Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osoby normalne.


wiejskifilozof

Rekomendowane odpowiedzi

Coaxil tez jest naduzywany i co, lekarstwo od trucizny dzieli dawka

 

Dobrze prawisz. co jest trucizną, wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną.

 

-- 08 paź 2013, 21:44 --

 

Kiedy czytam te posty,większość są bardzo mądre i dowcipne.To stwierdzam,że tu na Forum osób umysłowo niepełnosprawnych jest może kilku.

 

A co ma piernik do wiatraka? Zaburzenie psychiczne nierówna się upośledzenie umysłowe/niepełnosprawność umysłowa. W większości zaburzeń psychicznych inteligencja pozostaje formalnie niezaburzona, czasami nawet jest ponadprzeciętna, a te osoby i tak wciąż mają ostro najeb... pod beretem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co ma piernik do wiatraka? Zaburzenie psychiczne nierówna się upośledzenie umysłowe/niepełnosprawność umysłowa. W większości zaburzeń psychicznych inteligencja pozostaje formalnie niezaburzona, czasami nawet jest ponadprzeciętna, a te osoby i tak wciąż mają ostro najeb... pod beretem.

This.

 

 

 

Inteligencja,czy styl pisania postów nie ma nic do rzeczy,taka "magia" zaburzeń że na żywo nie widać tego często,tylko w głowie lupanar że aż się dymi i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedy czytam te posty,większość są bardzo mądre i dowcipne.To stwierdzam,że tu na Forum osób umysłowo niepełnosprawnych jest może kilku.Reszta to osoby zdrowe i normalne.Ich największe problemy to,niska płaca,kłopoty z dziećmi.Rozumiem,że te osoby nie chodzą do psychologów bo się wstydzą.Wolą opisać tu na forum.Bo tu jest anonimowość.Często te osoby mają skrajne poglądy polityczne od komunistycznych po nazistowskie.Są tu bo czują się samotne,a psychicznie i fizycznie są zdrowi.

Bo w większości przypadków tak jest. Ludzie często popadają w stany przygnębienia z powodu niespełnionych marzeń, rozczarowania rzeczywistością. Potrafią miesiącami wkręcać sobie, że nie nadają się do życia wśród ludzi, że są inni niż wszyscy, że świat jest be, że nie warto nic robić, bo i tak się nie uda. Bardzo duży odsetek takich osób bez zastanowienia łyka pierwsze dawki psychotropów z nadzieją, że one załatwią sprawę. Wielu lekarzy przepisuje je machinalnie/dla świętego spokoju, bo brak precyzji w definiowaniu ludzkiej psychiki pozwala im na tę bezkarność. Prochy natomiast to gwóźdź do trumny naturalnej/wrodzonej struktury podświadomości, percepcji itp.

Nie zgodzę się natomiast z przedstawionym przez Ciebie równoważeniem stanów przygnębienia/zaburzeń/chorób psychicznych z deficytem umysłowym. Potrafiłbyś wymienić z pamięci tyle cyfr po przecinku w liczbie pi co Daniel Tammet lub nauczyć się na pamięć treści 12tys książek jak Kim Peek?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Daniel Tammet i Kim Peek byli/są (bo Peek zmarł 4 lata temu na zawał) sawantami, Tammet jest autystycznym sawantem. Nie wiem jaki jest źródłosłów nazwy tego zespołu, ale taka babka Marilyn vos Savant jest zapisana do księgi rekordów Guinessa z najwyższym znanym IQ- w wieku 10 lata osiągnęła wynik ~230 (mimo, że te standardowe testy tam powyżej 160 niby już nie mierzą). Wracając- sawantyzm ma to do siebie, że paradoksalnie Ci ludzie są upośledzeni umysłowo i mają bardzo niski iloraz inteligencji- IQ poniżej 70, a z drugiej strony są geniuszami matematycznymi, świetnymi lingwistami i mają wybitną pamięć. I teraz tak-większość przypadków sawantyzmu była wrodzona, ale może mieć też związek z urazem mózgu w wyniku wypadku czy choroby organicznej. Lewa półkula mózgu niedomaga(stąd są upośledzeni)- prawa próbuje przejąć część jej funkcji i wtedy dzieje się coś dziwnego gdy prawa zaczyna wyrabiać 200% normy-pyk, stają się geniuszami. Nie ma zgodności ilu jest takich ludzi. Większość danych podaje, że to się zdarza niezwykle rzadko, inne że 1 na 100 osób cierpiących na autyzm staje się sawantem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo duży odsetek takich osób bez zastanowienia łyka pierwsze dawki psychotropów z nadzieją, że one załatwią sprawę.

Ja mam o dziwo przeciwne obserwacje, mianowicie wydaje mi się że ludzie boją się psychotropów jak trucizny. Ileż to już tu na forum widziałem tematów które upraszczając brzmiały: "Zdiagnozowano u mnie (nazwa zaburzenia), przepisano mi (nazwa leku), ale nie chcę łykać chemii, powiedzcie, czy da się z (nazwa zaburzenia) wyjść bez leków??". Znam też ćpunów którzy wciągną nosem niejeden syf a na dźwięk słowa "klonazepam" niemalże szykują wodę święconą i osinowy kołek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam odnośnie tej kwestii ambiwalentne odczucia, gdyż z jednej strony zdaję sobie sprawę, że psychiatria zintytucjonalizowana jedzie po najmniejszej możliwej linii oporu, masowo wystawia "F"ki, masowo przepisuje psychotropy na smutek, na gorsze samopoczucie, na jesienną chandrę- czyli nadużywa psychotropów, tak samo jak prości ludzie w społeczeństwie nadużywają terminologii psychiatrycznej, a potem się na tej płaszczyźnie rodzą nieporozumienia.

 

Z drugiej strony mam za sobą sporo obserwacji odnośnie tego o czym wspomniał deader. Ktoś już jest w naprawdę czarnej dupie- przez dwa tygodnie dzień w dzień robi podejście do leku, do połknięcia w końcu tej kapsułki, kilkadziesiąt razy czyta ulotkę, potem zakłada tematy na co najmniej 2-3 forach czy na pewno powinien wziąć ten lek. A niektórzy właśnie walą nosem włodka, generalnie biorą wszelkiej maści syf uliczny, a jak słyszą o SSRI to wpadają w konsternację i jakoś tak gula w gardle rośnie, zaczynają się pocić, ręce drżą. Nie rozumiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

D.Tammet to się nauczył biegle islandzkiego w 7 dni, szkoda że ja nie jestem tak uzdolniony czy może upośledzony. ;)

A co do normalności to ja czasem słyszałem że taki normalny jestem, ale i też że nie normalny bo np nie przeklinam i nie okazuję na zewnątrz złych emocji bo ludzie różnie ta normalność definiują.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam odnośnie tej kwestii ambiwalentne odczucia, gdyż z jednej strony zdaję sobie sprawę, że psychiatria zintytucjonalizowana jedzie po najmniejszej możliwej linii oporu, masowo wystawia "F"ki, masowo przepisuje psychotropy na smutek, na gorsze samopoczucie, na jesienną chandrę- czyli nadużywa psychotropów, tak samo jak prości ludzie w społeczeństwie nadużywają terminologii psychiatrycznej, a potem się na tej płaszczyźnie rodzą nieporozumienia.

Ja - chyba na szczęście - nie miałem do czynienia z psychiatrią zintytucjonalizowaną, moja lekarka jest przeciwieństwem takich lekarzy - zero benzodiazepin dla mnie, zero mocnych środków nasennych i tak dalej. A chodzę prywatnie, więc teoretycznie powinno jeszcze bardziej występować zjawisko "płacę = wymagam, proszę mi dać prochy te i tamte". Może mam farta i trafiłem na naprawdę w porządku psychiatrę. Natomiast o nadużyciach w psychiatrii i czytałem i słyszałem, ale wypowiadać się do końca nie mogę bo nie miałem bezpośredniego kontaktu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

detektywmonk, wiesz co- zgadzam sie- dlatego obawiam sie jechac na zlot. bo spotkam takich dla ktorych ich zaburzenie/choroba sa tylko kaprysem. zaburzenia zawsze widac.

Ja na zloty nie mam zamiaru jeździć.Jest tu paru ludzi, których jedyny problem to,że rządzi Tusk.

 

-- 09 paź 2013, 10:19 --

 

detektywmonk, zapomniales dodac, ze są tez nastolatki które w problemach dojrzewanie doszukuja sie różnych chorób.

Jak ja byłem nastolatkiem, wtedy sex był tematem tabu.Przynajmniej w moim otoczeniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×