Skocz do zawartości
Nerwica.com

skąd się biorą źli psychiatrzy?


allabouteder

Rekomendowane odpowiedzi

bedzielepiej, jest głosem ludu, który jeszcze gorzej załamał się gdy próbował uzyskać pomoc i niestety nie dostał jej. psychiatrzy zachowują się czasami jakby nie wiedzieli jakie osoby przychodzą do nich po pomoc. niekiedy widać po nich, że mają już dość kontaktu z pacjentami, są oziębli, a przy próbie zdobycia jakiekolwiek informacji - agresywni. Miałam parę kontaktów z psychiatrami w życiu i tylko jedna była uprzejma i wykazywała zainteresowanie, ale z dopasowaniem leków było już gorzej. A tak to z ciekawszych okazów spotykałam stare kobieciny z głębokiego prl-u w kitlu, albo nieobecnych panów psychiatrów podejrzewających, zeus wie jaką, jednostkę chorobową. od tego tylko gorszy szajs w głowie się robi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem szczescie poznać parę lekarskich osobliwosci, które poszerzyły moje granice poznania możliwych procesów myslowych psychiatrów. Może kiedys opiszę te wizyty, bo jest i nad czym płakać i z czego się posmiac, no i do zastanowienia też cos by się znalazło. Mam wrażenie, że wielu polskich lekarzy mogłoby w niedalekiej przyszłosci zostać zastąpione robotami. Oczywiscie byłby to smutny scenariusz przypieczętowujący rolę psychiatry jako spersonalizowany automat do recept. Nawet jesli głównym orężem psychiatry są lekarstwa, to i tak bardzo ważną częscią pozostaje relacja pacjent-lekarz. Przy głębokiej chęci wsparcia i zrozumienia człowieka, który przychodzi po pomoc mozna stworzyc atmosfere sprawiajaca ze pacjent pokaze takiego siebie ktory bedze sie kwalifikowac pod inny zestaw pomocowy niz by to wynikalo ze standardowego wywiadu. tak samo pacjent uswiadomiony o strategii i mozliwosciach leczenia moze sam na przyklad dojsc do wniosku ze lekarswa w jego przypadku to nie wszystko i trzeba oprocz tego pracowac nad soba z psychologiem , odpowiednio sie odzywiac czy starac o korzystniejszy tryb zycia. odpowiednio poinformowani i otoczeni troska bylibysmy bardziej cierpliwi i sklonni do szczerej dyskusji nad tym co dla nas najkorzystniejsze. ile razy tak bylo, ze bylem tak dramatycznie zalamany, ze prawie nic nie mowilem i mi wszystko bylo obojetne, a lekarz o nic nie pytal, od lekow bylo jeszcze gorzej i zamiast go zmienic byla wrecz zwiekszana dawka albo bezsensowne trwanie przy nim do czasu gdy zebralem sie na silach zainicjowac propozycje jakiejs zmiany. lekarze powinni bardzo duzo uczyc sie rozmawiac z pacjentami, bo od dobrze przeprowadzonego wywiadu wiele zalezy. brakuje im umiejetnosci komunikacji i humanizmu w postawie. w gorszych przypadkach to brakuje nawet checi rozwoju i otwartosci umyslu ,a wtedy braki wiedzy w polaczeniu z rutyna i wlasnymi przekonaniami tworza mieszanke wybuchowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem szczescie poznać parę lekarskich osobliwosci, które poszerzyły moje granice poznania możliwych procesów myslowych psychiatrów. Może kiedys opiszę te wizyty, bo jest i nad czym płakać i z czego się posmiac, no i do zastanowienia też cos by się znalazło. Mam wrażenie, że wielu polskich lekarzy mogłoby w niedalekiej przyszłosci zostać zastąpione robotami. Oczywiscie byłby to smutny scenariusz przypieczętowujący rolę psychiatry jako spersonalizowany automat do recept. Nawet jesli głównym orężem psychiatry są lekarstwa, to i tak bardzo ważną częscią pozostaje relacja pacjent-lekarz. Przy głębokiej chęci wsparcia i zrozumienia człowieka, który przychodzi po pomoc mozna stworzyc atmosfere sprawiajaca ze pacjent pokaze takiego siebie ktory bedze sie kwalifikowac pod inny zestaw pomocowy niz by to wynikalo ze standardowego wywiadu. tak samo pacjent uswiadomiony o strategii i mozliwosciach leczenia moze sam na przyklad dojsc do wniosku ze lekarswa w jego przypadku to nie wszystko i trzeba oprocz tego pracowac nad soba z psychologiem , odpowiednio sie odzywiac czy starac o korzystniejszy tryb zycia. odpowiednio poinformowani i otoczeni troska bylibysmy bardziej cierpliwi i sklonni do szczerej dyskusji nad tym co dla nas najkorzystniejsze. ile razy tak bylo, ze bylem tak dramatycznie zalamany, ze prawie nic nie mowilem i mi wszystko bylo obojetne, a lekarz o nic nie pytal, od lekow bylo jeszcze gorzej i zamiast go zmienic byla wrecz zwiekszana dawka albo bezsensowne trwanie przy nim do czasu gdy zebralem sie na silach zainicjowac propozycje jakiejs zmiany. lekarze powinni bardzo duzo uczyc sie rozmawiac z pacjentami, bo od dobrze przeprowadzonego wywiadu wiele zalezy. brakuje im umiejetnosci komunikacji i humanizmu w postawie. w gorszych przypadkach to brakuje nawet checi rozwoju i otwartosci umyslu ,a wtedy braki wiedzy w polaczeniu z rutyna i wlasnymi przekonaniami tworza mieszanke wybuchowa.

 

Mówiąc w skrócie - większość psychiatrów odwala jakiś szajs, żeby zarobić. Efektów ich zabawy w pracę i tak nikt nie zweryfikuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już nie wiem co mam robić, już nie mam siły, już nie mogę, coraz bardziej dociera do mnie, że chyba tylko śmierć jest jedynym sposobem wyjścia z sytuacji.

Ja chciałem tylko pójść na psychoterapię, chciałem zdobyć skierowanie, pochodzić trochę i zażegnać problem. Ale okazało się, że zdobycie skierowania nie jest takie proste, możliwe, że głównie z powodu podejrzeń o schizofrenię(bardzo częste wypytywania o głosy), teraz po 3 latach podejrzeń jest chyba taka diagnoza właśnie:'(

Poradźcie coś, jest sens pójścia do psychiatry prywatnie?, może bardziej próbowałby ogarnąć co mi tak naprawdę jest. Ehh niewiem nic nie wiem, nie wiem co mam robić. Ja chcę to wyleczyć i zapomieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poradźcie coś, jest sens pójścia do psychiatry prywatnie?, może bardziej próbowałby ogarnąć co mi tak naprawdę jest. Ehh niewiem nic nie wiem, nie wiem co mam robić. Ja chcę to wyleczyć i zapomieć.

 

3 lata, ale nie postawili jeszcze diagnozy...wow, z jednej strony lekarze co mają rentgen w oku i dają diagnozę po 15 minutach rozmowy, a z drugiej tacy, co przez 3 lata nie biorą odpowiedzialności za pacjenta...

 

Wiesz, psychoterapia nie zawsze pomaga, ja akurat mam złe o niej zdanie...

 

Spróbuj prywatnie, ale przedtem jak jest taka możliwość to sprawdź opinie o tym lekarzu. lepsze to niż myślenie o śmierci...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no prawie 3 lata, do tego to nie jest tak, że jeden psychiatra mnie tyle diagnozował. Byłem w dwóch poradniach, na początku w 2013/2014 w moim mieście, ciągle z prośbami o skierowanie na psychoterapię, nie dano mi jej i ostatni psychiatra u którego wtedy byłem wreszcie powiedział żebym poszukał gdzie indziej, bo on mi nie da. Dodam, że w tej wcześniejszej poradni byłem najpierw u psychologa(a jeszcze wcześniej u zwykłego lekarza chciałem zdobyć skierowanie), ta pani psycholog często mnie wypytywała o głosy, jakieś słyszenie myśli czyli rzeczy, których kompletnie wtedy nie rozumiałem, nie rozumiałem o co jej chodzi(nie znałem się na chorobach etc)., wiele razy do niej chodziłem (w oczekiwaniu na wizytę u psychiatry) i można powiedzieć, że to ona się zajęła w większości tą diagnozą, bo gdy poszedłem do psychiatry, to może z dwa pytania miałem zadane. I gdy z nadzieją, że wreszcie mi się udało(że dostanę te skierowanie) zapytałem psychiatry o skierowanie, ona do mnie, że mój przypadek nie jest na psychoterapię tylko na leki i że leków też nie dostanę tylko dopiero gdy przyjdę z rodzicem. Po tej wizycie znów później poszedłem do tej psycholog i ona do mnie, ze podejrzewają zaburzenia psychotyczne, schizofrenię, trochę się tego przestraszyłem, na tej samej wizycie ona jeszcze do mnie z tekstem w stylu "my nie jesteśmy twoimi wrogami tylko twoimi sprzymierzeńcami", kompletnie nie rozumiałem o co jej chodzi :( później kiedy ogarnąłem trochę tematy schizofrenii etc. zrozumiałem ten jej tekst, bo w końcu schizofrenicy mogą widzieć w innych wrogów bez powodu.. ja tak nie miałem. Pochodziłem jeszcze parę razy do tej pzp, raz do innego psychologa, potem kilka razy do innego psychiatry no i zakończyło się tym co napisałem, "odesłaniem" do innej poradni. W połowie roku 2014go pojechałem do poradni do psychiatry, do którego, że tak powiem "chodzę" i ostatnią wizytę miałem u niego ponad miesiąc temu, i który to właśnie wreszcie się zdecydował po ponad półtora roku "obserwacji" nazwać moją przypadłość najprawdopodobniej f20 :(:((sądząc po tym co zobaczyłem na skierowaniu do psychologa)(tylko co to zmienia uzdrowił mnie tym?), choć 2 miesiące wcześniej chyba październik 2015 mówił co innego i pokazywał mi nawet na jakiejś tam kartce jakieś F. coś tam, co niby oznaczało osobę niezdiagnozowaną, czy może o nieznanym zaburzeniu chyba, nie wiem. Mam takie pytanie, czy to prawda, że jeżeli mam tą diagnozę f20, to każdy np. pracodawca będzie mógł w to że tak powiem zajrzeć i np. z tego powodu mnie nie przyjąć, wybaczcie ale nie wiem jak to działa :bezradny:

 

I jeszcze jedno, począwszy od 2014 roku zauważyłem u siebie coraz większe jakby otępienie, zamulenie, senność(wcześniej to były duże problemy z zasypianiem). Czuję, że coraz gorzej u mnie z koncentracją i pamięcią krótkotrwałą :(:( Czy to może oznaczać powoli postępującą schizofrenię?:(:(

Obecnie gdy chcę poczytać jakieś artykuły, albo innych wypowiedzi tutaj, to na tekst patrzę prawie jak na obrazek, ciężko mi ogarnąć, zrozumieć:(

Słownictwo też chyba mi się pogorszyło ;/ To jest straszne, naprawdę ciężko mi zrozumieć to co czytam, coraz z tym gorzej.

A jak to się przerodzi w taką prawdziwą schizofrenię z głosami itd.?:( ...Co się ze mną porobiło przez te lata :(:(

Neuroleptyki na to pomogą? Tylko nie mogę tego brać zbyt długo. Wtedy to nadawałbym się już na wysypisko śmieci ;(

Wszystko jest tak jak być nie powinno :(:( To nie miało być tak. Zróbcie coś cofnijcie czas!:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam takie pytanie, czy to prawda, że jeżeli mam tą diagnozę f20, to każdy np. pracodawca będzie mógł w to że tak powiem zajrzeć i np. z tego powodu mnie nie przyjąć, wybaczcie ale nie wiem jak to działa :bezradny:

 

Pracodawca nie ma możliwości wglądu w Twoje dane medyczne, nic nie musisz mu mówić, także lekarz medycyny pracy może tylko napisać zdolny/niezdolny i nie ma prawa ujawnić Twoich wyników czy co tam mu powiedziałeś. Chociaż ja się tym kretynom nigdy nie przyznawałam, że biorę jakieś antydepry, co to ma do pracy asystentki stomatologicznej? Jakbym była chirurgiem to może miałoby jakieś znaczenie.

Dziwię się temu Twojemu lekarzowi tak w ogóle - diagnozuje schizo i nie daje leków? Mirtazapina to typowy uspokajający antydepresant, nic więcej. IMO powinieneś wybrać się do lekarza, który nie zna Twoich wcześniejszych diagnoz i zobaczyć co powie na Twoje obecne objawy. Jak raz się czegoś uczepią i wpiszą, to reszta chce zaoszczędzić na myśleniu i ślepo podąża tą drogą, bo przecież żeby zakwestionować czyjąś opinię trzeba mieć dobrze umotywowaną własną :roll:

 

Ja sądzę, że psychiatrzy są po prostu dziwni. Wolę swoją psychoterapeutkę, ma IQ wyższe od trzech moich byłych psychiatrów razem wziętych 8)

Psychiatria jest trochę jak dermatologia - rzucanie kolejnych leków i patrzenie co się stanie - zero odpowiedzialności, jak zajdzie pomyłka to w sumie trudno jest ustalić, że była to wina lekarza, kryteria diagnostyczne są przecież bardzo rozmyte i dyskusyjne. Może to być wygodna ścieżka życiowa jak ktoś ma generalnie wyebane na wszystko oprócz pieniędzy. Dla osoby, która rzeczywiście przejmuje się innymi to po prostu niesłychanie trudna i wymagająca praca, pewnie dlatego niechętnie ją podejmują.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ta pani psycholog często mnie wypytywała o głosy, jakieś słyszenie myśli czyli rzeczy, których kompletnie wtedy nie rozumiałem, nie rozumiałem o co jej chodzi(nie znałem się na chorobach etc)., wiele razy do niej chodziłem (w oczekiwaniu na wizytę u psychiatry) i można powiedzieć, że to ona się zajęła w większości tą diagnozą, bo gdy poszedłem do psychiatry, to może z dwa pytania miałem zadane.

 

Kuźwa, że co? To kto w końcu stawia diagnozę, psycholog? Psychiatra ma obowiązek przepytać pacjenta, a nie opierać się na domysłach jakiejś humanistki.

 

na tej samej wizycie ona jeszcze do mnie z tekstem w stylu "my nie jesteśmy twoimi wrogami tylko twoimi sprzymierzeńcami", kompletnie nie rozumiałem o co jej chodzi :(

 

:brawo::mrgreen: nie ma to jak rozmawiać z pacjentem jak z idiotą, pewnie myślała że masz paranoje. Naprawdę, podziwiam umiejętności diagnostyczne tej pani.

 

W połowie roku 2014go pojechałem do poradni do psychiatry, do którego, że tak powiem "chodzę" i ostatnią wizytę miałem u niego ponad miesiąc temu, i który to właśnie wreszcie się zdecydował po ponad półtora roku "obserwacji" nazwać moją przypadłość najprawdopodobniej f20 :(:((sądząc po tym co zobaczyłem na skierowaniu do psychologa)(tylko co to zmienia uzdrowił mnie tym?), choć 2 miesiące wcześniej chyba październik 2015 mówił co innego i pokazywał mi nawet na jakiejś tam kartce jakieś F. coś tam, co niby oznaczało osobę niezdiagnozowaną, czy może o nieznanym zaburzeniu chyba, nie wiem. Mam takie pytanie, czy to prawda, że jeżeli mam tą diagnozę f20, to każdy np. pracodawca będzie mógł w to że tak powiem zajrzeć i np. z tego powodu mnie nie przyjąć, wybaczcie ale nie wiem jak to działa :bezradny:

 

Chyba nie powinien mieć wglądu w takie rzeczy. A w ogóle to...ciekawe czy istnieje coś jak kasacja papierów psychiatrycznych, na życzenie pacjenta.

 

I jeszcze jedno, począwszy od 2014 roku zauważyłem u siebie coraz większe jakby otępienie, zamulenie, senność(wcześniej to były duże problemy z zasypianiem). Czuję, że coraz gorzej u mnie z koncentracją i pamięcią krótkotrwałą :(:( Czy to może oznaczać powoli postępującą schizofrenię?:(:(

Obecnie gdy chcę poczytać jakieś artykuły, albo innych wypowiedzi tutaj, to na tekst patrzę prawie jak na obrazek, ciężko mi ogarnąć, zrozumieć:(

Słownictwo też chyba mi się pogorszyło ;/ To jest straszne, naprawdę ciężko mi zrozumieć to co czytam, coraz z tym gorzej.

A jak to się przerodzi w taką prawdziwą schizofrenię z głosami itd.?:( ...Co się ze mną porobiło przez te lata :(:(

Neuroleptyki na to pomogą? Tylko nie mogę tego brać zbyt długo. Wtedy to nadawałbym się już na wysypisko śmieci ;(

Wszystko jest tak jak być nie powinno :(:( To nie miało być tak. Zróbcie coś cofnijcie czas!:(

 

A jeśli to masz po tabsach? Po tym poście nie widać żebyś miał schizo i nie sądzę żeby to się miało przerodzić w schizę. O neuroleptach to ja same złe rzeczy słyszałam. Nie tylko w schizie człowiek staje się otępiały i zamulony, to mogą być objawy depresji. Czemu nie pójdziesz do innego psychiatry? Tylko nie mów mu, że masz diagnozę schizofrenii. Podaj swoje obecne objawy i zobacz co powie. Wątpię, żeby dał Ci f20, no chyba że to będzie sławna dr Tyszkiewicz, która zaleca na to gimnastykę i rysowanie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja trafiałam na różnych psychiatrów, dwie były do doopy, bo nie miały empatii i nie potrafiły komuś współczuć, a jednej to zależało bardziej na wykreowaniu swojego byłego ośrodka, niż na leczeniu ludzi. Ale spotkałam też fajną i sympatyczną, która mi dużo pomogła i była dobrym człowiekiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie irytują strony internetowe prywatnych gabinetów lub ośrodków na których cyknięte są fotki uśmiechniętych dobrodziejów niczym chłopców z boys band albo jakieś malowane lale. Zdołowanego człowieka taki lans raczej odstrasza niż przyciąga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie irytują strony internetowe prywatnych gabinetów lub ośrodków na których cyknięte są fotki uśmiechniętych dobrodziejów niczym chłopców z boys band albo jakieś malowane lale. Zdołowanego człowieka taki lans raczej odstrasza niż przyciąga.

 

Nie tylko zdołowanego, odraza wobec lansu, we wszelkich odmianach, jest bardzo zdrowym objawem.

 

A fakt, że człowiek jest bombardowany nim na każdym kroku świadczy raczej o czasach, a nie o stanie chorobowym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

akwen, Ale wyobraźmy sobie sytuacje człowiek w głębokiej depresji potrzebuje pomocy nie ma sił wstać z łózka nie ma ubezpieczenia ani pracy czy za co zapłacić rachunków rodzina go opuściła włącza internet a tu gabinet lekarski sofy obite skórą, marmury no odpicowane a na zdjęciu wesoła twarz pełna szczęścia z pozłacanymi zębami po wyjściu od kosmetyczki u sesji profesjonalnego fotografa w markowym garniturze krzyczy do niego życie jest piękne przyjdź do mnie a ci pomogę. Zostało mu 100 zł myśli sobie tak co zrobić jak nie pójdę strzele sobie w łeb albo co innego a jak pójdę nie zapłacę rachunków i mnie eksmitują albo umrę z głodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

akwen, Ale wyobraźmy sobie sytuacje człowiek w głębokiej depresji potrzebuje pomocy nie ma sił wstać z łózka nie ma ubezpieczenia ani pracy czy za co zapłacić rachunków rodzina go opuściła włącza internet a tu gabinet lekarski sofy obite skórą, marmury no odpicowane a na zdjęciu wesoła twarz pełna szczęścia z pozłacanymi zębami po wyjściu od kosmetyczki u sesji profesjonalnego fotografa w markowym garniturze krzyczy do niego życie jest piękne przyjdź do mnie a ci pomogę. Zostało mu 100 zł myśli sobie tak co zrobić jak nie pójdę strzele sobie w łeb albo co innego a jak pójdę nie zapłacę rachunków i mnie eksmitują albo umrę z głodu.

 

Może nie tyle pozłacanymi, co polerowanymi, tak się ta praktyka, po której błyszczą zęby, nazywa.

 

Cóż, zacznijmy od tego, że takie ulotki nie są kierowane do tego typu konsumentów. Prywatne leczenie zawsze jest drogie i adresowane do względnych burżujów. Ładne ulotki i cukierkowe reklamy mają przyciągać bogatych depresyjnych, a nie ubogich. Bo kogo by interesowali ubodzy? Oni mają NFZ, a leczenie to nie działalność charytatywna. Życie niestety bywa brutalne, albo i stety.

 

Poza tym, chyba znamy odmienną definicję piękna.

 

Życie dla mnie bywa piękne w uśmiechu kobiety, nawet nie pięknej i nawet nie figlarnej.

 

Lans, luksus i wszystko co z nim pokrewne, to dla mnie raczej tandeta, pozłacana, ale tandeta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisałem że potencjalny pacjent nie posiada ubezpieczenia rodzina go opuściła może kiedyś był bogaty stracił pracę itp. a jedyny kontakt ze światem to internet wpisuje psychiatra i ukazuje mu się ot to takie cudo wzbogacone chorobami innych uśmiechnięte odlansowane.

No w każdym razie nieważne czy dla biednych czy bogatych takie reklamy wydają mi się niesmaczne no może jeżeli to gabinet chirurgii estetycznej czy stomatologiczny to ok ale jakbym miał głęboką depresje milion i zobaczył szczęśliwego psychiatrę uśmiechającego się głupkowato ze zdjęcia nie poszedłbym do niego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisałem że potencjalny pacjent nie posiada ubezpieczenia rodzina go opuściła może kiedyś był bogaty stracił pracę itp. a jedyny kontakt ze światem to internet wpisuje psychiatra i ukazuje mu się ot to takie cudo wzbogacone chorobami innych uśmiechnięte odlansowane.

No w każdym razie nieważne czy dla biednych czy bogatych takie reklamy wydają mi się niesmaczne no może jeżeli to gabinet chirurgii estetycznej czy stomatologiczny to ok ale jakbym miał głęboką depresje milion i zobaczył szczęśliwego psychiatrę uśmiechającego się głupkowato ze zdjęcia nie poszedłbym do niego.

 

Ja też nie, denerwują mnie tak zwani ludzie sukcesu, koniecznie zdjęcie w stylu images?q=tbn:ANd9GcTSj4Opk0VI4_KggYcFH9e_dp82dYPprwS5WBh-z3_l9iwyFwj66Q, sorry Coelho, ale nie wiem czym się kierują tacy "specjaliści", może myślą że są fajni i powalają profesjonalizmem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No w każdym razie nieważne czy dla biednych czy bogatych takie reklamy wydają mi się niesmaczne no może jeżeli to gabinet chirurgii estetycznej czy stomatologiczny to ok ale jakbym miał głęboką depresje milion i zobaczył szczęśliwego psychiatrę uśmiechającego się głupkowato ze zdjęcia nie poszedłbym do niego.

 

Głupkowato wyglądający polski psychiatra przynajmniej nie udaje, tylko wyraża swoją postawą i wyglądem kim jest naprawdę, to też się liczy.

 

Cóż, życie bywa całkiem często dość niesmaczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zauważyłem że najgorsze są tzw autorytety z tytułami naukowymi, którzy mają wysokie mniemanie o sobie, despotyczni trzymający się sztywnych regułek które często mają się nijak do rzeczywistości. Coś na zasadzie jestem profesorem ja się na tym znam niech nikt mi się tu nie wtrąca a potem wychodzą z tego jakieś buble.

 

 

No dokładnie. 'autorytety z tytułami naukowymi, którzy mają wysokie mniemanie o sobie, despotyczni trzymający się sztywnych regułek które często mają się nijak do rzeczywistości.'

 

A do tego najgorsze jest to, że inni zaczynają w nie ślepo wierzyć i tak powstaje kolejna zajebista ekipa źle wyuczonych z tytułem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie irytują strony internetowe prywatnych gabinetów lub ośrodków na których cyknięte są fotki uśmiechniętych dobrodziejów niczym chłopców z boys band albo jakieś malowane lale. Zdołowanego człowieka taki lans raczej odstrasza niż przyciąga.

Mnie też i to jeszcze jak.... ...wkurrrza, normalnie nóż się w kieszeni otwiera. Takie atrakcyjne maseczki przyciągające pod którymi kryje się kupa gówna, tylko ogólnie mam namyśli również inne reklamy np. oferty pracy, reklamy szkoły, że to tamto pięknie ładnie a jest dokładnie na odwrót. Zrozumiał ktoś coś z tego mego bełkotu. Naprawdę ludziki wiedzieć chciałbym bardzo czy sens jest udzielać się na tym forum.

A teraz mam wątpliwość, czy na pewno tak czuję myślę jak wyżej napisałem.

Nie wiem czy to wysyłać czy może nie.

...A z resztą macie tylko mnie nie bijcie....

;/ mam nadzieję, że powyższy tekst nie brzmi jakoś schizofrenicznie.., brzmi dziwnie to napewno, może benzo pod którego wpływem teraz jestem też się do tego przyczyniło...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Morphine90" i "bedzielepiej" dzięki za odp.

 

Od razu mi jakoś lepiej się zrobiło "bedzielepiej", po tym tekście, że po mojej tamtejszej wypowiedzi wg Ciebie nie wyglądam na schizofrenika. Była to chwila lepszego samopoczucia, taki chwilowy wyrzut pozytywniejszych emocji... czy było czy nie było to w Twej intencji by mnie pocieszyć, kij jeden.. zrobiło mi się lepiej więc thx.

 

Ja sądzę, że psychiatrzy są po prostu dziwni. Wolę swoją psychoterapeutkę, ma IQ wyższe od trzech moich byłych psychiatrów razem wziętych 8)

Mogłabyś powiedzieć czy prywatnie to czy nie prywatnie? Z tego co mi wiadomo z opini z tego forum wynika, że ci en ef zetowscy psychoterapeuci są niby lepsi.

Pracodawca nie ma możliwości wglądu w Twoje dane medyczne, nic nie musisz mu mówić, także lekarz medycyny pracy może tylko napisać zdolny/niezdolny i nie ma prawa ujawnić Twoich wyników czy co tam mu powiedziałeś.

Urząd pracy również? Wybacz, może głupie pytanie, ale nie myślę w tej chwili, pustka w głowie..

Dla osoby, która rzeczywiście przejmuje się innymi to po prostu niesłychanie trudna i wymagająca praca, pewnie dlatego niechętnie ją podejmują.

Dlatego nigdy psychiatrą, psycholem nigdy nie będę chyba bym się zabił. Z resztą nawet gdybym chciał nie mógłbym, ponieważ jestem niedorozwiniętym, bezmózgim nieinteligentem.

A po za tym, to czy ja naprawdę taki jestem? Czy ja naprawdę przejmuję się innymi? Może nie jestem taki, może tak mi się tylko wydaje. Zdarza mi się/zdarzało mi się przejmować innych ludzi problemami, ale chyba raczej tylko kobietami, dziwne nie? Gdy jakiś koleś żali się w necie swymi depresyjnymi/psychicznymi problemami to bardziej mam to gdzieś niż gdy jest to kobieta. Ale nie zawsze tak jest, czasem się przejmę czasem nie, chyba. Z resztą, czy ja naprawdę taki jestem? Może sobie tak tylko wmawiam? Może taki nie jestem? Jaki ja jestem?... Prawda, że robię z siebie w tej chwili totalnego idiotę nie?

Po powyższych tekstach, to chyba już naprawdę na schizofrenika wyglądam.

 

na tej samej wizycie ona jeszcze do mnie z tekstem w stylu "my nie jesteśmy twoimi wrogami tylko twoimi sprzymierzeńcami", kompletnie nie rozumiałem o co jej chodzi :(

 

:brawo::mrgreen: nie ma to jak rozmawiać z pacjentem jak z idiotą, pewnie myślała że masz paranoje. Naprawdę, podziwiam umiejętności diagnostyczne tej pani.

Noo, pewnie tak myślała, doszedłem do tego wtedy po kilku dniach... wylewania łez. Doła miałem na maxa wtedy, że mam chyba tą schizę. Chociaż bardziej przejmowałem się w tamtym czasie(2013) chyba tym, że mój plan zawiódł, chciałem przecież skierowanie na psychoterapie. Gdy jej mówiłem o psychoterapii, to odpowiadała, że mogłaby mi ona zaszkodzić, ciekawe w jaki sposób.

A jeśli to masz po tabsach? Po tym poście nie widać żebyś miał schizo i nie sądzę żeby to się miało przerodzić w schizę. O neuroleptach to ja same złe rzeczy słyszałam. Nie tylko w schizie człowiek staje się otępiały i zamulony, to mogą być objawy depresji. Czemu nie pójdziesz do innego psychiatry? Tylko nie mów mu, że masz diagnozę schizofrenii. Podaj swoje obecne objawy i zobacz co powie. Wątpię, żeby dał Ci f20, no chyba że to będzie sławna dr Tyszkiewicz, która zaleca na to gimnastykę i rysowanie...

Chyba nie podejrzewasz mnie o ćpanie, wielu było takich co podejrzewało, ale ja nigdy z narkotykami wspólnego nic nigdy nie miałem. No ale dobrze dobrze raczej nie o to Ci chodzi.

 

No więc brałem jedynie mirtazapinę ale to od pocz lipca 2015tego, 2 miesiące 7,5mg, nie odczuwałem prawie nic, no może kilka razy przez te 2 mieszki zdarzyło mi się poczuć godzinkę po łyknięciu coś w rodzaju takiego mikrozamulenia/senności podobnego do tego, które w 2011 miałem po hydroksyzynie od zwykłego lekarza.

Kolejne 2 miesiące na 15mg nie odczułem wyraźnej różnicy, więc od razu chciałem wskoczyć na max dawkę czyli 45mg, psychiatra mówił, że to duży przeskok, ale wypisał, zacząłem brać i wtedy naprawdę zacząłem odczuwać wyraźne działanie nasenne po ok godzinie od przyjęcia, a z rana takie przyjemne zamulenie jakby taka senność i luzik, ale tylko z rana. Potem,

w grudniu ale to chyba pisałem, powiedziałem mu, że jedyny efekt tej mirty jest nasenny, zero antydep., na tej wizycie byłem pod wpływem alko i waliłem mu teksty w stylu," jak to możliwe, że chodzę tu tyle lat i nie mam diagnozy", no dużo by gadać, ale chyba wtedy właśnie się zdecydował dać mi tę f20stkę.

I dał jeszcze mirtę 30stkę na zejście i zszedłem z 2 tyg może więcej temu, bo miałem objawy przeziębienia, się pojawiały i znikały, więc doszły antybiotyki, bałem się interakcji no i rzuciłem to coś. Pierwsze objawy odstawienne to takie odczucie lekkiego drżenia mięśni jak za dawnych lat(2011 kiedy się to wszystko zaczęło) i znacznie nasilona potliwość, skrócona ilość snu więc dorzuciłem, duże naprawdę duże dawki minerałów i czuję wyraźną poprawę, jest mniej nerwowo i bardziej sennie.

Ale jednocześnie też po tym odstawieniu mirty czuję się jakoś dziwnie jakby moja sprawność umysłowa jeszcze bardziej spadła, jakbym był odcięty od świata. Albo to takie wrażenie.

 

Kojarzy mi się to z tym przerażającym mnie kiedyś(miałem ok 12lat) poczuciem nierzeczywistości, które pojawiło się u mnie po przebudzeniu z rana po nocy przespanej w bardzo silnej gorączce. Wtedy było podobnie, ktoś coś do mnie mówił i wszystko to mnie zadziwiało, nie docierało do mnie, jakby było jakieś inne nowe, jakbym po raz pierwszy na tym świecie się pojawił. Wtedy naprawdę nie wiedziałem co się ze mną dzieje. To było przerażające, nie wiem czy to minęło, może po prostu się do tego przyzwyczaiłem.

 

Coś chyba zaczynam gadać bez sensu w tej chwili.

 

A co do otępienia, o którym tu już tu wspominałem pojawiło się ono mniej więcej na pocz 2014stego, wraz z poczuciem nierzeczywistości(tak to wtedy nazwałem), i tak, brałem wcześniej jakieś tabsy, ale nie żadne psychotropy, to był lek na pewne problemy dermatologiczne, który brałem cały rok, choć podobno wg jakichś tam badań mają jakieś skutki uboczne na psychikę, podobno coś tam z dopaminą rozwalają. Oprócz tego poczucia nierzeczywistości i coraz większego postępującego do dziś otępienia, po skończeniu brania tego leku pojawiły się również objawy fizyczne, bóle mięśni stawów etc.

 

No i to się pogłębia, to nie są już takie lekkie problemy z pamięcią krótkotrwałą jak rok/2 lata temu, wtedy było tak, że np. brałem kubek odłożyłem go, nie wiedziałem gdzie jest, ale gdy go znajdywałem to wreszcie sobie przypominałem "a no tak przecież tu to odstawiałem". Teraz jest gorzej.. gdy ktoś mi coś daje, biorę odstawiam gdzieś i gdy znajduję to nie mam najmniejszej pamięci o tym, normalnie jakbym niektóre rzeczy robił nieświadomie:/

 

Kilka tyg temu gdy byłem po zwolnienie od lekarza(z powodu tego najprawdopodobniej "mirtazapinowego" przeziębienia), musiałem podejść do okienka z kartką, podać dowód osobisty i tak sobie patrze na ten dowód, który pani wzięła i odłożyła na biurko, myślę sobie "żeby tylko nie zapomniała mi oddać, żebym ja nie zapomniał wziąć" po chwili patrzę jak ona wstaje i idzie gdzieś tam dalej chyba pieczątkę walnąć czy cuś, odwracam wzrok na biurko i nie widzę swojego dowodu, myślę sobie "pewnie wzięła ze sobą, zaraz mi odda", po chwili przychodzi do mnie ta pani oddaje to zwolnienie, a ja stoję i się gapię (czekam aż odda mi dowód), na to ona do mnie "to wszystko" a ja do niej"ale dowód chyba zapomniała mi pani oddać", ona "nie, dowód panu oddałam", wtedy wkładam ręce w kieszenie nerwowo szukając i "mam! :shock: wtf? " z lewej kieszeni moje kurtki wyciągnąłem dowód O.o Jak to możliwe, że tego nie pamiętam, nie pamiętam w najmniejszym stopniu, żeby oddawała mi dowód i żebym go chował do kieszeni. O_o

 

Chcę iść do psychiatry, wiem już jakiego, ciężko było się zdecydować, coraz ciężej się do czegokolwiek zmusić, teraz muszę jeszcze zdecydować gdzie, jest dostępny u mnie w mieście w szpitalu i w 2 innych miastach, moja miejscowość raczej odpada, w tych okolicach niedaleko kręcą się czasem osoby, które mnie znają no i rozumiecie jest ryzyko, obawa, że zauważą, no mógłbym tam iść pewnie(o ile on tam prywatnie przyjmuje) ale w innym mieście gdzie nikt mnie nie zna zawsze luźniej, to chyba nie objaw schizofrenii, że nie chcę w swoim mieście?

. No więc u mnie odpada, pozostają 2 miejscowości tylko jeszcze nie wiem gdzie i kiedy, nie chciałbym marnować dni wolnych za bardzo. Najlepiej by było jak najlepiej wykorzystać dzień wolny i załatwić jeszcze parę rzeczy.

 

Tak jeszcze wracając do moich problemów z pamięcią krótkotrwałą. Kilka miesięcy temu byłem na usuwaniu plomby amalgamatowej. Nie przypominam sobie bym przedtem aż tak był otępiały. Może to ma z tym związek? A może tak sobie wmawiam. Nie wiem.

A może mózg se jakoś rozwaliłem, tym... no... łączeniem alko z mirtą.

 

Dobra kończę, zasypiam już prawie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Chyba nie powinien mieć wglądu w takie rzeczy. A w ogóle to...ciekawe czy istnieje coś jak kasacja papierów psychiatrycznych, na życzenie pacjenta.

Pewnie nie, tym bardziej, że to sensu za bardzo by nie miało skoro niby pracodawcy wglądu w to nie mają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....No i byłem u psychiatry (tego co "zawsze") kilka dni temu i co się okazuje? Że te f20(ale tylko f20, nie żadna konkretna wersja schizofrenii) na skierowaniu do psychologa, to niby nie jest nic pewnego. I wg niego to te f20 to niby od tych prawie 2 lat mam wpisane, nic mi o tym wiadomo nie było, oprócz tego parę innych eFek.

 

Ogólnie to dowiedziałem się tego, że nie wiedzą tak naprawdę co mi jest w mniej więcej takim samym stopniu tak jak nie wiedzieli tego 2 lata temu.

Nie wiem czy te kilka różnych oznaczeń(Fcośtam) to takie stuprocentowe diagnozy czy nie.

Ale pewnie nie skoro gadał, że to nic pewnego.

 

To wtedy następnym razem do innego najlepiej prywatnego psychiatry, tylko jeszcze nie wiem kiedy.

 

...Jestem w tej chwili taki zobojętniały jakby, nie wiem od czego zacząć, nic mi się nie chce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×