Skocz do zawartości
Nerwica.com

Aborcja


Lord Cappuccino

Rekomendowane odpowiedzi

refren,

Według Ciebie więc najpierw ktoś ma przekonanie, że to morderstwo, ale to olewa, a potem cierpi po fakcie dlatego, że mu wmówiono że to morderstwo. Ciekawa logika.

Nie. Spada z księżyca i dowiaduje się nagle co na ten temat mówi kościół.

To jest na pewno dużo bardziej prawdopodobne :roll:

 

Nie wiem czy to zauważyłaś, ale sytuacja jest dokładnie taka jak to napisałaś.

Przyczepiłbym się tylko do tego olania, bo pewnie cięzko to przyszło, a do tego partner naciskał.

 

 

byle kto, jeżeli aż tak bardzo cię to dołuje, to najlepiej nie wchodź na ten temat.

Nie mówię tego złośliwie, po prostu nie ma sensu żebyś się męczyła przerabiając to w kółko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren,
Według Ciebie więc najpierw ktoś ma przekonanie, że to morderstwo, ale to olewa, a potem cierpi po fakcie dlatego, że mu wmówiono że to morderstwo. Ciekawa logika.

Nie. Spada z księżyca i dowiaduje się nagle co na ten temat mówi kościół.

To jest na pewno dużo bardziej prawdopodobne :roll:

 

Nie wiem czy to zauważyłaś, ale sytuacja jest dokładnie taka jak to napisałaś.

Przyczepiłbym się tylko do tego olania, bo pewnie cięzko to przyszło, a do tego partner naciskał.

 

Nie nagle się dowiaduje, tylko co innego teoria, a co innego praktyka, co innego jest coś wiedzieć, a co innego doświadczyć.

Według Twojej logiki, ktoś najpierw się nie przejmuje tym, co mówi Kościół, a potem nagle się zaczyna tak tym przejmować, że aż cierpi. Z tym, że jeśli już ktoś coś zrobi, to zwykle ma tendencję, żeby dorabiać do tego ideologię, która potwierdzi, że jego czyn był słuszny. Więc jeśli zaczyna się czuć źle z tym co zrobił, to musi mieć jakieś mocne powody. Lekceważysz takie rzeczy jak znaczenie przeżycia, uczucia matki względem płodu i instynkt macierzyński, nie wspomnę nawet o możliwości istnienia sumienia. Twoje spojrzenie na świat jest zawężone, żeby nie powiedzieć ubogie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

byle kto, nie chcę wybielać aborcji, ale na tym forum są osoby które potrafią się dołować, karać, chlastać itp. i niestety tak jak są okrutne dla siebie tak samo mogą okazać się okrutne dla innych osób, np. dlatego że popełniły błąd, i nawet tego nie zauważyć. Jak widzisz głosy są bardzo różne.

Może lepiej byłoby stworzyć własny temat o tym że nie radzisz sobie z przeszłością, zamiast dołączać się do ogólnego wątku o opiniach, chociaż i tak mogłoby skończyć się tak samo.

Myślę że to co teraz odczuwasz to nie tyle wyrzuty sumienia, co superego które cię straszy wzrokiem społeczeństwa i mówi jaka to nie jesteś "beznadziejna" itp. Nie ma tu żadnej mowy o dziecku, którego już przecież nie ma na tym świecie, ani o innych, ani o tym żeby nie powtórzyć tych błędów, a pierwszym z nich było związanie się z tym mężczyzną. Tylko potępienie.

Takie myślenie może paradoksalnie prowadzić do powtórzenia się takiej sytuacji, kiedy załamana znajdziesz podobnego chłopaka który zwiertrzy okazję na darmowy seks, a potem będzie cię namawiał do aborcji, a potem jeszcze większe potępienie co może się po prostu skończyć samobójstwem. Nie idź za tym.

Biblia mówi że jest smutek który pochodzi od Boga (który prowadzi do nawrócenia) a jest też taki, który sprowadza śmierć. Chyba łatwo powiedzieć który teraz odczuwasz.

Wiedz że jest możliwe zaakceptowanie siebie też jako osobę która popełniła duży błąd w przeszłości. Jesteśmy tylko ludźmi, grzeszymy. Musisz się z tego podnieść. Błędy będziesz popełniała nadal, starajmy się żeby nie takie.

Zauważ że zanim związałaś się z tym mężczyzną nosiłaś w sobie głębokie poczucie niższości, które w dodatku teraz ma spore pole do popisu. Jak będziesz mogła to poszukaj terapii. Póki to niemożliwe możesz też poszukać pomocy na innych forach, ale jak sama widzisz bywa różnie.

Jeśli chcesz jakoś zadośćuczynić to pomódl się za to dziecko i za obecną siebie, chłostanie się nikomu nie pomoże. Miej litość nad sobą. Bez wybielania, chłostania, karania. Po prostu sobie przebacz. Bóg już ci przebaczył. Nie przejmuj się że wspomnienia nie znikają, noś siebie nawet taką. Możesz jeszcze zostać wspaniałą osobą i wychować córkę na wspaniałą osobę. Wierz tylko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

vifi, z tego co wiem, to byle kto byle kto już nie zagląda do tego wątku, więc może napisz na pv, zwłaszcza że wydaje mi się, że to co piszesz jest cenne.

 

-- 18 sie 2013, 01:39 --

 

Przyczepiłbym się tylko do tego olania, bo pewnie cięzko to przyszło, a do tego partner naciskał.

W takim razie problemem jest to, że zrobiła pod presją coś wbrew swoim przekonaniom, a nie to, że ktoś jej "wmówił" coś na temat aborcji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, nie zawsze ludzie mają tendencję do usprawiedliwiania się.

Niektórzy będą się biczować i gnębić.

Nie widzę tu mojego rzekomego ograniczenia.

Skoro ktoś uważa, że płód to taki mały czlowieczek z duszyczką zesłaną przez Boga, to chyba nie dziwne, że żywi do niego jakieś uczucia.

Nie słyszyłem też, żeby każda kobieta kierowała się instynktem macierzyńskim w odniesieniu do płodu.

Choć takie zachowanie zwiększa szansę na przekazanie swoich genów, więc nie dziwne, że ciąża i kobiety w ciąży są traktowane ze szczególną troską. To naturalne zachowanie.

Możliwość istnienia sumienia? :P

To raczej oczywiste, ze "sumienie" jest częścią naszego umysłu. Chyba, że chodzi ci o terminologię religijną, bo naukowo to się pewnie inaczej nazywa ;)

Nie wiem o co ci dokładnie chodzi. Raczej nie o aniołka i diabełka nad ramieniem.

 

-- 18 sie 2013, 10:16 --

 

refren, oczywiście, że problemem jest to, że zrobiła coś wbrew swoim przekonaniom.

Nie wyobrażam sobie jak można naciskać na kobietę w takiej sprawie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie świetny artykuł, który wychodzi poza nierozstrzygalny być może spór o to, od kiedy zaczyna się być człowiekiem i wypowiada niepokój, który od dawna mnie nurtuje w kwestii aborcji.

 

Zgadzam się w 100% z autorem, że nawet jeśli uznamy, że zarodek to nie człowiek,

legalizacja aborcji powinna nas przerażać. Nie tyle sam akt, ile prawne założenia, jakie stoją za jego dopuszczalnością. Konsekwencje przyjęcia zasady, że zarodek/płód jest pozbawiony ochrony prawnej swojej egzystencji.

 

Bowiem jeśli zaakceptujemy ten stan prawny, to jednocześnie oddamy człowieka, na jego najwcześniejszym etapie życia, na pastwę arbitralności państwa i potrzeb wielkiego kapitału. Aborcja ujawnia nam swoje oblicze jako formuła wyzysku słabszego.

To bowiem na tych najwcześniejszych etapach życia ludzkiego zaistnieje sytuacja, gdy bogaci zaczną dominować nad biednymi. Obecna medycyna pozwala na znaczną ingerencję tak w rozwój embriona, jak i płodu (w skrajnym wypadku dokonując aborcji selektywnej nie dość doskonałych zarodków), pozwalającą modelować przyszłe dziecko, by już na etapie rozwoju w brzuchu matki zdobywało ono przewagę czysto biologiczną nad tymi, którzy nie mają odpowiednich środków, by korzystać ze zdobyczy współczesnej medycyny. A koncerny medyczne z chęcią już wkraczają, wraz ze swoimi kampaniami reklamowymi za miliardy dolarów, w ten nowy rynek zbytu ich usług, odpowiednio napędzając koniunkturę.

 

Brak ochrony prawnej pozwoli też państwu operować nowymi formami nacisku na słabszych i biedniejszych obywateli. Nacisku, którego bogaty, posiadający odpowiednie kontakty i zasoby, będzie umiał uniknąć. Biedniejszy zostanie jednak wydany na żer arbitralnym potrzebom państwa. Skoro zarodek, a także, do pewnego momentu płód, jest po prostu częścią ciała matki, to można uznać go za niewydajny ekonomicznie stan ciała.

 

http://www.plwolnosci.pl/a/4073/Aborcja-jako-wyzysk

 

PS. Wyczekuję z utęsknieniem wypowiedzi w stylu "a bo to prawicowy oszołom jest", uwielbiam je ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podejście do określenia "życie" zmienia się średnio co 100 lat.

Dotyczy to wszelkich form życia oraz aspektów ich unicestwiania.

Do dziś trwają np. spory w środowiskach naukowych dotyczące życia, lub nieżycia prionów wirusów.

Globalnie nie ma to najmniejszego znaczenia w obliczu dawno już trwającego stanu przeludnienia tej planety, a cały temat

bardziej opiera się o filozofię niż nawet etykę (o logice stosowanej nie wspominając)

 

Właśnie tak, bo wszystko zależy od tego, jaką przyjmiemy definicję"człowieka" albo "osoby", może też jak zdefiniujemy "być osobą, człowiekiem", a to jest problem filozoficzny. Nie znaczy to, że nie ma on znaczenia - ma, i to ogromne.

 

Z jednej strony odrzucenie argumentów religijnych wszystko upraszcza, z drugiej komplikuje. Jeżeli zanegujemy czynnik boski, zewnętrzny, który nadaje godność zarodkowi na mocy swojego specjalnego prawa, „godność” zarodka staje się problematyczna, nawet jeśli uznamy istnienie prawa naturalnego. Może to być wygodne, ale jak dla mnie bez tego wszystko się sypie - bo czemu wtedy nie podporządkować rozrodczości człowieka, tak jak w Chinach, względom pragmatycznym, ekonomicznym itd.? Tylko że mi się na przykład nie podoba sytuacja, w której do człowieka będziemy podchodzić jak do zwierzęcia hodowlanego - czyli wybierać płeć (przez aborcję niepożądanej płci), manipulować przy genach, wybierać najsilniejszy zarodek przy in-vitro itd. Wyobrażam sobie świat, w którym ktoś np. ustawowo będzie określała liczbę dozwolonych dzieci i kto je może mieć - koszmarne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podejście do określenia "życie" zmienia się średnio co 100 lat.

Dotyczy to wszelkich form życia oraz aspektów ich unicestwiania.

Do dziś trwają np. spory w środowiskach naukowych dotyczące życia, lub nieżycia prionów wirusów.

Globalnie nie ma to najmniejszego znaczenia w obliczu dawno już trwającego stanu przeludnienia tej planety, a cały temat

bardziej opiera się o filozofię niż nawet etykę (o logice stosowanej nie wspominając)

 

Właśnie tak, bo wszystko zależy od tego, jaką przyjmiemy definicję"człowieka" albo "osoby", może też jak zdefiniujemy "być osobą, człowiekiem", a to jest problem filozoficzny. Nie znaczy to, że nie ma on znaczenia - ma, i to ogromne.

 

Z jednej strony odrzucenie argumentów religijnych wszystko upraszcza, z drugiej komplikuje. Jeżeli zanegujemy czynnik boski, zewnętrzny, który nadaje godność zarodkowi na mocy swojego specjalnego prawa, „godność” zarodka staje się problematyczna, nawet jeśli uznamy istnienie prawa naturalnego. Może to być wygodne, ale jak dla mnie bez tego wszystko się sypie - bo czemu wtedy nie podporządkować rozrodczości człowieka, tak jak w Chinach, względom pragmatycznym, ekonomicznym itd.? Tylko że mi się na przykład nie podoba sytuacja, w której do człowieka będziemy podchodzić jak do zwierzęcia hodowlanego - czyli wybierać płeć (przez aborcję niepożądanej płci), manipulować przy genach, wybierać najsilniejszy zarodek przy in-vitro itd. Wyobrażam sobie świat, w którym ktoś np. ustawowo będzie określała liczbę dozwolonych dzieci i kto je może mieć - koszmarne.

wybierać płeć?

chyba w jakiś filmach sf

 

a to że najsilniejszy zarodek przy in vitro to brutalne prawa natury

a manipulacja genami to puki co też sf

mam nadzieję że kiedyś będzie można faktycznie zmieniając kod uniknąć chorób dziedzicznych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wybierać płeć?

chyba w jakiś filmach sf

 

a to że najsilniejszy zarodek przy in vitro to brutalne prawa natury

a manipulacja genami to puki co też sf

mam nadzieję że kiedyś będzie można faktycznie zmieniając kod uniknąć chorób dziedzicznych

 

Niezupełnie sf, w Chinach dokonywano w ostatnich 10-leciach aborcji głównie na dziewczynkach, ponieważ dozwolone jest posiadanie tylko jednego dziecka przez parę - więc rodzice chcieli mieć chłopca, który przedłuży ród. To doprowadziło zresztą do katastrofalnej dysproporcji płci i wielu porwań małych dziewczynek - bogate, ustosunkowane rody porywały kilkulatki, aby zapewnić żonę swoim poptomkom.

 

-- 20 wrz 2013, 15:10 --

 

Zresztą to nie jest już tylko problem Chin.

http://info.wyborcza.pl/temat/wyborcza/aborcja+selektywna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a to że najsilniejszy zarodek przy in vitro to brutalne prawa natury

 

No akurat in vitro samo w sobie przekracza prawa natury.

 

-- 20 wrz 2013, 16:14 --

 

refren, ten artykuł to jakieś pierdoły

 

 

a nawet gdyby to osiągnęli to co złego w tym?

 

Krytycy sądzą, że to "równia pochyła", sankcjonująca eugenikę i prowadząca z czasem do produkcji dzieci według zamówienia. David King z grupy Human Genetics Alert przeciwnej eksperymentom genetycznym na płodzie uważa, że nowa technika jest "niepotrzebna i etycznie wątpliwa".

 

Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/nauka/news-w-brytania-moze-zalegalizowac-dziecko-trojga-rodzicow,nId,988798?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

 

Ja się z nimi zgadzam.

 

-- 20 wrz 2013, 16:18 --

 

W moim odczuciu przyjęcie podejścia instrumentalnego, pragmatycznego jeśli chodzi o powstawanie i usuwanie nowego życia musi doprowadzić do katastrofy. A że już właściwie takie podejście ludzkość osiągnęła, widzę czarne scenariusze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×