Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co ze mną?Boję się że jestem pedofilem,mordercą,psychopatą..


Acosiebede

Rekomendowane odpowiedzi

korepetycje, wyprowadzania psów, zrobienie zakupów dla starszej osoby, umycie okien, opieka nad dzieckiem, hostessa, prace sezonowe w lecie. Myślę, że 100 zł na miesiąc można zarobić. Dlaczego nie pójdziesz dzisiaj się zapisać? na wizytę i tak trzeba przeważnie czekać więc im szybciej się zarejestrujesz tym lepiej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

korepetycje, wyprowadzania psów, zrobienie zakupów dla starszej osoby, umycie okien, opieka nad dzieckiem, hostessa, prace sezonowe w lecie. Myślę, że 100 zł na miesiąc można zarobić. Dlaczego nie pójdziesz dzisiaj się zapisać? na wizytę i tak trzeba przeważnie czekać więc im szybciej się zarejestrujesz tym lepiej

 

Na razie orientuję się mniej więcej gdzie się wybrać. Jeśli chodzi o pracę to ciągle od 3 miesięcy daję ogłoszenie tego typu ale zgłaszają się sami "panowie na spotkania bez zobowiązań"...ale podsunęłaś mi parę opcji :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

korepetycje, wyprowadzania psów, zrobienie zakupów dla starszej osoby, umycie okien, opieka nad dzieckiem, hostessa, prace sezonowe w lecie. Myślę, że 100 zł na miesiąc można zarobić. Dlaczego nie pójdziesz dzisiaj się zapisać? na wizytę i tak trzeba przeważnie czekać więc im szybciej się zarejestrujesz tym lepiej

 

Na razie orientuję się mniej więcej gdzie się wybrać. Jeśli chodzi o pracę to ciągle od 3 miesięcy daję ogłoszenie tego typu ale zgłaszają się sami "panowie na spotkania bez zobowiązań"...ale podsunęłaś mi parę opcji :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:) najtrudniejsza jest pierwsza wizyta, dobry lekarz przeprowadzi z Tobą porządny wywiad i ważna jest wtedy całkowita szczerość. A potem każda kolejna wizyta to niemal przyjemność.

 

 

A czy lekarz będzie wiedział np. kiedy kłamię?

Czasem wydaje mi się, że szukam np. usprawiedliwienia na niektóre rzeczy skąd się biorą tam gdzie nie trzeba, ale tak jak mi po prostu "wygodnie". Nie wiem już czy taka jest prawda czy to też choroba mi tak każe myśleć, ale czy lekarz będzie w stanie od samego początku mnie rozgryźć w czym problem? Mam teraz wrażenie, że sama siebie nie znam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:) najtrudniejsza jest pierwsza wizyta, dobry lekarz przeprowadzi z Tobą porządny wywiad i ważna jest wtedy całkowita szczerość. A potem każda kolejna wizyta to niemal przyjemność.

 

 

A czy lekarz będzie wiedział np. kiedy kłamię?

Czasem wydaje mi się, że szukam np. usprawiedliwienia na niektóre rzeczy skąd się biorą tam gdzie nie trzeba, ale tak jak mi po prostu "wygodnie". Nie wiem już czy taka jest prawda czy to też choroba mi tak każe myśleć, ale czy lekarz będzie w stanie od samego początku mnie rozgryźć w czym problem? Mam teraz wrażenie, że sama siebie nie znam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lekarz będzie wiedział jakie pytania Ci zadać, żeby postawić diagnozę. Na pewno część kłamstw będzie w stanie wyłapać, ale po co kłamać lekarzowi?? przecież w ten sposób sama sobie szkodzisz i utrudniasz pomoc samej sobie. Psychiatra nie będzie pytał o jakieś nieokreślone rzeczy zada Ci pytania od kiedy masz objawy, czego dotyczą te myśli, jak wygląda Twoja sytuacja rodzinna, jak często masz ataki itp. Nie będzie pytał o jakieś mgliste rzeczy tylko o konkrety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lekarz będzie wiedział jakie pytania Ci zadać, żeby postawić diagnozę. Na pewno część kłamstw będzie w stanie wyłapać, ale po co kłamać lekarzowi?? przecież w ten sposób sama sobie szkodzisz i utrudniasz pomoc samej sobie. Psychiatra nie będzie pytał o jakieś nieokreślone rzeczy zada Ci pytania od kiedy masz objawy, czego dotyczą te myśli, jak wygląda Twoja sytuacja rodzinna, jak często masz ataki itp. Nie będzie pytał o jakieś mgliste rzeczy tylko o konkrety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lekarz będzie wiedział jakie pytania Ci zadać, żeby postawić diagnozę. Na pewno część kłamstw będzie w stanie wyłapać, ale po co kłamać lekarzowi?? przecież w ten sposób sama sobie szkodzisz i utrudniasz pomoc samej sobie. Psychiatra nie będzie pytał o jakieś nieokreślone rzeczy zada Ci pytania od kiedy masz objawy, czego dotyczą te myśli, jak wygląda Twoja sytuacja rodzinna, jak często masz ataki itp. Nie będzie pytał o jakieś mgliste rzeczy tylko o konkrety.

 

 

Bo mam wrażenie, że sama siebie nie znam i nie wiem już co jest prawdą jeśli chodzi o mnie i to wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lekarz będzie wiedział jakie pytania Ci zadać, żeby postawić diagnozę. Na pewno część kłamstw będzie w stanie wyłapać, ale po co kłamać lekarzowi?? przecież w ten sposób sama sobie szkodzisz i utrudniasz pomoc samej sobie. Psychiatra nie będzie pytał o jakieś nieokreślone rzeczy zada Ci pytania od kiedy masz objawy, czego dotyczą te myśli, jak wygląda Twoja sytuacja rodzinna, jak często masz ataki itp. Nie będzie pytał o jakieś mgliste rzeczy tylko o konkrety.

 

 

Bo mam wrażenie, że sama siebie nie znam i nie wiem już co jest prawdą jeśli chodzi o mnie i to wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i niestety...partner nie rozumie mojego zachowania ostatnio i związek już nie istnieje...postanowiłam zapisać się do lekarza, ale nie wiem, od razu psychiatra? Szukałam w sieci ale nie mogę znaleźć jakiejś poradni w swoim mieście na NFZ.

 

Bardzo mi przykro, z powodu twojego partnera :( na pewno jest ci ciężko, ale wiesz mi życie przyniesie jeszcze wiele dobrych chwil.

 

wiesz jeśli nie możesz nikogo znaleźć to ja bym proponował ci iść najpierw do psychologa, on powinien dać ci adres i nazwiska jakiegoś dobrego psychiatry, no i może sam ci troche pomoże (u mnie tak było)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i niestety...partner nie rozumie mojego zachowania ostatnio i związek już nie istnieje...postanowiłam zapisać się do lekarza, ale nie wiem, od razu psychiatra? Szukałam w sieci ale nie mogę znaleźć jakiejś poradni w swoim mieście na NFZ.

 

Bardzo mi przykro, z powodu twojego partnera :( na pewno jest ci ciężko, ale wiesz mi życie przyniesie jeszcze wiele dobrych chwil.

 

wiesz jeśli nie możesz nikogo znaleźć to ja bym proponował ci iść najpierw do psychologa, on powinien dać ci adres i nazwiska jakiegoś dobrego psychiatry, no i może sam ci troche pomoże (u mnie tak było)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po prostu nie wytrzymam tego, czuję się już jak wariatka. Każdego dnia wstaję o takich godzinach, nieważne o której się położę i budzę się zdenerwowana. To wszystko już mnie przerasta i jest okropne. Mam dość

 

-- 15 mar 2013, 07:17 --

 

To wszystko już mnie przerasta i jest okropne. Mam dość, moje życie to koszmar, obserwując to wszystko, te moje myśli, odczuwanie podniecenia, to że już nawet nie mogę spojrzeć na dziecko. Pogorszyło mi się teraz strasznie...dlaczego? Byłam w towarzystwie dziecka, które zmuszona byłam tolerować, ciągle próbowało mnie ono dotykać itd, czułam się okropnie, myślałam, że wyskoczę przez okno, próbowałam uciekać ale już nie miałam GDZIE. Nie powiem dziecku ""nie dotykaj bo ....", jeszcze to, że ktoś mnie dotknie, rozumiem, może wywołać reakcję, ale jak dziecko przyszło do pokoju przed kąpielą a u mnie jakaś reakcja wystąpiła to się PRZERAZIŁAM, od tamtej pory jeszcze krócej śpię, bardziej się denerwuję. Gdy dziecko mnie jakoś dotkało, odsuwałam je nogą, odsuwałam się. Boże co się w ogóle dzieje... jak oglądam filmy i są w nim dzieci to np. spuszczam wzrok. Przed samym spaniem zawsze mi się to przypomina i próbuję z tym walczyć, mam później wrażenie, że i tak o tym mózg myśli przed samym spaniem. Najgorsze jest to, że ja potrafię lunatykować. Boję się np. że wyjdę z domu(śmiejcie się lub nie), że kogoś zgwałcę, ostatnio było mi strasznie niedobrze, z racji, że mam myśli kazirodcze bałam się, że w nocy śpiąc zrobię coś ojcu i że np. jestem w ciąży, autentycznie zaczęłam sobie to wkręcać. i ciągle dręczenie się już mam po prostu dość, mam sny których dokładnie nie pamiętam ale budzę się tak zdenerwowana...najbardziej boję się tego, że we śnie się masturbuję (zdarzyło mi się to już chyba parę razy), boże jestem taka przerażona, chciałabym, żeby to się skończyło... doszło do tego, że nawet załatwianie się zaczęło mi się z tym kojarzyć (przypomniało mi się kiedyś będąc w łazience że niektórym kobietom udaje się podczas porodu, i różnych rzeczy osiągnąć orgazm) i proszę bardzo ostatnio tym bardziej jak właśnie podczas coś odczułam oczywiście mając myśli o TYM a bo o czym innym, to już myślałam, że skoczę z mostu...nawet nie mogę umyć zębów, pójść do łazienki, bo po prostu się boje, to wszystko zdominowało już totalnie moje życie, boję się, że zwariowałam...z facetem nadal rozmawiam, ale zazdrość o rożne rzecz jeszcze to wszystko chyba pogarsza...tęsknie za moją mamą, za życiem bez tych myśli, teraz jestem totalnie sama, i żyję w tym przeklętym gównie. Boże za co... co ja takiego zrobiłam przez te 20 lat mojego życia...gdybym była jakąś morderczynią, zdradzała swojego faceta i robiła niewiadomo co...umiałabym to zrozumieć, ale to? Bez powodu?! Nie mogę...

 

-- 15 mar 2013, 08:46 --

 

Z nerwów rozdrapuję każdą ranę, robię sobie praktycznie dziury w skórze w miejscach drobnych krostek, rozgryzam usta do krwi... najgorsze jest w tym wszystkim, że przypomina mi się wszystko również z przeszłości... mam dwie siostry, zawsze było mówione, że się nie lubią bo jedna zazdrości drugiej udanego małżeństwa, szwagier jest fajnym facetem itd, i zna mnie odkąd miałam te około 13 lat. Raz gdy sama byłam już z moim facetem w związku rozmawiałam z siostrą i mówiłam, że druga by pewnie chciała jej go odbić z zawiści jakby tylko mogła... powiem Wam, że jestem ładną dziewczyną, lubię się podobać, i mam świadomość, że jestem najładniejszą z sióstr, kiedyś też miałam np myśl, bo bardzo dogaduję się ze szwagrem, i się lubimy, i wiem, że na pewno wizualnie widzi, że no jestem ładną dziewczyną, że pomyślałam wtedy o czymś takim, że jakbym chciała, to pewnie bym mogła, wstydzę się teraz takich myśli, przypominają mi się, w życiu bym tego nie zrobiła i o tym wiem, ale czasem mam w głowie scenariusze jak z tanich romansideł, teraz mi za to wstyd, że mogłam coś takiego pomyśleć, że czułam np. satysfakcję, że jestem lepsza.

 

Zaczęłam teraz sie bać, że np. cierpię na prawde na shizofrenię, albo jakieś rozdwojenie jaźni, że nie znam już siebie itd, że jestem po prostu nic nie wartym, śmiesznym i zakompleksionym człowiekiem. Co mi po tej urodzie...w głowie siano.

 

Z partnerem też...chciałam reżyserować nasz związek na taki jak z filmów i wystawiałam też naszą miłość na próbę... nawet nie wiecie ile mam teraz wątpliwości w głowie...może to wcale nie jest nerwica? Powiem Wam może coś więcej o tym co się ze mną dzieje, nie wiem czy macie tak jak ja, czy mieliście, bo ja jestem w tej chwili przerażona, wiem, że niektóre rzeczy też wyolbrzymiam, ale boję się, że to coś gorszego? Co mnie przeraża?

Zacznijmy od tego...przeraża mnie:

np fakt, że mogę być lesbijką (kiedyś się utożsamiałam z osobami biseksualnymi, ale to dlatego, że czasem - chyba jak każda kobieta, miałam fantazje seksualne z kobietami)...nie wiem czy pomoże psychiatra czy seksuolog...jako osoba bardzo bardzo młoda, masturbowałam się, będąc dzieckiem praktycznie...robiłam to oglądając ogłoszenia dla Panów - więc patrząc na kobiety...sam fakt, że np. seks oralny przez jakiś czas kojarzył mi się z czymś niefajnym, nie podobał mi się zbytnio wygląd penisa...to, że czasem mówiłam np. koleżankom o swojej niby orientacji, nie chcąc być w związku z nimi czy uprawiać seksu, ale nawet po prostu, są kobiety którym przyznam szczerze, że chcę się podobać zupełnie BEZ CELU (będąc w związku) Martwi mnie to wszystko, przez to już zupełnie sama nie wiem kim jestem...martwią mnie te sny w których odczuwam "niby orgazm" gdy śnią mi się właśnie kobiety. Musze też przyznać, że oglądałam pornografię właśnie z kobietami bo kręciły mnie "kobiece jęki" w takich filmach. Czasem miałam wątpliwości, czy nie jestem lesbijką...chyba mówiłam wcześniej, że jestem biseksualna, i przyznawałam się do tego czasem w towarzystwie bo nie wiem, chciałam może uchodzić za kogoś otwartego itp. nie wiem czemu czasem robię rzeczy na pokaz, ale zaczęłam się bać, że coś w tym jednak jest....

 

np. myśli kazirodcze, czytałam też kiedyś opowiadania erotyczne, często były one właśnie na temat relacji kazirodczych (to częsta tematyka), nie wyobrażałam sobie wtedy ojca i siebie, nic podobnego...ale kręciły mnie takie opowiadania...i boję się, że to oznacza, że jest coś ze mną nie tak...

 

np. fakt, że chce żeby mnie każdy kochał i uwielbiał, mimo tego, że mam faceta.

Ostatnio byłam na zajęciach i jest tam ktoś kto mi się podoba..była tematyka niespełnionej miłości. Nie wiem na ile sobie to wmawiam, bo tego dnia miałam strasznie natrętne myśli ale mieliśmy tematykę niespełnionej miłości, ja na chwilę posmutniałam myśląc chyba o wszystkim, i zauważyłam u siebie smutną minę, chyba na pokaz. Tak jakbym temu koledze chciała pokazać (nie rozmawiamy ze sobą właśnie dlatego, że była jakaś chemia, a ja nie chce zdradzać faceta, mimo, że ten związek od dawna nie miał sensu) że no to właśnie tak jak z Nami, że między Nami nic nie będzie, bo mam kogoś innego (nie w tym życiu haha ;D), myśl tego typu już zauważyłam wcześniej, nie wiem skąd u mnie się bierze takie coś. Nie zdradziłabym swojego faceta.

 

Przepraszam, że napisałam tyle wątków, ale są to największe obawy teraz podczas mojej choroby, wiem, że zamęczałam Was już tutaj długo, ale do tej pory zawsze mnie wspieraliście za co Wam ogromnie dziękuje. Proszę, żebyście może sami trzeźwo spojrzeli na to co Wam napisałam, może to wcale nie nerwica, bo ja mam obawy, że jest to coś gorszego...

 

-- 15 mar 2013, 09:00 --

 

Z tego co czytałam parę rzeczy się właśnie zgadza...apropo poczucia strachu. Wiecie czyjej braku akceptacji się boję, i kary za swoje myśli? Faceta...boję się braku akceptacji, i tego, że mnie zostawi za to całkowicie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po prostu nie wytrzymam tego, czuję się już jak wariatka. Każdego dnia wstaję o takich godzinach, nieważne o której się położę i budzę się zdenerwowana. To wszystko już mnie przerasta i jest okropne. Mam dość

 

-- 15 mar 2013, 07:17 --

 

To wszystko już mnie przerasta i jest okropne. Mam dość, moje życie to koszmar, obserwując to wszystko, te moje myśli, odczuwanie podniecenia, to że już nawet nie mogę spojrzeć na dziecko. Pogorszyło mi się teraz strasznie...dlaczego? Byłam w towarzystwie dziecka, które zmuszona byłam tolerować, ciągle próbowało mnie ono dotykać itd, czułam się okropnie, myślałam, że wyskoczę przez okno, próbowałam uciekać ale już nie miałam GDZIE. Nie powiem dziecku ""nie dotykaj bo ....", jeszcze to, że ktoś mnie dotknie, rozumiem, może wywołać reakcję, ale jak dziecko przyszło do pokoju przed kąpielą a u mnie jakaś reakcja wystąpiła to się PRZERAZIŁAM, od tamtej pory jeszcze krócej śpię, bardziej się denerwuję. Gdy dziecko mnie jakoś dotkało, odsuwałam je nogą, odsuwałam się. Boże co się w ogóle dzieje... jak oglądam filmy i są w nim dzieci to np. spuszczam wzrok. Przed samym spaniem zawsze mi się to przypomina i próbuję z tym walczyć, mam później wrażenie, że i tak o tym mózg myśli przed samym spaniem. Najgorsze jest to, że ja potrafię lunatykować. Boję się np. że wyjdę z domu(śmiejcie się lub nie), że kogoś zgwałcę, ostatnio było mi strasznie niedobrze, z racji, że mam myśli kazirodcze bałam się, że w nocy śpiąc zrobię coś ojcu i że np. jestem w ciąży, autentycznie zaczęłam sobie to wkręcać. i ciągle dręczenie się już mam po prostu dość, mam sny których dokładnie nie pamiętam ale budzę się tak zdenerwowana...najbardziej boję się tego, że we śnie się masturbuję (zdarzyło mi się to już chyba parę razy), boże jestem taka przerażona, chciałabym, żeby to się skończyło... doszło do tego, że nawet załatwianie się zaczęło mi się z tym kojarzyć (przypomniało mi się kiedyś będąc w łazience że niektórym kobietom udaje się podczas porodu, i różnych rzeczy osiągnąć orgazm) i proszę bardzo ostatnio tym bardziej jak właśnie podczas coś odczułam oczywiście mając myśli o TYM a bo o czym innym, to już myślałam, że skoczę z mostu...nawet nie mogę umyć zębów, pójść do łazienki, bo po prostu się boje, to wszystko zdominowało już totalnie moje życie, boję się, że zwariowałam...z facetem nadal rozmawiam, ale zazdrość o rożne rzecz jeszcze to wszystko chyba pogarsza...tęsknie za moją mamą, za życiem bez tych myśli, teraz jestem totalnie sama, i żyję w tym przeklętym gównie. Boże za co... co ja takiego zrobiłam przez te 20 lat mojego życia...gdybym była jakąś morderczynią, zdradzała swojego faceta i robiła niewiadomo co...umiałabym to zrozumieć, ale to? Bez powodu?! Nie mogę...

 

-- 15 mar 2013, 08:46 --

 

Z nerwów rozdrapuję każdą ranę, robię sobie praktycznie dziury w skórze w miejscach drobnych krostek, rozgryzam usta do krwi... najgorsze jest w tym wszystkim, że przypomina mi się wszystko również z przeszłości... mam dwie siostry, zawsze było mówione, że się nie lubią bo jedna zazdrości drugiej udanego małżeństwa, szwagier jest fajnym facetem itd, i zna mnie odkąd miałam te około 13 lat. Raz gdy sama byłam już z moim facetem w związku rozmawiałam z siostrą i mówiłam, że druga by pewnie chciała jej go odbić z zawiści jakby tylko mogła... powiem Wam, że jestem ładną dziewczyną, lubię się podobać, i mam świadomość, że jestem najładniejszą z sióstr, kiedyś też miałam np myśl, bo bardzo dogaduję się ze szwagrem, i się lubimy, i wiem, że na pewno wizualnie widzi, że no jestem ładną dziewczyną, że pomyślałam wtedy o czymś takim, że jakbym chciała, to pewnie bym mogła, wstydzę się teraz takich myśli, przypominają mi się, w życiu bym tego nie zrobiła i o tym wiem, ale czasem mam w głowie scenariusze jak z tanich romansideł, teraz mi za to wstyd, że mogłam coś takiego pomyśleć, że czułam np. satysfakcję, że jestem lepsza.

 

Zaczęłam teraz sie bać, że np. cierpię na prawde na shizofrenię, albo jakieś rozdwojenie jaźni, że nie znam już siebie itd, że jestem po prostu nic nie wartym, śmiesznym i zakompleksionym człowiekiem. Co mi po tej urodzie...w głowie siano.

 

Z partnerem też...chciałam reżyserować nasz związek na taki jak z filmów i wystawiałam też naszą miłość na próbę... nawet nie wiecie ile mam teraz wątpliwości w głowie...może to wcale nie jest nerwica? Powiem Wam może coś więcej o tym co się ze mną dzieje, nie wiem czy macie tak jak ja, czy mieliście, bo ja jestem w tej chwili przerażona, wiem, że niektóre rzeczy też wyolbrzymiam, ale boję się, że to coś gorszego? Co mnie przeraża?

Zacznijmy od tego...przeraża mnie:

np fakt, że mogę być lesbijką (kiedyś się utożsamiałam z osobami biseksualnymi, ale to dlatego, że czasem - chyba jak każda kobieta, miałam fantazje seksualne z kobietami)...nie wiem czy pomoże psychiatra czy seksuolog...jako osoba bardzo bardzo młoda, masturbowałam się, będąc dzieckiem praktycznie...robiłam to oglądając ogłoszenia dla Panów - więc patrząc na kobiety...sam fakt, że np. seks oralny przez jakiś czas kojarzył mi się z czymś niefajnym, nie podobał mi się zbytnio wygląd penisa...to, że czasem mówiłam np. koleżankom o swojej niby orientacji, nie chcąc być w związku z nimi czy uprawiać seksu, ale nawet po prostu, są kobiety którym przyznam szczerze, że chcę się podobać zupełnie BEZ CELU (będąc w związku) Martwi mnie to wszystko, przez to już zupełnie sama nie wiem kim jestem...martwią mnie te sny w których odczuwam "niby orgazm" gdy śnią mi się właśnie kobiety. Musze też przyznać, że oglądałam pornografię właśnie z kobietami bo kręciły mnie "kobiece jęki" w takich filmach. Czasem miałam wątpliwości, czy nie jestem lesbijką...chyba mówiłam wcześniej, że jestem biseksualna, i przyznawałam się do tego czasem w towarzystwie bo nie wiem, chciałam może uchodzić za kogoś otwartego itp. nie wiem czemu czasem robię rzeczy na pokaz, ale zaczęłam się bać, że coś w tym jednak jest....

 

np. myśli kazirodcze, czytałam też kiedyś opowiadania erotyczne, często były one właśnie na temat relacji kazirodczych (to częsta tematyka), nie wyobrażałam sobie wtedy ojca i siebie, nic podobnego...ale kręciły mnie takie opowiadania...i boję się, że to oznacza, że jest coś ze mną nie tak...

 

np. fakt, że chce żeby mnie każdy kochał i uwielbiał, mimo tego, że mam faceta.

Ostatnio byłam na zajęciach i jest tam ktoś kto mi się podoba..była tematyka niespełnionej miłości. Nie wiem na ile sobie to wmawiam, bo tego dnia miałam strasznie natrętne myśli ale mieliśmy tematykę niespełnionej miłości, ja na chwilę posmutniałam myśląc chyba o wszystkim, i zauważyłam u siebie smutną minę, chyba na pokaz. Tak jakbym temu koledze chciała pokazać (nie rozmawiamy ze sobą właśnie dlatego, że była jakaś chemia, a ja nie chce zdradzać faceta, mimo, że ten związek od dawna nie miał sensu) że no to właśnie tak jak z Nami, że między Nami nic nie będzie, bo mam kogoś innego (nie w tym życiu haha ;D), myśl tego typu już zauważyłam wcześniej, nie wiem skąd u mnie się bierze takie coś. Nie zdradziłabym swojego faceta.

 

Przepraszam, że napisałam tyle wątków, ale są to największe obawy teraz podczas mojej choroby, wiem, że zamęczałam Was już tutaj długo, ale do tej pory zawsze mnie wspieraliście za co Wam ogromnie dziękuje. Proszę, żebyście może sami trzeźwo spojrzeli na to co Wam napisałam, może to wcale nie nerwica, bo ja mam obawy, że jest to coś gorszego...

 

-- 15 mar 2013, 09:00 --

 

Z tego co czytałam parę rzeczy się właśnie zgadza...apropo poczucia strachu. Wiecie czyjej braku akceptacji się boję, i kary za swoje myśli? Faceta...boję się braku akceptacji, i tego, że mnie zostawi za to całkowicie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem o tym. Pisałam już do psychologa z mojego miasta o polecenie mi jakiś poradni psychiatrycznej czy psychologa. Wiem, że nie ma innego wyjścia. Boję się jednak bo nie chce brać leków, słyszałam, że po nich czasem "zostają" jakieś nawyki, efekty uboczne stosowania... chłopak, którego kocham nawet nie wie jak dużą rolę odgrywa w moim życiu, jego wsparcie na prawdę wiele by mi pomogło w tym wszystkim. To właśnie jego nie chcę rozczarować tym co się ze mną dzieję... tak na prawdę zaczeło się psuć przez moją chorobę, i mi najzwyczajniej w świecie szkoda marnować mu życia ale jednocześnie bardzo go potrzebuję... boję się też że pójdę i powiedzą mi że to coś gorszego, zamkną mnie w szpitalu czy coś...ale czytałam dzisiaj inne wątki na tym forum, dokładnie o podobnych objawach do moich i znaleźli się ludzie którzy też cierpieli z takich powodów, i przyznam, że trochę mi ulżyło...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem o tym. Pisałam już do psychologa z mojego miasta o polecenie mi jakiś poradni psychiatrycznej czy psychologa. Wiem, że nie ma innego wyjścia. Boję się jednak bo nie chce brać leków, słyszałam, że po nich czasem "zostają" jakieś nawyki, efekty uboczne stosowania... chłopak, którego kocham nawet nie wie jak dużą rolę odgrywa w moim życiu, jego wsparcie na prawdę wiele by mi pomogło w tym wszystkim. To właśnie jego nie chcę rozczarować tym co się ze mną dzieję... tak na prawdę zaczeło się psuć przez moją chorobę, i mi najzwyczajniej w świecie szkoda marnować mu życia ale jednocześnie bardzo go potrzebuję... boję się też że pójdę i powiedzą mi że to coś gorszego, zamkną mnie w szpitalu czy coś...ale czytałam dzisiaj inne wątki na tym forum, dokładnie o podobnych objawach do moich i znaleźli się ludzie którzy też cierpieli z takich powodów, i przyznam, że trochę mi ulżyło...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×