Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie lubie życia


Gość atic

Rekomendowane odpowiedzi

Emil Cioran napisał też coś takiego: pesymista co dnia musi wynajdywać sobie inne racje istnienia; jest on ofiarą "sensu" życia i to jest trafne względem mnie.

Ja niestety też jestem takim przypadkiem :?

 

Teraz doczytałem ten niebieski twój podpis, wynika z niego, że ja nie znalazłem sensu życia, że się oszukuje.

sensu życia może nie znalazłem ale mam powody do życia i wytyczyłem sobie jakąś tam ścieżkę rozwoju.

Najważniejsze, że ścieżka jest wytyczona i że jest jakiś cel! :brawo:

 

Ja czuję się trochę jak Albert Einstein :lol::lol::lol: , który powiedział:

"Chcę odejść wtedy, kiedy sam zechcę. Życie sztucznie przedłużane pozbawione jest sensu. Zrobiłem, co miałem zrobić, a zatem pora, bym odszedł. Uczynię to w sposób elegancki."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Astowidad, czyli Albert Einstein nie chciał tak żyć dla samego życia.

Ano nie chciał i dlatego został genialnym naukowcem i pozostawił po sobie wielki dorobek. Z pewnością jego życie nie było pozbawione sensu. Aczkolwiek wyraźnie obawiał się momentu, w którym zaprzestanie pracy naukowej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

salir, ja jestem skąpy i małą dawkę biorę ;)

 

Astowidad, ale koniec końców nie popełnił samobójstwa żył sobie 76 lat.

podobno był zafascynowany światem i miał też poczucie porządku na tym świecie, kosmicznej harmonii czy coś w tym stylu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnisi! Jeśli chcecie być wolnymi od wszystkich cierpień, powinniście wiedzieć, czym jest stan prawdziwego zadowolenia. Stan zadowolenia jest warunkiem powodzenia i odprężenia. Ktoś, kto jest zadowolony jest szczęśliwy nawet wtedy, gdy ma tylko ziemię do spania. Ktoś, kto nie jest zadowolony, nie ma satysfakcji nawet wtedy, gdy zamieszkuje w niebiańskim pałacu. Kto nie jest zadowolony, jest biedny, bez względu na to, jakie może posiadać bogactwa. Kto jest zadowolony jest bogaty bez względu na to, jakie cierpi niedostatki. Niezadowolony jest wciąż szarpany przez pięć zmysłowych pragnień, dlatego zadowolony odczuwa wobec niego litość. Taka jest praktyka zadowolenia."

 

Podobno sensem ich istnienia jest wyzwolenie od cierpienia.

 

Jeśli mam filozofować to trochę po buddyjsku ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

salir, ale przecież ja tylko potwierdziłem to co sama napisałaś, z pewną sugestią tylko, że buddyści chyba też jakoś specjalnie nie wartościują życia skoro łączą je z cierpieniem i chcą się uwolnić z kręgu reinkarnacji, choć wartościują ludzkie wcielenie pod tym jednak tylko względem, że dzięki ludzkiemu wcieleniu mogą się uwolnić od wcielania wogóle, bo z tylko z postaci człowieka mogą dostąpić nirvany, żaby np. nie mają tego przywileju, a szans na ludzkie wcielenie wg buddyzmu jest bardzo malutka.

 

to, że nie praktykujesz intensywnie buddyzmu wg buddyzmu jest dużym marnotrawstwem :mrgreen:

 

ale ja akurat nie wierzę w to, mam nadzieję, że po śmierci nie ma żadnych reinkarnacji, umiera ciało, umiera relatywny umysł pozostaje absolut - źródło naszego istnienia. ładna teoria? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

powiem wam, że uwielbiam głęboki sen :) zaraz ide spać, mam nadzieję, że głębokim snem, bez myśli, bez doświadczeń i tego całego syfu.

też tak macie?

Tak, taki jest najlepszy wg mnie. Chociaż jak się przytrafi jakiś miły sen, to też jest dobrze ;)

Dobranoc :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No trudno musza sie z tym pogodzic, ze nie mam zamiaru internsywnie praktykowac buddyzmu :P

 

Co do teorii moze i ladna ale czy prawdziwa to sie okaze wkrotce..dla mnie ta sprawa jest wciaz otwarta :roll:

 

Rozumiem ten stan kiedy czas snu staje sie wybawieniem :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W buddyzmie zycie jest wazniejsze od wszystkiego innego. Reinkarnacja jest tylko srodkiem ktory ma w przyszlosci umozliwic "duszy" polaczenie na wieki z budda.

Kazda "dusza" to pojemnik(dysk twardy) ktory przed wejsciem w pierwsze zycie jest pusty.Zaczynajac zycie bierzemy sticka i zyjemy. Celem zycia jest przezycie go w okreslonych warunkach np. jako biedak i doswiadczyc wszystkich uczuc z tym zwiazanych, ktore sie na tego sticka zapisza. po smierci stick jest zgrywany na twardy dysk i czyszczony przed wejsciem w nastepne zycie. Nastepne zycie jest np. jako bogacz i znowu sie zbiera wszystkie uczucia z tym zwiazane. Jesli w jakims zyciu nie wypelni sie sticka wraca sie w nie. Gdy dysk twardy sie zapelni koncza sie powroty a "dusza" jest tak madra jak budda i wtedy jest godna tego zeby sie z nim polaczyc. To tak po krotce zadanie reinkarnacji w buddyzmie.

salir wlasnie robienie kursu zabija we mnie checi latania.. albo lepiej podcina skrzydla;)

W tatrach tez nigdy mi sie nie udalo przez chmure przechodzic ale w alpach zdecydowanie prosciej, pewnie dla tego ze sa wyzsze.

Najczesciej trafia sie mozliwosc wiosna i jesienia. Gory sa piekne ale i niebezpieczne i moze dla tego je tak kocham. Nawet w lecie mam ze soba w plecaku zimowe ciuchy. 4 lata temu w lecie temp. z 35 stopni w ciagu godziny spadla do -15... z tego co pamietam zginelo w alpach tego dnia ok. 30 osob. Nie byli przygotowani na taka zmiane.

Tez aktywny wypoczynek bardzo lubie i lezenie dla lezenia mnie nudzi.. ale na plazy znosze.. lubie sie opalac... jesli wyjezdzam nad morze to prowadze nocny tryb zycia... w dzien spie... na plazy opalajac sie przy okazji a w nocy baluje;) Bez podkladu mozna sie zdrowo zalatwic... i spedzic reszte urlopu w pokoju hotelowym z maslanka na ciele.

Co do motorku to tylko sie zastanawiam czy bede mial na tyle ochoty zeby sie nim czesto poruszac, bo kupic zeby stal... to juz pod snobizm podchodzi... a szkoda byloby zeby taka maszyna sie nie ruszala. To tak jakby miec psa i go z domu nie wypuszczac.

Przyjemny ten cytacik:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego,

 

gorzej jak się człowiek budzi a tam rano już trzeba wstawać, cały długaśny dzień w perspektywie, ehh.

Jeszcze gorzej jak się do tego krótko spało. Albo jak jest się zmęczonym, a i tak nie można zasnąć :/

 

Rozumiem ten stan kiedy czas snu staje sie wybawieniem :(

Kiedyś, gdy miałam naprawdę okropne lęki z powodu natrętnych myśli, sen był dla mnie naprawdę jedynym czasem odpoczynku, właśnie takim wybawieniem, jedyną chwilą normalności :-| Ale na szczęście już tak nie mam, teraz sen jest głównie przyjemnością :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_Req_, to mi bardziej wygląda na new age, niż na buddyzm, bo człowiek w buddyzmie wyzwala się drogą odpowiedniego modelu życia - ośmioraką ścieżką, a nie zapisywaniem doświadczeń z wielu żyć na dusze, wg buddyzm neguje istnienie duszy przecież.

 

salir,

Co do teorii moze i ladna ale czy prawdziwa to sie okaze wkrotce..dla mnie ta sprawa jest wciaz otwarta

 

to prawda, śmierć to wielka tajemnica, ale można mieć swoje typy.

 

Michellea,

 

Kiedyś, gdy miałam naprawdę okropne lęki z powodu natrętnych myśli, sen był dla mnie naprawdę jedynym czasem odpoczynku, właśnie takim wybawieniem, jedyną chwilą normalności :-| Ale na szczęście już tak nie mam, teraz sen jest głównie przyjemnością :)

 

no to duży postęp w takim razie. ja chodzę spać regularnie i o mniej więcej 22.00 to też jest postęp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×