Skocz do zawartości
Nerwica.com

zdrowa czy chora


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Niby z nerwicy nigdy nie można wyjsć całkowiecie, tylko mieć dłuższy lub krótszy okres remisjii. Mam NN, mam rodzinę - męża i 8 letnią córeczkę, jestetem przed trzydziestką, i chce mieć jeszcze jedno dziecko. Ale nie wyobrażam sobie życia bez antydepresantu, gdyż kilkukrotne próby odstawienia skończyły się fiaskiem. TO tak po krótce. W lipcu tego roku postanowiłam spróbować po raz kolejny z rzuceniem leków, właśnie po to aby móc spokojnie zajść w ciążę. Przez prawie 4 miesiące brałam paro... tylko doraźnie, co 4-5 dni po 0,5 tabletki przez np. dwa dni. Moja pani P. powiedziała że takie stosowanie leku nie ma znaczenia terapeutycznego, że to to samo jakbym wcale przestała brać. Kolejne trzy tygodnie były wiec w ogóle bez leku. Potem kilka tych tzw. gorszych dni (mówiąc delikatnie) i zaczęłam brać znowu... nie dałam rady, ale... kolejne tygodnie biorę tylko 0,5 dziennie - czy to ma znaczenie terapeutyczne, czy to tylko moja psychika - o, biorę chociaż odrobinkę tego co pomaga, wieć w każdej chwili będę mogła zwiększyć dawkę jakby coś się działo. Skoro prawie 0,5 roku nie biorę pełnej dawki leku i funkconuje w porównaniu do lekó w 80% "normalnie" to jak siebie samą przekonać że to to samo jakbym brała placebo, jak przestać się bać, że w ciąży przyjdzie taki moment że całkiem oklapnę i bez leków nie ruszę tyłka z lóźka? To właśnie fakt że biorę leki i być może bedę musiała je brać dozgonnie sprawia że nie zachodzę nadal w ciążę. Czy ktoś z Was ma podobne doświadczenia z dawkami antydepresantów? Powiedzcie proszę co Wy o takim przyjmowaniu leków myślicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ania_taka, to uzaleznenie psychiczne. Leki nam daja poczucie bezpiewczenstwa dlatego wszystko wraca po odstawieniu...nakrecamy sie, ze nie damy sobie rady bez nich. Ja biore od 10 lat anafranil..proby odstawienia koncza sie powrotem nn. Terapuetka twierdzi, ze bede mogla je odstawic dopiero twedy, kiedy sama bede sobie dawała poczucie bezpiewczenstwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no właśnie.... dlaczego to takie trudne? Przecierz dawka leku którą biorę obecnie daje my tyle samo jakbym leku nie brała wcale? To czysty efekt placebo. Najgorsza jest świadomość że przez te uzależnienie psychiczne, przez lek który przyjmuje, nie mogę mieć drugiego dziecka, siostry lub brata dla mojej córeczki, kolejnego małego szczęścia... Czasami wkurzam się sama na siebie i mówię sobie że przecierz nasz umysł potrafi tak wiele, tyle jego sekretów nie zostało jeszcze odkrytych, i jeżeli bardzo będę się starać to uda mi się żyć normalnie. Ale lęk i tak w końcu bierze górę

Czasem zastanawiam się czy nie zajść w ciążę biorąc obecną dawkę leku, gdyż stężenie we krwi przy takiej dawce jest znacznie mniejsze niż przy standardowym leczeniu. Ale zbyt wiele jest obaw o zdrowie maluszka. Trudne to jest, okropne.

 

-- 10 gru 2012, 11:38 --

 

podnoszę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmm... boję się że mnie również czeka uzależnienie psychiczne. Słyszałam kiedyś, że znajoma znajomej (trochę to dziwnie brzmi), dostała kiedyś lek "zamiennik", który miał nie mieć skutków ubocznych. Lek ten robił tylko jakiś konkretny farmaceuta. Owa znajoma przyjmowała go i wszystko było ok. Do czasu, aż ów farmaceuta przeprowadził się do innego miasta i lek nie był już dostępny. Oczywiście wszystkie objawy powróciły. Lekarz wtedy powiedział jej, że ten magiczny lek to zwykły zestaw witamin i że nie potrzebuje już go brać. Koniec końców musiała wrócić do normalnych leków.

 

Oczywiście nie wiem, na ile to prawda, ale być może efekt placebo rzeczywiście zadziałał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmmm na początku grudnia znowu przestałam brać lek o miesiącu brania po 0,5 tabletki, tak jak pisałam wcześńiej.... I wiecie co? mam już tego serdecznie dość, ja już sama nie iwem czy to uzależnienie psychiczne czy mi po prostu na prawde brakuje czegoś w mózgu.... żeby żyć tu i teraz znowu zaczełam brać leki, od przedwczoraj... na razie znowu po 0,5 tabletki ale chyba nie będę już więcej walczyć.... skoro jest coś co mi pomaga, wystarczy zę łyknę tabletkę i żyję normalnie... to po co się męczyć....

a o drugim dziecku nie bedę już wspominać.... już tyle razy byłam "gotowa' a potem znowu wracałam do leków bo nie dałam rady... myślę że mój mąż też ma już tego dość... ile razy można analizować ten temat... gdybym miała gwarancję że maluszkowi od tych leków nic nie będzie.... ale takiej gwarancji nikt nigdy nie jest w stanie dać nikomu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×