Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spamowa wyspa


Etna

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry!

 

cyklopka, A to szkoda... Ale nie można pojechać tak bez koncertu?

Co do pogody, to chętnie bym posiedziała w promieniach słońca rozmyślając o egipskich bogach, ale muszę siedzieć w biurze z klimatyzacją :pirate:

To może trzeba było aplikować do Zieleni Miejskiej? :D

 

paramparam, Pozytywnie obstawiałabym restart... :smile:

Można, ale wtedy jakiś inny termin. Praska wiosna? ;)

 

Kiedyś aplikowałam do linii lotniczych w Arabii Saudyjskiej, bo tam ciepło i żarcie dobre :105:

 

paramparam, ja też nie umiem, w pracy mnie dopiero uczą jak rozmawiać z żywymi ludźmi :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, uparłem się na to żeby dziś pojechać na wycieczkę na południe. Mam straszne lęki i napięcie. Mógłbym się wycofać, ale wtedy co robić przez cały dzień. Jest alternatywna wycieczka w parę osób blisko do Łowicza, ale ja się uparłem na tę swoją trasę. Prawie, że się trzęsę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry!

 

tosia_j, :papa:

 

mirunia, misty-eyed, :papa: Jakaś plaga lichości? :bezradny: No mnie jakby mnie ktoś w nocy wysysał z energii... :roll: No ale Wy macie te zabójcze temperatury, to jak zejdą - odżyjecie.

 

mirunia, I co tam Kochana, troszkę dziś chłodniej, udaje się podziałać?

 

paramparam, Jak mówi Cyklopka, kwestia wytrenowania. ;) Czy kiedykolwiek może miałaś styczność z The Work Katie Byron? Jeśli chodzi o uzdrawianie relacji i pozbywanie się oczekiwań w stosunku do ludzi - moim zdaniem bezcenne.

Jak tam czytanie? Ruszyło? :smile:

 

Purpurowy, O widzę humorek już jest... :great:

 

wieslawpas, Fajnego wypadu!

 

cyklopka, No nie wiem, może tak zgodnie ze swoją potrzebą? Jak się martwisz, to wysłać eska w stylu - i jak tam, wszystko si? A może już się odezwał "zaginiony w akcji"? :smile:

A ja już sobie darowałam poszukiwania obuwia letniego, przechodzę w tym co mam... :bezradny: Jakie książki kupiłaś? :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry :D

 

kosmostrada, mam nadzieję, że wraz z ochłodzeniem nastąpi "cudowne ozdrowienie" moje ;)

 

Sobota spokojna, obiad się gotuje, porządki z grubsza ogarnięte, książka czeka, zapowiada się zwykły dzień.

Zapomniałam, zakupy rano zrobione. Piękny kalafior, na pewno będzie pyszny, czeka...

Zupa jarzynowa, bez kalafiora :roll: , gotuje się...

 

Miłego dnia Kochani :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej, jestem na tej stacji beznnowej w 200 km na południe od Warszawy. Niestety jest lęk, a raczej silny niepokój. Do pewnego momentu było dobrze. W Lublinie po spokojniej jeździe po ekspresówce czułem się dobrze. Ale później jak wyjdedząłem z Lublina była wyznaczona nowa trasa, pobladziłem. Dostałem niepokoju, później pojechałem na południe. Było w miarę OK. Kurde siada mi bateria w komórce i laptopie musze kończyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam na Jarmarku Dominikańskim, ale żeśmy nie obeszli całego. Zaliczyłam taki zgon, że ło matko. :roll: Paniki nie dostałam tylko dlatego, że wszyscy ten zgon zaliczyli, choć ja najbardziej spektakularny. ;) Była fajna pogoda, wietrzyk, nagle ucichł i zrobiło się czarno. I łup, do ziemi przydusiło na amen. Myślałam, że już zalegnę gdzieś na trawniku, tak mi się słabo zrobiło. Ale nie ja pierwsza zaczęłam pojękiwać - chcę do domu... :P

 

Ale tam... grunt, że trochę się działo, choć przez mgłę... Zafundowaliśmy sobie obrączki ze stali chirurgicznej, ja fikuśną z diamencikiem, chłopaki fajne męskie ( młody nawet dwie, na gwiazdę rocka ;) ) zapłaciliśmy całe 30 zeta za wszystko. :105:

 

misty-eyed, Kalafiorka sobie więc pożresz osobno. :smile:

 

mirunia, Piękna sobota Kochana! :great: Dobrze, ze się zmobilizowałaś, z reguły potem już idzie. A jednak zupełnie jest inne odczucie upału za miastem. Teraz odpoczywaj sobie po wyprawie i dotlenieniu... :smile:

Energia nie przyszła, ale przynajmniej okazało się skąd dziś jej brak. No ale i tak się zwlokłam...Nie mam sposobu na te pogodowe lichości, kawa nie działa... :bezradny:

 

wieslawpas, I jak się skończyła wyprawa? Zadowolony jesteś?

 

paramparam, Oj tam zmuszać to nie, to tylko jak chcesz... ;)

Rozumiem z tym czytaniem, ja czytam przede wszystkim rozrywkowo, przeplatając bardziej ambitnym, naukowym, czy "terapeutycznym" ( muszę mieć na to klimat). Od czego zaczęłaś? Kryminaliszcze, czy mniej mrocznie? :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wróciłem. Mam lęk na poziomie 6 w skali 10 stopni. Uczucia mieszanie. Z jednej strony zachwycające krajobrazy - Pogórze Lubelskie pokryte złocistymi zagonami zbóż, piękne lasy, pola, zagajniki, wzgórza. Do tego piękna słoneczna pogoda i błękitne niebo z białymi chmurkami. Wspaniała podroż w sensie widokowo-krajobrazowym

 

Paradoksy: najlepiej czułem się tam gdzie przewidywałem że będę się czuł źle. Czyli na odcinku 40 kilometrów drogi ekspresowej. Tego się bałem, a tam właśnie się zrelaksowałem.

 

Najgorzej czułem się tam gdzie myślałem, że będę się czuł dobrze - docelowa stacja.

 

Krótka relacja. Z Warszawy wyjechałem z lękami ma maksa. 70 km dalej zrobiłem postój na stacji w której bywam dość często. Tam mnie lęki nie odpuszczały. Zjadłem zupę pojechałem dalej. 30 km dalej wjechałem na ekspresówkę do Lublina. Dwa pasy, piękne widoku, miarowa praca silnika. Do Lublina przyjechałem tak wyjątkowo zrelaksowany. Pobyłem trochę na stacji benzynowej i dziwłem się czemu ja się tak bałem tej podróży. Wsiadłem na moto i pojechałem dalej. I tutaj zaczęły się przygody i spokój mnie opuścił. Okazało się, że droga jest zmieniona. Porobili jakieś ronda, zjazdy, dwupasmówki. Wystraszałem się. Pojechałem starą drogą, która kończyła się w polu, zatarasowana. Wróciłem

i na stacji benzynowej zapytałem jak jechać na Kraśnik. Wytłumaczyli mi, pojechałem i trafiłem na właściwą drogę. Spokój jednak został zaburzony. Potem zaczęła się podróż na południe. Widoki opisałem na wstępie. W sensie emocjonalnym czułem lekkie zaniepokojenie. Często się złościłem bo wlokące się samochody blokowały mi fajnie odcinki drogi po których można było pojechać jak marzenie. Poziom lęku oceniłbym na 2.

 

Gwałtowny skok nastąpił jak przyjechałem na docelową stację benzynową. Była tam masa ludzi, kolejki do kasy do kawy, do łazienki. Dla mnie kociokwik. Bardzo źle się tam poczułem. Nerwówka, pospiech, ciżba. Poziom niepokoju skoczył do 8. Piałem na forum, myślałem że się uspokoję. Nic z tego na dodatek padła mi bateria w telefonie i w laptopie prawie jednocześnie. A działający telefon w drodze to ważna rzecz w razie awarii.

 

Wypiłem kawę i w drogę powrotną. Bez pośpiechu, spokojnie. Czułem jednak niepokój, który się zamiejszał.

W dojechałem do Lublina a później znowu na ekspresówkę. Byłem tak uspokojony, że mogłem położyć poduszkę na baku i spać. Mega uspokojenie. I tak przejechałem 150 km i zatrzymałem się na stacji na której rano jadłem zupę. Uspokojenie prysło, wróciły lęki na poziomie 3,5. Podładowałem telefon, zjadłem mielonego, wypiłem kawę i ruszyłem dalej 80 km do Warszawy. No i zajechałem.

 

Wniosek. Za duża odległość jednorazowo na pokonanie lęku. To trzeba robić małymi krokami. Przyzwyczaiłem się do tej stacji 80 km od Warszawy. Na takiej odległości czułem się dobrze. A dziś pojechałem aż 230 w jedną stronę. Lęki trzeba pokonywać tak aby za każdym razem pojechać o 10% dalej niż tam gdzie poprzednio.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy kiedykolwiek może miałaś styczność z The Work Katie Byron? Jeśli chodzi o uzdrawianie relacji i pozbywanie się oczekiwań w stosunku do ludzi - moim zdaniem bezcenne.

Czytałam jedną książkę, straszny bełkot. Sama technika weryfikacji własnych przekonań - ok, ale nie dla każdego i nie na każdą okazję. Spotkałam się też z opinią, że cudowna przemiana autorki w osobę super szczęśliwą i praktycznie pozbawioną świadomości własnego jestestwa nosi znamiona poważnego zaburzenia neurologicznego. Daję 2/10.

 

cyklopka, No nie wiem, może tak zgodnie ze swoją potrzebą? Jak się martwisz, to wysłać eska w stylu - i jak tam, wszystko si? A może już się odezwał "zaginiony w akcji"? :smile:

Najpierw odczekałam, potem zapytałam co się faktycznie porobiło, na koniec zastosowałam pasywną agresję, bo szczerze to bajki z mchu i paproci o problemach z internetem i telefonem (w Roku Pańskim 2017 w miejscu gdzie jest pełno ludzi i każdy może fona pożyczyć) mnie nie wzruszają. Idę się gniewać dalej.

 

Jakie książki kupiłaś? :105:

Dla siebie nowy Pilipiuk - opowiadania. Dla sioszczenicy kolorowanka z herbami, postaciami i zamkami z "Gry o tron" :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mirunia, Rodzina zaobrączkowana - dobre! Obśmiałam się. :D

No bo pienkna ta nasza kraina, jak się nogę za miasto wystawi. :smile:

 

wieslawpas, no i brawo Ty, jak by wyjąć te całe obliczenia nerwowości, to świetna wyprawa! :smile:

 

Motocyklista, Masz lęka wsiąść na motor?

 

WolfMan, A kogóż to moje zaspane oczy widzą? Jakieś omamy mam, czy co? ;)

 

cyklopka, Znaczy masz po prostu focha? ;) Zakupy więc dla siebie i innych - pełnia frajdy! :smile:

 

A co do Katie Byron. Nigdzie nie twierdzę, że jest guru i tylko ta metoda i żadna inna. :nono: Jestem ostatnia do robienia z kogokolwiek jedynego i słusznego autorytetu ( taki charakter ;) )

Z wielu sposobów innych na radzenie sobie staram się wybrać, to co mi pasuje, czasami jest to okruch, jedno zdanie, czasami większy kawałek drogi. Wydaje mi się to całkiem sprytne. :smile:

Ja tak do końca nie wiedziałam o co chodzi, dopóki nie obejrzałam wszystkich filmików i nie przeczytałam książki ( nie taki bełkot, jeśli przeczytałam po angielsku i zrozumiałam ;) ). Mam też swoje wątpliwości i zarzuty. Ale jeśli podejdzie się do tego z bez ekstazy i oczekiwania rozwiązania wszystkich życiowych problemów, sprawdza się zwłaszcza w tych sytuacjach, gdzie poczuliśmy się przez innych zranieni. Sama metoda zastanowienia się nad sytuacją, lekkiego odwrócenia kota ogonem, weryfikacji prowadzi do czasami zaskakujących i oczyszczających wniosków. Mi pomaga - poznać siebie i mieć większy dystans do siebie i innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kosmostrada, no tak jak pisałam, weryfikacja przekonań czasem się przydaje, ale faktycznie, kupiłam książkę, kiedy byłam bardziej depresyjna i myślałam, że to będą jakieś proste wskazówki jak drobnymi krokami odzyskać radość (tytuł był chyba "Radość na każdy dzień"), a tu jakieś dziwne wywody filozoficzne, przedefiniowywanie wszystkich podstawowych pojęć :bezradny:

 

A foch jest uzasadniony, więc zostaje, nie wściekam się, tylko zajmuję swoimi sprawami, właśnie zakupy, popołudnie z sioszczenicą, teraz jeszcze nadrabiam fora i maile.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cyklopka, Jak by powiedziała K.B. czy to nie cudownie, że jesteś teraz sama i w spokoju możesz zająć się sobą i swoimi sprawami, na które nie masz czasu, czy wystarczającej uwagi w amoku miłosnym? ;) Moim zdaniem jesteś bardzo mądrą osóbką moja droga Cyklopko, że właśnie się tym zajmujesz. :smile:

Wiesz pomyślałam, że to też może być kwestia tłumaczenia. Nie rozkminiłam z polskiej strony, więc postanowiłam poczytać książki, ale nie do zdobycia po polsku. Wreszcie dorwałam po angielsku od przyjaciółki ( "Loving what is") i filmiki też są przecież po angielsku. I dopiero złapałam, o co chodzi. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tosia_j, WolfMan, dzień dobry ;)

 

kosmostrada, no tak jak pisałam, weryfikacja przekonań czasem się przydaje, ale faktycznie, kupiłam książkę, kiedy byłam bardziej depresyjna i myślałam, że to będą jakieś proste wskazówki jak drobnymi krokami odzyskać radość (tytuł był chyba "Radość na każdy dzień"), a tu jakieś dziwne wywody filozoficzne, przedefiniowywanie wszystkich podstawowych pojęć

Nie czytałem żadnej książki tej Pani, ani nie oglądałem filmików, więc nie chciałbym pochopnie oceniać, ale zasadniczo zachowuję dystans do tego typu publikacji. Kilka innych przeczytałem i każdorazowo dochodziłem do wniosku, że to są straszne głupoty, a już w większości nie są to poradniki dla osób z depresją. Może po prostu trafiłem na niewłaściwe tytuły i się zraziłem :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry!

 

tosia_j, Niektórzy rano wstali, tylko nie mają siły pisać... :roll:

 

WolfMan, I co tam u Ciebie?

 

rolosz, Moim zdaniem, oczywiście tylko moim, większość publikacji, stronek to chłam, a czasami nawet żerowanie na ludzkim nieszczęściu. :roll: Ale ja jestem typem "poszukiwacza" "zadaniowca" i kręci mnie grzebanie, wertowanie, szukanie perełek. A tak, wierzę, że łatwo się zrazić.

Poza tym, jak pisałam Cyklopce, nie liczyłabym na cudowne nawet obiecywane uzdrowienie, ale można skorzystać z pomysłów i wyszarpać coś dla siebie. No wiesz, żadne tam robienie z czegoś Biblii. Mam parę swoich faworytów. :smile:

Z resztą każdy indywidualnie ma swoje preferencje . I tak np. Murphiego "Potęga podświadomości" dla wielu jest wielką pomocą, a ja myślałam, że się zaziewam na śmierć czytając i uznałam ją za bezwartościową... :bezradny: Ale zawsze sprawdzam polecane pozycje, bo może choć jedno zdanie da mi do myślenia... Tu skubnę, tam skubnę... ;)

Ale to mój sposób. :smile:

 

Purpurowy, :papa: Zapomniałam Cię spytać, jak tam Twoje gitarowanie? :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×