Skocz do zawartości
Nerwica.com

Początkujący w związkach


Poland

Rekomendowane odpowiedzi

Może na wstępie napiszę coś o sobie. Najszczęśliwszym człowiekiem nie byłem, pewnie mało tu zresztą na tym forum takich osób. Dość mocna nieśmiałość, zachodząca pewnie o umiarkowaną fobię społeczną. Mało znajomych, problem z jakimś sensowym spędzeniem wolnego czasu. W ostatnim czasie wziąłem się za siebie, regularnie ćwiczę, udało mi się skończyć licencjat po sporych perturbacjach. Teraz zacząłem na innej uczelni magisterkę, w skończenie której znowu mało wierzę. Praca jakaś jest od dłuższego czasu. Pracuje nad sobą regularnie ćwiczę, przerabiam fajny poradnik po angielsku dla osób z problemami społecznymi. Częściej gdzieś wychodzę z kimś znajomym.

 

No i wziąłem się też za coś chyba najważniejszego dla mnie. A więc relacje z kobietami. Tu duży postęp mniej się denerwuje, one też jakby bardziej mnie lubią. W pracy mam nawet swoja sympatię, z którą wiąże jakieś nadzieje. Na pewno mnie lubi, spędzamy sporo czasu w pracy jak jest okazja no i sporo rozmawiamy, lubię słuchać i to pewnie jest moją zaletą. Spotkaliśmy się już raz, poszliśmy na spacer w ładne miejsce i sporo rozmawialiśmy. Coś jakby taka nieoficjalna randka.Trudnością jest na pewno to, że ona ogólnie ciągle coś robi: druga praca, dodatkowe zajęcia, też ma znajomych, do rodziny jeździ często i ma mało czasu, żeby się spotykać. No ale mamy się przejść niedługo do kina, później na kawkę może. Poza tym prawie codziennie ze sobą piszemy.

Na pewno widzi, że zależy mi na niej, ale jakoś tak jeszcze nie rozmawialiśmy o o uczuciach, ja tu jestem noga, nawet nie wiem czy powinienem dać jej buziaka jak ją spotkam, czy na pożegnanie, czy to jeszcze nie pora. Z jednej strony jestem ostrożny, chcę to jakoś stopniowo, aby się rozwijało, z drugiej strony chciałoby się przyśpieszyć, bo ktoś się możne koło niej zakręcić? Ona jest też trochę nieśmiała i zachowawcza.

 

Może Wam to się wydawać takie błahe, ale ja jeszcze w zasadzie nie miałem nigdy dziewczyny, a trochę już lat na karku bo 25. Stąd tyle niepewności. nie chcę też od razu kawa na ławę co czuje wyłożyć i powiedzieć jak jak bardzo jej potrzebuję, by jest nie przytłoczyć tym.

 

Co poradzicie drodzy forumowicze?

Z góry przepraszam za ten nieco przydługi i nudnawy wpis.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mam wrażenie, że trzeba będzie o tym delikatnie porozmawiać w końcu, bo już troszkę się znamy, a w ostatnich 3 miesiącach to prawie codziennie mamy kontakt, choć przeważnie przez telefon albo przez neta, bo ona częściej chodzi do te drugiej pracy, a w tej mojej to widzimy się tak 3 razy w tygodniu średnio.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hah :P też jestem nieśmiała dość i coś wspólnego z fobią społeczną też mam. Mój chłopak natomiast jest w tej kwestii moim całkowitym przeciwieństwem, bo on lubi towarzystwo itp, ale od początku widział we mnie jak on to określił "niedostępność". W związku z moją "niedostępnością", on nie wiedział w zasadzie na co może sobie pozwolić i w którym momencie, bo nie wiedział czy mi się spodoba czy go odepchnę i będzie przypał:P Znalazł wyjście z sytuacji - otóż najpierw były tylko rozmowy, spacerki, potem ze spotkań na neutralnym gruncie przeszliśmy na spotkania prywatne - raz u niego, raz u mnie, potem na gg słał tylko emotki w rodzaju " :* ", aż któregoś dnia napisał, że niebawem przytuli w realu :P Tak niby żartem i nawet bardzo adekwatnie do sytuacji. Heh:D potem jak już byliśmy razem to się tłumaczył, że sam nie wiedział czy może itp, bo podobno nie dawałam mu sygnałów :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czemu to jest takie skomplikowane? Ja bym chciał prościej :D

Nie starając się o nikogo człowiek cierpiał, starając się też jest trudno. Choć chyba lepiej już mieć jakąś nadzieję na poprawę, niż nic nie działać. W razie jak nie wyjdzie będzie jakieś doświadczenie i za jakiś czas będzie można z kimś innym spróbować. Nie można całe życie się bać i nie podejmować przez to aktywności.

Łapie się na tym, że chyba zbyt dużo sobie wyobrażam, ale ma to też swój plus, że napędza to człowieka. Swoją drogą w razie gdyby nie przerodziło to się w nic większego trzeba będzie cieszyć się dobrą przyjaciółką, bo i takich osób potrzeba, a nie mam właściwie nikogo bliskiego. Byłoby to trudne, ale wówczas trzeba by to zaakceptować.

 

Póki co piłka w grze - nie jest źle. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×