przyjecia jest taka(nie jest moja): cala bioenergoterapia, wrozbiarstwo, okultyzm, tarot, jasnowidzenie to jeden i ten sam shit, mniej lub bardziej swiadomy, mniej lub bardziej szkodliwy, w skrocie otwieranie sie na moce (Zle) oktorych nie mamy pojecia i nie wiemy co moze z tego wyjsc, ciagnie sie to dlugo za czlowiekiem, czaseme pod taka postacia ze ciezko jedno z drugim skojarzyc. tyle ode mnie"

 

Popieram, i w dodatku jak się w to wdamy to tradycyjne metody leczenia mogą przestać dawać radę i kończy się na kilkanaście lat z depresją niewiadomego pochodzenia, odporną na leki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie wyglądało tak, że po pierwszej sesji popadłem w takie lęki jakich nie miałem od miesięcy, wymiotować mi się chciało strasznie - generalnie czułem się tak jak na początku leczenia prochami. Po 4 dniach pojechałem drugi raz i od tamtego momentu zwrot o 180 stopni. Jest OK. Następna wizyta pod koniec roku a następne już w odcinkach kilkumiesięcznych. Żadnej charyzmy ani wciskania kitu i przekonywania, że jest dobrze nie było. Po prostu w ciszy robił co swoje i podziękowałem. Uprzedził mnie tylko o senności i zawrotach głowy, które mogą wystąpić - oczywiście wystąpiły, a oprócz tego wypieki na twarzy pół dnia. Wyglądałem jakbym się wstydził czegoś cały czas. I nikt mi nie powie, że to nie działa i jest to ściema. Wyleczył w rodzinie 2 osoby, ja jestem trzecią, którą postawił na nogi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×