Skocz do zawartości
Nerwica.com

pomocy! nie mam już sił, 52matka uzalezniona od clonazepum !


lolalola

Rekomendowane odpowiedzi

WITAM,

Prosze o pomoc lub opis w postępowaniu co powinnam waszym zdaniem zrobić z wlasna mamą.

Od 15 lat choruje na depresje, odkad zaczela brac clonazepam czyli jakies 6 lat -8 temu, juz nie pamietam nawet. To niszczy sobie zycie i podejrzewam ze i własnym dzieciom również to zrobi bo wydaje mi się że jest ciagle naćpana.

Bierze oprocz tego jakies inne depresanty, Lorafen ktoreg wogole nie jest wstanie odstawic. Ale najwiekszym problemem to clonazepam.

Juz plakac mi sie chce bo nie w idze jej za 5 lat.

Jakies 8 lat temu gdy zaczel abrac, uzaleznila sie bardzo szybko, najpierw brala pol tabletki i skonczylo sie na 6szt. za jednym razem. Przy czym byla tak naćpana że przewracala sie po domu. Odrazu z rodzina postanowilismy ja na odwyk i to bez zadnego jej zdania. Z tego wzgledu ze wciaz byla na haju.

Po odwyku mimo iz to troche trwalo, wrocila i naprawde widzielismy ze byla prawdziwa usmiechnieta kobieta, mimo ze napewno ja ciagnelo widac bylo ze najgorsze za nami. Ona zas odwyk pamieta rownoznacznie chyba ze śmiercia.

Mówiła ze juz nigdy tam nie nie trafi.

Ale debil lekarz przepisal jej dawke clonazepum 1 tabletke przyczym zwiekszyl ja do 2szt.

Oczywiscie my nie znajac dobrze dzialania leku nie sadzilismy ze jest rownoznacczny z narkotykami, nie mielismy wtedy dostepu do neta i bylo ciezko dowiedziec sie prawdy.

Po odwyku znow wrocila do brania lekow, nikt juz jej nie pilnuje, chociaz niby sama sie juz pilnuje bo boi sie zeby nietrafic na odwyk. Wiemy ze bierze jak chce i kiedy chce. Mimo iz nie widac juz takiego haju ale wciaz nie jest soba.

Błagam wrecz tych ktorzy maja pojecie co to znaczy i co robic.

Kocham matke, boje sie ze popsuje sobie i nam zycie. Do tego moj ojciec kochany czlowiek nie ma sily na nia. Rozklada rece juz tyle razy jej pomagalismy ale ona tego nie chce, uwaza ze przesadzamy, rozumiem bo jej mozg jest pozarty przez te leki to widac.

Po tylu latach, przytyla duzo kg. Bylam zgrabna 70kg kobitka, teraz ma nadwage i spora, wazy 102kg. Ledwo sie rusza siadl jej kregoslup bo problem z dyskiem. Ale to bylo by dziwne jakby tryskala zdrowiem. Leniwa ze nawet niechce jej sie kubka przyniesc z kuchni bo ona niebedzie sie krecic. Naczynia myje juz na krzesle bo nie wystoi. Do tego rozmawia w miare ale nie kontaktuje jak normalny czlowiek, powtarzac trzeba po 2-3razy bo ona nie rozumie, jakos od tylu wszystko łapie, nie pamieta duzo, nie zalezy jej na rodzinie, z wlasna matka moja babcia i siostra jej nie trzyma kontaktu. Bo po co. Z wlasnym wnuczkiem 5lat czyli moim synem niezalezy jej, widzi go raz na 2 tyg. i nawet nie teskni. Jak odwiedzam ja to siedzi przy stole i dmi kiepyy lub kawa. To jej cale zycie. Co robic? Tak nie moze byc? Ja mieszkam w miescie ona na wsi 5km odemnie dojezdzam autem kiedy chce, ale nikt nie jest wstanie jej pilnowac 24h, moj ojiec pracuje wciaz, jedyny zywiciel wiec niema komu nia zajac sie na tyle byprzejsc odwyk, co robic w takich sytuacjach? Nikt juz nic z tym nie robi, a ona mimo iz gnije sama wsobie lacznie fizycznie i psychicznie woli ćpać i jej to na rekę.

Błagam poleccie mi cos, moze jakis odwyk skuteczny?Co z nia zrobic? myslalam jzu aby pojsc do lekarza i wprost mu powiedziec co on zrobil z moja matka, wrocila z odwyku ktory sam jej przepisal po przedawkowaniu, a wrocila do tych lekow, czemu on jej na to pozwala, nie wiem czy powstrzymam sie od przeklenstw na niego. Matka nie chce zmienic lekarza, bo ten przepisuje jej to co ona chce. Wystarczy ze placi mu 100zł za wizyte. Do innego nie pojdzie niema do jakiegos, mlodzi testuja leki jak na kroliku doswiadczalnym a ci co dluzej lecza u nas leczyli juz ja nieraz i doszlo ze clonazepum dostala u swojego, nie rozumiem wlasnej matki, miala kolezanke ktora zmarla od przedawkowania tramalu. Druga z hizofremia zmarnowala sobie zycie a trzecia powiesila sie. Nie chce miec kontaktu z kolezankami normalnyminieuzaleznionymi woli te ktore maja dostep do lekow. Nad czym ja juz nie jestem wstanie zapanowac musialbym ja chyba przywiazac jak psa, ale to nienormalne. Co robic?czekam na odpis z niecierpliwoscia bo musze jakies kroki poczynic tak niemoze byc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja si zastanawiam, czy faktycznie cos mozesz zrobic. Udaj ie do osrodka dla uzaleznionych, mysle, ze tam uzyskasz i wsparcie i pomoc konkretniejszą. tacie tez by sie przyadlo wsparcie. a lekarza to nalezy opier.olić. niektórzy maja siano we łbie. sama ie tez nasłuchałam ludzi, ktorzy maja rozne doswiadczenia z lekami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odciąc krótkim cięciem i pilnowac jak to z uzależnionymi wiadomo,ze kochasz bo matka jakby nie patrząc ,zal, zabrac, matkę zznowu na odwyk i pilnować , sprawdzać niestety i na jakieś zajecia basen zeby schudła moze albo areobik sa grupy dla kobiet w jej wieelu, z uzaleznioymi tak to jest ze sami nie odstawią bo nie są w stanie bo ciagnie i trzeba im zabierac chociaz to przykre brdzo bo sie mecza i moga sie zrobić wtedy agresywni, ale tak trzeba nie ma innego wyjscia. Kto zadba o to jeesli nie rodzina i nie dzieci , raczej nikt inny niestety .

 

-- 31 sie 2012, 00:15 --

 

no i przygotuj sie na walke długotrwała i ciezką psychiczną ze strony mamy i Twojej bo osba uzalezniona bez substancji uzlaeżniajacej to nie jest anioł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem ze byloby to ciezkie, po odwyku moglabym zabrac ja do siebie codziennie rano przyworzac do mnie, w tym czasie ja pracuje w domu przed komputerem do tego jestem w ciazy poczatki w drugiej ciazy, ale aby niebyla sama gdy ojciec prauje moglabym ja brac do siebie co rano, pozniej ojciec zabieralby ja do domu, co zrobic z lekarzem?pojsc i powiedziec mu cco mam do powiedzenia?czy poprostu zmienic na innego chociaz nie mam pojecia jakiego. Co do basenu i odchudzaniu, podejrzewam ze jak bedzie na odwyku to juz duzo kg zrzuci do tego jesli bedzie miala trzezwy umysl to nie bedzie sie objadala i wiecej ruszala, mysle rowniez by po roku gdy urodze, zamienic jej zycie, czyli codziennie moglaby zajac sie moim dzieckiem w domu tu przy mnie, moze odnalazlaby radosc z zycia, moze więź jaka by połączyła wnuczę i ją było by jakims krokiem? tylko czy bedzie chciala?

Jestem u ze Słupska, nie znalazłam żadnego odwyku tu u nas, najblizszy to chyba lebork, koszalin i gdansk. Czy sa jakies linie telefoniczne przez ktore moglabym sie dowiedziec czy musialabym jechac?

Ile odwyk trwa?wtedy byla 2-3 miesiace nie pamietam juz, uwazam ze to bylo za malo. CCzy jesli bedzie chodzic do jakiegos lekarza, chodzic z nia?bo beda znow obawy ze dostanie co chce.

Moja matka po wejsiu na schody na 4 pietro jest megaspocona, oblewaja ja jakies zimne poty, do tego jesli ma wysilek jakis mega, jesli takowy istnieje to sie trzesie cala, oddycha jakby miala umierac, dla niej zamiesc pokoj zmiotka gdzie ma kafle to duzy wysilek, czy tak oddzialywuja leki? bo miala to zanim nabrala tyle kg.

Czy zapisac ja do dietetyka? boje sie ze zrobiajej nieswiadomie krzywde, bo mi czasem sie wydaje ze ona nie jest wstanie zyc bez lekow, wydaje mi sie ze popelni samobojstwo, mam obawy bo uprzedzala wielokrotnie ze nigdy odwyk. Sama niewiem niechce jej miec na sumieniu.

Czy kolezankę ktora ma depresje dwubiegunowa ktora dzwoni do niej 5 razy dziennie na komorke bo ma zadarmo i wysyla jej leki czy zerwac odrazu im kontakt?Bo sie nie odwiedzaja, tylko telefonicznie i przez poczte, poznaly sie w szpitalu bo tamta co chcwila w nim jest.

Walczylam z nia kiedys, to chowala pod pralka leki, to poczta przesylala, to chowala i ukrywala, nacpala sie udajac ze nie jest nacpana, w klamstwie jest perfekcyjna.

Jestem wstanie to poczynic tylko niewiem od czego zaczac. Czy napewno odwyk to jedyna mozliwosc by wrocila do normalnego zycia?i czy wroci? czy zdarzylo sie komus ze nie bylo sensu?

 

-- 31 sie 2012, 11:30 --

 

rozmawialam z ojcem, on mowi ze nie jest zainteresowany zmuszaniem matki do odwyku bo ona nie pojdzie z wlasnej woli, a jak byl u lekarza kiedys to powiedzial ze trzebaby bylo ja ubezwlasnowolnic sadownie, co kosztuje i tez nie wiadomo czy by sie zgodzili, musieli by zobaczyc ze ona nie nadaje sie do samodzielnego decydowania.

A jak ona dobrze gra to napewno jej sie uda.

Ojciec chyba juz jej nie kocha, wydaje mi sie bo jemu juz niezalezy, on niema czasu na to by walczyc i opiekowac sie nia. Jest sam schorowany i ciezko pracuje na nich dwoch. Wiec na niego zabardzo liczyc nie bede mogla.

Co zrobic by dostala sie na odwyk? Jesli lekarz jej nie zmusi a nie zmusi bo niema takiego przyzwolenia, musialaby sie matka zgodzic to co dalej? co robic, ona powiedziala ze clonazepum jedna dziennie musi brac, do konca zycia, pozniej w rozmowie okazalo sie ze bierze dwie, rano i wieczorem. Wiec nadal klamie, nie wiem co robic jestem zalamana.

Pytam ojca a co zrobimy pozniej jak ciebie zabraknie, ojciec: niewiem do domu starcow czy cos, ja mowie przeciez to wszystko kosztuje, a matka ma tylko 400zł renty, wiec? Nie wiem pod most pojdzie.

Mowie super, zacpa sie jak bedzie miala co, nie wiem co robic.

Jak dostac sie na odwyk bez jej zgody?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj lolalola.

 

-- 03 wrz 2012, 14:12 --

 

Mam sugestię. Poszukaj pomocy dla siebie. Moim zdaniem jesteś DDD, czyli dziecko z rodziny dysfunkcyjnej. Wbrew pozorom może będziesz mogła pomóc matce. Ale trzeba zacząć od siebie.Zmiana Twojego postępowania może wpłynąć na matkę.Niczego nie obiecuję, ale warto...Jestem alkoholiczką i lekomanką. Więc wiem o czym piszę.Moja matka też była lekomanką, chociaż uzależnioną od czego innego, ale to nie ma znaczenia. Poszukaj poradni odwykowej. Tam poproś o adres terapii DDA. Nie zrażaj się ,że to Dorosłe Dzieci Alkoholików. DDD mają tak samo...Może poszukaj dla matki psychologa który ZNA SIĘ na lekomanii. Powodzenia trzymaj się. Margo :angel:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heja:) Odpowiem Ci moim doswiadczeniem odnosnie leczenia bez zgody - mialam 27lat gdy mnie zglosili rodzice do poradni uzaleznien w miescie,w ktorym mieszkam i tam potem poszlo dalej - to znaczy w ostatecznosci do sadu,bo nie stawialam sie na komisje. Sprobuj pojsc do GOPS'u/MOPS'u i dowiesz sie gdzie taka instytucja jest u Ciebie. Koniec koncow chodze na spotkania z psychologiem i wlasnie od pani psycholog dowiedzialam sie,ze aby kogos poddac leczeniu nie musi byc zgoda tej osoby - wystarczy,ze ktos z rodziny ja zglosi i uzasadni,dlaczego to leczenie jest jej potrzebne.Potem taka osoba jest wzywana na badania przez bieglych i tam dalej decyduja co robic. I wcale nie trzeba nikogo ubezwlasnowolnic.

To nie jest przyjemna sprawa i bardzo Ci wspolczuje,choc to ja bylam po tej drugiej (uzaleznionej) strony. To musi byc okropne uczucie "donosic" na bliska osobe,ale czasami niestety nie ma wyjscia i trzeba wybrac mniejsze zlo. Zycze Ci powodzenia i wytrwalosci - a Twojej mamie przebudzenia. Dodam,ze ja tez przez 10 lat bralam clonazepam 2mg,wiec wiem czym to "pachnie",ze tak powiem...

 

Pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×