Skocz do zawartości
Nerwica.com

ja nie chce nauczyć sie z tym żyć ja chce to zlikwidować


staram się

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem jakiego typu nerwice masz, ale jesli chodzi o ataki paniki to faktycznie, najwazniejsze to przestac sie ich bac. Ja mialam ataki w domu. Nie moglam wiec powiedziec: "bierze mnie jak jestem w markecie, busie, kosciele itd". Siedzialam sobie, sluchalam muzyki i nagle trach. Kompletnie bez powodu. Nie moglam sie przed nimi ustrzec, bo niby jak, przeprowadzic sie na klatke schodowa? chodzic caly czas po miescie? Zaczelam wiec te ataki pokonywac sila wlasnych mysli i sie udalo. Mowilam sobie: "O to znowu ty, atak, zblizasz sie, czuje to, wedrujesz sobie z brzucha do gardla i zaraz pewnie eksplodujesz mi w glowie (bo tak moge "cielesnie"przedstawic schemat moich atakow). Nie boje sie ciebie, nic mi nie zrobisz, wkurzasz mnie tylko i tyle. Ale prosze bardzo, skoro musisz :D "). Po prostu zaczelam brac to "easy", jakkolwiek groteskowo nie brzmi brac "easy" ataki paniki. Ostatni raz, to bylo gdzies w maju tego roku, strasznie mnie telepalo, bo zaczelam brac Efectin. Czuje ze atak nadchodzi, robie sie kompletnie blada, zimna, miekkie nogi... Wszystko w domu. Ale spokoj grabarza, ide do lazienki, patrze w lustro i mowie do siebie: "Ty juz nie masz atakow paniki. Uwierz mi. Juz to przerabialas. To juz przeszlosc, zaufaj mi". I nie wybuchlo. Od tego czasu nie mialam zadnego ataku.

Teraz zmagam sie z lekiem uogolnionym i nie idzie juz mi tak dobrze oj nie... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

staram się ja mam to samo. Też ciężko mi odnaleźć sens swojego życia. Myśle że wiele ludzi zastanawia sie jaki jest tego sens i nie znajdują odpowiedzi;) Ja staram się ciągle czymś zajmować, żeby nie mysleć o tym. Najlepiej sie czuje chodząc sobie po mieście, albo wychodząc z psem na spacery, staram sie robić wszystko żeby czas był wypełniony. Jak już nie mam naprawde co robić to włączam sobie jakiś film albo gre na komputerze. Najgorzej jest jak jest jakaś większa przerwa np. wakacje albo jakieś święta:P wtedy już naprawde nie mam co robic i sie zaczyna...

Wiem że powinno to wyglądać inaczej, kluczem do wszyskiego jest to aby spędzać dużo czasu z ludźmi. W liceum, czy w podstawówce miałem sporo znajomych z którymi można było razem gdzieś sie wybrać, pogadać, pśmiać sie itp. Wtedy nawet czasem nawet wolałem sie samemu ponudzić bo już miałem dosć znajomych:) Teraz jest troche inaczej, każdy ma swoje sprawy itp.

Ale największy sens człowiek znajduje pewnie wtedy gdy komuś bedzie na tobie naprawde mocno zależeć, a tobie na niej tak samo. Wtedy poprostu żyjesz dla swojej wybranki i swojej rodziny, ona żyje dla ciebie i to ma sens...

 

Pozdro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja od pewnego czasu mocno sie wkurzyłam na ataki i gdy już zaczyna się jakaś jazda mówie sobie "tak teraz umrzesz, no trudno", mam już tak tego dość i tak mnie to męczy, że już jestem zła na samą siebie, ale zauważyłam, że to pomaga (srogi gniew;) )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mówie sobie "tak teraz umrzesz, no trudno",

Pomaga, ale niestety nie likwiduje problemu występowania tych ataków. Sam stosuję tą "technikę", repertuar słów jest różny (wyśmiewam je, karcę słowem, lekceważę, złoszczę się na nie lub po prostu im grożę)... efekt? różny. Pomaga przy słabszych atakach... te silniejsze dają się opanować, gdy "zagrożenie" mija.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie nie ma innej mozliwości niż sięgnąć do przyczyn, wsłuchiwać się w siebie z duzą dawką akceptacji, sympatii dla samego siebie. Zazynam akceptowac samą siebie i to że mam problemy emocjonalne, jednocześnie wiem że nie są one dobrym stanem więc pacuję nad tym jak mogę (terapia, praca nad sobą) i staram się pogodzić z tym że to trwa i jeszcze przez jakiś czas będę musiała żyć z lękami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie ma innej mozliwości niż sięgnąć do przyczyn, wsłuchiwać się w siebie z duzą dawką akceptacji

Z pewnością masz rację... jednak znam przyczyny (lub zakładam, że je znam) i jeśli nie miną objawy, to nie poradzę sobie z przyczynami. Jeżeli nie będę miał jedzenia, to nie będę miał siły, żeby to jedzenie zdobyć. Trochę to pokrętne, ale tak to mniej więcej wygląda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz rację.... tyle, że to takie dziwne... objawy są nieadekwatne do rzeczywistości, to takie nierealne czuć fizyczne cierpienie z powodu obecności większej liczby ludzi, niby dlaczego? Przez to czuję się samotny, odizolowany od świata. Najśmieszniejsze jest to, że nie boję się ludzi, więc nie do końca rozumiem, dlaczego odczuwam fizyczne objawy lęku. Zakładam, że przyczyną może być samotny tryb życia, ale to się nie zmieni tak długo, jak będę miał nerwicę... więc to błędne koło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak do końca to ja też nie wszystko rozumiem.

Sporo czasu zajęło mi dochodzenie do tego "jak to działa" i dlaczego i myślę że jeszcze wiele przede mną. Bardzo polecam pracę z terapeutą.Przez dłuższy czas myślałam że to obecność innych jest problemem a teraz myślę że chodzi raczej o mnie, o doswiadczanie samej siebie w zetknięciu z innymi. Myślę że samotność sama w sobie nie powoduje nerwicy, ale rzeczywiscie wyjście do ludzi, rozpoczęcie pracy, bardziej aktywnego trybu życia bardzo mi pomogło (ale kosztowało też sporo "nerwów").

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem to prawda. Nerwica tak naprawdę nie jest chorobą sensu stricto. Kto ją ma nie jest chory psychicznie. Choroba emocji...

"wyleczenie" to właśnie nauczenie się normalnego życie z nią... zgoda, że po prostu tak jest, wiele rzeczy jest od nas niezależnych...

I nie znaczy to że będę dalej chora, ale, że będę umiała radzić sobie z trudnościami, wiedzieć dlaczego tak się dzieje.

Nie oszukujmy się - nerwica może wracać... np w bardzo trudnych momentach... myślę, że właśnie to miał na myśli administrator z Częstochowy

A jeśli będzie wracać - to będę potrafiła podejść do nich spokojniej i z dystansem. Czego życzę wraz z dużą dawką nadziei.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale administrator z Częstochowy... mówi że wyleczyć sie z niej to nauczyć sie z nią żyć

jest tylko/aż administratorem z Częstochowy... możesz się mylić. Nerwica może minąć... tak samo jak może wrócić. W swoim życiu miałem ją na codzień, a miałem też takie okresy, gdy kompletnie o niej zapomniałem... nie musiałem z nią żyć, gdyż jej nie było. Prawdopodobnie gdzieś po drodze zbłądziłem i przyplątała się na nowo. Nie staraj się z nią TYLKO żyć, bo to nie ma sensu. Ostatecznym założeniem musi być zwycięstwo nad nią, gdyż życie z nerwicą jest bardzo ubogie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eee tam.. nie zgadzam się

A ja się nie zgadzam, że Ty się nie zgadzasz ;)

Chociaż to może zależy od objawów i intensywności ataków. Mi nerwica strasznie dopiekła i z mojego punktu widzenia bardzo mnie ograniczyła. Nie mogę robić rzeczy normalnych... naturalnych dla innych ludzi. Nie mogę też liczyć na ich zrozumienie. Tak... z pełną premedytacją mogę powiedzieć, że moje życie stało się uboższe przez nerwicę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie czytam te Wasze posty i w kazdym widze choc troche siebie... Żyć z nerwica - łatwo powiedziec, trudniej to zrozumiec. Ale warto spróbować. Za mna to g... ciągnie sie juz jakis 4 rok. Niedawno sie pogodzilam z tym że raz bedzie lepiej a raz gorzej...

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:02 pm ]

Poza tym wszyscy jestescie wyjatkowi bo potraficie sie otworzyc przed innymi i jestescie wsparciem dla innych sami bedac w kiepskiej sytuacji. Trzymam za Was kciuki i pozdrawiam :))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a dalczego ci jaaa wróciła nerwica co sie wydażyło ?

Trudno jednoznacznie orzec. Sam się nad tym zastanawiam... wszystko się zaczęło w moim życiu układać, a tu powtórka z rozrywki... zdawać by się mogło, że bez powodu ;) a teraz trudno sobie przypomnieć jakie zdarzenie odpowiada z obecny stan.... stres w pracy, problemy jako takie? W końcu nie da się tak żyć, żeby wszystko było OK, więc to mogło być cokolwiek, czego nie umiem teraz nazwać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×