Skocz do zawartości
Nerwica.com

18-latek jak 80-latek


Venominus

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, ostrzegam, że będzie to dość długa historia, więc osoby z syndromem tl;dr będą miały kłopot.

 

Wszystko zaczęło się jakieś 5 lat temu, gdy poszedłem do 1 klasy gimnazjum, jako, że byłem małomówny wiadomo co się działo. Po 2 miesiącach przeniosłem się do innej szkoły. Na początku było wszystko ok - ludzie wydawali się spoko etc. Jednak po kilku dniach pojawiła się fobia szkolna - polegała na ciągłym stresie, rano, po szkole, wieczorem, takie ciągłe napięcie związane ze szkoła, nie chodziło o nauczycieli, bo uczyłem się normalnie - to był taki irracjonalny lęk. Oczywiście pojawiła się depresja - na początku nie aż tak ciężka - tylko obniżony nastrój, świat bez kolorów etc. Jednak po paru kolejnych tygodniach zaczęło się naprawdę ostro - nie dość, że non stop byłem napięty po szkole z powodu fobii szkolnej (tak, po szkole, w szkole było ok :shock: ). Zaczęły się pojawiać koszmary, które miałem codziennie, przez 3 lata - 1)transseksualista w spódniczce dławiący się własną wątrobą, 2)wchodzę do łazienki, a tam na ścianach płaczące i śmiejące się twarze noworodków, w wannie zamordowany płód, w lustrze jest czarna postać - taka jakie rysowałem w tym okresie w swoich zeszytach - takiej czerni jeszcze nigdy w życiu nie widziałem 3) człowiek rekrutujący do sekty, gdy się nie zgodziłeś to używał piły mechanicznej i ludzie zamieniali się w zebry. To takie 3 przykłady, a takich snów przez 3 lata miałem ponad tysiąc. Miałem dziwne wizje w rzeczywistości, typu gdy czytałem kaczora donalda, to przez 0,5 sek., gdy mrugnąłem zobaczyłem kaczora płynącego w morzu krwi, miał takie ostre zęby i takiego przerażenia w oczach to ja nigdy w rzeczywistości nie widziałem. Potem się budziłem i świat nadal był taki sam, tyle, że nie widziałem już tych dziwnych rzeczy. To taki skrót 3 lat, teraz meritum sprawy.

 

2 lata temu wyleczyłem się z tego, ale oczywiście nie mogę być szczęsliwy, bo oczywiście życzliwy los nie może mi odpuścić - mój tata jest alkholikiem. Ma bardzo dobry zawód jako inżynier, a klepie biedę na samozatrudnieniu - obecnie mamy ponad 30 tys. długu. Do tego jest bezczelny, mówi, że "wspólnymi siłami" to spłacimy. Żal mi mojej mamy, bo musi jeździć do Niemiec, żeby utrzymać rodzinę i jeszcze spłacać długi, ona tak jak ja nic od życia nie ma. Dług będzie rosnąć, a ja jestem w ostatniej klasie szkoły średniej, ale jak to dalej tak się potoczy, to nie pójdę na studia (chcę iść na elektrotechnikę) to będę musiał spłacać długi za jego lenistwo, bo z takim zawodem to z łatwością można zarobić, ale większego nieudacznika życiowego, to ja nigdy nie widziałem. Do tego oczywiście szumi mi w głowie od 3 lat - non stop, przez cały dzień, byłem przez tydzień w szpitalu neurologicznym, ale nic nie wkyryli i wysłali mnie do psychiatry. Mam 18 lat, a życie mnie skopało na wielu płaszczyznach - w rodzinie lipa, ciągłe kłótnie w domu, tata ciągle pijany, mama załamana, ludzie tak samo, póki jest dobrze, masz poczucie humoru etc. to wszystko fajnie, ale wystarczy, że zaczynają się problemy (tutaj dużo by mówić), finanse - przez to nie mogę spokojnie żyć, bo nie wiem, czy za miesiąc lodówka będzie pełna, czy komornik nam nie wparuje do domu etc. miłosnym - dwa kosze, to tyle...

 

Do życia przez ostatnie 2 lata motywowała mnie nadzieja, na to, że pójdę na studia, zdobędę pracę i wyrwę się z tego bagna, ale informacja o długu totalnie mnie załamała.

Liczę na waszą radę w sprawie tego co robić, iść na studia i męczyć się w tym "domu" kolejne 5 lat, po szkole średniej wyjechać za granicę, czy co?

 

PS Moje zeszytowe bazgroły z okresu 3-letniej depresji:

882s.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm, jak napiszę, że nie ma prostych rad i prostych dróg, to się pewnie wkurzysz, że ktoś tu próbuje udawać mądrzejszego niż jest...Pamiętam jednak, że jak ja pierwszy raz napisałam na tym forum , to najbardziej liczyło się dla mnie, by chociaż ktoś te moje wypowiedzi przeczytał, coś odpisał,zainteresował się tym, co mnie tak codziennie dręczy.. Każdy z nas ma inaczej, więc nie wiem do końca czy Ty też tego potrzebujesz........

 

Odnośnie długów - ruchomości jakie są w domu i zostały kupione w trakcie trwania małżeństwa rodziców, nie podlegają egzekucji. Oczywiście, jak komornik albo aplikant przyjdzie z wizytą, to może je zająć ale wtedy są środki ku temu, by się od tego uwolnić , oczywiście, o ile są jakieś dowody np. faktury na to,kto kupił meble, telewizory itd. Podobnie z egzekucją z nieruchomości w wypadku współwłasności- wtedy przysługuje prawo złożenia sprzeciwu. Dodatkowo : podstawowy sprzęt i pewne przybory potrzebne każdemu człowiekowi do codziennej egzystencji są zwolnione spod zajęć - mowa tu o przyborach do nauki, pracy, sprzętach agd. Również ze środkami na rachunku bankowym nie jest tak, że z chwilą zajęcia komorniczego "przepadają" jak kamień w wodę. Wolne od egzekucji są alimenty, zasiłek dla osób bezrobotnych ( o ile komornik nie egzekwuje alimentów), najniższe wynagrodzenie wynoszące 1600zł brutto, zasiłki i renty z opieki społecznej.

Rada dla mamy spłacającej dług- niech płaci bezpośrednio do wierzyciela- wtedy podobno opłata naliczana przez komornika wynosi 5%, a nie jak to często bywa 15%. Z drugiej strony, komornik też człowiek (naprawdę) i potrafi drugiego zrozumieć o ile widzi , że ktoś chce dług spłacić.

 

Nie wiem, gdzie mieszkasz i czy masz jakieś oszczędności , a jeżeli tak to czy one wystarczą na zainstalowanie się w innym mieście. Mam nadzieję, że tak, bo warto oderwać się od problemów i chociaż popatrzeć przez chwilę na świat bez problemów. Życzę powodzenia i odezwij się

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

obecnie mamy ponad 30 tys. długu.

moi rodzice mają ciut więcej.

 

i mimo to idę na studia.

 

więc realizuj swoje marzenia

jeśli nie chcesz odziedziczyć długów to chyba wystarczy nie przyjmować spadku, albo sądownie załatwić tą sprawę, udowodnić po śmierci rodziców, iż ich długi wynikły z powodu alkoholizmu Twojego ojca.

nie wiem, nie znam się na prawie, ale na pewno dasz sobie radę.

idź tam, gdzie chcesz iść.

 

-- 17 lip 2013, 17:03 --

 

acha i jeśli ich nie stać na płacenie na Twoje studia, akademik, to ubiegaj się o stypendium, każdy dostaje kto ma nie za ciekawą sytuację pieniężną, no i liczy się również odległość Twojego aktualnego miejsca zamieszkania do uczelni. ponadto jeśli rodziców nie stać by dawać Ci na wyżywienie itp. możesz starać się o alimenty, które na pewno dostaniesz, z tym, że zapewne rodzice ich płacić nie będą, dostawać je będziesz z funduszu alimentacyjnego (FA)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×