Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaufanie


Gość kafka

Rekomendowane odpowiedzi

Svafa, no żeś mi doj* :mrgreen:

A nie da się inaczej?

Ja zresztą nie wiem co tzn wybaczyć, wydawało mi się że wybaczyłam, ale jednak tak to na mnie wpłynęło, że się boję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DDA/DDD zawsze sa czujni i oczekuja zdrady/ zawodu/odrzucenia. Ale to tez kwestia lubienia siebie... im mniej lubimy tym bardziej podejrzewamy innych, ze podzielaja nasze uczucia. Kiedys mialam tak, ze jak kogos lubilam to do bolu a jak nie to na amen. Skrajnosci. Teraz nie rzucam sie juz tak z emocjami na ludzi.. raczej troche obwacham zanim polubie ..nie jestem tez juz tak kategoryczna w osadach.. daje ludziom prawo do slabosci. Nikt nie jest zawsze w porzadku i czasami bladzi.. nie musimy go od razu skreslac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, alez kiedy ja nie skreśliłam, tylko mimo wszystko , mimo ubiegu czasu, wciąż chyba nie ufam. Jak moja terapeutka to potwierdziła, to sie załamałam, bo bardzo chciałabym ufać, a nie potrafię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka, inna sprawa ze nie kazdy zasluguje na zaufanie. Po rozwodzie nie ufalam facetom ale po jakims czasie bylam gotowa sprobowac chociaz mowilam, ze M. ma u mnie jakies 70% a to jak na mnie juz duzo. Minely ponad 3 lata i wzroslo do 99% no ale to jego zasluga .. nie mam powodow do braku zaufania

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka, ja tak funkcjonuję np z moimi rodzicami. Straciłam do nich zaufanie, ale zamiast całkiem z nimi zerwać stosunki, po prostu je ograniczyłam do takiej relacji, w której się czuję bezpieczna. Są granice, w których mogę im ufać. To oczywiście nie to samo, co zdrowa relacja rodzice-dziecko.... ale jakoś musiałam sobie poradzić z tą sytuacją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A widzisz kafka, mi było trudno zaufać ponownie terapeucie, ale jednak zaufałam. nie wiem, jak to się stało. ja chyba tak mam, że jak ktoś zdobędzie moją sympatię raz, to trudno ją stracić. chociaż szybko się obrażam ;) ale on mnie PRZEPROSIŁ i ZAPEWNIŁ, że więcej tak nie zrobi. a to jest WAŻNE!

 

nie na temat trochę: :P

---a ja często muszę ugryźć się w język.

np. teraz. moja przyjaciółka wyjechała z 5 dni temu do Irlandii do chłopaka na miesiąc, nie odezwała się do mnie ani razu! :shock: a z nim kontaktowała się codziennie. mam ochotę zakończyć znajomość. czuję się odrzucona. no i właśnie to jest dla mnie skrajność. chociaż chyba mam powód do niej skoro moja przyjaciółka właśnie tak postępuje, powinna zadzwonić już pierwszego dnia, czy bezpieczny miała lot. a ona nic. zero kontaktu z nią. ja wiem, że ona ma co do roboty tam. ale 5 minut dla mnie by mogła znaleźć. tu chyba nie ja przesadzam. no ale dobra bo z tematu znów schodzę. jak ja ładnie zmieniam tematy :mrgreen: ---

 

co do tego zaufania. no jeśli wiesz, że ktoś na nie zasługuje, a człowiek nie jest nieomylny, no to chyba samo przyjdzie ponowne zaufanie... ? to tak jak z pierwszy pocałunkiem, boisz się, nie wiesz, jak to będzie, ale samo "się robi". ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, no tak, ja też sobie nie ufam, boję się np że stracę panowanie nad sobą.

Kurde, ale mnie to strasznie męczy.

chciałabym po prostu normalnie się cieszyć z każdej chwili, a nie żyć w lęku i braku pełnego zaufania.

Facet przynosi mi kwiaty, a ja już snuję podejrzenia, bo się naczytałam pierdół w czasopismach i na necie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka, czytałam o tym w tej książce 'czas na wyleczenie'., że doszukujemy się tragedii we wszystkim. jeśli ktoś jest dla Ciebie miły, to zapewne coś od Ciebie chce, pewnie coś zrobił złego i próbuje Ci to zrekompensować.

chłopak przyniósł Ci kwiaty ? pewnie Cię zdradza! takie Twoje myślenie. ? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka, musisz zacząć wierzyć w swojego faceta. no ale to trudne, fakt. skoro zawsze dostawałaś po dupie, to czemu teraz miałoby być inaczej... nie wierzysz w to, że jesteś wyjątkowa, że zasługujesz na szczęście chyba? albo boisz się być szczęśliwa. :bezradny: nie wiem, nie mam chłopa :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Facet przynosi mi kwiaty, a ja już snuję podejrzenia,

Ze dwa lata temu tez tak mialam :D Od meza kwiaty dostawalam tylko na przeprosiny wiec jednoznacznie mi sie kojarzyly. Ale juz sie oswoilam z tym, ze teraz dostaje bez okazji a nie z poczucia winy

 

I tak sobie mysle, ze terapia strasznie duzo mi dala ..efekty nie byly od razu i mijaja lata a ja wciaz sie po niej zmieniam i normalnieje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, no to może jeszcze jest nadzieja.

Tylko, że jakoś tak mam poczucie, że ot już długo trwa i że labo w jedna albo w druga stronę powinnam zrobic krok.

Tak mi zresztą zasugerowała terapeutka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jej, wszyscy piszą o facetach, nowych związkach, a ja tak prozaicznie - miałam wielki problem , by zaufać osobie, którą początkowo uważałam za koleżankę... Bałam się co sobie o mnie pomyśli jak się wszystkiego dowie, jak będzie reagować. Nigdy nie zawiodła mojego zaufania, nigdy nie dała mi najmniejszego powodu, by myśleć, że mogłaby mnie skrzywdzić słowem, gestem, zachowaniem. Pomimo to jakieś dziwne myśli non stop krążyły...

 

Dlatego jak przeczytałam tytuł wątku, zdecydowałam się napisać. Ja czekałam 5 lat, by opowiedzieć jednym zdaniem,że mam złe doświadczenia z ojcem alkoholikiem i mamą zapadającą na depresję. Kiedy to z siebie wydusiłam, było cicho, spokojnie, dużo lepiej. Moja powierniczka wie, że jej powierzyłam ten sekret jako pierwszej. Domyśla się też, że bardzo mi ciążył.

 

Naprawdę ludzie chcą i potrafią wyciągnąć do Nas rękę tylko dajmy im na to szansę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

piernikowa marta, 5 lat to nie tak dużo, jak mogłoby się wydawać, dobrze, że w końcu się wygadałaś! :smile: na pewno kamień z serca... wiem, kiedy ja powiedziałam po raz pierwszy komukolwiek. było to dopiero z 3 lata temu. miałam 15/16 lat chyba w wakacje przed rozpoczęciem liceum. tajemnicę trzymałam w sobie 15 lat... strasznie długo. no ale jak widać, w końcu każdy pęka... bo nikt nie jest w stanie tego znosić całe życie, to bardzo ciąży.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jej, wszyscy piszą o facetach, nowych związkach

wiesz dla mnie po prostu zaufanie to podstawa związku

jak nie ufasz komus innemu to możesz go kopnąć w d* i tyle, a jak masz problemy z zaufaniem co do bliskiej osoby, to jest już ciężko

Naprawdę ludzie chcą i potrafią wyciągnąć do Nas rękę tylko dajmy im na to szansę.

no, ale jednak nie wszyscy, zawsze jest taka obawa, że nie zrozumieją

bo nikt nie jest w stanie tego znosić całe życie, to bardzo ciąży.

myślę, że mówienie o tym bardzo pomaga

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka, a mi się wydaje, że też często nie mówimy o swoich problemach własnie przez zaprzeczenie, że cały czas próbujemy sobie udowodnić, że problemu nie ma... no jak to było ze mną...

ja byłam zastraszana, miałam wmawiane, że muszę milczeć, bo tak będzie lepiej dla mnie i całej rodziny, więc nie mówiłam...

odkąd uzbierałam kasę na komputer, dostałam od taty internet, no to zaczęłam buszować, wyszukiwać informacje o alkoholizmie, w końcu doszłam do tego, że mam jakieś cechy dda... nic z tym nie robiłam, po prostu czytałam... czytałam... czytałam... czytałam sobie... czasem matce... czasem tacie. no i tak się "edukowałam". ale chyba do mnie to nie docierało. ni stąd ni zowąd wybuchłam... wpierw przed rodziną, do cioci. potem przyjaciółce powiedziałam, która ma podobne problemy, ale czasami czułam, że jestem niezrozumiana ; o jej matka nie piła, tylko ojciec, może dlatego... uważam, że matka więcej szkód może narobic w psychice przez alkoholizm. matka córce jest bardziej potrzebna. ojciec synowi... no i potem chciałam powiedzieć drugiej przyjaciółce, ale nie wiedziałam jak, zaczęłam ją sprawdzać, powiedziałam, że ja mam problemy z alkoholem - zobaczcie, jakie to chore... wolałam przyznać się do tego, że ja mam problem niż powiedzieć, że moja matka... ale w końcu pękłam i powiedziałam, że to matka... powiedziałam wszystko. potem następnej przyjaciółce powiedziałam, no i to wszystko miało miejsce, gdy miałam 16 lat gdzieś...

mając 18 lat zaczęłam myśleć o ośrodkach, spisałam nazwy i adresy i z przyjaciółką zaczęłam chodzić... jakoś przed maturą dostałam wzór wniosku o przymusowe leczenie i po maturze jakoś w czerwcu poszłam do ośrodka, gdzie obecnie chodzę do terapeuty...

żałuję, że nie zaczęłam walczyć szybciej. gdybym miała szybciej internet, to zapewne szybciej bym się połapała w tym wszystkim i przez to szybciej "załatwiła" sprawy... a że byłam akurat już w klasie maturalnej to nie miałam tak czasu na zajęcie się problemami w domu. po drodze właśnie miałam takie zaprzeczanie... byłam z przyjaciółką pod jakimś ośrodkiem i na przykład do jednego to wgl nie weszłam, stchórzyłam w ostatniej chwili... nie byłam gotowa. dopiero jak dostałam adres od urzędniczki do tego ośrodka co tam mój terapeuta, to jakoś się przełamałam. dzięki przyjaciółce weszłam tam, powiedziałam o co chodzi i voila. ale nie chciałam wejsc, bo mówiłam: no ale jeśli moja matka nie ma żadnego problemu, co jeśli wyolbrzymiam... ? niby się tyle tego naczytałam, wszystko pasuje do mojej rodziny, do mnie jako dda, do matki ze alkoholiczka, a ja zaprzeczałam, myślałam, że może jednak problemu nie ma, że jest to w mojej głowie. ale wsparcie przyjaciółki okazało się bardzo pomocne. podziwiam te osoby, które same zaczęły szukać pomocy, bez osoby wspierającej. to jest naprawdę wyczyn.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×