Skocz do zawartości
Nerwica.com

Praca w prosektorium.


Gość Bonus

Rekomendowane odpowiedzi

Ktoś w tym zawodzie musi pracować i z tego co wiem ci ludzie nie interesują się zwłokami , a bardziej samym procesem dochodzenia do przyczyn zgonu , więc polecam fora z działu kryminalistyki i medycyny sądowej , do tego poczytać więcej o tym zawodzie , a póżniej się wypowiadać zamiast kierować się stereotypami :bezradny:

@Tomcio swojego pytania nie kierowałam do kryminalistyków czy patologów tylko do @Bonusa. Bo jakos nie widzę go w tych zawodach ani teraz ani na przyszłość. Więc nie rozumiem dlaczego rozprawia na ten temat z takim zainteresowaniem, dla mnie to dziwne. Prosektoria, zimna chirurgia normalnie wzbudzają raczej niechęć i odruch ucieczki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest tylko praca dla Patologów i oni nie angażują się uczuciowo, krojąc zwłoki, bo nie wolno im. Dlatego właśnie muszą mieć wytrzymałą psychikę i mieć do tego odpowiedni dystans. Podobnie wygląda praca w szpitalach, gdzie lekarze widzą umierających ludzi, widzą choroby i też muszą na to wszystko być odporni. Sam kierunek medyczny na studiach to już jest wybór przemyślany, a są to bardzo drogie studia i trudne.

 

-- 27 paź 2012, 13:48 --

 

I ja nie zamierzam nigdy pracować w takim miejscu, bo praca taka mnie nie interesuje, nie fascynuje, natomiast tylko interesuje mnie, wyłącznie Kryminalistyka i Medycyna Sądowa, oraz policja z wydziału zabójstw. Szpitale mnie nie interesują, ani ZAKŁADY POGRZEBOWE, choć coś o tym wiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Tomcio swojego pytania nie kierowałam do kryminalistyków czy patologów tylko do @Bonusa. Bo jakos nie widzę go w tych zawodach ani teraz ani na przyszłość. Więc nie rozumiem dlaczego rozprawia na ten temat z takim zainteresowaniem, dla mnie to dziwne. Prosektoria, zimna chirurgia normalnie wzbudzają raczej niechęć i odruch ucieczki.

W porządku , żle zrozumiałem ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W takim wydziale, w przypadku zabójstw trzeba zdobywać rzetelne i prawdziwe informacje, które są w świecie przestępczym, trzeba być czujnym, grać psychologicznie, by złamać zabójcę. A wracając do tematu, to czy ktoś tutaj na poważnie chciałby pracować w prosektorium, przy zwłokach lub jako patolog, czy tylko to takie sobie pisanie?

 

Za dużo filmów dla mas się naoglądałeś.

Tak naprawdę jedynym źródłem informacji oraz materiałem dowodowym są KONFIDENCI.

Podczas pobytu w areszcie nie spotkałem praktycznie nikogo kto wpadłby z powodu pracy bystrych milicjantów z umysłem analitycznym....

Gdyby nie skruszone kondony i zwykłe szmaty-milicja byłaby bezbronna i mogła by łapać tylko przechodzących na czerwonym świetle...

Dlaczego piszę "milicja"?

Bo szmaty pacyfikujące nocą bezbronną kobietę i odbierające jej dzieci z powodu 2 tysiaków zadłużenia w skarbówce na miano Policji nie zasługują.

 

A wracając do prosektorium

Widziałem mojego starego wyjętego na tę okolicznośc z chłodni.

Dziwny widok.

Zmarznięty manekin , przedmiot.

O człowieczeństwie decyduje chyba tylko ta ulotna i niesprecyzowana energia , która ożywia ciało.

Po śmierci to już zwykły przedmiot i raczej nie powinien wzbudzać uczuć zarezerwowanych dla żywych ludzi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie się zgadzam, stary! Nieżywi ludzie są bez ruchu, jak przedmioty. Już nic nie czują, nie mówią, nie widzą, po prostu ich nie ma. To tak, jak meble. Dlatego nawet za życia, najbardziej w ludziach liczy się nie ich ciało, tylko ich myśli, wyobrażenia, dusza, ogólnie mówiąc, to co mają w środku. A i tak każdy z nas kiedyś umże, to tylko kwestia czasu. Czasami warto się przez chwile zastanowić, że "życie jest ulotne, ma swój koniec...i wtedy żadne przyjemności, żaden seks, żadne pieniądze, ani dobrobyt nie mają znaczenia, w przypadku nieuniknionej śmierci". Ja o tym myslę i zdaję sobie z tego sprawę, ale niektórzy nie zastanawiają się nad tym i żyją tylko pieniędzy i przyjemnościami tu na ziemi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A wracając do prosektorium

Widziałem mojego starego wyjętego na tę okolicznośc z chłodni.

Dziwny widok.

Zmarznięty manekin , przedmiot.

O człowieczeństwie decyduje chyba tylko ta ulotna i niesprecyzowana energia , która ożywia ciało.

Po śmierci to już zwykły przedmiot i raczej nie powinien wzbudzać uczuć zarezerwowanych dla żywych ludzi

Heh, ja znalazłam w mieszkaniu zwłoki bardzo bliskiej mi osoby z mojej rodziny.... pierwsze jak tylko weszłam do tego mieszkania było uczucie, że jest puste, ze nikogo w nim już nie ma.... to co pozostało, to była tylko powłoka, tak jak ubranie... nie miało już nic wspólnego z ta osobą. Ona gdzieś zniknęła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A wracając do prosektorium

Widziałem mojego starego wyjętego na tę okolicznośc z chłodni.

Dziwny widok.

Zmarznięty manekin , przedmiot.

O człowieczeństwie decyduje chyba tylko ta ulotna i niesprecyzowana energia , która ożywia ciało.

Po śmierci to już zwykły przedmiot i raczej nie powinien wzbudzać uczuć zarezerwowanych dla żywych ludzi

Heh, ja znalazłam w mieszkaniu zwłoki bardzo bliskiej mi osoby z mojej rodziny.... pierwsze jak tylko weszłam do tego mieszkania było uczucie, że jest puste, ze nikogo w nim już nie ma.... to co pozostało, to była tylko powłoka, tak jak ubranie... nie miało już nic wspólnego z ta osobą. Ona gdzieś zniknęła.

 

Zgadzam się .

Ja znalazłem starego wiszącego na strychu ( sorry , jeśli kogoś razi moje pisanie o nim " stary"-na nic innego nie zasłużył-moje szaleństwo zostało skrystalizowane dzięki 10 latom piekła w dzieciństwie jakie mi zgotował )

I masz rację-panowala tam nieopisana, głęboka cisza, całkowity brak obecności drugiego istnienia.

Tego "czegoś" się nie zauważa w codziennych kontaktach z żywymi. Dopiero w kontakcie z martwym ciałem można zauważyć i poczuć brak......duszy?

Chciałbym kiedyś u kogoś zobaczyć moment przejścia ze świata żywych w niebyt. Być światkiem momentu w ktorym zapada owa "głęboka cisza"

Ponoć w momencie śmierci ciało traci 21 gramów z wagi przed śmiercią. Zostało to wielokrotnie zmierzone i udokumentowane.....

 

-- 27 paź 2012, 15:55 --

 

Oczekuję przeprosin, inaczej zniszcze te forum! to do was *wiola*, *monika*, petra, helenore, lilith (dawniej beatrix) ja dostalem bana a zostalem obrazany, na co nie siedzialem cicho a one nawet osta, za to ta zemsta!

 

A jaki nick miałeś wcześniej?

Chętnie poczytam, zwłaszcza , że sam toczyłem kiedyś zaawansowane wojny z moderacją :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tego "czegoś" się nie zauważa w codziennych kontaktach z żywymi. Dopiero w kontakcie z martwym ciałem można zauważyć i poczuć brak......duszy?

Ja po śmierci tej osoby nieustannie płakałam. Po kilku takich dniach pojawiła sie we śnie ... zbliżała sie uśmiechnieta, zadowolona... ja też poczułam ulge i ucieszyłam się, ze znów Ją widzę.. po chwili jednak zorientowałam się, że to tylko sen i Ona tak naprawdę nie żyje .... znowu wybuchnęłam płaczem - wtedy Ona widząc moja reakcje cofnęła się i zniknęła. Nigdy więcej jej nie zobaczyłam.

Ponoć w momencie śmierci ciało traci 21 gramów z wagi przed śmiercią. Zostało to wielokrotnie zmierzone i udokumentowane.....

"21 gram" zajebisty film. polecam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym kiedyś u kogoś zobaczyć moment przejścia ze świata żywych w niebyt. Być światkiem momentu w ktorym zapada owa "głęboka cisza"

Zaręczam, zero metafizyki i poezji, sama biologia i proza, szczególnie kiedy puszczają zwieracze.

 

Miałam kiedyś pracować w zakładzie pogrzebowym i przygotowywać zwłoki do pochówku (w końcu oklapłam, bo podobno wzywanie do pracy o 5 nad ranem się zdarzało dość często, a ja nawet nie mam samochodu). Jeśli do moich obowiązków miało należeć kiedykolwiek jakieś krojenie, to nikt mi tego nie powiedział. Natomiast mocny żołądek się przydaje, bo zwłoki przed przebraniem, wymodelowaniem twarzy i makijażem należy umyć.

 

Chciałam tam pracować, bo dobrze płacili, zero poetycko-metafizycznych motywacji.

 

Myślę, że jeśli ktoś chce pracować w zakładzie pogrzebowym z samej fascynacji śmiercią, to długo tam nie popracuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, bo jak potem coś jeśc po widoku zwłok...Dla wielu ludzi to ogromne obrzydzenie, a ja raczej coś takiego mam. A koleżanka nie bałaby się dotykania zwłok, ich widoku? Tego zapachu? Fakt, że w tej firmie dużo płacą, bo to jednak robota dla odważnych, no i nie lekka robota. Ale fajnie byłoby pojeździć sobie samochodem pogrzebowym, czarnym...Super bryka!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, bo jak potem coś jeśc po widoku zwłok

Nie chodzi o jedzenie po oglądaniu zwłok , tylko jedzenie przy zwłokach ;) założmy , że pracujesz właśnie na sali , leżą zwłoki , a ty robisz sobie przerwę na śniadanie :D ja bym wyszedł do innego pomieszczenia , po pierwsze dlatego , że nie chciałbym jeść mając przed sobą ludzkie wnętrzności , a po drugie ten zapach ;) do tego zapachu po jakimś czasie można się przyzwyczaić , ale nie spożywać przy nim posiłku , zresztą żeby sprawdzić odporność żołądka można poczekać aż będą wybierać szambo i wtedy spróbować zjeść kanapkę :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A koleżanka nie bałaby się dotykania zwłok, ich widoku? Tego zapachu?

Ja już miałam do czynienia ze zwłokami w życiu, zapaszek też znam (jakkolwiek nie takich w zaawansowanym stadium rozkładu, ale nie wiem, czy z takimi bym pracowała, bo ich się raczej nie upiększa do pokazywania w trumnie, a to miało być moje główne zajęcie). Miałam też do czynienia z niedoszłymi samobójcami podcinającymi sobie żyły, więc wiem jak cuchnie krew w dużej ilości (a serio - cuchnie, zatykający, mdląco słodki, metaliczny zapach) i widziałam samo umieranie, moment śmierci. Dlatego napisałam, że w tym nie ma nic poetyckiego - mięśnie wiotczeją prawie natychmiast, więc twarz się jakby zapada, oczy "gasną", lekko mętnieją, potem puszczają zwieracze, następuje samoistne wypróżnienie. I do stężenia pośmiertnego, które się zaczyna kilka godzin po śmierci, to właściwie tyle...

 

PS.

Wiesz, jakbym kompletnie nigdy nie miała do czynienia ze zwłokami, to bym się do takiej pracy nie wyrywała, bo mogłabym się zbłaźnić 5 min po rozpoczęciu... ;-) Wiadomo, że człowiek nie ma pewności czy na dłuższą metę sobie poradzi, ale jednak jakiekolwiek doświadczenie, przygotowanie warto mieć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to podziwiam Cię, dziewczyno, wiesz? A gdzie miałaś kontakty ze zwłokami? W ZAKŁADZIE POGRZEBOWYM? W szpitalu? Z Medycyny Sądowej wiem, że po śmierci, chyba po ponad godzinie na zwłokach pojawiają się tzw. "plamy opadowe". Krew juz nie krąży i spływa do najniżej połozonych miejsc w ciele i tam się gromadzi, co powoduje te plamy, a nawet do pęknieć naczyń krwionośnych. Skóra się zabarwia, a po pewnym czasie zaczyna schodzić ze zwłok, wypadają włosy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to podziwiam Cię, dziewczyno, wiesz?

Bo się zaczerwienię... ;-)

 

A gdzie miałaś kontakty ze zwłokami? W ZAKŁADZIE POGRZEBOWYM? W szpitalu?

We wszystkich wymienionych miejscach. ;-)

Parę moich bliskich osób po prostu już nie żyje, przy śmierci niektórych byłam, jedną z tych osób ciągle reanimowałam, kiedy zmarła, więc bliższy kontakt ciężko mieć... W jednym przypadku rodzina nie zadzwoniła od razu zawiadomić o śmierci, a ponad dzień później, no a że było lato, ponad 30 stopni, to lekki zapaszek rozkładu też mi nieobcy.

 

Plamy opadowe to problem to problem głównie dla pogrzebowego makijażysty właśnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem. Ale ci Twoi bliscy zgineli w jakimś wypadku samochodowym? Umarli na coś? Więc juz nie przerażają Cię takie miejsca, gdzie są zwłoki i jesteś na to bardzo odporna? Podjebałyś na poważnie pracę w ZAKŁADZIE POGRZEBOWYM? W prosektorium?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ci Twoi bliscy zgineli w jakimś wypadku samochodowym? Umarli na coś?

Pomidor.

Strefa osobista. ;-)

 

Więc juz nie przerażają Cię takie miejsca, gdzie są zwłoki i jesteś na to bardzo odporna?

Nie wiem, czy jestem BARDZO odporna.

Pisałam, że nie wiem, czy dałabym sobie radę ze zwłokami w zaawansowanym rozkładzie, nigdy też nie uczestniczyłam w autopsji, a słyszałam, że zawartość żołądka czy jelit może nosowi dać w kość nawet, jak zwłoki są relatywnie świeże. Więc nie wiem, co to znaczy BARDZO.

 

Podjebałyś na poważnie pracę w ZAKŁADZIE POGRZEBOWYM? W prosektorium?

O zakładzie pogrzebowym już przecież pisałam. Co do prosektorium to nie mam pojęcia. Wydaje mi się, że jednak praca w zakładzie pogrzebowym i w prosektorium to dwie różne sprawy, bo w zakładzie pogrzebowym sekcji się nie robi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Być lekarzem sądowym , to jeszcze pół biedy , ale być ochroniarzem w prosektorium albo zakładzie pogrzebowym i zostawać z tymi wszystkim trupami samemu na nocnej zmianie , to dopiero wyzwanie :D

Dokładnie paradoks bo niby trupy nic nie mogą nam zrobić a jednak odczuwamy dziwny lęk..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Być lekarzem sądowym , to jeszcze pół biedy , ale być ochroniarzem w prosektorium albo zakładzie pogrzebowym i zostawać z tymi wszystkim trupami samemu na nocnej zmianie , to dopiero wyzwanie :D

Dokładnie paradoks bo niby trupy nic nie mogą nam zrobić a jednak odczuwamy dziwny lęk..

przypominają nam że tez tak skończymy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo jeszcze tam te trupy ożyłyby i nastraszyły tych ochroniarzy

Jeśli ktoś ma takie lęki , to lepiej sobie odpuścić prace w tej branży ;) tam potrzebny jest chłodny umysł , a nie wybujała wyobrażnia , bo to może się póżniej skończyć długim leczeniem u psychologa :D

Dokładnie paradoks bo niby trupy nic nie mogą nam zrobić a jednak odczuwamy dziwny lęk..

No właśnie , bo teoretycznie w takiej sytuacji nie ma wokół nas żywej duszy :D

przypominają nam że tez tak skończymy

Myślę , że to nie wywołuje aż tak dużego lęku , ale ta świadomość , że zostało się samemu w nocy z armią trupów już tak :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×