Skocz do zawartości
Nerwica.com

trzeba zabic monotonie dnia


zima

Rekomendowane odpowiedzi

To może ja tylko spytam Ciebie, dlaczego chodzisz do pracy i chcesz nadal żyć, jeśli uważasz wszystko za złe i niedobre, łącznie z samą sobą?

Coś musi być dla Ciebie sensem i sama gdzieś - nawet podświadomie - ten sens musisz widzieć/czuć.

A więc jak widzisz/czujesz, to wygrzeb to z podświadomości i włóż do świadomości.

 

Ludzie Cię zranili, ale Ty też mogłaś kiedyś kogoś zranić - może nawet nie mając o tym pojęcia - i zdaje się, że to uczyniłaś niejednokrotnie.

W życiu wierzę w równowagę, może Twoja sytuacja jest na to przykładem.

 

A bez ludzi żyć się nie da, na co przykładem jest Twoje życie - nie chcesz, bronisz się, rękami i nogami zapierasz się, a jednak nie daje Ci to spokoju i wiesz, że nie jest to do końca normalne, bo gdyby było, nie pisałabyś o tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ze niby mam za swoje? patrzac na to w ten sposob to nie ma ofiar, sa tylko sprawcy. nikt nie jest bez winy. zaskocze Cie - tym najbardziej perfidnym wiedzie sie calkiem dobrze.

 

-- 17 mar 2013, 20:58 --

 

z czym moglabym dac sobie rade? ze schudnieciem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ze niby mam za swoje? patrzac na to w ten sposob to nie ma ofiar, sa tylko sprawcy. nikt nie jest bez winy. zaskocze Cie - tym najbardziej perfidnym wiedzie sie calkiem dobrze.

 

-- 17 mar 2013, 20:58 --

 

z czym moglabym dac sobie rade? ze schudnieciem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zima, rozumiem, że Twoje nastawienie do innych ludzi wynika z tego, iż uważasz, że oni mają takie właśnie nastawienie do Ciebie. Jakby odbijasz nastawienie, które zdaje Ci się, że widzisz. Wmawiasz sobie, że wszyscy są źli i tylko czyhają, aby Cię wykorzystać i dlatego ich nie lubisz. Jak pierwszy raz byłam u psychiatry, to powiedziałam mu m.in. "nie lubię ludzi nawzajem" i myślę, że u Ciebie to tak samo działa. Zrozum, że to Twoja imaginacja. ;)

 

Co do psychologów - też im nie ufałam, dlatego poszłam do psychiatry, przepisał tabletki (na nie właśnie liczyłam, ale nie zlikwidowały problemów jak ręką odjął), zalecił iść na psychoterapię. Też Ci radzę iść do psychiatry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zima, rozumiem, że Twoje nastawienie do innych ludzi wynika z tego, iż uważasz, że oni mają takie właśnie nastawienie do Ciebie. Jakby odbijasz nastawienie, które zdaje Ci się, że widzisz. Wmawiasz sobie, że wszyscy są źli i tylko czyhają, aby Cię wykorzystać i dlatego ich nie lubisz. Jak pierwszy raz byłam u psychiatry, to powiedziałam mu m.in. "nie lubię ludzi nawzajem" i myślę, że u Ciebie to tak samo działa. Zrozum, że to Twoja imaginacja. ;)

 

Co do psychologów - też im nie ufałam, dlatego poszłam do psychiatry, przepisał tabletki (na nie właśnie liczyłam, ale nie zlikwidowały problemów jak ręką odjął), zalecił iść na psychoterapię. Też Ci radzę iść do psychiatry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale ja to widze. slysze. nie da sie mnie tak latwo oszukac. patrze na czlowieka, czytam go jakos i sie nie myle, niestety. praca.-nikomu nie ufac, naczelna zasada. kazdy z kazdego chce zrobic głupka i sciemnia nie mrugnąwszy okiem. wszyscy wredni, perfidni, falszywi. myslą tylko o sobie, choc jest to praca zespolowa.

milosc- tutaj jest najgorzej. pokazesz ze Ci zalezy i jestes skonczona. jestes wredna i nie okazujesz emocji- masz go. chcesz po prostu byc sobą i wyrazic ze Ci zalezy- ma Cie w garsci i nie jestes juz interesujaca, odchodzi bądź robi skok w bok.

znajomi- przychodzą i odchodzą.. nie mozna po prostu byc, trzeba grac w jakies chore spoleczne gry. uwazac by Cie nie wykorzystali, i jak najmniej mowic o sobie, bo Twoje sekrety sprzedadzą.

sumą moich doswiadczeń czuję się jak staruszka choć jestem na półmetku powiedzmy.

piszcie proszę co sądzicie.

a moze niewidoczny mial racje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zima, chyba Ci ogólnie brakuje jakieś normalnego towarzystwa, bo to co było to Cię bardzo skrzywiło. I warto też nad sobą popracować by umieć takie rzeczy omijać i skupiać się na sobie, a nie na ludziach, którzy nie są warci uwagi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

praca.-nikomu nie ufac, naczelna zasada. kazdy z kazdego chce zrobic głupka i sciemnia nie mrugnąwszy okiem. wszyscy wredni, perfidni, falszywi. myslą tylko o sobie, choc jest to praca zespolowa.

To zależy do jakiej firmy trafisz i jakie panują tam niepisane zasady. To prawda, że teraz robi się coraz większy wyścig szczurów do stołków, pogoń za kasą, szczególnie w PL gdzie tej kasy nie dostaje się za wiele, grozi bezrobocie, zwalniają ludzi, nie przedłużają kontraktów, a na 1 stanowisko czeka już 10 innych osób. W takich warunkach zwyczajnie instynkt samozachowawczy każe walczyć o przetrwanie. W bogatszych krajach lub lepszych, międzynarodowych firmach jest zupełnie inaczej.

 

milosc- tutaj jest najgorzej. pokazesz ze Ci zalezy i jestes skonczona. jestes wredna i nie okazujesz emocji- masz go. chcesz po prostu byc sobą i wyrazic ze Ci zalezy- ma Cie w garsci i nie jestes juz interesujaca, odchodzi bądź robi skok w bok.

Też mi się tak jakiś czas temu wydawało. Teraz już wiem, że wystarczy nie być desperatką i podchodzić do tego tak: moje życie kręci się wokół mnie, a facet jest tylko elementem tego życia. Poza tym trzeba znaleźć dojrzałego i rozumnego faceta, bo z takim mniejsza szansa na wszelkie idiotyczne gierki.

 

znajomi- przychodzą i odchodzą.. nie mozna po prostu byc, trzeba grac w jakies chore spoleczne gry. uwazac by Cie nie wykorzystali, i jak najmniej mowic o sobie, bo Twoje sekrety sprzedadzą.

Znajomi to nie przyjaciele, więc czego po nich oczekiwać... Każdy chroni najbliższych, a resztę ma tak naprawdę w poważaniu. Czy to aż takie dziwne? I co to są "jakieś chore społeczne gry"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziekuję wszystkim wypowiadającym sie za przemyslenia. wszystkie biore pod uwage, czasem nie na wszystkie odpiszę, bo nie wiem co napisac. ja chyba chce sie czuc po prostu dobrze we wlasnej skorze, ale mi nie wychodzi. jestem wiecznie zmeczona. tą dbałością o uklady i poprawność relacji, kiedy mi sie nie chce wstać z łóżka.

 

no i te dziwne drgawki. jak ktos patrzy na Ciebie i cos do Ciebie mowi, a Tobie drzy szyja i masz tiki/grymasy twarzy, ale tylko wtedy gdy mowi na forum. To co to jest? nerwica, depresja, czy moze cos innego? co byscie sobie pomysleli o takiej osobie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czemu się obrażacie za to, że zima napisała, że nie lubi ludzi, a psychologowie g wiedzą. To chyba normalne, jak człowiek się źle czuje. Nie wiem, po co to brać tak do siebie.

 

Bóle głowy mogą wskazywać na poczucie winy, albo krytykowanie siebie, myśl, że do niczego się nie nadajesz. lub ogólne zniechęcenie sobą, poczucie własnej beznadziejności.

 

Ja bym Ci dała jedną receptę: miłość do siebie. Ona zawsze podnosi z łóżka, kiedy człowiek ma wrażenie, że nic nie ma sensu. Wiesz, radość z bycia sobą, akceptacja wszystkich swoich uczuć, upodobań...

 

Poza tym myślę, że bardziej pomóc może osoba zdrowa i rozeznana w temacie (psychoterapeuta), a nie zaburzona. Zdrowi znają zdrowie z praktyki, a chorzy: z teorii. Chorzy mogą rozumieć chorobę, ale zdrowia nie rozumieją, bo jakby rozumieli, to by nie byli chorzy. A Ciebie przecież interesuje zdrowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×