Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gdzie jest moja pewnosc siebie? Odwaga? Upor


Jan Bez Ziem

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Kiedys mialem nerwice lekowa, gdy mialem 14 lat, trwala ona z dobre 4 lata.. Codziennie placz, ataki itd. Ataki objawialy sie tym ze dostawalem naglego ataku goraca , zalewal mnie pot i bylem w blednym kole. Lek przed tym ze sie ze mnie bedzie lal pot... To doporwadzilo do fobi spolecznej itd. Wkoncu poszedlem do psychiatry a ten dal mi zwykle leki uspakajajace i jakies depresanty. Te leki uspakajajace pomogly naprawde sporo, wtedy zaczalem czuc ulge po tylu latach i dostalem nowa nadzieje ze to tylko w mojej glowie siedzi. Depresanty szybko odstawilem bo byly nie dobre, a twierdzilem ze nie mam depresji bo przeciez niechce sie zabijac itd. Tak wiem to byl blad, ale glupi i mlody bylem.

 

Dzis minalo 5 lat od pokonania choroby. Ze zwyklego straszka ktorego wszystko przerazalo ktory nie mial za grosz pewnosci siebie stalem sie osoba mocno psychiczna, korzystam z zycia jak tylko sie da. Od Bunge po spadochrony, jestem caly wytatuowany. Czyli zyje tak jak kiedys sobie tego wgl nei wyobrazalem. Ale nerwica ciagle gdzies tam przewijala sie w moim zyciu lecz byla szybko tlumiona, zduszana i zabijana zazwyczaj bardzo pozytywnym mysleniem typu "No chodz nie dasz mi rady !! :D" I znikala, tak poprostu. Lub poprostu wkurzalem sie na siebie ze "WGL CO JA ROBIE, SKAD TE MYSLI" i koniec...

 

Teraz jest inaczej... Dostalem grype ktora trwala tydzien, praktycznie siedzialem w 4 scianach bez przerwy strasznie sie nudzac... Potem zlapala mnie zoladkowa co juz wgl mnie poskladalo bo zaczalem sie stresowac ze biore kolejne L4. na dodatek poklocilem sie z przyjaciolmi itd. Dostalem strasznych nerwow ze musze siedziec znowu w domu, ze czuje sie jak w jakims wiezieniu, poprostu siedzialem 2 dni w pokoju, lalo sie ze mnie ze wscieklosci i bez kija nie podchodz do mnie... Az tu nagle bach Wscieklosc zamienila sie w lek... Zaczalem sie lekko bac, gdy pojechalem do dziewczyny czulem sie strasnie skrepowany, jakby cos zaraz mialo sie stac. Wtedy uswiadomilem sobie, ze nerwica atakuje. Mysli typu: Ze to wraca, ze co jak znowu mnie posklada. Jak ja to wytlumacze mojej dziewczynie , strace prace przez to itd . Jakby moja odwaga prysla jak mydlana banka... Jakbym z gory nastawial sie na porazke. Nie moge przestac o tym myslec, dolowac sam siebie... Powoli zaczyna mnie to atakowac w pracy, domu i bliskich mi osobach. Z Dnia na dzien jest coraz gorzej...

 

Wytlumaczcie mi jedno. Gdzie sie podziala moja pewnosc siebie, gdzie sie podziala moja odwaga, dlaczego nagle zaczalem przejmowac sie wszystkim dookola.... Czy to jakas depresja wywolala grypa? Wszystko dla mnie stracilo smak, teraz w mojej glowie siedzi tylko to ze nerwica wraca pelna para a ja nie potrafie tego powstrzymac...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jan Bez Ziem, Myślę, że Twój dłuższy okres rekonwalescencji jest w tym wypadku jak najbardziej istotny. Z tego co piszesz można wywnioskować, że prowadziłeś aktywny tryb życia, co na pewno wiązało się z tym, że nie miałeś zbyt dużo czasu na "rozmowę z samym sobą". Gdy taka sytuacja się nadarzyła, to wszystko wróciło.

Mi wolny czas też raczej dobrze nie służy, tylko, że u mnie jest taki problem, że mi się nic nie chce robić. Czyli błędne koło.

Myślę, że w Twoim wypadku może dobrze zrobić ponowne wbicie się w aktywny rytm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli zepchnąć problem do nieświadomości.

 

A czemu nie?

"Czemu nie" zależy od istnienia innych możliwości.

Jeśli to jedyne rozwiązanie, to czemu nie.

 

Myślę, że akurat w moim przypadku mogłoby to odnieść pozytywny skutek

No ale mi się nie chce :D

Jednak faktycznie może w przypadku autora istnieją też inne możliwości, np racjonalizacja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...Myślę, że w Twoim wypadku może dobrze zrobić ponowne wbicie się w aktywny rytm.

Czyli zepchnąć problem do nieświadomości.

 

Niekoniecznie.

 

Aktywny rytm będzie oznaczał przerwanie błędnego koła nerwicowego, w które znowu wszedł autor wątku.

 

Czym innym jest zastanowienie się nad tym czemu nerwica co jakiś czas wraca - szukanie przyczyn. I wtedy to już nie będzie spychanie problemu do podświadomości.

 

Samo przerwanie błędnego koła, tj. aktywność może jednak już na tyle rozładować napięcie, że przyjdzie zauważalna poprawa.

 

Ja mam podobnie, siedzę teraz w domu, bo najpierw święta, wolne, sylwester, teraz na L4 i mam wrażenie, że to mi utrudnia pracę nad sobą - ZBYT dużo myślenia i analizowania / oderwanie od rzeczywistości.

 

Edit: Sama racjonalizacja nic nie da, bo emocji nie da się przekonać samą logiką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Życia nie da się chyba przeżyć ciągle się z nim bijąc. Super, że jesteś osobą aktywną i dynamiczną, ale skoro doświadczyłeś stanów nerwicowych i lękowych, to musi być w Twojej podświadomości coś, co je wywołuje. Warto zastanowić się, co to za mechanizm i dlaczego tak bardzo denerwujesz się, gdy jesteś sam, bo z powodu choroby musisz zostać w domu. Myślę, że siłując się z nerwicą nie pokonasz jej, lepiej spróbuj zrozumieć, dlaczego ona do Ciebie przychodzi, co może być tego przyczyną. A z dziewczyną porozmawiaj, nie musisz się jakoś bardzo wyżalać, ale skoro jest Ci bliska, powinna zrozumieć, że masz prawo do tego, aby nie zawsze być Supermanem. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem polega na tym ze dostaje fali goraca... Zaczyna poprostu lac sie ze mnie... Strasznie wtedy panikuje ze ludzie sobie cos pomysla, zaczna sie smiac ze mnie itd :/ Monitoruje cialo czy juz sie aby nie zaczynam pocic... Gdy wchodze do pracy napiecie jest tak wielkie ze minuta i jestem caly mokry... Nie da sie tak zyc... Biore jakies stare leki hydrokzyzine ktora mi zostala z mlodych lat... Ona mi jakos daje przetrwac do wizyty u psychiatry...

 

Caly tydzien mam mysli o tym... Ze co bedzie jak mi leki nie pomoga, co jak nie dam rady itd... Nie moge przestac o tym myslec.

 

Zalamalem sie poprostu... Nic mnie nie cieszy nic mnie nie bawi. Nagle zaczalem sie wszystkim przejmowac, kazde przejecie sie wywoluje u mnie fale goraca... Tak jakby cos we mnie peklo... Jakby mozg przestal sie bronic przed stresem i przyjmuje do siebie wszystko co leci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...Myślę, że w Twoim wypadku może dobrze zrobić ponowne wbicie się w aktywny rytm.

Czyli zepchnąć problem do nieświadomości.

 

Niekoniecznie.

 

Aktywny rytm będzie oznaczał przerwanie błędnego koła nerwicowego, w które znowu wszedł autor wątku.

.....

Fakt - może tak być.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie no wgl... Co ja robie, siedze i sie doluje ze tego nie powstrzymam... Dobrze z doswiadczenia wiem ze takim dolowaniem nie nabiore pewnosci siebie. Nerwica jakby wysysala z nas "Charakter" ktory powinien nas bronic przed takimi atakami. Denerwuje sie tym ze sie denerwuje ... Wystarczy sie nie denerowac tym i wszystko powinno wrocic do normy tylko dlaczego to nie jest takie proste? Mam jakies dziwne wachania nastroju i to jest dziwne. Raz czuje sie ok, mowie sobie ze "Kur.. Co ja robie, wez sie w garsc jak takie cos moze cie kontrolowac" Dziwie sie samemu sobie ze cos takiego mnie spotyka. a chwile pozniej jestem zalamany, zaczynam sobie mowic ze sie oszukuje ze nie jest wszystko ok i to wraca.... WTF. Moj mozg oszalal O.o

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jesteś pewien, że to nadmierne pocenie się jest spowodowane przez nerwicę? Może zbadaj poziom hormonów, bo przyczyn może być wiele. Pocenia się nie sposób kontrolować, ale na pewno są leki, które pomogą organizmowi je regulować. Nie przejmuj się tak tym, wiele osób to spotyka, jak byłam trochę młodsza, to bardzo mi się pociły dłonie od wewnątrz i wstydziłam się podawać ludziom rękę na przywitanie. Jesteś tylko człowiekiem, takie sytuacje się w życiu zdarzają. Ja bym się na Twoim miejscu zastanowiła nad wizytą u endokrynologa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie nie . Pot wychodzi z nerwow... To nie jest zwykly pot, tak jakbys nagle wziela prysznic, leci z ciebie kroplami z kazdej czesci ciala wtedy pojawia sie panika itd. Normalnie nigdy sie tak ni poce, nawet gdybym wszedl do sauny. Teraz czuje sie jakbym doslownie pekl, leje sie ze mnie non stop.

 

 

Czy gdy nie potrafie przestac myslec o tym to jest jakas nerwice natrectw?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bylem dzis u psychiatry to mi dal Hydrokzyzine i elicea... Powiecie mi cos o tej Elicei?

 

Gadalismy gdzies z godzine. Pytal chyba mnie o wszystko. A na koncu powiedzial ze nigdy nerwicy nie wyleczylem ze ona ciagle we mnie jest, ze poprostu znalazlem sposob na nia, po przez adrenaline. Adrenalina pokonywalem wszystkie swoje leki, udowadnialem sobie ze jestem silnie psychiczny. Tylko kiedy przyszla zima kiedy stanalem w miejscu ze swoimi "Celami" zlapala mnie depresja a razem z nia nerwica lekowa...

 

Powidzial mi ze on moze mnie wyleczyc lekami, ze da mi Hydrokzyzine na uspokojenie bym mogl przetrwac te pare dni az Elica zacznie dzialac. Elicea ma znowu dac mi zapal do zycia, ale ona nie bedzie ze mna zawsze. Ze bede mial czas na to by znalezc sobie inne zajecia by byc szczesliwym bo Adrenalina lubi przemijac, czlowiek sie do niej przyzwyczaja lub chec do niej z wiekiem mija i jezeli tego nie zrobie to Nerwica wroci... Powiedzial tez ze tacy jak ja oczekuja od zycia czegos wiecej, nie potrafia sie zadowolic tym ze uklada im sie poprostu w zyciu. Gdy go zapytalem czy ma na mysli bym z tego zrezygnowal powiedzial ze nie... Ale musisz znalezc cos jeszcze...,cos co sprawi ci radosc w zyciu oprocz adrenaliny

 

Nie wiem dlaczego ale w zyciu bym nie powiedzial ze w tym jest problem... Faktycznie od Listopada stoje w miejscu ze swoimi "Przygodami" bo czekam na wiosne... I Faktycznie od Listopada jakby mi sie humor zaczal psuc bo "Nie mam co ze soba zrobic"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bylem dzis u psychiatry to mi dal Hydrokzyzine i elicea... Powiecie mi cos o tej Elicei?

 

Gadalismy gdzies z godzine. Pytal chyba mnie o wszystko. A na koncu powiedzial ze nigdy nerwicy nie wyleczylem ze ona ciagle we mnie jest, ze poprostu znalazlem sposob na nia, po przez adrenaline. Adrenalina pokonywalem wszystkie swoje leki, udowadnialem sobie ze jestem silnie psychiczny. Tylko kiedy przyszla zima kiedy stanalem w miejscu ze swoimi "Celami" zlapala mnie depresja a razem z nia nerwica lekowa...

 

Powidzial mi ze on moze mnie wyleczyc lekami, ze da mi Hydrokzyzine na uspokojenie bym mogl przetrwac te pare dni az Elica zacznie dzialac. Elicea ma znowu dac mi zapal do zycia, ale ona nie bedzie ze mna zawsze. Ze bede mial czas na to by znalezc sobie inne zajecia by byc szczesliwym bo Adrenalina lubi przemijac, czlowiek sie do niej przyzwyczaja lub chec do niej z wiekiem mija i jezeli tego nie zrobie to Nerwica wroci... Powiedzial tez ze tacy jak ja oczekuja od zycia czegos wiecej, nie potrafia sie zadowolic tym ze uklada im sie poprostu w zyciu. Gdy go zapytalem czy ma na mysli bym z tego zrezygnowal powiedzial ze nie... Ale musisz znalezc cos jeszcze...,cos co sprawi ci radosc w zyciu oprocz adrenaliny

 

Nie wiem dlaczego ale w zyciu bym nie powiedzial ze w tym jest problem... Faktycznie od Listopada stoje w miejscu ze swoimi "Przygodami" bo czekam na wiosne... I Faktycznie od Listopada jakby mi sie humor zaczal psuc bo "Nie mam co ze soba zrobic"

 

Jan Bez Ziemi to bardzo ciekawa diagnoza. Ja w sumie w swoim życiu też bardzo lubiłam "adrenalinę", te ciągłe wyzwania, sprawdzanie się.

 

A nie myślisz o psychoterapii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Narazie skupiam sie nad tym by moj kazdy dzien nie byl koszmarem... Gdy tylko jako tako sie pozbieram, gdy bede mogl funkcjonowac to zaraz biore sie za siebie, zawsze chcialem pojezdzic na koniu :D Dlaczego by od tego nie zaczac?

 

A co do psychoterapi... Psychiatra zachecal mnie do tego, podal pare nr telefonow. Ale musial bym to przemyslec, upewnic sie czy to co mi powiedzial jest prawda. Szczerze mowiac liczylem tylko by mnie postawil jakos na nogi a ja poprostu pojde w swoja strone dalej.

 

Ogolnie ciagle boje sie ze te leki nie beda dzialaly... Albo ze mnie zamula, ze bede miec jakies skutki uboczne a kazdy dzien z ta nerwica widze ze jest coraz gorzej... Hydrokzyzyne na uspokojenie bralem, niby lepiej sie czuje ale czuje dalej to napiecie i ze jestem strasznie po nich senny... Zwiekszenie dawki moze spowodowac to ze bede jak zombi... A jak ja mam wyjsc z deprechy bedac przymulonym... Na dodatek ta studniowka u dziewczyny... Boje sie ze tam bede pekal, niechce jej zawiezc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Elicea to lek z grupy SSRI, który rozkręca się nawet do 3 miesięcy (optymalnie 4-8 tygodni, niektórzy odczuwają już poprawę po 2 tygodniach), także musisz być cierpliwy. Pod żadnym pozorem nie czytaj nic o skutkach ubocznych! Przy przyjmowaniu tych leków czasami zbyt duża wiedza utrudnia sprawę...

 

Ja bym na to Twoim miejscu poszła za ciosem -ale oczywiście zrobisz jak będziesz uważał.

 

Same leki fajnie działają wyciszająco, poprawiają nastrój, maskują objawy, ale jeśli się chce trwałej zmiany to polecam terapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wgl z tego co wnioskuje to kazdy czlowiek chory na nerwice jest depresantem. W Nerwicy szukasz problemu tam gdzie go wgl nie ma. Jak mam isc logicznym tokiem rozumowania to moj mozg niechce zakceptowac tego ze jest to spowodowane nerwami. Ze wystarczy tylko sie nie przejmowac i wszystko wroci do normy O.o Lekarstwo jest tak blisko a jednoczesnie tak daleko. Przez ta chorobe ryczalem niejednokrotnie ale tylko dzieki niej mialem odwage zyc jak malo kto.

 

Czy oto w tym wszystkim chodzi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wgl z tego co wnioskuje to kazdy czlowiek chory na nerwice jest depresantem. W Nerwicy szukasz problemu tam gdzie go wgl nie ma. Jak mam isc logicznym tokiem rozumowania to moj mozg niechce zakceptowac tego ze jest to spowodowane nerwami. Ze wystarczy tylko sie nie przejmowac i wszystko wroci do normy O.o Lekarstwo jest tak blisko a jednoczesnie tak daleko. Przez ta chorobe ryczalem niejednokrotnie ale tylko dzieki niej mialem odwage zyc jak malo kto.

 

Czy oto w tym wszystkim chodzi?

 

Nie przejmowanie się to jedna strona medalu, druga - co wywołuje to przejmowanie się i dlaczego? To niestety wszystko nie jest takie proste...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogolnie to Hydrokzyzyna ratuje mi tylek bo dzieki niej tak naprawde tylko funkcjonuje bez lekow. Ale czuje sie strasznie dziwnie... Mimo ze jestem spokojny to czuje te zalamanie w srodku. Natretne mysli mnie doslownie wykanczaja ale dzis tak jakby jest lepiej, potrafilem myslec o czyms innym niz tylko to ze mam nerwice.

 

Eliceae biore juz 4 dzien i dziwnie sie po niej czuje. Codziennie inaczej, pierwszy dzien kompletnie nic. nie czulem. Drugi dzien bylem jak jakis zoombi, wyjebane na wszystko. Trzeci dzien jakis taki zalamany bylem po tym gdy mnie to zmulilo, zaczalem sobie uswiadamiac ze jestem pier*lniety. Najgorsze sa noce, mysli typu"Nie dam sobie z tym rady".

 

Ogolnie Ciezko po tym zasnac i galy mam jak po anfetaminie ale jestem dobrej mysli. Juz raz to pokonalem, pokonam ja i teraz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×