Skocz do zawartości
Nerwica.com

Sen jako największy haj


devnull

Rekomendowane odpowiedzi

Nie jestem sobie w stanie poradzić z przestawionym rytmem dobowym.

Wynika on z tego, że wieczorem/w nocy mam większy spokój, mogę

się lepiej na wszystkim skupić i zmniejsza się liczba stresorów,

dzień jest dla mnie pieprzonym wyrokiem, przez który muszę przejść,

Dlatego często śpię ile się da, na maxa, do 12, do 13 a nawet czasem do 15.

Sen jest dla mnie najcięższym narkotykiem, nie jestem w stanie się od

niego w żaden sposób uwolnić, ponieważ koszty/nagroda za wczesne

wstawanie są dla mnie nie współmierne z atrakcyjnością wstania,

skoro dziennie jestem w stanie zarobić nie więcej jak 40zł co daje

miesięcznie śmieszny wynik, to kiedy się budzę koło 10-11 rano,

mógłbym na siłę wstać i jakoś się wybić z tego, ale chociażby

Angelina Jolie zrobiła mi laskę a Barack Obama przebił mi piątke,

to za nic w świecie nie odpuszczę sobie przyjemności dalszego spania,

bo wiem, że nie opłaca się wstawać, bo na tym świecie nie czeka

mnie nic dobrego, sen jest "narkotycznym" wybawieniem, remedium.

Kocham sen podczas którego znikają wszystkie objawy.

 

Nie jestem w stanie się uwolnić od tego, chciałbym wstawać

chociaż o 11-12. Ale gdy tak robiłem to i tak dochodzę do siebie

długo - w sensie rozbudzenia i pobudzenia.

Nie pomaga nic, żadna kawa, kofeina, nawet pobudzający Solian

o tej porze nie jest w stanie zaskoczyć.

Regulacja snu jest tak długim, żmudnym, bolesnym i kosztownym procesem,

że nie wierzę i nie podejmuję się wyćwiczenia sobie tego.

Nie mam motywacji, nadziei i chęci na nic.

A kiedy jestem zmuszony wstać wcześnie, to nie dość że pół dnia

chodzę wkurwiony, to jeszcze jestem senny cały dzień i dopiero

mija mi to na wieczór.

 

Sen to najprzyjemniejsza rzecz jaką posiadam, byłbym w stanie

wstawać gdybym w nagrodę dostawał 100zł, za samo wstanie np. o 11:00.

Bo praca za 5-7zł/h nie jest w stanie mnie przekonać i zmobilizować.

Próbowałem oczywiście zmieniać leki, ale te które biorę są najlepsze

dla mnie, musiałbym z osobna dostawać coś z rana na pobudzenie,

ale to mogłoby być kosztem lęku, więc patowa sytuacja.

 

3 krotnie na przestrzeni lat wstawałem na 9:00 do pracy,

wytrzymywałem w niej tylko 3 miesiące, przez ten czas nigdy

w pełni nie przyzwyczaiłem się do porannego wstawania,

ktoś powie że po pewnym czasie to się wyrównuje,

ale ja jak wstawałem do szkoły jako dzieciak, to chociaż

to trwało 10 lat to i tak chodziłem senny. Kosztowało

mnie to sporo nerwów, więc teraz sobie to odbijam

i śpię do oporu.

 

Ktoś ma podobnie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. Zbadaj tarczycę, generalnie hormony, witaminę D3, B12, ferrytynę.

2. Odstaw cukry. Dieta z niskim indeksem glikemicznym pomaga na senność.

3. Yerba mate i guarana świetnie pobudzają.

4. Doskonale Cię rozumiem. Chociaż ja nie mam aż tak ciężko z przystosowaniem się do normalnych pór, to senność i ociężałość i tak mnie dopada. Pewnie to kwestia moich chorób, ale też może jakichś lęków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, mi też sen sprawia największą przyjemność i jest najlepszą pomocą, lekarstwem, wybawieniem na trudności i smutki. W tym co napisałeś to myślę, że nie ma wiele do rzeczy to, że masz jakoś dziwnie wyregulowany tryb spania, tylko właśnie to jaki masz stosunek do dnia. Noc jest dla Ciebie lepsza i tyle, dla mnie w sumie też, ale niewielką widzę różnicę, sen zawsze i wszędzie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam to ale to raczej nie wina mojego organizmu,tylko psychika.Uciekam w sen przed życiem,światem.Przed wszystkim.Dlatego u mnie faktycznie to uzywka,mam też ładnie przestawiony cykl dobowy szczególnie w wakacje..Staram się teraz coś ćwiczyć przed snem żeby usnąć łatwiej i wyregulować go jakoś sensownie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Długo miałam problemy ze snem, tzn. siedziałam do 3-4 nad ranem i spałam do 12. Problem był kiedy trzeba było wstać o 5 bo obowiązki wzywały. Czasem czuję się jak zombie, niemal zawsze budzę się z okropnym bólem głowy. Zaczęłam ostatnio biegać wieczorami i widzę, że to trochę pomaga - szybciej chodzę spać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

devnull, kiedyś rozmawialiśmy, to wiesz przecież, że ja mam podobnie ze snem, skrajny haj i sens żywota :blabla:

 

Ja mam ogromny problem ze zmianą perspektywy; wszelkie aktywności człowieka, począwszy od wzięcia prysznica rano do czystych przyjemności widzę wstępnie tylko przez pryzmat czynnika jednynego - ile to cholerstwo będzie wymagać energii i dlaczego ja na pewno jej nie posiadam. To zabija wszelkie reszty motywacji do utrzymywania struktury w życiu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I ja dopisuje się do listy. Najgorsze były lata szkolne, szczególnie szkoła średnia. Wstając do pracy było już trochę lepiej, ale i tak po kilku tygodniach zaczynało mi brakować snu. Nie mając żadnych obowiązków - a jest tak prawie cały czas - mogę spać po 16 godzin dziennie, a niedawno zdarzało mi sypiać i dłużej, co zapewne było winą leku. Rok temu spróbowałem moklobemidu i zadziałał genialnie na sen - wstawanie o 7-8 bez budzika, nie czując się jak zombi, jak to miało miejsce na innych lekach bądź i bez nich. Teraz znowu wskoczyłem na moklo, choć nie do końca uważam, że ten zdawałoby się lepszy sen jest taki korzystny, bo przecież tak dobrze jest sobie pospać bardzo długo, ehm :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×