Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Nefretis, większość objawów masz takich jak ja. Nakręcasz się i tyle. Masz gorszy okres. Jak o czymś piszesz, to od razu odzywa się ktoś, kto miał podobnie. Ale to nerwica i taki ma przebieg. Będzie lepiej.Pocieszam się, że gdyby był to rak to dawno by mnie już wykończył. Spokojnej niedzieli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teksas, umnie nawet drapanie w gardle wywoluje niepokoj takze wiesz...;)

Dzis juz kark nie boli , za to nos mam tak zatkany ze porazka, nie da sie go wydmuchac, leci woda , drapie w gardle, glowa ciezka...a jutro do pracy :(

Myslalam ze troche mi przejdzie przez weekend, w dodatku przedwczoraj tak sie wywrocilam w domu ze jestem cala w praktycznie czarnych siniakach, najwiekszy mam na prawie caly posladek hehe ...

 

Nefretis olej ta socjopatke, jestes na dobrej i wlasciwej drodze:)):*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teksas, zawsze jak piszesz, mogłabym napisać to samo do Ciebie:) Ja też wiem, że Ty masz nerwicę i te objawy i lęk o płuca to jej kolejna odsłona, nic innego.

Ale wiem , to nie jest takie proste. Słuchaj, rób to co Ci pomaga. Jesli chcesz się zbadać, zrób to byleby pomogło, nawet na chwilę. Mi np. pomaga pisanie, wymienianie objawów, czytanie, że ktoś też tak miał, potem pomaga mi myslenie, że juz wiele lat to przerabiam i zawsze jest to inne miejsce, raz noga, raz serce, głowa, jelito, zoładek...i ciągle żyję. Echh wiem...takie czcze gadanie.

 

Za każdym razem mysli się "na 100% teraz to juz mnie coś wzięło na serio" I jeszcze wszędzie piszą, że stres powoduje rózne choroby, że takie stałe napiecie i lęk niszczy to i owo w ciele. To nam nie pomaga:(

Ja tam sie trzymam wersji mojego psychiatry sprzed lat "ta nerwica nic pani nie zrobi na 100%, jedynie to panią wymęczy i tyle"

 

Mili ja przypuszczam kto trolluje;) Ale spoko. Każdy ma jakieś swoje jazdy. Wszystko co piszesz to cała prawda. Zatem nie będę się powtarzać. Mam nadzieję, ze dzis juz lepiej z Tobą?

 

Nerwa jak chodzę do psychiatry i chodziłam na terapię to tez raczej miałam luz że kogos spotkam:) Moje miasto jest niewielkie a tak naprawdę chodzi mi o 'niespotykanie' tylko 2 osósb, które wiem, ze cieszyłyby się z mojego cierpienia a to ze chodzę do psych byłoby wodą na młyn. Mam na mysli moją tesciową i jej córkę;) reszta moze mnie widzieć.

Moja mama jest wykałdowcą na uczelni i tez chodziła do psychiatry, potem chodziła na terapię AA (z powodu ojca) i była w grupie z 2 swoimi uczennicami. Miała to gdzieś, ale ja i tak ją podziwiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, ooo to już w takim przypadku to bym sie chyba troche obawiala (byc z uczennicami na terapii) ;) tzn. chyba trudno byloby mi wtedy opowiadac o sobie, bo to troche taka inna - "zawodowa" - nierowna realcja wchodzi w gre.

 

A w ogole to wiecie co, ja mysle, ze super, ze my chodzimy na te terapie czy do psychiatry, czy że coś robimy ze swoimi problemami psychicznymi. Zobaczcie, ludzie dbaja o swoje cialo, biegaja, chodza na basen, wymyslaja sobie rozne diety - i to jest powod do dumy i chwalenia się na fejsbooku. A my robimy dokladnie to samo, tylko dotyczy to zdrowia psychicznego - co jest rownie wazne, jak nie wazniejsze! Wiem, ze znajdą sie osoby (troche zacofane), ktore zaraz mysla - że wariaci, niepoczytalni itd. Ale mi takich osób jest szkoda - że mają takie ograniczone myslenie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to jestem nerwicowy ninja - skryty najgłębiej jak się da :)

Nie lubię dzielić się swoimi problemami, mam wrażenie, że wówczas je powiekszam, a z drugiej strony wiem jak obciążające jest kiszenie tego wszystkiego w sobie.

 

Dziś jest mniej xujowo niż zwykle ale stabilnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, tez mam podejrzenia, bo tylko jedna osoba w taki sposob potrafila sie do nas odnosic, tylko po co zakladac nowe nicki i na sile dobijac ludzi? To tez jest zaburzenie i to duzo powazniejsze niz nasza hipo ...

 

Mi jest ogolnie ciezko sie otworzyc do kogokolwiek, nawet tu w anglii jakbym miala isc na terapie grupowa to szansa ze kogos znam jest jak wygrana na loterii a jednak nie potrafilabym tak otwarcie o wszyskim mowic, bojac sie reakcji innych..

Ogolnie uwazam, ze nikt mnie nie lubi, ze jestem jakas taka inna, specyficzna ...

 

Dzis juz kark mnie nie boli, chyba faktycznie cos tam przeciazylam, ale nos mam potwornie zatkny , leje sie woda, juz uzywam papieru toaleowego bo na chusteczki bym nie wyrobila ehehe ;)

A jutro trzeba do pracy :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa nikt kto nie doswiadczyl zaburzen psychicznych, nie będzie ich rozumiał, takie jest moje zdanie.

hmm czy ja wiem... ja tam sie ogolnie spotkalam z duzym zrozumieniem zawsze. Chociaz czasem ktos mi mowil, ze nigdy tak nei czul (np. z lękami) i ciezko mu sobie wyobrazic jak to jest - bać się nierealnych rzeczy, ale rozumie, ze cos takiego jest mozliwe, i na pewno bardzo męczące. Wiec mysle, ze to zalezy od poziomu empatii danej osoby.

 

Powiem wam szczerze, ze jak kiedys mialam silną agorafobie, a potem mi przeszla i mialam wiele lat dobrych, i jak wtedy przypominalam sobie te lęki, to samej mi bylo ciezko uwierzyc, ze tak moglam sie czuc. Nawet sobie wtedy myslalam... co ja tak sie balam jechac autobusem sama? w sumie moglam sie przeciez zmusic i wsiasc, i poodczuwac troche ten lęk - przeciez by mnie nie zabil, a szybciej bym ogarneła się z tego stanu. Tak mysallam, dopoki lęk nie pojawil sie znowu... ;) A wtedy wrecz myslalam, ze teraz juz WIEM, ze to nic takiego (takie lęki), WIEM jak one dzialaja, i ze jak pojawią sie znowu, to juz sie nie bede bala. Ale się pomylilam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie jest tak jak piszesz nerwa - stan normalności i stan nerwicy to dwa różne światy, które zupełnie się nie rozumieja, nawet jeśli istnieją w tej samej głowie. Ja to odczuwam jakbym się przełączył w inny tryb, awaryjny jakiś :) też niedawno miałem kilka tygodni "jasności umysłu" i dziwilem się sam sobie , że byłem w stanie wegetacji i robiłem rzeczy, które wydawały mi się absurdalne. Ale teraz znów je robię. Sam tego nie ogarniam. Dziwnie działa ten nasz umysł. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Głownie miałem na myśli depresje, ludzie myslą że tak łatwo jest przestawić od tak na pozytywne myślenie. Z hipohondria jest podobnie, nic Ci nie jest uspokoj sie, a dziwnych objawów coraz więcej. Ja się swojej nerwicy nie wstydzę, ale dużo ludzi naprawde nie rozumie ze to jest choroba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś z ojcem pojeździłem po cmentarzach, bo trochę ich w te "święta" mamy do odwiedzenia. Nie wiem, czy to był dobry pomysł, bo natrętne myśli nie dały mi spokoju. Oczywiście cały czas skupiałem się na pisku w uchu. Najlepsze, że nawet jak w google się wpisze frazę "szumy uszne", to o dziwio nie wyskakują żadne katastrofalne wyniki. Mimo to i tak wyobrażam sobie najgorsze. Już w pełni wpadłem w szajbę, ehhh obym na SOR sobie nie pojechał z nudów. Oglądam własnie mecz, derby Trójmiasta, jestem fanatykiem piłki nożnej a absolutnie nie czuje emocji, bowiem skupiam się na pisku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tyle piszecie o szumach i piskach usznych, więc sprawdzam czy i ja słyszę dalej mój pisk w prawym uchu. Zawsze słyszę go jak zatkam ucho palcem. Więc zatykam, a tu.... nic. Po 8 latach nie słyszę pisku w uchu. I wiecie co? Zaczęło mnie to martwić. Kur*a, czy to nie jest kompletne popapranie umysłowe? Pewnie każdy ma jakiś szum lub pisk w uchu, a tylko trzepnięci nerwicą analizują to jak sanepid sklepy rybne.

Dno...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa masz rację z tym dbaniem o siebie od strony emocjonalnej.

 

pholler no właśnie wychodzę z założenia , że kiszenie w sobie podgrzewa atmosfere, sprawdziłam to na sobie 100 razy. Im bardziej chcę byc poukładana, nie biadolić, duszę w sobie jakies emocje to jest gorzej, wiele razy porządne wyżycie sie w postaci monologu, wydarcia sie, płaczu, pozwolenia sobie na słabosci oczyszczało klimat. Nawet pisanie tutaj pomaga.

 

Mili wiesz...ja o Tobie zawsze mysle jako o duszy towarzystwa, nigdy nie podejrzewałabym, ze masz takie mysli o sobie.

Jednak z uczuciem że jestem inna, specyficzna, nikt mnie nie lubi, zmagam sie sama od zawsze:(

Niestety każda rozmowa z osobą inną niż najbliższi jest dla mnie wyzwaniem, zawsze krytykuje siebie jak wypadłam, kontroluję co mowię, czy aby nie jestem śmieszna, i niemal zawsze na odchodne mam myśli że dana osoba mnie nie lubi i pomyslała, że jestem dziwna, inna, nudna, bardzo spięta, nienaturalna.

Potrafię sie tym zadręczac na maxa...dlatego w zasadzie nie mam jakiejś paczki znajomych, przyjaciół. Czuje sie przez to gorsza i to utwierdza mnie w tym, ze jestem nielubiana przez ludzi.

 

Lula zaskoczyłas mnie tym wyznaniem:) A jak u Ciebie? Masz względny spokój?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lula zaskoczyłas mnie tym wyznaniem:)

czy to oznacza, że dobrze założyłam, że pomyślałaś o mnie? ;) Pierwsza myśl jak przeczytałam Twoje posty była właśnie taka, że myślisz o mnie, bo wiem, że potrafię się wypowiedzieć dosadnie i tego się absolutnie nie wyrzekam, ale bez jaj żeby zakładać inne konto i pisać anonimowo, no to nie w moim stylu ;)

 

Ja spokoju raczej nie mam, ale staram się żyć normalnie. Wychodzę, sprzątam, jem, szykuje się do wyjazdu na wakacje za 2 tygodnie. Nie jest super, bo dolegliwości mam niemal CIĄGLE, ale staram się funkcjonować z nimi - nie udawać, że ich nie ma, nie czekać, aż miną, nie poddawać się im, po prostu żyję z nimi. Wkurza mnie to troszkę, no ale inne opcje wydają mi się kiepskie :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to Lula tak jak ja. Funkcjonuję pomimo stałych objawów. Bo co mam zrobić. Moja chęc życia i dążenia do normalnosci jest zbyt silna. Posmakowałam normalnosci kilka mcy temu więc bede walczyć o nią do konca sił.

 

Pomimo tego, że np pół dnia miałam zdrętwiałą rękę. Wiem,że na SOR nie pójdę, do innego lekarza też nie więc co mi zostaje...zyję jakbym była zdrowa, jeździmy na zakupy, odwiedzam rodzine, kupuję sobie ciuchy (przez net bo umieram w galeriach:), gotuję...jednak są dwie strony medalu - zdrowa nie jestem i kosztuje mnie to 100 razy wiecej energii niż normalna osobę, bo np. po odkurzeniu domu leżę, dyszę i nie raz beczę jak dziecko z wyczerpania.

Podczas robienia obiadu mrowieją mi nogi i płaczę ze strachu ale robie dalej. Piszę na forum o wizycie u psychiatry a w głowie czai się myśl "co ty robisz kobieto, bawisz się w nerwicę a powinnaś się porządnie diagnozować bo masz początki...(nie bede wymieniać)"

 

No więc pomimo gównianych, natrętnych mysli oraz pieprzonych objawów jakoś sobie funkcjonujemy tu wszyscy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś z ojcem pojeździłem po cmentarzach, bo trochę ich w te "święta" mamy do odwiedzenia. Nie wiem, czy to był dobry pomysł, bo natrętne myśli nie dały mi spokoju. Oczywiście cały czas skupiałem się na pisku w uchu. Najlepsze, że nawet jak w google się wpisze frazę "szumy uszne", to o dziwio nie wyskakują żadne katastrofalne wyniki. Mimo to i tak wyobrażam sobie najgorsze. Już w pełni wpadłem w szajbę, ehhh obym na SOR sobie nie pojechał z nudów. Oglądam własnie mecz, derby Trójmiasta, jestem fanatykiem piłki nożnej a absolutnie nie czuje emocji, bowiem skupiam się na pisku.

 

 

Tukaszwili, gorszy okres masz po prostu. Też tak miewam. Jak to piszę, też mi piszczy w uchu. Nie nakręcaj się. Wziąłeś ten rezonans z grupona? A meczu nie oglądałem ale śledziłem relację na żywo. Dobry mecz był. Ja ze Śląska, ale piłką interesuję się zawsze. Pozdro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś z ojcem pojeździłem po cmentarzach, bo trochę ich w te "święta" mamy do odwiedzenia. Nie wiem, czy to był dobry pomysł, bo natrętne myśli nie dały mi spokoju. Oczywiście cały czas skupiałem się na pisku w uchu. Najlepsze, że nawet jak w google się wpisze frazę "szumy uszne", to o dziwio nie wyskakują żadne katastrofalne wyniki. Mimo to i tak wyobrażam sobie najgorsze. Już w pełni wpadłem w szajbę, ehhh obym na SOR sobie nie pojechał z nudów. Oglądam własnie mecz, derby Trójmiasta, jestem fanatykiem piłki nożnej a absolutnie nie czuje emocji, bowiem skupiam się na pisku.

 

 

Tukaszwili, gorszy okres masz po prostu. Też tak miewam. Jak to piszę, też mi piszczy w uchu. Nie nakręcaj się. Wziąłeś ten rezonans z grupona? A meczu nie oglądałem ale śledziłem relację na żywo. Dobry mecz był. Ja ze Śląska, ale piłką interesuję się zawsze. Pozdro.

 

Meczyk jak na ligę polską całkiem zacny. Rezonans z groupona wziąłem. Jutro dzwonię się umówić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś z ojcem pojeździłem po cmentarzach, bo trochę ich w te "święta" mamy do odwiedzenia. Nie wiem, czy to był dobry pomysł, bo natrętne myśli nie dały mi spokoju. Oczywiście cały czas skupiałem się na pisku w uchu. Najlepsze, że nawet jak w google się wpisze frazę "szumy uszne", to o dziwio nie wyskakują żadne katastrofalne wyniki. Mimo to i tak wyobrażam sobie najgorsze. Już w pełni wpadłem w szajbę, ehhh obym na SOR sobie nie pojechał z nudów. Oglądam własnie mecz, derby Trójmiasta, jestem fanatykiem piłki nożnej a absolutnie nie czuje emocji, bowiem skupiam się na pisku.

 

 

Tukaszwili, gorszy okres masz po prostu. Też tak miewam. Jak to piszę, też mi piszczy w uchu. Nie nakręcaj się. Wziąłeś ten rezonans z grupona? A meczu nie oglądałem ale śledziłem relację na żywo. Dobry mecz był. Ja ze Śląska, ale piłką interesuję się zawsze. Pozdro.

 

Meczyk jak na ligę polską całkiem zacny. Rezonans z groupona wziąłem. Jutro dzwonię się umówić.

 

 

Tak myślałem:-). Daj znać jak będziesz miał wynik. Ale zapewne nie będzie się do czego przyczepić. Jak zwykle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tukaszwili, Dobrze w sumie moze Cie to uspokoi,

Malenstwo ooo jak Cie tu dawno nie bylo!! Co sie stalo, ze wrocilas? Mam nadzieje, ze tylko z tesknooty za nami a nie przez nerwice:*

 

Nefretis- masz identycznie jak ja , tez po rozmowie z ludzmi tak mysle, analizuje, mam wrazenie ze pewnie maja ze mnie teraz niezly ubaw itp ...

Mialam jedna przyjaciolke przez 11 lat i ja stracilam, oskarzyla mnie o kradziez paru doslownie funtow z jej konta (bo robilam zakupy korzystajac z jej paypala, wyslalam jej pieniadze za zakupy a ona zanim strona zabrala platnosc wyplacila pieniadze przez co probowano pobrac je pnownie i weszlo jej ba minus, mimo ze widziala na paypalu transakcje i pokrywaly aie z wyslanymi przeze mnie sumami to nazwala mnie menda i zlodziejem) wyslalam jej ta sume jeszcze raz a ona nawet tego nie zwrocila...

Od tej pory nie mam tu nikogo oprocz meza i dzieci, z nikim sie nie widuje tyle co w pracy....

 

Jutro mam trzy tlumaczenia, rano musze jechac 3ma autobusami pozniej weocic do domu bo nastepne mam dopiero po 15...:/

 

Alu ja tez myslalam, ze to Ty - jesli sie mylilam to przepraszam...

Jestem jednak pewna ze to ktos z tego watku

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×