Skocz do zawartości
Nerwica.com

Profesor.


wiejskifilozof

Rekomendowane odpowiedzi

Zastanawiające, że ten profesor został pociągnięty do poważnych konsekwencji za samo to, że poddał temat legalności kazirodztwa do dyskusji. Myślę, że oburzenie jakie tym wywołał jest pochodną lęku przed rewizją wartości na których się ludzie opierają. Ludzie ci chcieliby aby były one absolutne dla każdego, samoustanawiające się i w związku z czym nie dające się rozłożyć na elementy przystające do racjonalnej analizy, co wg nich próbował zrobić profesor tym samym godząc w te wartości.

Czemu ludzie chcą by te wartości były absolutne? Gdyż są one zgodne z ich poczuciem smaku, wrażliwością estetyczną, kolejnym powodem może być wiara, że zostały one ustanowione przez siłę wyższą więc człowiek nie powinien ich podważać. Dochodzi też lęk przed degradacją starego porządku w który te wartości są wpisane i wizja politycznej poprawności jaka idzie z tym w parze, jednak tu jest właśnie błąd, bo absurdalna polityczna poprawność jest niczym innym jak właśnie niechęcią do racjonalnej rewizji pewnych wartości typu "tolerancja przede wszystkim" i jednoczesną chęcią rewizji wartości należących do starego porządku.

Uczciwość racjonalnego myślenia wyklucza się z taką wybiórczością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiające, że ten profesor został pociągnięty do poważnych konsekwencji za samo to, że poddał temat legalności kazirodztwa do dyskusji.

Idą już powoli wybory i liczy się każdy głos. Powiedział coś, co jest odbierane bardzo negatywnie przez społeczeństwo i się go pozbyli.

Czemu ludzie chcą by te wartości były absolutne? Gdyż są one zgodne z ich poczuciem smaku, wrażliwością estetyczną, kolejnym powodem może być wiara, że zostały one ustanowione przez siłę wyższą więc człowiek nie powinien ich podważać.

Ludzie uznają, że są korzystne dla wspólnoty. Gdyby stwierdzili nagle że jednak im się nie podobają to zasady ulegną zmianie. Na przestrzeni dziejów wiele zasad "nietykalnych" w momencie kiedy uznano, że są nieprzydatne, albo hamują rozwój szło w odstawkę. Mam jednak nadzieję, że za mojego życia nikt kazirodztwa nie zalegalizuje.

jednak tu jest właśnie błąd, bo absurdalna polityczna poprawność jest niczym innym jak właśnie niechęcią do racjonalnej rewizji pewnych wartości typu "tolerancja przede wszystkim" i jednoczesną chęcią rewizji wartości należących do starego porządku.

Uczciwość racjonalnego myślenia wyklucza się z taką wybiórczością.

Poprawność polityczna jest zjawiskiem - generalizując- negatywnym. Trzeba pamiętać, że ludzie bardzo często kierują się emocjami w nie mniejszym stopniu niż logiką. Jeśli coś nawet-teoretycznie-da się wytłumaczyć w sposób racjonalny- ale będzie to wzbudzało za dużo negatywnych emocji, to sprawa nie przejdzie. Dla każdego też racjonalne może być coś zupełnie innego. W moim przypadku uważam, że legalizacja kazirodztwa będzie krokiem w stronę rozpadu wspólnoty, degeneracja związana z wadami genetycznymi, nie wierzę że da się zmusić takie pary do nieposiadania dzieci, to niewykonalne-argument dla mnie z gatunku logicznych. Natomiast równie ważne są dla mnie powody emocjonalne. Mój spokój sumienia będzie cierpiał jak się zgodzę na zalegalizowanie czegoś co budzi moją niechęć. Kierowanie się tylko i wyłącznie logiką nie zawsze jest dobre. Inaczej słabsi zawsze byliby poświęcani przez silniejszych żeby nie osłabiać grupy-zgodnie z zasadą że łańcuch jest tak mocny jak jego najsłabsze ogniwo. Rodzice pozbywali by się niepełnosprawnych dzieci, które nie mają szans na wyleczenie się, albo nie inwestowali by w nie-np w rozwój ich hobby czy innych zdolności, które mogą rozwinąć pomimo choroby. Jesteśmy ludźmi, a nie robotami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak pisałem wcześniej, chodzi o zasady ustalone przez społeczeństwo dla dobra wspólnoty. Jedną z takich zasad jest zakaz kazirodztwa. Mówiąc dobitnie-trzeba przestrzegać obowiązującego prawa.
Prawo nie jest wartoscia stała, ciągle sie zmienia. Jezeli sie zmieni w ten sposób, ze dozwoli na zwiazki kazirodcze, tez bedziesz popierał to prawo bo "tak trzeba" ?
Racjonalne argumenty już padły-choroby genetyczne i opór ze względu na zasady moralne.
Choroby genetyczne - w pełni rozumiem, chociaz wyrażnie pisałam o bezdzietnych zwiazkach ;) dalej, ze wzgledu na obciazenia genetyczne nalezałoby nie pozwalac takze na posiadanie dzieci przez alkoholików, narkomanów, osoby z chorobami dziedzicznymi, itd .... jak sie do tego odniesiesz ?

Opór moralny nie jest racjonalnym argumentem, to tylko emocje.

To, że moim zdaniem kazirodztwo jest szkodliwe dla wspólnoty. I dlatego mi przeszkadza. Innych nie krzywdzą bezpośrednio-ale ich zachowanie to w mojej subiektywnej opinii degeneracja prowadząca do powolnego rozbijania wspólnoty. Taki mam system wartości i mnie to w zupełności wystarcza.
Narzucanie swoich subiektywnych opinii innym czlonkom wspólnoty bez racjonalnego uzasadnienia to dla mnie arogancja.
Szkodliwe dla wspólnoty, zwłaszcza w dłuższym okresie czasu-postępujący chaos.
Nie potrafie sie odniesc, nie rozumiem tej wypowiedzi :bezradny: Mam wrazenie, ze nowe zasady postrzegasz jako chaos, obecny system, niewazne czy ułomny, symbolizuje porządek.
To że Ty sobie jakoś radzisz nie znaczy, że inni też sobie poradzą. To co, kilkaset tysięcy do odstrzału, żeby mała grupa mogła się lepiej poczuć?
To tylko mała grupa jest w stanie o siebie zadbac, a reszta ma na niej się zywić ???? przerazajace :?

 

Zaraz, zaraz. Przecież dziecko nie ma ubezpieczenia. Każdy miał albo płacić i mieć, albo nie płacić i ponosić konsekwencje. Dziecko w takim wypadku umrze, bo nikt za nie nie zapłaci.
Ale nie ma przyzwolenia społecznego i nigdy nie bedzie, aby dzieciom stawała się krzywda, dlatego zawsze znajda się pieniadze na ich finansowanie. Stąd przymusowe ubezpieczenia zdrowotne, zakaz eksmisji na bruk, pomoc socjalna... zasady bardzo piekne i chwalebne, ale padaja w zderzeniu z ekonomią - żaden system na dłuższa mete nie utrzyma cięzaru finansowego społeczeństwa w którym mozna /ale nie do końca trzeba/ zarabiac na siebie i swoja rodzinę.
Tak wygląda ta cała dobrowolność, bo kto niby wyłoży 100 tysięcy? a jak wyłożysz raz to przyjdą inni co nie płacą żeby ich też ratować, a część płacących stwierdzi, że nie będą już płacili skoro można nie płacić i dostać pomoc.
haha, alez własnie teraz tak sie dzieje - nie trzeba dokładac sie do systemu, a można z niego czerpać.... bo inni, bardziej uczciwi czy pracowici czlonkowie społeczeństwa musza sie zrzucać, chcą czy nie ;)

 

Aha. A co z tymi, którzy są chorzy nie z własnej winy i nie mają żadnych szans na samodzielny zakup leków? no tak, oni tez do odstrzału, tak samo jak to dziecko.
a ilez jest takich osób, które nie z własnej winy są chore i niezdolne do pracy ? uwazam, ze tak naprawde niewiele. Dla tych faktycznie niezdolnych do zadbania o siebie powinien byc fundusz pomocowy. I wcale nie uwazam, ze jeżeli składki na cele solidarnosci społecznej byłyby dobrowolne, nikt by ich nie wpłacał. Ja bym chetnie płaciła, gdybym miała pewnosc, ze trafia na pomoc ludziom, którzy nie maja szans na samodzielne troszczenie sie o siebie. Teraz niestety tak to nie wyglada, patrzac z okna widze kogo finansuje ze swoich składek - pijaczków wiszących na płocie z papierosem w zebach i gromadka potomstwa wokół siebie, która rychło idzie w ślady rodziców.

 

Zdajesz sobie sprawę, że przy naszym systemie będzie to oznaczało braki-ogromne-jeśli zamożni wyniosą się całkowicie do prywatnych klinik. Bo biedni nie dadzą rady utrzymać systemu. Skończy się tym, że bogaci rzeczywiście dadzą radę, a cała reszta będzie mogła co najwyżej iść do lekarza rodzinnego. Wielu biednych zresztą też nie będzie miało ubezpieczenia jak nie będzie obowiązkowe, pewnie wydadzą kasę np na buty na zimę, a tak to nie mają wyjścia i ubezpieczenie jest.
Nie zgadzam sie, ze system ubezpieczeń jest oparty głownie na ludziach bogatych - 80 % osób pracujących zarabia ponizej 3549 zł. I to oni glownie ponosza cięzary utrzymywania niepracujacej częsci. Naprawde bogaci potrafia sie z tego wywinąc. Podatki, składki, drenuja prawie do zera przecietnych zjadaczy chleba. Najgorsze, ze pomimo swoich starań niewiele dostaja w zamian, trudno o dobra opiekę zdrowotna, nie wspominajac o sensownej emeryturze, infrastrukturze, czy dobrym systemie szkolnictwa.... Nic dziwnego, skoro finansuja nie tylko siebie i swoje dzieci, ale tez wszystkich niewydolnych,biednych, chorych, uprzywilejowanych i ich rodziny.

Przypomina mi to komune, gdzie z zasady kazdy pracował nie na siebie, tylko na dobro spoleczeństwa - dzieki temu wszyscy byli obowiązkowo tak samo równi i biedni :arrow: bo tak było sprawiedliwie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sebmar,

 

Idą już powoli wybory i liczy się każdy głos. Powiedział coś, co jest odbierane bardzo negatywnie przez społeczeństwo i się go pozbyli.

 

no właśnie a dlaczego jest negatywnie odbierane przez społeczeństwo, powody pobieżnie przedstawiłem.

 

Ludzie uznają, że są korzystne dla wspólnoty. Gdyby stwierdzili nagle że jednak im się nie podobają to zasady ulegną zmianie. Na przestrzeni dziejów wiele zasad "nietykalnych" w momencie kiedy uznano, że są nieprzydatne, albo hamują rozwój szło w odstawkę. Mam jednak nadzieję, że za mojego życia nikt kazirodztwa nie zalegalizuje.

 

 

i bardzo dobrze, że różne zasady zmieniano, jednak nie sposób nie zauważyć, że był również olbrzymi opór na zasadzie emocjonalnego 'bo tak'.

 

argumentowanie za tym czy są korzystne czy nie, dla wspólnoty, to już jest poziom dyskusji, a ja pisałem nie o grupie, która chce dyskutować, tylko o grupie oburzonej samym poddaniem tematu do dyskusji (jak sam napisałeś był tego negatywny odbiór przez społeczeństwo).

 

Jeśli coś nawet-teoretycznie-da się wytłumaczyć w sposób racjonalny- ale będzie to wzbudzało za dużo negatywnych emocji, to sprawa nie przejdzie

 

zgadza się o tym właśnie piszę ;)

 

Natomiast równie ważne są dla mnie powody emocjonalne.

 

powody emocjonalne zostały uwzględnione już dawno - zakaz publicznego uprawiania seksu istnieje nie od dziś i taką formę ich respektowania rozumiem, jednak gdy są one używane w celu odbierania komuś podstawowego prawa do samostanowienia, to wtedy jest to kiepski argument.

przykładowo brzydzi mnie (jak i dużej liczby członków społeczeństwa) widok dwóch migdalących się gejów, jest to argument (uwzględniający społeczne emocje) za tym by nie robili tego publicznie - czyli nie skazywali na ten widok innych, jednak nie jest to argument za tym by ich karać kiedy robią to u siebie w domu.

 

Kierowanie się tylko i wyłącznie logiką nie zawsze jest dobre. Inaczej słabsi zawsze byliby poświęcani przez silniejszych żeby nie osłabiać grupy-zgodnie z zasadą że łańcuch jest tak mocny jak jego najsłabsze ogniwo.

 

wykluczasz tu z możliwości racjonalnej analizy uwzględnienie emocji, a jak mój poprzedni przykład pokazuje wcale tak nie musi być, a na marginesie to wątpie, że społeczeństwo oparte na prawie dżungli byłoby lepsze i można tą wątpliwość uzasadnić jak najbardziej logicznie.

 

Jesteśmy ludźmi, a nie robotami

 

dyskursywne myślenie wyróżnia nas jako ludzi spośród innych zwierząt i jego bojkotowanie wydaje mi się bardzo prymitywne.

 

do samego tematu legalizacji kazirodztwa się nie odnoszę bo mnie ten temat nie interesuje, bardziej zaciekawiła mnie reakcja społeczeństwa :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bittersweet:

Prawo nie jest wartoscia stała, ciągle sie zmienia. Jezeli sie zmieni w ten sposób, ze dozwoli na zwiazki kazirodcze, tez bedziesz popierał to prawo bo "tak trzeba" ?

Nie będę popierał, ale będę zmuszony go przestrzegać, chociaż wcale nie będzie mi się to podobało.

Choroby genetyczne - w pełni rozumiem, chociaz wyrażnie pisałam o bezdzietnych zwiazkach ;)

Jak zagwarantujesz, że będą bezdzietne-chcesz ich kastrować czy uwierzyć na słowo?

, ze wzgledu na obciazenia genetyczne nalezałoby nie pozwalac takze na posiadanie dzieci przez alkoholików, narkomanów, osoby z chorobami dziedzicznymi, itd .... jak sie do tego odniesiesz ?

Prawdopodobieństwo defektów genetycznych w takich przypadkach jest mniejsze. Natomiast ono oczywiście istnieje, tyle że jest takich osób na tyle dużo-że nikt sobie elektoratu zrażał nie będzie. Każdy przypadek jest inny dlatego ciężko wrzucić tutaj wszystko do jednego worka, ale jeżeli ryzyko wad jest duże to powinni sobie dać spokój z dziećmi.

Narzucanie swoich subiektywnych opinii innym czlonkom wspólnoty bez racjonalnego uzasadnienia to dla mnie arogancja.

Mam prawo postępować w zgodzie z moim kompasem moralnym. Coś takiego jak pełny obiektywizm nie istnieje-bo każdy człowiek jakieś poglądy ma.

To tylko mała grupa jest w stanie o siebie zadbac, a reszta ma na niej się zywić ???? przerazajace :?

To teraz spójrz na cennik NFZ ile operacje kosztują i policz ile osób w Polsce da radę wyłożyć w razie czego na stół te kilkadziesiąt tysięcy., albo kilkaset przy bardziej skomplikowanych sprawach. Nie doceniasz wysokości kosztów.

Nie potrafie sie odniesc, nie rozumiem tej wypowiedzi :bezradny: Mam wrazenie, ze nowe zasady postrzegasz jako chaos, obecny system, niewazne czy ułomny, symbolizuje porządek.

Z nowymi zasadami nie muszę się zgadzać-konkretnie z kazirodztwem. Dla mnie to nie jest żaden postęp. Dla Ciebie może tak-każdy ma swój system wartości i nie wnikam lepszy czy gorszy- piszesz że ten jest ułomny czyli zgadzasz się na kazirodztwo?

Ale nie ma przyzwolenia społecznego i nigdy nie bedzie, aby dzieciom stawała się krzywda, dlatego zawsze znajda się pieniadze na ich finansowanie. Stąd przymusowe ubezpieczenia zdrowotne, zakaz eksmisji na bruk, pomoc socjalna... zasady bardzo piekne i chwalebne, ale padaja w zderzeniu z ekonomią - żaden system na dłuższa mete nie utrzyma cięzaru finansowego społeczeństwa w którym mozna /ale nie do końca trzeba/ zarabiac na siebie i swoja rodzinę.

Piszesz, że nie umrze bo są przymusowe ubezpieczenia. Ale w tym przykładzie nie ma żadnych przymusowych. Rodzice nie chcieli mieć żadnego ubezpieczenia, a jak dziecko nagle zachorowało to polecieli w desperacji do szpitala. Jak lekarz przyjmie to większość przestanie płacić-jak będzie można przeznaczyć forsę na coś innego a i tak pomoc będzie udzielana. Wtedy-jak większość tak pomyśli-system całkiem siądzie.

haha, alez własnie teraz tak sie dzieje - nie trzeba dokładac sie do systemu, a można z niego czerpać.... bo inni, bardziej uczciwi czy pracowici czlonkowie społeczeństwa musza sie zrzucać, chcą czy nie

Dzisiaj można bo są przymusowe ubezpieczenia dzięki czemu ogromna większość jednak składki odprowadza- i z tego utrzymywany jest system.

a ilez jest takich osób, które nie z własnej winy są chore i niezdolne do pracy ? uwazam, ze tak naprawde niewiele. Dla tych faktycznie niezdolnych do zadbania o siebie powinien byc fundusz pomocowy. I wcale nie uwazam, ze jeżeli składki na cele solidarnosci społecznej byłyby dobrowolne, nikt by ich nie wpłacał. Ja bym chetnie płaciła, gdybym miała pewnosc, ze trafia na pomoc ludziom, którzy nie maja szans na samodzielne troszczenie sie o siebie. Teraz niestety tak to nie wyglada, patrzac z okna widze kogo finansuje ze swoich składek - pijaczków wiszących na płocie z papierosem w zebach i gromadka potomstwa wokół siebie, która rychło idzie w ślady rodziców.

To o czym piszesz to dwie sprawy. Po pierwsze system jest wadliwy i wymaga naprawy-np likwidacja tzw rent pijackich. Z drugiej ludzi chorych przewlekle np astma, białaczka, schizofrenia jest całkiem sporo i oni potrzebują dofinansowania do leków i zabiegów.

Nie zgadzam sie, ze system ubezpieczeń jest oparty głownie na ludziach bogatych - 80 % osób pracujących zarabia ponizej 3549 zł. I to oni glownie ponosza cięzary utrzymywania niepracujacej częsci. Naprawde bogaci potrafia sie z tego wywinąc. Podatki, składki, drenuja prawie do zera przecietnych zjadaczy chleba. Najgorsze, ze pomimo swoich starań niewiele dostaja w zamian, trudno o dobra opiekę zdrowotna, nie wspominajac o sensownej emeryturze, infrastrukturze, czy dobrym systemie szkolnictwa.... Nic dziwnego, skoro finansuja nie tylko siebie i swoje dzieci, ale tez wszystkich niewydolnych,biednych, chorych, uprzywilejowanych i ich rodziny.

Przypomina mi to komune, gdzie z zasady kazdy pracował nie na siebie, tylko na dobro spoleczeństwa - dzieki temu wszyscy byli obowiązkowo tak samo równi i biedni :arrow: bo tak było sprawiedliwie.

No to teraz rozumiem o co Ci chodzi. To że nie ma fajnych autostrad, dobrego szkolnictwa i porządnej emerytury to wina ludzi takich jak ja i moja najbliższa rodzina. Brat ze schizofrenią czy matka z białaczką dostają drogie, refundowane leki. No ja nie biorę-u mnie się białaczka zatrzymała. Renty też nikt nie ma ani nie bierzemy forsy z pomocy socjalnej-pracujemy wedle możliwości i nie przelewa się, ale jak rozumiem jesteśmy pasożytami przez które niektórzy nie mogą skrzydeł rozwinąć-zabieramy Twoją kasę. Mnie ta sytuacja tez nie cieszy, bo każdy chciałby być zdrowy i niezależny od innych. Przykro mi, że korzystamy z Twoich pieniędzy. Niestety nie miałem wpływu na chorobę swoją i rodziny. Mnie jest głupio, że muszę korzystać z cudzego-poprzez ubezpieczenie- bo mnie na drogie leki, szpitale i zabiegi dla rodziny nie stać, a bez tych leków by nie przeżyli. Zapewne dla takich osób jak Ty było by lepiej żeby moją rodzinę i mnie jak najszybciej szlag trafił-wtedy skończy się branie forsy z Twoich składek. Kto wie, może nawet wyższą emeryturę dzięki temu dostaniesz.

 

jetodik:

no właśnie a dlaczego jest negatywnie odbierane przez społeczeństwo, powody pobieżnie przedstawiłem.

Za społeczeństwo nie mogę się wypowiedzieć- w sensie czy przeważają argumenty logiczne czy emocjonalne.

Podejrzewać mogę, że przewaga jest po stronie emocjonalnych, ale to tylko spekulacje.

argumentowanie za tym czy są korzystne czy nie, dla wspólnoty, to już jest poziom dyskusji, a ja pisałem nie o grupie, która chce dyskutować, tylko o grupie oburzonej samym poddaniem tematu do dyskusji (jak sam napisałeś był tego negatywny odbiór przez społeczeństwo).

Są ludzie, którzy częściej reagują na argumenty logiczne i tacy do których bardziej przemawiają emocje. Zapewne to właśnie ci drudzy byli wkurzeni pomysłem takiej dyskusji. W naszym kraju zresztą większe znaczenie mają emocje niż logika, co już kilkaset lat temu zauważyli obcy dyplomaci.

powody emocjonalne zostały uwzględnione już dawno - zakaz publicznego uprawiania seksu istnieje nie od dziś i taką formę ich respektowania rozumiem, jednak gdy są one używane w celu odbierania komuś podstawowego prawa do samostanowienia, to wtedy jest to kiepski argument.

przykładowo brzydzi mnie (jak i dużej liczby członków społeczeństwa) widok dwóch migdalących się gejów, jest to argument (uwzględniający społeczne emocje) za tym by nie robili tego publicznie - czyli nie skazywali na ten widok innych, jednak nie jest to argument za tym by ich karać kiedy robią to u siebie w domu.

Każdego może brzydzić co innego, dlatego nie rozciągam tego na sytuację z kazirodztwem. Efekty będą inne niż przy dwójce gejów o której piszesz. Ze związku gejów dziecko raczej się nie urodzi. W cytacie z łańcuchem chodziło o to co się stanie jeśli nie uwzględnimy emocji. To, że nie jesteśmy robotami oznacza że obok logiki istnieją też popędy i emocje-oczywiście "stępione" przez logikę-najczęściej pod postacią obowiązującego prawa. Wiele zachować emocjonalnych można wytłumaczyć logiką, ale nie wszystkie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sebmar

 

Każdego może brzydzić co innego, dlatego nie rozciągam tego na sytuację z kazirodztwem. Efekty będą inne niż przy dwójce gejów o której piszesz. Ze związku gejów dziecko raczej się nie urodzi. W cytacie z łańcuchem chodziło o to co się stanie jeśli nie uwzględnimy emocji. To, że nie jesteśmy robotami oznacza że obok logiki istnieją też popędy i emocje-oczywiście "stępione" przez logikę-najczęściej pod postacią obowiązującego prawa. Wiele zachować emocjonalnych można wytłumaczyć logiką, ale nie wszystkie.

 

no tak i mowa o tych efektach jest już jak najbardziej racjonalną dyskusją, w którą ja się nie włączam bo nie chce mi się spekulować o ewentualnym wplywie na społeczeństwo i prawnych regulacjach dotyczących tych kwestii.

mnie chodziło o bojkotowanie takich dyskusji z powodu m.in. lęku przed poddaniem w wątpliwość opartego na emocjonalnym przeświadczeniu twierdzenia, że uprawianie seksu przez pare dorosłego rodzeństwa jest złem samo w sobie i powinno być prawnie potępiane.

 

To, że nie jesteśmy robotami oznacza że obok logiki istnieją też popędy i emocje

 

no ja rozumiem a mnie chodzi cały czas o to, że właśnie ta zdolność logicznego myślenia wyróżnia nas jako ludzi i w tym myśleniu wcale nie musimy wykluczać naszych emocji, twierdzenie:

nie pójdę na koncert bo nie lubię hałasu jest przykładem takiego myślenia, które emocje uwzględnia.

 

Wiele zachować emocjonalnych można wytłumaczyć logiką, ale nie wszystkie.

 

samą logiką nie, ale korzystając z poszerzającej się wiedzy o człowieku i logicznego myślenia można tych zachowań zrozumieć coraz więcej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie będę popierał, ale będę zmuszony go przestrzegać, chociaż wcale nie będzie mi się to podobało.
a nie chciałbys w miare mozliwosci starał sie tego prawa zmienic, wpłynac na nie ?
Jak zagwarantujesz, że będą bezdzietne-chcesz ich kastrować czy uwierzyć na słowo?
w żaden sposób nie zagwarantuje, ani nie da sie tego wyegzekwowac, co jest oczywiste... dlatego przyklad bezdzietnych zwiazków miedzy rodzeństwem jest dla mnie czysto teoretycznym przedmiotem rozważań, przykładem jak funkcjonują pewne mechanizmy. Nie traktuje tego jako dosłowny problem, tak samo jak przykladowo pisałam o tolerancji wobec małzeństwach homo.

 

Prawdopodobieństwo defektów genetycznych w takich przypadkach jest mniejsze
he ? poczytaj sobie o FAZ i i o tym, ile dzieci tym dotknietych sie rodzi :roll: .
Natomiast ono oczywiście istnieje, tyle że jest takich osób na tyle dużo-że nikt sobie elektoratu zrażał nie będzie.
czyli doszliśmy do sedna sprawy - zaczeło sie z grubej rury o zasadach moralnych, poswięcaniu dla dobra wspólnoty i innych wzniosłych ideach, a tak naprawde najwazniejsze jest, czego sobie zyczy elektorat....

 

Mam prawo postępować w zgodzie z moim kompasem moralnym. Coś takiego jak pełny obiektywizm nie istnieje-bo każdy człowiek jakieś poglądy ma.
I tylko krowa ich nie zmienia ;) powtarzam za jetodikiem, dyskursywne myslenie odróznia nas od innych zwierząt.

 

To teraz spójrz na cennik NFZ ile operacje kosztują i policz ile osób w Polsce da radę wyłożyć w razie czego na stół te kilkadziesiąt tysięcy., albo kilkaset przy bardziej skomplikowanych sprawach. Nie doceniasz wysokości kosztów.
Nie o to mi chodziło. O to, ze punktem wyjscia w kosztach ubezpieczenia nie powinno byc załozenie, że ci co maja musza sie składac na tych co nie maja - powinno sie dązyć do tego, zeby każdy w miarę mozłiwosci mógł sfinansowac swoje koszty. Nalezy tak zmodyfikowac system , aby to było mozliwe, albo przynajmniej starac sie do tego dazyć. Ja w Polsce tego nie widze, tu jest wszystko od dupy strony. Nie ma dyskusji sensownej na ten temat, bo to zgniłe jajo i wylegarnia emocji - Twoje wypowiedzi sa tego przykladem, w co drugim zdaniu pojawia sie umierajace dziecko i biedacy idacy do odstrzału :arrow: jak tylko składki przestana byc przymusowe, trup bedzie słał sie gesto, przynajmniej tak wynika z Twoich wypowiedzi

 

Z nowymi zasadami nie muszę się zgadzać-konkretnie z kazirodztwem. Dla mnie to nie jest żaden postęp. Dla Ciebie może tak-każdy ma swój system wartości i nie wnikam lepszy czy gorszy- piszesz że ten jest ułomny czyli zgadzasz się na kazirodztwo?
Teoretycznie zgodziłabym się na bezdzietne zwiazki miedzy dorosłym rodzeństwem, ale to zwykła teoria bez zadnego przełozenia na zycie :arrow: bo nie da sie wyegzekwowac bezdzietnosci po pierwsze, po drugie nie wierze, ze kiedykolwiek dojdzie w PL do takich zmian w prawie. Równie dobrze moge teoretyzowac o hodowli pomidorów na ksiezycu, tez to nigdy nie nastapi i w ten sposób traktuję nasza dyskusje. Teoretyzujac dalej, gdyby w jakis sposób można by było wymusic owa bezdzietnosc, i tak uznałabym to za niesprawiedliwe, bo nikt do niej nie zmusza ludzi, których dzieci w ewidentny sposób beda chore, a nawet smiertelnie chore.

 

Piszesz, że nie umrze bo są przymusowe ubezpieczenia.
Pisze, jak jest teraz i dlaczego tak jest - bo nie ma akceptacji społecznej na opcje nieleczenia dziecka.

Ale w tym przykładzie nie ma żadnych przymusowych. Rodzice nie chcieli mieć żadnego ubezpieczenia, a jak dziecko nagle zachorowało to polecieli w desperacji do szpitala. Jak lekarz przyjmie to większość przestanie płacić-jak będzie można przeznaczyć forsę na coś innego a i tak pomoc będzie udzielana. Wtedy-jak większość tak pomyśli-system całkiem siądzie.
Nie zapominaj, ze zawsze można rodziców obciązyc kosztami leczenia potomka - jezeli nie chcieli opłacać składek ubezpieczenia, niech później spłacaja cała sume - przeciez na tym ubezpieczenie polega, prawda ? wolny wybór, czy chcesz sie ubezpieczyc i spac spokojnie na wypadek ew. nieszczescia, czy zaryzykowac i potem wziac na siebie koszty takiego nieszczęscia.

 

Dzisiaj można bo są przymusowe ubezpieczenia dzięki czemu ogromna większość jednak składki odprowadza- i z tego utrzymywany jest system.
tyle, ze niewydolny i na skraju zapasci, która nastapi lub wrecz nastapiła :? jest, a go nie ma, bo jezeli chce sie miec szybki i fachowy dostep do pomocy medycznej i tak trzeba bulic z własnej kieszeni, przynajmniej to sa moje doswiadczenia. Pamietam reforme systemu opieki zdrowotnej /za rządów AWS bodajze/ wpompowano potezne pieniadze w co ? w stworzenie nadbudowy administracyjnej w postaci kasy chorych. Pieniadze nie poszły na szpitale, sprzet medyczny czy lekarzy, tylko na miejsca pracy dla biurowych - i dalej idą :great:

 

To o czym piszesz to dwie sprawy. Po pierwsze system jest wadliwy i wymaga naprawy-np likwidacja tzw rent pijackich.
:shock: skad ten nagły zwrot, alkoholizm to tez choroba ;)
Z drugiej ludzi chorych przewlekle np astma, białaczka, schizofrenia jest całkiem sporo i oni potrzebują dofinansowania do leków i zabiegów.
to oczywiste, przeca o tym pisałam, ze nie każdy jest w stanie zatroszczyc sie o siebie i powinien być system pomocowy 8)

 

No to teraz rozumiem o co Ci chodzi. To że nie ma fajnych autostrad, dobrego szkolnictwa i porządnej emerytury to wina ludzi takich jak ja i moja najbliższa rodzina. Brat ze schizofrenią czy matka z białaczką dostają drogie, refundowane leki. No ja nie biorę-u mnie się białaczka zatrzymała. Renty też nikt nie ma ani nie bierzemy forsy z pomocy socjalnej-pracujemy wedle możliwości i nie przelewa się, ale jak rozumiem jesteśmy pasożytami przez które niektórzy nie mogą skrzydeł rozwinąć-zabieramy Twoją kasę.
:shock: jak mnie rozpracowales ? a na serio znowu szafujesz emocjami , nadinterpretujac moje wypowiedzi bez ładu i składu- kolego, czytasz moje posty ze zrozumieniem ? bo nie chce mi sie po raz kolejny udowadniać, ze nie jestem wielbładem, ani chciwa kapitalistyczna pijawką. Należe do klasy pracujacej, i to ciezko.
Przykro mi, że korzystamy z Twoich pieniędzy.
spox, nie płace podatkow w Polsce
Niestety nie miałem wpływu na chorobę swoją i rodziny. Mnie jest głupio, że muszę korzystać z cudzego-poprzez ubezpieczenie- bo mnie na drogie leki, szpitale i zabiegi dla rodziny nie stać, a bez tych leków by nie przeżyli.
Współczuje Ci ze masz w rodzinie tyle nieszcześc. Ale dowolnosc skladek i ubezpieczycieli imo nie spowoduje ze ktos nie przezyje, za to jestem pewna ze doprowadziłoby do lepszej opieki zdrowotnej niz jest obecnie. Konkurencja miedzy prywatnymi ubezpieczycielami jest zawsze lepsza niz machina pożerajaca odgórnie pieniadze w metny spsoób, znikajace bez zadnej konkretnej gwarancji, ze otrzymam za nie okreslone świadczenia. Przynajmniej ja jak potrzebowałam usługi medycznej, nie mogłam sie o nią doprosic, za to składke musiałam płacic. Swietny biznes, tylko dla kogo ?

 

Zapewne dla takich osób jak Ty było by lepiej żeby moją rodzinę i mnie jak najszybciej szlag trafił-wtedy skończy się branie forsy z Twoich składek. Kto wie, może nawet wyższą emeryturę dzięki temu dostaniesz.
o, rozumiem ze jezeli mam inne zdanie od Ciebie to musisz mnie obrazać, dorabiac rogi i ogon, ze niby zarobie na Twojej smierci ? znowu nie trafiłes, polska emerytura mi koło dupy lata. BTW, Twoje słowa to ładne podziekowanie dla kogos, kto przez 20 lat sie zrzucał do wspólnej kasy - jak miło :brawo:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a nie chciałbys w miare mozliwosci starał sie tego prawa zmienic, wpłynac na nie ?

Możliwe że bym się starał, ale dopóki prawo nie zostanie zmienione, wszyscy muszą go przestrzegać i mnie też to będzie dotyczyło.

czyli doszliśmy do sedna sprawy - zaczeło sie z grubej rury o zasadach moralnych, poswięcaniu dla dobra wspólnoty i innych wzniosłych ideach, a tak naprawde najwazniejsze jest, czego sobie zyczy elektorat....

Hartman został poświęcony w imię interesów politycznych, natomiast w tym wątku rozpatrywane jest też to jak widzą sprawę forumowicze-w tym ja. I dla mnie to jest kwestia i logiki i emocji. Dla polityków przed wyborami zawsze najważniejsze będzie to czego sobie życzy elektorat-przynajmniej do momentu w którym zostaną już wybrani, to nic nowego.

I tylko krowa ich nie zmienia ;) powtarzam za jetodikiem, dyskursywne myslenie odróznia nas od innych zwierząt.

Czyli jak nie zgodzę się na legalizację kazirodztwa-w przypadku gdyby jakoś udowodniono że nie będzie wad genetycznych ( np nowe cudowne leki ), i zostałby mi tylko argument moralny to byłbym według Ciebie jak krowa, fajnie.

Nie zapominaj, ze zawsze można rodziców obciązyc kosztami leczenia potomka - jezeli nie chcieli opłacać składek ubezpieczenia, niech później spłacaja cała sume - przeciez na tym ubezpieczenie polega, prawda ? wolny wybór, czy chcesz sie ubezpieczyc i spac spokojnie na wypadek ew. nieszczescia, czy zaryzykowac i potem wziac na siebie koszty takiego nieszczęscia.

W końcu kredyty na kilkadziesiąt, albo kilkaset tysięcy to można bez problemu dostać...zakładając że rodzice szybko udowodnią, że jednak dadzą radę taki kredyt spłacić.

:shock: jak mnie rozpracowales ? a na serio znowu szafujesz emocjami , nadinterpretujac moje wypowiedzi bez ładu i składu- kolego, czytasz moje posty ze zrozumieniem ? bo nie chce mi sie po raz kolejny udowadniać, ze nie jestem wielbładem, ani chciwa kapitalistyczna pijawką. Należe do klasy pracujacej, i to ciezko.

Piszesz przecież wyraźnie że tego nie ma-szkół, infrastruktury-bo ludzie muszą się zrzucać-wszyscy- na ubezpieczenia dla tych którzy sobie nie radzą.

Zerknij może najpierw dokładnie co piszesz.

Przynajmniej ja jak potrzebowałam usługi medycznej, nie mogłam sie o nią doprosic, za to składke musiałam płacic. Swietny biznes, tylko dla kogo ?

Bo system trzeba naprawić. I nie zgadzam się że kasa nie poszła na szpitale. Za tą forsę pracownicy służby zdrowia dostali podwyżki żeby nie wyjechali na zachód-sprawa dotyczy zwłaszcza lekarzy. U mnie i tak ich mocno brakuje. Inna sprawa, że w szpitalach jest za dużo personelu, który się po prostu nudzi i ma złe podejście do pacjentów-jak by taki chory był natrętem, który przeszkadza im w piciu kawy i rozwiązywaniu krzyżówek. Lekarze mają bardzo silne lobby w sejmie-podobnie jak nauczyciele i dlatego są niemal nietykalni.

rozumiem ze jezeli mam inne zdanie od Ciebie to musisz mnie obrazać, dorabiac rogi i ogon, ze niby zarobie na Twojej smierci ? znowu nie trafiłes,

Przecież to Ty piszesz, że przez nieradzących sobie niczego nie ma i ludzie przeciętnie zarabiający muszą się na takich składać.

BTW, Twoje słowa to ładne podziekowanie dla kogos, kto przez 20 lat sie zrzucał do wspólnej kasy - jak miło :brawo:

Moje słowa dotyczyły fragmentu Twojej wypowiedzi o złym wpływie nieradzących sobie na system. Nie przeinaczaj moich wypowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Według badań przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii co czwarty potomek ojca i córki, a także brata i siostry umiera we wczesnym okresie rozwoju, a 38 procent dzieci z takich związków jest upośledzonych umysłowo. Według badań amerykańskich spośród dzieci osiemnastu par bardzo blisko spokrewnionych 22 procent zmarło, a 34 procent było fizycznie i umysłowo upośledzonych. Podobne wyniki uzyskano w dawnej Czechosłowacji i to na znacznie większej próbie, bo około 160 dzieciach ze związków kazirodczych pierwszego stopnia (ojciec - córka czy brat - siostra). To pokazuje, jak niekorzystne biologicznie jest kazirodztwo.

 

Dobór krewniaczy może jednak przynieść również korzyści. - W społeczności żydowskiej(...)wystąpiło tam jednak coś, co określamy jako intellectual enhancement, czyli wzmocnienie intelektualne. Przeciętna inteligencja wzrosła w widoczny sposób. Nie powiększył się natomiast procent chorych umysłowo ani psychicznie - mówi prof. Kurpisz.

 

Badania nieżyjącego już brytyjskiego genetyka i biologa Cyrila Darlingtona, przeprowadzone jeszcze w latach 60. XX wieku, wykazały, że pary osób spokrewnionych mają średnio dwa razy więcej prawnuków niż pary osób niespokrewnionych.

 

Zródło:Newseek

http://www.newsweek.pl/polecamy/niebezpieczne-zwiazki,4041,1,1.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli jak nie zgodzę się na legalizację kazirodztwa-w przypadku gdyby jakoś udowodniono że nie będzie wad genetycznych ( np nowe cudowne leki ), i zostałby mi tylko argument moralny to byłbym według Ciebie jak krowa, fajnie.
:lol: Sebmar, kończe rozmowe z Toba, bo mówimy w dwóch róznych jezykach - ja czesto używam metafor, ogolników i porównań , a Ty chyba wszystko bierzesz dosłownie, tak jak moja uwage o krowie, czy tez inne wypowiedzi. Ja widze las , a Ty drzewa. Zreszta nie chce dalej pisac, bo bedzie to prowadziło do dalszych nieporozumień, typu - ja Cie porównuje do slepej krowy, a Ty mnie do krwiozerczego eksterminatora biednych i chorych dzieci :lol:

To tyle, papatki, dzieki za rozmowe ;)

 

Dobór krewniaczy może jednak przynieść również korzyści. - W społeczności żydowskiej(...)wystąpiło tam jednak coś, co określamy jako intellectual enhancement, czyli wzmocnienie intelektualne. Przeciętna inteligencja wzrosła w widoczny sposób. Nie powiększył się natomiast procent chorych umysłowo ani psychicznie - mówi prof. Kurpisz.

 

Badania nieżyjącego już brytyjskiego genetyka i biologa Cyrila Darlingtona, przeprowadzone jeszcze w latach 60. XX wieku, wykazały, że pary osób spokrewnionych mają średnio dwa razy więcej prawnuków niż pary osób niespokrewnionych.

Kiedys natknęlam sie na informacje, ze najwiecej noblistów jest pochodzenia zydowskiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po prostu maciek,

 

serwis informacyjny do którego prowadzi wklejony przez Ciebie link tytułuje się w taki sposób:

"niezalezna.pl - strefa wolnego słowa"

nie wiesz może czy zgodnie z duchem "wolnego słowa" pracownicy tego serwisu oraz czytelnicy negatywnie zareagowali na konsekwencje jakie poniósł profesor za samo poddanie tematu nielegalności kazirodztwa do dyskusji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po prostu maciek,

 

serwis informacyjny do którego prowadzi wklejony przez Ciebie link tytułuje się w taki sposób:

"niezalezna.pl - strefa wolnego słowa"

nie wiesz może czy zgodnie z duchem "wolnego słowa" pracownicy tego serwisu oraz czytelnicy negatywnie zareagowali na konsekwencje jakie poniósł profesor za samo poddanie tematu nielegalności kazirodztwa do dyskusji?

Ja czytam niezależna, ktoś inny czyta gazeta.pl. Jak reagują czytelnicy to ich problem. Ja tam się ciesze. Dla mnie tacy ludzie jak Hartman, Fuszara czy Środa to pseudo naukowcy chcący kontrowersyjnymi tematami zrobić jedynie szum wokół siebie by np kupować ich książki. Żadni z nich naukowcy tylko pseudo celebryci.

Czy Twoim zdaniem osoba, która chce rozmawiać o możliwościach legalizacji zła, przestępstwa jakim jest kazirodztwo jest poważna i wiarygodna?

Kiedyś czytałem, że partia zielonych chce debaty na temat legalizacji pedofilii.

No ale w takich żyjemy czasach. W imię wolności i szeroko pojętego liberalizmu światopoglądowego (mającego mało wspólnego z racjonalizmem) chorzy na umyśle ludzie chcą zalegalizować wszystkie zboczenia świata. :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem na tak. Jeżeli rodzeństwo się kocha i czuje do siebie pociąg seksualny to dlaczego nie? Jeżeli są dorośli, pełni władz umysłowych i oboje tego chcą to dlaczego nie? Nie widzę tutaj zadnych przeciwskazan. Miliony dzieci z wadami rodzi się w normalnych rodzinach więc to żaden argument. Pewnie by było jak z narkotykami, że jak ktoś zrobi coś pod wpływem narkotyku to jest wielki szum i sprawa na świeczniku, mimo, że pod wplywem alko takich wykroczeń jest mnóstwo. Tutaj by było podobnie, że gdyby chociaż w 1 kazirodczej rodzinie urodziłoby się chore dziecko to byłaby wielka medialna afera, mimo, że takich dzieci rodzi się codziennie mnóstwo w normalnych rodzinach. Zwykła manipulacja i straszenie. Myślę, że tych chorych dzieci nie byłoby wcale więcej, a nawet wręcz przeciwnie bo takich par byłoby bardzo mało. Trzeba rozpier*olic czym prędzej te skostniałe prawa/zasady i przeć do przodu, rozwijać się, zmieniać się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po prostu maciek,

Jak reagują czytelnicy to ich problem.

 

z ciekawości pytałem, czy są konsekwentni czy zakłamani :twisted:

 

 

 

Czy Twoim zdaniem osoba, która chce rozmawiać o możliwościach legalizacji zła, przestępstwa jakim jest kazirodztwo jest poważna i wiarygodna?

 

nie interesuje się tym gościem, jednak jak napisałem kazirodztwo między dwojgiem dorosłego rodzeństwa gdzie nie ma krzywdy na nikim to dla mnie nic złego, ot anomalia jak fetysz stóp, czy wkładanie sobie w pupe kulek analnych i wiele różnych odstęp od standardowego seksu.

złe są akty które krzywdzą.

 

także jeśli miałbym rozpatrywać legalność kazirodztwa to tylko pod kątem efektu jaki to wywoła na społeczeństwo (czy nie będzie dużo nadużyć na tym tle, cierpień następnych pokoleń itd.) i same podjęcie tego tematu nie uważam za niepoważne czy godne potępienia.

a już np. tekst Ziemkiewicza: "kto nigdy nie wykorzystał pijanej dziewczyny niech pierwszy rzuci kamień" zasługiwał w mojej opinii na bojkot tego człowieka ze sfery publicznej.

owszem możliwe, że ten profesor robil to dla rozgłosu, wywoływanie kontrowersji dla jakichś tam korzyści to tania i skuteczna zagrywka, ale nie wiem bo nie śledzę poczynań tego gościa, praktycznie go nie znam, skupiam się tylko na określonej kwestii w tym temacie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co by jednak nie mówić kazirodztwo było jest i będzie złem choćby ze względów biologiczno-genetycznych, społecznych, cywilizacyjnych i kulturowych.

No ale świat zmierza do tego by zoofilie, dendrofilie i nekrofilie zalegalizować. No pomyślmy o ludziach co kochają także zwierzęta, rośliny i zwłoki ludzkie lub zwierzęce. Oni są wolni i też mają prawo do szczęścia.

To jest tego typu dysleksja, na tym właśnie "poziomie". Żenada, nienormalność i tyle. :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale świat zmierza do tego by zoofilie, dendrofilie i nekrofilie zalegalizować.

Zoofilia - Nie widzę żadnych przeciwwskazań jeżeli zwierzę również tego pragnie, można to zaobserwować po zachowaniu zwierzęcia. Natomiast jeżeli zwierzę jest wykorzystywane lub zostało zgwałcone to podlega to już karze i naganie.

 

Dendrofilia - Chodzi o drzewa? Również nie widzę przeciwwskazań. Jeżeli człowiek znajdzie sobie jakąś szparkę w drzewie, doda trochę poślizgu aby zbytnio nie pokaleczyć prącia i będzie mu to sprawiało przyjemność to w czym problem? To nawet lepiej bo niechcianych dzieci nie będzie z takiego związku, wszystko zostanie w naturze. Należałoby jednak robić to prywatnie, np. u siebie w ogrodzie, a nie w publicznym lesie aby nie gorszyć innych ludzi.

 

Nekrofilia - Jeżeli osoba zmarła za swego życia/rodzina zmarłego wyraziła na to zgodę to nie widzę także najmniejszych przeciwwskazań.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zoofilia - Nie widzę żadnych przeciwwskazań jeżeli zwierzę również tego pragnie, można to zaobserwować po zachowaniu zwierzęcia.

Dendrofilia - Chodzi o drzewa? Również nie widzę przeciwwskazań. Jeżeli człowiek znajdzie sobie jakąś szparkę w drzewie, doda trochę poślizgu aby zbytnio nie pokaleczyć prącia i będzie mu to sprawiało przyjemność to w czym problem?

Nekrofilia - Jeżeli osoba zmarła za swego życia/rodzina zmarłego wyraziła na to zgodę to nie widzę także najmniejszych przeciwwskazań.

Czy ty się człowieku aby dobrze czujesz?

Rozumiem, że to są głupie żarty. Też się lubie pośmiać. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ty się człowieku aby dobrze czujesz?

Rozumiem, że to są głupie żarty. Też się lubie pośmiać. :mrgreen:

Pisałem jak najbardziej poważnie. Po prostu takie twory jak tradycja, kultura i kościół są dla mnie hmm może nie do końca bezwartościowe ale nie mogą ograniczać wolności ludzkiej ze względu na swoje widzimisię. Dlatego cieszy mnie niezmiernie, że z roku na rok, kawałek po kawałku wszystko się zmienia, konserwatywna uprzęż zostaje coraz mocniej poluzowana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisałem jak najbardziej poważnie. Po prostu takie twory jak tradycja, kultura i kościół są dla mnie hmm może nie do końca bezwartościowe ale nie mogą ograniczać wolności ludzkiej ze względu na swoje widzimisię. Dlatego cieszy mnie niezmiernie, że z roku na rok, kawałek po kawałku wszystko się zmienia, konserwatywna uprzęż zostaje coraz mocniej poluzowana.

Żebyście się jeszcze nie zdziwili jak konserwatywna uprzęż skontratakuje i sie zaciśnie znowu tym razem ciaśniej . :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam w dupie konserwatystów :mrgreen: można być liberałem i rasistą i antyislamistą jednocześnie tylko większości się to w głowie nie mieści. Ale islam jak i kultury obce europejskiej( w większości) są sprzeczne z liberalizmem i dlatego jestem ich przeciwnikiem. Wg mnie lewica powinna lać tych arabusów i murzynów bo to przecież homofoby, religianci, mizogini, zwolennicy patriarchatu a to główne hasła lewicy przecież.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

można być liberałem i rasistą i antyislamistą jednocześnie tylko większości się to w głowie nie mieści.

Nieee, takich ludzi jest mnóstwo. Np. istnieje stereotyp, że osoby kościółkowe są homofobowe, a przyjaciele LGBT są raczej niechętne tradycyjnym religiom. I gdzie w tym spolaryzowanym podziale miejsce dla ponad połowy polskiego internetu, która hejtuje równo i katoli i pedałów?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×