Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie mam już nerwicy. Polecam Wam sposob jak z tego wyjść.


odzyskalamradosc

Rekomendowane odpowiedzi

Jakie? Przykład/zródło.

A tak np najnowsze badania australijskiego NHMRC.

 

Eksperci z Australia’s National Health and Medical Research Council (NHMRC) ocenili badania dotyczące skuteczności medycyny alternatywnej w przypadku 68 chorób. Konkluzja – „Nie ma wiarygodnych dowodów na skuteczność homeopatii”.

 

Homeopatia opiera się na zasadzie leczenia „podobnego podobnym”. Na przykład substancja, której większa dawka powoduje gorączkę ma w myśl tej doktryny leczyć gorączkę, o ile dawka jest odpowiednio niska (a nawet wręcz niewykrywalna). Australian Homeopathic Association twierdzi, że homeopaci traktują pacjenta jak “całą osobę, z uwzględnieniem osobowości, stylu życia, czynników dziedzicznych jak również historii choroby”.

 

Jednak dokonane przez NHMRC badanie przeglądowe nie wykazało, aby leczenie homeopatyczne pomagało osobom cierpiącym na astmę, zapalenie stawów, zaburzenia snu, przeziębienie, grypę, zespół przewlekłego zmęczenia, cholerę, oparzenia, uzależnienie od heroiny … – w sumie 68 przypadłości. Skuteczność homeopatii nie była większa niż w przypadku placebo.

 

Profesor John Dwyer, immunolog, profesor honorowy Uniwersytetu Nowej Południowej Walii w wywiadzie dla brytyjskiego dziennika „The Guardian Australia” wyjaśnił, że wiele osób uważa homeopatię za skuteczną metodę leczenia, ponieważ samowyleczenie biorą za efekt działania rzekomych leków.

Pełna treść artykułu: http://www.theguardian.com/world/2014/apr/08/homeopathy-is-bunk-study-says

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie dam rady 3 różańców dziennie odmówić . Nie dam rady . Jeden to już byłby wielki sukces . Musze poszukać lżejszej modlitwy ,acz równie uzdrawiającej i skutecznej , naprawdę .

 

Polecam modlitwę ze SZCZEREGO serca(?).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taka moja dygresja o "cudownym uzdrowieniu" piszą nagle osoby które mają mniej niż 10 postów...

(co nie zmienia faktu, że takowe się zdarzały/ją na Świecie)

 

-- 17 maja 2014, 15:00 --

 

modlitwa modlitwie nierówna . Czy akurat musi to być ta Modlitwa , nie dam rady odmawiac 3 różańców dziennie , bo bym musiał caały dzien siedzieć zamknięty w pokoju przez 57 dni . Już widzę reakcję żony .

 

Wydaje mi się, że bardziej chodzi o "jakość" odmawiania modlitwy, a nie jej długość/trudność/popularność. Takie zwykłe "Ojcze Nasz" pobije wówczas wszystkie nowenny wszystkich Matek Bożych na łopatki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tego typu modlitwy działają na zwyczajnej przyziemnej płaszczyźnie, nie ma tych rytuałach żadnej boskości. rozumiem odmawianie modlitwy w celu, nie wiem, chociażby osiągnięcia wrażenia poskładania swojej duchowości i wzmocnienia nadziei, ale jej forma przypomina po prostu jakąś natrętną jazde i ceremonie ze zbędnym odliczaniem elementów, które trzeba na klęczkach pobożnie wyklepać, żeby życzenia nadnaturalnie spełniono.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To bardzo ciekawy sposób. Ogólnie jestem osobą wierzącą, choć nie do końca idealną i modlę się co wieczór, choć to nie przynosi zbyt spektakularnych efektów. Ale postaram się robić to dokładniej i może przyniesie to spokój. Ogólnie słyszałam już że ogólnie posiadanie siły wyższej ( w naszym przypadku to Bóg, dla muzułmanów Allah itp) przynosi ukojenie, taka jakby nadzieja, ktoś kto pomaga i się opiekuje. A samo 'klepanie' czegoś też może zająć mózg podczas ataku :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co, to ja też się wypowiem- jako osoba wierząca :smile: .

Kiedyś dużo się modliłam o uzdrowienie, bardzo często powtarzałam np. w myślach "Panie Boże, pomóż mi".

I co, czy jestem zdrowa?

Niestety nie jestem, ale może powinnam się cieszyć że w ogóle jestem.

W pewnym okresie życia byłam osobą która najchętniej nie wychodziłaby z łóżka, musiałam chodzić do szkoły (LO), ale zawsze się spóźniałam, na weekendach wstawałam po południu, potrafiłam wstać z łóżka na 2h przez cały dzień, myłam ręce przez godzinę, a kąpałam się 3 godziny itd.).

W najgorszych chwilach modliłam się o śmierć.

Pomimo tego wszystkiego, skończyłam szkołę, całkiem nieźle zdałam maturę, dostałam się na studia..., jakoś żyję. Gdzieś w środku wierzę że to dzięki Bogu i modlitwie do Niego. Może za bardzo ja odpuściłam (jestem wierząca, ale chyba nie modle się tak żarliwie jak kiedyś), może mogło być jeszcze lepiej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

invisiblex, przede wszystkim to chyba trza to wydrukować bo ja pamięci do formułek nie mam :twisted: ale to wygląda jak klepanie zdrowasiek i troche jak zachowanie kompulsyjne w NN :lol:
ogólnie nie wiem czy użyję akurat tej modlitwy, po prostu postaram się zrobić to z serca :) wspomnę na pewno też o Was.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bei, są przykłady ludzi, którzy do późnych lat nienawidzili swojego życia, do 50, 60 by nagle nawrócić się i żyć szczęśliwie do późnej starości.. życie pisze różne scenariusze, kto wie, niektórym pewnie jest pisane przezyc je nieszczęśliwie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co, to ja też się wypowiem- jako osoba wierząca :smile: .

Kiedyś dużo się modliłam o uzdrowienie, bardzo często powtarzałam np. w myślach "Panie Boże, pomóż mi".

I co, czy jestem zdrowa?

Niestety nie jestem, ale może powinnam się cieszyć że w ogóle jestem.

W pewnym okresie życia byłam osobą która najchętniej nie wychodziłaby z łóżka, musiałam chodzić do szkoły (LO), ale zawsze się spóźniałam, na weekendach wstawałam po południu, potrafiłam wstać z łóżka na 2h przez cały dzień, myłam ręce przez godzinę, a kąpałam się 3 godziny itd.).

W najgorszych chwilach modliłam się o śmierć.

Pomimo tego wszystkiego, skończyłam szkołę, całkiem nieźle zdałam maturę, dostałam się na studia..., jakoś żyję. Gdzieś w środku wierzę że to dzięki Bogu i modlitwie do Niego. Może za bardzo ja odpuściłam (jestem wierząca, ale chyba nie modle się tak żarliwie jak kiedyś), może mogło być jeszcze lepiej...

Co by nie mówić Pan Bóg nigdy nie opuszcza tych co go szukają. Ja też jestem w dołku życiowym, ale na razie jestem zdrowy więc mam nadzieje że będzie lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

invisiblex, tak wspomnij o mnie o kalisi :twisted: w każdym razie o tej co ma NN :twisted: ja nie wiem chyba ta modlitwa może mieć moc sprawczą wtedy kiedy się wierzy w nią. To coś jak placebo :P

 

możliwe. ale wierzymy w to że to Bóg pomaga. Choć 100% prawdy nie znamy, nic się raczej nie straci mając kogoś do kogo można się odwołać, mieć nadzieję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak wam się podoba taka historyjka?:

 

 

Jednego dnia, mały motyl zaczął wykluwać się z kokonu; mężczyzna usiadł

i przyglądał się jak motyl przeciska swoje ciało przez ten malutki otwór.

I wtedy motyl jakby się zatrzymał.Tak jakby zaszedł tak daleko jak mógł

i dalej już nie miał sił.

Więc mężczyzna postanowił mu pomóc: wziął nożyczki i rozciął kokon.

Motyl wyszedł dalej bez problemu.

Miał za to wątłe ciało i bardzo pomarszczone skrzydła.

Mężczyzna kontynuował obserwacje,ponieważ spodziewał się, że w każdej chwili

skrzydła motyle zaczną grubieć, powiększać się dzięki czemu motyl będzie mógł

odlecieć i zacząć żyć.

Tak się nie stało!

Motyl spędził resztę życia czołgając się po ziemi z mizernym ciałem

i pomarszczonymi skrzydłami. Do końca życia nie był w stanie latać.

 

Człowiek w całej swej życzliwości i dobroci nie wiedział, że walka motyla

z kokonem była bodźcem dla jego skrzydeł i dzięki temu motyl był w stanie

latać, gdy tylko pokona opór kokonu.

 

Czasem walka to to, czego nam w życiu potrzeba.

Jeśli Bóg pozwala nam iść przez życie bez jakichkolwiek problemów to może

to zrobić z nas słabeuszy. Nie bylibyśmy tak silni jak moglibyśmy.

Nie być w stanie do latania.

 

i stąd refleksji kilka:

 

Prosiłem o siłę...

Bóg dał mi przeciwności losu, aby zrobić mnie silnym.

 

Prosiłem o mądrość...

Bóg dał mi problemy do rozwiązania.

 

Prosiłem o dobrobyt...

Bóg dał mi mózg i krzepę.

 

Prosiłem o odwagę…

Bóg dał mi przeszkody do pokonania.

 

Prosiłem o miłość...

Bóg dał mi ludzi w kłopocie, aby im pomóc.

 

Prosiłem o przychylność...

Bóg dał mi okazje do wykazania się.

 

„Dostałem nie to co chciałem...

Ale dostałem wszystko czego było mi trzeba."

 

 

Może Bóg to nie złota rybka spełniajaca życzenia? ale z drugiej strony Jezus zapewnił, że o cokolwiek z wiarą modlic się będziemy stanie się nam ..... sama nie wiem, mam za dużo wątpliwości, nawet na dziś to nie wiem, czy Bóg istnieje :(

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×