wiem ze byloby to ciezkie, po odwyku moglabym zabrac ja do siebie codziennie rano przyworzac do mnie, w tym czasie ja pracuje w domu przed komputerem do tego jestem w ciazy poczatki w drugiej ciazy, ale aby niebyla sama gdy ojciec prauje moglabym ja brac do siebie co rano, pozniej ojciec zabieralby ja do domu, co zrobic z lekarzem?pojsc i powiedziec mu cco mam do powiedzenia?czy poprostu zmienic na innego chociaz nie mam pojecia jakiego. Co do basenu i odchudzaniu, podejrzewam ze jak bedzie na odwyku to juz duzo kg zrzuci do tego jesli bedzie miala trzezwy umysl to nie bedzie sie objadala i wiecej ruszala, mysle rowniez by po roku gdy urodze, zamienic jej zycie, czyli codziennie moglaby zajac sie moim dzieckiem w domu tu przy mnie, moze odnalazlaby radosc z zycia, moze więź jaka by połączyła wnuczę i ją było by jakims krokiem? tylko czy bedzie chciala?
Jestem u ze Słupska, nie znalazłam żadnego odwyku tu u nas, najblizszy to chyba lebork, koszalin i gdansk. Czy sa jakies linie telefoniczne przez ktore moglabym sie dowiedziec czy musialabym jechac?
Ile odwyk trwa?wtedy byla 2-3 miesiace nie pamietam juz, uwazam ze to bylo za malo. CCzy jesli bedzie chodzic do jakiegos lekarza, chodzic z nia?bo beda znow obawy ze dostanie co chce.
Moja matka po wejsiu na schody na 4 pietro jest megaspocona, oblewaja ja jakies zimne poty, do tego jesli ma wysilek jakis mega, jesli takowy istnieje to sie trzesie cala, oddycha jakby miala umierac, dla niej zamiesc pokoj zmiotka gdzie ma kafle to duzy wysilek, czy tak oddzialywuja leki? bo miala to zanim nabrala tyle kg.
Czy zapisac ja do dietetyka? boje sie ze zrobiajej nieswiadomie krzywde, bo mi czasem sie wydaje ze ona nie jest wstanie zyc bez lekow, wydaje mi sie ze popelni samobojstwo, mam obawy bo uprzedzala wielokrotnie ze nigdy odwyk. Sama niewiem niechce jej miec na sumieniu.
Czy kolezankę ktora ma depresje dwubiegunowa ktora dzwoni do niej 5 razy dziennie na komorke bo ma zadarmo i wysyla jej leki czy zerwac odrazu im kontakt?Bo sie nie odwiedzaja, tylko telefonicznie i przez poczte, poznaly sie w szpitalu bo tamta co chcwila w nim jest.
Walczylam z nia kiedys, to chowala pod pralka leki, to poczta przesylala, to chowala i ukrywala, nacpala sie udajac ze nie jest nacpana, w klamstwie jest perfekcyjna.
Jestem wstanie to poczynic tylko niewiem od czego zaczac. Czy napewno odwyk to jedyna mozliwosc by wrocila do normalnego zycia?i czy wroci? czy zdarzylo sie komus ze nie bylo sensu?
-- 31 sie 2012, 11:30 --
rozmawialam z ojcem, on mowi ze nie jest zainteresowany zmuszaniem matki do odwyku bo ona nie pojdzie z wlasnej woli, a jak byl u lekarza kiedys to powiedzial ze trzebaby bylo ja ubezwlasnowolnic sadownie, co kosztuje i tez nie wiadomo czy by sie zgodzili, musieli by zobaczyc ze ona nie nadaje sie do samodzielnego decydowania.
A jak ona dobrze gra to napewno jej sie uda.
Ojciec chyba juz jej nie kocha, wydaje mi sie bo jemu juz niezalezy, on niema czasu na to by walczyc i opiekowac sie nia. Jest sam schorowany i ciezko pracuje na nich dwoch. Wiec na niego zabardzo liczyc nie bede mogla.
Co zrobic by dostala sie na odwyk? Jesli lekarz jej nie zmusi a nie zmusi bo niema takiego przyzwolenia, musialaby sie matka zgodzic to co dalej? co robic, ona powiedziala ze clonazepum jedna dziennie musi brac, do konca zycia, pozniej w rozmowie okazalo sie ze bierze dwie, rano i wieczorem. Wiec nadal klamie, nie wiem co robic jestem zalamana.
Pytam ojca a co zrobimy pozniej jak ciebie zabraknie, ojciec: niewiem do domu starcow czy cos, ja mowie przeciez to wszystko kosztuje, a matka ma tylko 400zł renty, wiec? Nie wiem pod most pojdzie.
Mowie super, zacpa sie jak bedzie miala co, nie wiem co robic.
Jak dostac sie na odwyk bez jej zgody?