Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rozstanie i wielka chec powrotu......


Rekomendowane odpowiedzi

Zrobilem wszystko co moglem, przeprosilem, obiecalem zmiane, wyznalem uczucia- absolutnie wszystko co moglem zrobic i nic. W dodatku nie zrobilem tego raz a kilka razy probowalem rozmawiac.

Obecnie widze, ze jest bardzo mocna zauroczona w tej drugiej osobie.

To myślę, że w takim wypadku powinieneś dac sobie spokój.

Skoro chcesz się zmienić, to zajmij się sobą, zacznij nad sobą pracować, idź na terapię.

Jak już sam będziesz bardziej "poukładany" to bez trudu znajdziesz dziewczynę i łatwiej będzie ci stworzyć "normalny' związek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zrobilem wszystko co moglem, przeprosilem, obiecalem zmiane, wyznalem uczucia- absolutnie wszystko co moglem zrobic i nic. W dodatku nie zrobilem tego raz a kilka razy probowalem rozmawiac.

Obecnie widze, ze jest bardzo mocna zauroczona w tej drugiej osobie.

To myślę, że w takim wypadku powinieneś dac sobie spokój.

Skoro chcesz się zmienić, to zajmij się sobą, zacznij nad sobą pracować, idź na terapię.

Jak już sam będziesz bardziej "poukładany" to bez trudu znajdziesz dziewczynę i łatwiej będzie ci stworzyć "normalny' związek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nowy_franek, dobre pytanie. Generalnie trwa to juz od okolo 2 miesiecy, raz lepiej, raz gorzej.

Kiedy cos robie, jestem z innymi ludzmi jest dobrze, kiedy jestem sam z automatu zaczynam myslec.

Dzis myslalem, ze sie z tym pogodzilem, jednak znow to samo. Mialem dzis duza potrzebe zeby do niej zadzwonic, ale zrezygnowalem, bo co bym jej nowego mogl powiedziec...

W zasadzie nic, tyle by to dla niej znaczelo.

Zle to jest to, ze caly czas czuje, ze nie wszystko stracone, ze jest jeszce jakas iskra, to nie pozwala mi przestac wierzyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nowy_franek, dobre pytanie. Generalnie trwa to juz od okolo 2 miesiecy, raz lepiej, raz gorzej.

Kiedy cos robie, jestem z innymi ludzmi jest dobrze, kiedy jestem sam z automatu zaczynam myslec.

Dzis myslalem, ze sie z tym pogodzilem, jednak znow to samo. Mialem dzis duza potrzebe zeby do niej zadzwonic, ale zrezygnowalem, bo co bym jej nowego mogl powiedziec...

W zasadzie nic, tyle by to dla niej znaczelo.

Zle to jest to, ze caly czas czuje, ze nie wszystko stracone, ze jest jeszce jakas iskra, to nie pozwala mi przestac wierzyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×