Skocz do zawartości
Nerwica.com

obrażanie Boga w myślach przez nerwicę?


znerwicowana92

Rekomendowane odpowiedzi

vifi-Chyba rzeczywiście wszystko mi się pomieszało. Jeżeli ktoś na pewnej stronie zapytał księdza dlaczego picie herbaty Yerba Mate jest grzechem. Odpowiedzią było, że to nie jest grzech. I taka osoba, która widzi grzech w piciu herbaty wypowiada się na tego typu tematy, a ktoś ze skrupułami to przeczyta i nie muszę mówić co dalej. Nie rozmawiam już z tym księdzem, bo uczęszczam do innej parafii, ale w tamtej miałam bierzmowanie, dlatego najpierw tam poszłam. Dalej nie rozumiem Twojej wypowiedzi-mam w końcu słuchać swojego sumienia, czy nauk Kościoła, bo czasem jedno z drugim się kłóci.

carlosbueno-Z czytaniem Pisma Św. też są rozbieżne zdania, bo ostatnio słyszałam, że należy czytać je dzieciom, a gdy chodziłam do podstawówki i kolega z klasy powiedział na lekcji religii, że je czyta, to katechetka powiedziała zdziwiona ''Ale Tobie to jeszcze nie wolno. Dopiero od 16 lat''.

Wg Kościoła seks, który nie służy tworzeniu życia nie jest zły pod warunkiem, że odbywa się w małżeństwie, a antykoncepcja jest naturalna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

smerfetka 40, wypowiem się ostatni raz i zmykam stąd, bo czytanie tych wypowiedzi powoduje u mnie tzw palmface.... po przeczytaniu 2 stron dowiedziałam się że :

 

-ważna jest nauka Koscioła, ale nie można bezmyślnie wierzyc księżom, bo też sie mylą /tylko czy KK nie tworzą własnie owi omylni księża ?/

-ważne są zapisy w Biblii, ale ona podlega interpretacji /przez kogo ? czy przypadkiem nie przez omylnych księży ? /

- ważne jest własne sumienie i trzeba wierzyć, tylko nie bezmyślnie... chociaż wiara, jak sama nazwa wskazuje, polega na przyjmowaniu pewnych rzeczy na wiarę.

 

Z ulga stwierdzam, że jako niewierząca mogę się kierować jedną prosta zasadą - nie rób drugiemu, co Tobie niemiłe. Nie mam przy tym żadnych wątpliwości, nie muszę się obawiać ogni piekielnych ani niczego rozkminiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I dlaczego osoba, która żyje z kimś bez ślubu kościelnego, ale przestrzega innych przykazań pójdzie do piekła tak jak morderca, czy osoba krzywdząca innych?

 

Znerwicowana92, to jest absolutnie Twoja interpretacja, że pójdzie za to do piekła czy że będzie równa mordercy. Nie jest tak, że wszystkie grzechy są równe. Jest większe zło i mniejsze. Nie jest na przykład tym samym kogoś okraść i go zabić. Tak mówi zdrowy rozsądek, więc dlaczego uważasz, że Bóg jest idiotą albo ma złą wolę?

Z drugiej strony nie rozgraniczałabym tego w stu procentach: osoba żyjąca bez ślubu a krzywdząca innych, bo ktoś może krzywdzić drugą osobę przez to, że żyje z nią bez ślubu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znerwicowana92, Niestety nie ma jakiś dokładnych wytycznych w tej sprawie. Z jednej strony jeśli komuś sumienie każe np. nie wstępować do Kościoła, albo np. papież kazałby mu iść na wyprawę krzyżową, a jego sumienie by mu nie pozwalało to ma się słuchać sumienia. Ale wg. nauki Kościoła sumienie jest głosem Boga w człowieku, które mówi czy czyni dobrze czy źle. Może być ono źle uformowane, człowiek może je zagłuszać, dlatego trzeba go formować zgodnie z nauką Kościoła. Nauka Kościoła to nauka Kościoła, a nie to co powiedział ksiądz, katechetka czy nawet biskup.

Wg. wiary Kościół przez asystencję Ducha św. nie pomyli się w ważnej sprawie. Tak ściśle rzecz biorąc to dotyczy to uroczystych roztrzygnięć papieskich w sprawach wiary i moralności (np. wniebowzięcie Maryi) i soborów (i to chyba gdzie jest to wprost powiedziane).

Zasadniczo tę naukę Kościoła trzeba przyjąć w całości.

Nie wiem czy ściśle rzecz biorąc sprawa antykoncepcji jest podciągnięta pod jakiś dogmat (że Kościół nie może się pomylić w tej sprawie). Wiem że nie zawsze będzie ona grzechem ciężkim i chyba nawet w ogóle grzechem. Co prawda swojego czasu w Kościele istniało (może w jakieś części dalej istnieje) negatywne podejście do seksualności jak do dzieła szatana (chyba głównie skutkiem wpływów manicheizmu i nauczania św. Augustyna), ale nie wydaje mi się żeby "czepianie się" antykoncepcji było błędem Kościoła. Wyrządził by wtedy po prostu krzywdę wielu ludziom.

W zasadzie nie widać ma pierwszy rzut oka dlaczego miałoby to być coś złego, ale czy nie obserwujemy dziś złych owoców? Ewa też widziała że jabłko jest dobre do spożycia, wąż jej podpowiedział że na pewno nie umrze, a jednak umarła.

Wydaje mi się że konsekwencją wiary w to że Chrystus jest głową Kościoła jest podejście że to raczej ja czegoś nie widzę, a nie Kościół pomylił się w oficjalnym nauczaniu, ale rzeczywiście wielu ludzi jakoś się z nim rozchodzi. Nie wiem czy i jaki to grzech i gdzie pójdą. Pisałem już że Bóg to nie jest komputer.

Wydaje mi się że taka postawa, że nie widzę dlaczego to ma być grzech, ale będę szukać prawdy na ten temat i poznawać dlaczego Kościół się "czepia", póki nie muszę podejmować decyzji na ten temat, by wystarczyła na teraz. Czasami takie wątpliwości są potrzebne, choć może teraz nie jest najlepszy czas na nie.

Możesz się o to spytać księdza przy spowiedzi czy jakimś spotkaniu (dalej nalegam żebyś wychaczyła kogoś duchownego (byle nie tego księdza co cię straszy) kto znalazłby czas na dłuższą rozmowę).

Chyba też pisałem że Kościół nie orzeka potępienia kogokolwiek, nawet Hitlera czy Stalina. Ciebie też nie. Jak myślisz po co są duszpasterstwa dla osób żyjących w związkach niesakramentalnych skoro "i tak pójdą do piekła"?

 

Wybacz ale potrafię podać tylko takie intuicje a nie podać wszystko na tacy. Wiem że to jest trudne dla skrupulatów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo ktoś może krzywdzić drugą osobę przez to, że żyje z nią bez ślubu.
w przypadku gdy obydwoje chcą współżyć bez ślubu nie dochodzi do żadnej krzywdy, no chyba że powoduje złe samopuczucie rodziców którzy chcieliby aby ich dzieci współżyły dopiero po ślubie, ale to że tak powiem konfilkt pokoleniowy i starsi powinni to zaakceptować że świat się zmienia( chodzi mi o pełnoletnie dzieci).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren-Ale księża mówią, że za kradzież też idzie się do piekła. Chyba, że przed śmiercią zdąży się żałować. To nie jest moja interpretacja, bo do niedawna uważałam, że to całkiem inne kwestie i nie można ich porównywać.

Jeżeli chodzi o seks przed ślubem to nie mówię o wszystkich przypadkach, ale o dwojgu kochających się ludzi, którzy zamierzają się pobrać, ale jeszcze nie mogą. Istnieje też jeszcze seks pozamałżeński-gdy jedna z dwóch kochających się osób jest rozwiedziona, ale wiadomo że ślubu kościelnego nie ma unieważnionego.

vifi-Nie rozumiem jeszcze co jest złego w sztucznej antykoncepcji. Jeżeli niedoczynność tarczycy mi nie minie, a co za tym idzie najprawdopodobniej prowadzenie kalendarzyka nie będzie miało sensu, to znaczy że mam do wyboru-popełnić grzech śmiertelny stosując pigułki albo rodzić dziecko co roku? Z tym potępieniem to chwilami wydaje mi się, że księża po prostu straszą. Jeszcze do niedawna myślałam, że do piekła idzie się tylko za zabójstwo, bluźnienie przeciw Bogu, handel kobietami i za nieżałowanie tego. A tu od razu okazuje się, że nawet za fantazje erotyczne lub pokłócenie się z kimś. Muszę poradzić się jakiegoś normalnego księdza.

carlosbueno-Krzywdą w takim przypadku wg mnie byłoby wykorzystanie drugiej osoby, czyli jak to się potocznie mówi ''zaliczyć'' i odejść, a druga osoba się zakocha i myśli, że ułożą sobie życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fakty są takie, że obsesje o tematyce religijnej- najczęściej myśli obrazoburcze i bluźniercze nie są w tym zaburzeniu czymś niezwykłym, powiedziałbym wręcz, że są w nerwicy natręctw zjawiskiem nader częstym i powszechnym. Było już to sto razy wałkowane- grzeszyć można również myślą, ALE obsesyjne myśli w NN są wynikiem zaburzenia treści myślenia wynikającego z zaburzenia psychicznego. To z kolei jest wynikiem uszkodzeń pewnych partii mózgu, nieprawidłowości w neuroprzekaznictwie, zakłócenia procesów psychologicznych. Reasumując- mimo, iż chory ma krytycyzm i wgląd we własne zaburzenie to jego myśli nie są zawinione, gdyż są kontrastowe, egzogenne, co za tym idzie sprzeczne z normalnym myśleniem, moralnością i światopoglądem osoby, której dotykają. Zatem obsesyjne myśli o charakterze obrazoburczym nie są grzechem, a w każdym razie nie są grzechem zawinionym. Pewnie już ktoś to napisał w tym wątku albo gdzieś indziej na tym forum.

 

A tu znowu to samo- wierzenia, dogmaty, doktryny, instytucje, systemy etyczne, istoty nadprzyrodzone... bla bla bla. Tutaj powinna się toczyć rozmowa na temat możliwych sposobów radzenia sobie z tymi obsesyjnymi myślami (i nn w ogóle), które de facto symulują grzechy i wpędzają w fałszywe poczucie winy nakręcając spiralę lęku, a nie o realnych grzechach, którymi te z całą pewnością nie są.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-Krzywdą w takim przypadku wg mnie byłoby wykorzystanie drugiej osoby, czyli jak to się potocznie mówi ''zaliczyć'' i odejść, a druga osoba się zakocha i myśli, że ułożą sobie życie.
no tak ale to jest zupełnie świecka krzywda i nie musi mieć nic wspólnego z grzechem.

Ten ksiądż naprawdę musi byc nienormalny skoro za fantazje erotyczne straszy piekłem, nadawałby się to kościoła Natanka. A księża nie tylko chwilami straszą, straszenie piekłem jest po prostu elementem składowym każdej prawie religii, małe dzieci częśto straszy się aby nie broiły różnymi potworami, czarownicami to działa na podobnej zasadzie bo religia to społecznie akceptowalny infantylizm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dark Passenger-Przepraszam, że zeszłam z tematu, ale te wierzenia i dogmaty też wpływają na moją nerwicę. Boję się, że zgrzeszę ciężko w przyszłości, więc liczę na to, że ktoś mi powie ''Nie pójdziesz do piekła''. To chyba kolejny objaw nerwicy.

carlosbueno-Wydaje mi się, że właśnie przez takie straszenie ludzie wpadają w nerwicę. Stąd skrupulatyzm, nerwica na tle religijnym, natrętne myśli obrażające Boga. To wszytko wynika ze strachu, a strach nie bierze się sam z siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znerwicowana92, moim zdaniem do niektórych rzeczy trzeba dojrzeć, do nauki Kościoła też. Pozwól sobie na to. Nie musisz się ze wszystkim zgadzać już dziś. Wiara to szukanie. Perspektywa się zmienia w ciągu życia. Zmieniają się etapy życia, na których jesteś, z czasem patrzysz też mniej egocentrycznie - to znaczy widzisz także społeczne znaczenie zasad, a nie tylko swoje problemy. A aktualnie Twoim problemem jest to, że jesteś dojrzała do seksu, ale nie jesteś prawdopodobnie gotowa do założenia rodziny - w dodatku nie jest to Twoją winą, ale kultury, w której żyjesz i w której dobrze jest skończyć studia, znaleźć pracę i zarobić na dom, zanim się założy rodzinę. Masz pragnienia, których nie możesz zgodnie z wiarą w pełni zrealizować, w dodatku moim zdaniem dodatkowo jeszcze robisz sobie różne obostrzenia - to trudny moment i ciężko to wszystko zebrać do kupy. Żyjemy w czasach, w których wartości społeczne i odczucie czyjejś atrakcyjności są podporządkowane tyłkowi, wszyscy myślą tyłkiem i mówią Ci, że jesteś tak skonstruowana, że rządzi Tobą to, co masz między nogami, za to Ty absolutnie nie możesz tym rządzić. Ale to nieprawda, to jedno z czołowych kłamstw naszej kultury - tak uważam.

Masz do wyboru dwa wyjścia - albo analizować każdą pierdołę, na przykład "a co będzie, jeśli mój mąż będzie miał wytrysk nie w tym miejscu, w jakim powinien mieć" lub "czy Biblia mówi coś o masturbacji" albo też walczyć o swoje życie - o poczucie wartości, które da Ci siłę, żeby żyć w zgodzie z sumieniem i o to, by sobie to życie dobrze ułożyć, wyjść szczęśliwie za mąż, być na to w miarę szybko gotowym. Można się koncentrować na tym co pozytywne, na celach, które mają wartość i są rozwijające, na tym, na co się ma wpływ albo na tym, co jest jałowe i co niszczy - i masz taki wybór, jak każdy.

Z pewnością są większe "zbrodnie" niż seks przedmałżeński, ale też prawda jest taka, że jeśli się kogoś kocha, to się chce z nim być przez całe życie, z tą jedną wybraną osobą, więc się chce z nią wziąć ślub - na tym polega czystość serca jeśli chodzi o miłość i im więcej razy przekraczasz zasady, tym trudniej ją zachować. Mówię to z punktu widzenia osoby, której wiele rzeczy nie wyszło w życiu - może tym bardziej doceniam to, czego mi brakuje.

Nauka Kościoła to są drogowskazy, moja ciotka jest umierająca i powiedziała niedawno, że to jedyna rzecz, na jakiej się nigdy nie zawiodła - a nie miała łatwego życia. Tym bardziej Bóg nie zawodzi i jest godny zaufania - bardziej niż ktokolwiek inny. Lekarze leczą, ale wtedy, jeśli Bóg im na to pozwoli. Życie Cię leczy, jeśli tak się Bogu zachce. To nie jest zbiór paragrafów, to jest żywa siła, osoba, która może działać w Twoim życiu i zaprowadzić Cię do czegoś dobrego.

Natręctwa są tak upierdliwe, że to normalne, że się pojawia zniechęcenie i wręcz agresja do religii, sama zaliczyłam fazę, w której rzucałam swoimi psychotropami w krzyż. Ale teraz uważam, że nic lepszego niż Bóg nie może się nam przydarzyć - bo po prostu nie ma nic lepszego.

 

-- 07 maja 2013, 23:03 --

 

refren-Ale księża mówią, że za kradzież też idzie się do piekła. Chyba, że przed śmiercią zdąży się żałować. To nie jest moja interpretacja, bo do niedawna uważałam, że to całkiem inne kwestie i nie można ich porównywać.

Jeżeli chodzi o seks przed ślubem to nie mówię o wszystkich przypadkach, ale o dwojgu kochających się ludzi, którzy zamierzają się pobrać, ale jeszcze nie mogą. Istnieje też jeszcze seks pozamałżeński-gdy jedna z dwóch kochających się osób jest rozwiedziona, ale wiadomo że ślubu kościelnego nie ma unieważnionego.

 

Nie słyszałam nigdy nic takiego. Słyszałam natomiast, że jeśli grozi ci śmierć z głodu, to kradzież chleba nie jest grzechem. Każdy słyszy to, co jest gotowy usłyszeć.

Nie martw się o rozwodników. Nie masz na razie takiego problemu. Im mniejszy ma się wpływ na swoją sytuację, tym mniejsza wina - tak myślę. Bóg jest sprawiedliwy i nikogo nie skrzywdzi, niech się nimi zajmuje.

Jeśli ludzie chcą się pobrać, to tym łatwiej im poczekać z seksem do ślubu. Większym problemem jest, kiedy nie chcą - bo wtedy myślą tylko o tym, co "tu i teraz" i o przyjemności.

Dopóki też masz w sercu zdolność, by kogoś kochać, jest dobrze. Grzech to ludzka sprawa. Z drugiej strony grzech długofalowo zagraża zdolności do kochania drugiej osoby - każdy, i dlatego jest niebezpieczny.

Nie wiem już, co Ci powiedzieć, ale powodzenia. 3mam kciuki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żyjemy w czasach, w których wartości społeczne i odczucie czyjejś atrakcyjności są podporządkowane tyłkowi, wszyscy myślą tyłkiem i mówią Ci, że jesteś tak skonstruowana, że rządzi Tobą to, co masz między nogami, za to Ty absolutnie nie możesz tym rządzić. Ale to nieprawda, to jedno z czołowych kłamstw naszej kultury - tak uważam.
co do tego tyłka to kultura raczej zabija naturalne popędy, choć dzisiejsza klutura zachodu rzeczywiście uczyniła z tyłka swego bożka, ale w nietkniętych lub niewiele tkniętych cywilizacjach Amazonii czy Afryki życie seksualne zwłaszcza w przpadku kobiet rozpoczyna się od momentu dojrzałości płciowej co jest chyba najbliższe naturze, no ale nie żyjemy w dżungli.

 

moim zdaniem do niektórych rzeczy trzeba dojrzeć, do nauki Kościoła też.
ja im jestem sarszy tym bardziej krytycznie na nauki kościoła patrze i chyba nie jestem w tym odosobniony, większość ludzi jednak zadawala sie powierzchowną wiarą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co do tego tyłka to kultura raczej zabija naturalne popędy, choć dzisiejsza klutura zachodu rzeczywiście uczyniła z tyłka swego bożka, ale w nietkniętych lub niewiele tkniętych cywilizacjach Amazonii czy Afryki życie seksualne zwłaszcza w przpadku kobiet rozpoczyna się od momentu dojrzałości płciowej co jest chyba najbliższe naturze, no ale nie żyjemy w dżungli.

 

Jest bliższe naturze. Ja bym skierowała żale do feministek- kiedyś kobiety nie musiały pracować i kończyć studiów, to mogły wychodzić za maż w wieku 19 lat i było git. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co do tego tyłka to kultura raczej zabija naturalne popędy, choć dzisiejsza klutura zachodu rzeczywiście uczyniła z tyłka swego bożka, ale w nietkniętych lub niewiele tkniętych cywilizacjach Amazonii czy Afryki życie seksualne zwłaszcza w przpadku kobiet rozpoczyna się od momentu dojrzałości płciowej co jest chyba najbliższe naturze, no ale nie żyjemy w dżungli.

 

Jest bliższe naturze. Ja bym skierowała żale do feministek- kiedyś kobiety nie musiały pracować i kończyć studiów, to mogły wychodzić za maż w wieku 19 lat i było git. :D

no kiedyś to pierwszy seksualny raz szczególnie w wypadku kobiet był po ślubie lub niewiele przed dziś gdy śluby bierze się w wieku co najmniej 25 a zwykle koło 30-tki to trudno oczekiwac wstrzemięźliwości seksualnej i czekania do tego czasy tym bardziej gdy współżycie zaczyna się zwykle w wieku 15-18 lat. Ale kościół nie potrafi tego jakoś zaakceptować no i nie dziwi że młodzi albo od niego odchodzą albo przynajmniej te zalecenia w tej kwestii lekceważą. No ale to chyba już dosyć od temu zboczyliśmy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Carlos, ale dlaczego Kościół ma się dostosować? Może to nasza kultura tkwi w błędzie? Wychodzenie za mąż w wieku 18-23 lat wydaje mi się zdrowsze niż koło 30tki. Dlaczego młodych ludzi nie stać na mieszkanie? Dlaczego metr kwadratowy kosztuje więcej niż moja półroczna pensja? Kiedyś się dom budowało z tego, co było pod ręką i każdy mógł to zrobić. Teraz jak wybuduję tanio dom, czyli nie opłacę haraczu urzędnikom i architektom, to każą mi zapłacić za to karę, why? Wot waprosy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, jeżeli kościół się nie dostosuje to nie zatrzyma młodych ludzi. Nie da się dziś zmusić osiemnastolatki do małżeństwa o co za tym idzie do rezygnacji z wykształcenia i przyjęcia roli kury domowej. To ciekawe, że kobiety są traktowane przez kościół jako ludzie drugiej kategorii a jednocześnie stanowią większość podczas mszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Carlos, ale dlaczego Kościół ma się dostosować? Może to nasza kultura tkwi w błędzie? Wychodzenie za mąż w wieku 18-23 lat wydaje mi się zdrowsze niż koło 30tki. Dlaczego młodych ludzi nie stać na mieszkanie? Dlaczego metr kwadratowy kosztuje więcej niż moja półroczna pensja? Kiedyś się dom budowało z tego, co było pod ręką i każdy mógł to zrobić. Teraz jak wybuduję tanio dom, czyli nie opłacę haraczu urzędnikom i architektom, to każą mi zapłacić za to karę, why? Wot waprosy...

Kredyty na mieszkania to nowoczesna forma niewolnictwa, w całym świecie zachodu mieszkania są bardzo drogie a w Polsce do tego mamy niskie pensje, no ale ludzi w Polsce będzie ubywać także może jakies mieszkania się zwolnią, lub stanieją. :mrgreen:

 

A co do wychodzenia za mąż w wieku 18-23 to nawet gdyby młodzi mieli zapewniony byt finansowy by się w wiekszości niedecydowali dzisiaj ten wiek jest przyjęty jako wiek wyszumienia się, luzu, kształcenia a nie na zakładanie poważnch związków. Wiek młodzieńczy dzisiaj wydłuża się niejednokrotnie nawet do 30 tki. Czasu nie cofniemy w XIX wieku przechodziło się bezpośrednio od dzieciństwa do dorosłości pojęcie młodzieży nie istniało lub dotyczyło tylko elit, oczywiście to wina umasowanienia się i wydłużenia kształcenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co do wychodzenia za mąż w wieku 18-23 to nawet gdyby młodzi mieli zapewniony byt finansowy by się w wiekszości niedecydowali dzisiaj ten wiek jest przyjęty jako wiek wyszumienia się, luzu, kształcenia a nie na zakładanie poważnch związków.

 

Rozumiem Carlosbueno, że dopóki taki zapis się nie znajdzie w katechizmie, to będziesz sceptyczny? :)

 

-- 08 maja 2013, 13:27 --

 

smerfetka 40, wypowiem się ostatni raz i zmykam stąd, bo czytanie tych wypowiedzi powoduje u mnie tzw palmface.... po przeczytaniu 2 stron dowiedziałam się że :

 

-ważna jest nauka Koscioła, ale nie można bezmyślnie wierzyc księżom, bo też sie mylą /tylko czy KK nie tworzą własnie owi omylni księża ?/

-ważne są zapisy w Biblii, ale ona podlega interpretacji /przez kogo ? czy przypadkiem nie przez omylnych księży ? /

- ważne jest własne sumienie i trzeba wierzyć, tylko nie bezmyślnie... chociaż wiara, jak sama nazwa wskazuje, polega na przyjmowaniu pewnych rzeczy na wiarę.

 

Z ulga stwierdzam, że jako niewierząca mogę się kierować jedną prosta zasadą - nie rób drugiemu, co Tobie niemiłe. Nie mam przy tym żadnych wątpliwości, nie muszę się obawiać ogni piekielnych ani niczego rozkminiać.

 

Nie wpadłam na to wcześniej, ale to rzeczywiście żenujące, kiedy ludzie używają rozumu. Zwłaszcza dla otoczenia. Facepalm.

 

-- 08 maja 2013, 13:34 --

 

refren, jeżeli kościół się nie dostosuje to nie zatrzyma młodych ludzi. Nie da się dziś zmusić osiemnastolatki do małżeństwa o co za tym idzie do rezygnacji z wykształcenia i przyjęcia roli kury domowej. To ciekawe, że kobiety są traktowane przez kościół jako ludzie drugiej kategorii a jednocześnie stanowią większość podczas mszy.

 

To może jednak nie są? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, jeżeli kościół się nie dostosuje to nie zatrzyma młodych ludzi. Nie da się dziś zmusić osiemnastolatki do małżeństwa o co za tym idzie do rezygnacji z wykształcenia i przyjęcia roli kury domowej. To ciekawe, że kobiety są traktowane przez kościół jako ludzie drugiej kategorii a jednocześnie stanowią większość podczas mszy.

 

Wiem że offtop (chyba) narasta, ale jeszcze o tym traktowaniu kobiet.

Moim zdaniem to kultura "wyzwolona" uprzedmiotawia kobiety. Czytałam w jednej powieści współczesnej rozważania bohaterki, jaka to ciężka próba dla kobiety, kiedy po "pierwszym seksie" musi czekać na to, czy "on" jeszcze zadzwoni. Koleżanki radzą jej, żeby nie dzwoniła pierwsza. No to czy jest większe uprzedmiotowienie niż iść z kimś do łózka i nie wiedzieć nawet, czy jeszcze raczy zadzwonić? Czytałam też kiedyś poradę dla kobiet w stylu "po waszym pierwszym razie zachowuj się, jakby nic się nie stało a wasza relacja cofnęła się o krok, jakbyście dalej się kumplowali". Może i dobra porada, nie znam się, ale jak czytam takie coś, to mam wrażenie, że "wyzwolenie" to jedna wielka mordęga dla kobiet, bo cały czas muszą udawać, że są wyluzowane, na niczym im nie zależy, żeby tylko znaleźć "partnera". Wymaga dużej samodyscypliny.

Wielkim uprzedmiotowieniem dla mnie jest oczekiwanie, że kobieta będzie masakrować swój naturalny system hormonalny i brać pigułkę, żeby tylko można było z nią uprawiać fajny seks bez zobowiązań. Tak, wiem, kobieta wyzwolona sama też tego chce, ale jak dla mnie równie dobrze można sobie wsadzić zdrową nogę w gips i mówić, że się jest wyzwolonym. Wolę konserwatystów, którzy twierdzą, że hormony są zdrowe i potrzebne.

Myślę też, że Kościół katolicki gorzej traktuje mężczyzn niż kobiety. Cały styl religijności jest bardzo kobiecy i nie docenia się w nim niestety męskości. Mój znajomy kiedyś zapytał mnie "A gdzie jest święty Józef?" Odpowiedziałam "No chyba w niebie?" Na co on: "tak, ale tak poza tym, to gdzie? Bo wszędzie pełno "matek boskich", matka boska taka i owaka, a nic o Józefie, który całe życie pewnie tyrał, żeby zapewnić Maryi byt".

Co prawda ostatnio jakby Kościół się budzi z tego babskiego letargu, ale ciężko będzie nadrobić stracone lata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Viii-Nie jestem dokładnie pewna kiedy, ale zdaje się, że przed Pierwszą Komunią, na lekcji religii. Piekłem straszył mnie ksiądz w konfesjonale, a katechetka powiedziała, że jeżeli ktoś się nie spowiada przez określony czas to jest martwy.

refren-Nie zawsze seks i zażywanie pigułek to przedmiotowe traktowanie kobiet. Moim zdaniem wolna kobieta ma prawo uprawiać sobie seks kiedy ONA ma ochotę. Nie za każdym razem jednak chce zajść w ciążę. Pigułki dają większą pewność, bo stosowanie kalendarzyka jest niepewne. Wystarczy stres, infekcja, czy zmiana klimatu, by przesunęła się owulacja. Nie mówiąc już o przewlekłych chorobach, które mogą rozregulować cykl. Poza tym oprócz pigułek, które są postrzegane jako niszczenie organizmu istnieją też plastry(omijają przewód pokarmowy), globulki(nie niszczą układu hormonalnego), prezerwatywy, czy stosunek przerywany. W dodatku pigułki często dobrze wpływają na regulację cykli, bóle miesiączkowe, czy problemy ze skórą. W tym wypadku wydaje mi się, że Kościół wręcz szkodzi swoim potępieniem antykoncepcji. Lepiej jest żyć zestresowanym przez kilkadziesiąt lat, licząc na kalendarzyk i zastanawiać się ''a może przesunął mi się cykl i zajdę w 5 ciążę''? To ma czynić kobietę wolną? Ja czym takim będę się stresować, dlatego zrozumiałam, że chyba nie ma sensu się spowiadać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam zagwozdkę- no bo obsesyjne mysli o charakterze obrazoburczym i bluznierczym sa rzecza powszechna w nn. A co w sytuacji, gdy ktos ma na odwrot- jest niewierzacy, a doswiadcza obsesji o tematyce proreligijnej, ktore sa kontrastowe, egzogenne- sprzeczne z jego swiatopogladem i nie wynikaja z epizodu psychotycznego ani naglej potrzeby ducha, ani nie sa glosem sumienia. :P Ach- zapomnialem to wynik uboczny ogladania przed snem serialu o demonach ktore np. przedtem byly ludzmi i zostaly demonami po zaprzedaniu duszy w zamian za przedluzenie penisa o kilka cm i odbebnienie kilkudziesiecu lat w piekle, aniolach ktore na fazie w obecnosci Głodu (jezdziec apokalipsy) zajadaja cheesburgery, a po upadnieciu zostaja buddyjskimi guru organizuja orgie, lucyferku uwolnionym z piekla, ktory sie wkurzyl na tatusia i postanowil zrobic jesien sredniowiecza na Ziemi, Bogu ktory wystepuje w postaci personifikacji nawiedzonego pisarza science fiction- + srodki psychotropowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem to kultura "wyzwolona" uprzedmiotawia kobiety.
w kulturze jak to nazywasz wyzwolonej kobieta może robić co chce może uprawiać seks lub nie, stosować antykoncepcje tzw naturalną, sztuczną bądź w ogóle ona o wszytskim decyduje na tym polega wyzwolenie, postmodernizm itp. że nie ma narzuconej kultury tak jak to było w dawnych czasach prymatu chześcijaństwa gdzie za odchylenia groził ostracyzm społeczny a w skrajnych przypadkach stosy. Nikt nie broni nikomu być dziewicą do ślubu a w konserwatywnych kulturach np dzisiejszym islamie z brak dziewictwa grożą poważne konsekwencje łącznie ze śmiercią, Chrześcijaństwo aż tak brutalne nie było co najwyżej wykluczenie społeczne i wstyd był.

A co do kobiecości religii to chyba specyfika Polski i może jescze Ameryki łacińskiej ale to bardziej kult Maryjny niż kobiecość. Zresztą skoro Kościół jest tak kobiecy to czemu nie dopuszcza kobiet do kapłaństwa, poza tym propaguje kobiete głównie jednak jako rodzicielkę, strażniczkę ogniska domowego.

Zresztą to dobrze że KK nie jest zanadto męski arcymęski islam jest wojowniczy, pełen agresji, dyskryminacji kobiet i nienawidzący wszystko co inne a tego byśmy chyba nie chcieli, choć z drugiej strony dzięki temu islam się tak rozprzestrzenia i wygrywa z Chrześcijaństwem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Viii-Nie jestem dokładnie pewna kiedy, ale zdaje się, że przed Pierwszą Komunią, na lekcji religii. Piekłem straszył mnie ksiądz w konfesjonale, a katechetka powiedziała, że jeżeli ktoś się nie spowiada przez określony czas to jest martwy.

refren-Nie zawsze seks i zażywanie pigułek to przedmiotowe traktowanie kobiet. Moim zdaniem wolna kobieta ma prawo uprawiać sobie seks kiedy ONA ma ochotę. Nie za każdym razem jednak chce zajść w ciążę. Pigułki dają większą pewność, bo stosowanie kalendarzyka jest niepewne. Wystarczy stres, infekcja, czy zmiana klimatu, by przesunęła się owulacja. Nie mówiąc już o przewlekłych chorobach, które mogą rozregulować cykl. Poza tym oprócz pigułek, które są postrzegane jako niszczenie organizmu istnieją też plastry(omijają przewód pokarmowy), globulki(nie niszczą układu hormonalnego), prezerwatywy, czy stosunek przerywany. W dodatku pigułki często dobrze wpływają na regulację cykli, bóle miesiączkowe, czy problemy ze skórą. W tym wypadku wydaje mi się, że Kościół wręcz szkodzi swoim potępieniem antykoncepcji. Lepiej jest żyć zestresowanym przez kilkadziesiąt lat, licząc na kalendarzyk i zastanawiać się ''a może przesunął mi się cykl i zajdę w 5 ciążę''? To ma czynić kobietę wolną? Ja czym takim będę się stresować, dlatego zrozumiałam, że chyba nie ma sensu się spowiadać.

 

Znerwicowana92, metody naturalne z założenia mają być stosowane w małżeństwie. W dodatku zgodnie z nauką Kk, dzieci są w małżeństwie czymś normalnym. I myślę, że zgodnie ze zdrowym rozsądkiem też są, tylko gdzieś go zgubiliśmy, bo nasze czasy uczą wygody i materializmu. Zajście w ciążę w małżeństwie nie jest czymś tak stresującym, jak z przypadkowym partnerem. Jeśli się decydujesz na ślub, to masz do jakiegoś stopnia stabilne życie i zaczynasz myśleć o dzieciach, co nie znaczy, że musisz mieć ich ósemkę. Zasadniczo jednak metody naturalne nie są po to, żeby w ogóle nie mieć dzieci, tylko żeby to rozłożyć w czasie i się nie płodzić jak przysłowiowe króliki. To nieprawda jednak, że są tak bardzo zawodne, bo znam pary, które stosują i jest ok, tylko trzeba się do tego przyłożyć.

Nie rozwalałbym sobie cyklu hormonalnego, żeby leczyć skórę. Chyba. Co z tego, że biorąc pigułki teoretycznie będziesz mogła uprawiać seks, kiedy zechcesz, skoro nie będziesz mieć być może na to ochoty? Moja przyjaciółka zaszła w ciążę biorąc pigułki, nie pamiętam już dlaczego u niej to nie zadziałało, brała jakiś preparat na przeziębienie czy coś innego - nie interesuje mnie to specjalnie, bo nigdy nie zamierzam brać pigułek, więc nie zapamiętałam. Po dwóch tygodniach od kiedy się dowiedziała o ciąży, poroniła. Straciła chęć na stosowanie pigułek do końca życia. Nie tylko metody naturalne mogą zawieść.

Inna moja koleżanka w pewnym momencie zaczęła stosować metody naturalne - co nie wynikało z pobudek religijnych, bo nie chodzi do kościoła i nawet nie była wtedy mężatką - więc odpada motyw, żeby nie grzeszyć. Zdecydowała się na to dlatego, że jej facet miał problemy z erekcją (psychotropy) i używanie prezerwatywy dodatkowo utrudniało im seks. Myślę też, że zrobiła to dlatego, że chciała dziecka, przynajmniej podświadomie. Jej men jednak bardzo się tego bał i nie mógł się zdecydować. Metody naturalne działały, przez jakieś pół roku ich stosowania nie zaszła w ciążę, a w tym czasie jej facet przestał się bać dziecka i się do tego zamiaru przekonał, więc się zaczęli o nie starać, co im się już udało osiągnąć :) Moim zdaniem ta historia potwierdza, że metody naturalne mogą raczej pomóc pokonać stres w postaci lęku przed ciążą niż go wzbudzać.

Co do ośmiorga dzieci - myślę, że bez sensu się tym samej straszyć w momencie, kiedy się nie ma ani jednego. Wiele par ma problem z zajściem w ciążę i nieraz schodzi na to po kilka lat plus leczenie i nie wiadomo, jak Ci się ułoży życie. Jeśli będziesz mieć powiedzmy dwójkę, bo naturalne metody nie zadziałały, a na karku komornika, to to jest według mnie dobry moment, żeby się zastanawiać, czy Kościół Cię nie krzywdzi i czy nie zmienić metody. Bo na razie być może bardziej krzywdzą Cię feministki, które epatują straszną wizją "kobiety domowej" z ósemką dzieci "przykutej" do pieluch i garów, żeby uzasadnić swoją pustkę spowodowaną brakiem życia rodzinnego. Tak uważam. Nie znam żadnej katoliczki z ósemką niechcianych dzieci, za to znam kilka z jednym dzieckiem (na razie), kochającym mężem i zadowolonych z życia.

 

-- 08 maja 2013, 23:18 --

 

Moim zdaniem to kultura "wyzwolona" uprzedmiotawia kobiety.
w kulturze jak to nazywasz wyzwolonej kobieta może robić co chce może uprawiać seks lub nie, stosować antykoncepcje tzw naturalną, sztuczną bądź w ogóle ona o wszytskim decyduje na tym polega wyzwolenie, postmodernizm itp. że nie ma narzuconej kultury tak jak to było w dawnych czasach prymatu chześcijaństwa gdzie za odchylenia groził ostracyzm społeczny a w skrajnych przypadkach stosy. Nikt nie broni nikomu być dziewicą do ślubu a w konserwatywnych kulturach np dzisiejszym islamie z brak dziewictwa grożą poważne konsekwencje łącznie ze śmiercią, Chrześcijaństwo aż tak brutalne nie było co najwyżej wykluczenie społeczne i wstyd był.

 

Na tym polega nie wyzwolenie, ale mit wyzwolenia. Jeśli serio mówisz, że nie ma teraz żadnej narzuconej kultury, to jesteś człowiekiem większej wiary niż ja, choć w co innego wierzymy. Bo ja widzę presję pracodawców oraz "życia na określonym poziomie" - co determinuje zasuwanie w korporacji, a nie rodzenie dzieci, poza tym coraz większą pogardę dla macierzyństwa i wykpiwanie rodzin wielodzietnych oraz stereotypy na temat patologii, słyszę wyznania feministek, jak piękna jest aborcja, jak straszne jest siedzenie z dzieckiem i pieluchami albo jak zajebiście jest wrócić do pracy dwa miesiące po porodzie. Jeśli chodzi o seks, to czy nie Ty kiedyś wspominałeś, że osoby po 30ce, które nie mają doświadczeń seksualnych, są pod silną presją społeczną i uważane za dziwolągi? To jest właśnie Twój wyzwolony postmodernizm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren-Rozumiem i szanuję Twój punkt widzenia, ale statystyki mówią wyraźnie-naturalne metody są zawodne. Co prawda zdarza się, że pigułki też, przez zażywanie antybiotyku czy zatrucie pokarmowe, ale wtedy mamy pewność, że pigułka nie zadziała. Zaleca się wtedy dodatkowe stosowanie prezerwatywy. Jak dla mnie nie byłoby problemu prowadzić kalendarzyk i przestrzegać go, ale co mam zrobić, jeżeli cykl najprawdopodobniej nigdy mi się nie unormuje? Mam żyć w wiecznym strachu, że na pewno wpadnę. Wcześniej nie zastanawiałam się nad tym, ale jestem coraz starsza i coraz bardziej świadoma. Jeżeli jednak okazałoby się, że jestem bezpłodna(to też może się zdarzyć w mojej chorobie), to byłaby to przeszkoda do zawarcia małżeństwa. A podobno Kościół nie dyskryminuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×