Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy ktoś z was żałuje, że zaczął się leczyć lekami?


shaam20

Rekomendowane odpowiedzi

Bo zasadniczo tak powinno być. Wiele schorzeń pozapsychiatrycznych może się maskować i dawać podobne objawy jak w zaburzeniach psychicznych (depresja itp.). Jest tego milion pinscet sto dziwinscet, więc zanim zacznie się w pacjenta ładować tony psychotropów to zasadniczo powinno się stwierdzić najpierw czy jest zdrowy somatycznie. Oczywiście- są pewne przeciwwskazania dla wykonywania zbyt wielu badań - czynniki ekonomiczne to po pierwsze, a po drugie u pacjenta predysponowanego, który ma tendencję do wkrętek nerwicowych, hipochondrycznych da to efekt dokładnie odwrotny do zamierzonego- bo delikwent może być somatycznie całkowicie zdrowy, a na podstawie licznych badań wywnioskuje sobie sam, że lekarz musi u niego podejrzewać coś poważnego skoro ich tyle zleca, i wraz z doktorem googlem zacznie sobie szukać nowotworów, chorób serca, chorób neurodegeneracyjnych i innych bzdetów= czyli krótko mówiąc psychiatra w takim wypadku zyebał sprawę po całości, bo popełnił koronny błąd jatropatogenny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie pani doktor zaleciła badania m.in. na poziom hormonów, tarczyce i wit. D oraz wątrobowe.

Osobiście od dawna miałam zamiar je zrobić ale najwyraźniej potrzebowałam dodatkowego bodźca :mrgreen:,

 

Na marginesie - nie przypisuję sobie żadnych chorób, nie podejrzewam ich i mam wielką nadzieję, że badania niczego nie wykażą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, żałuje całego swojego leczenia. Lekami. Nie chciałam leków, nie lubię, myślałam, ze mi pomogą, a widać niepotrzebnie się nacierpialam, bo skutki uboczne są bardzo mocne.

 

Wolałabym przeczekać trudny czas w szpitalu bez leków. Nawet o to bardzo prosiłam. Nie było w końcu ze mną aż tak złe. Jak odstawilam leki, neuroleptyki i antypsychotyki, to zaczęło być złe. No i moja diagnoza to jednak nic ze spektrum schizofrenii... Jestem z pogranicza, borderline.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Zamierzam w końcu pójść po pomoc do lekarza psychiatry po jakieś leki bo nie daje już rady funkcjonować w społeczeństwie i teraz takie pytanie do osób biorących leki. Czy jest gdzieś jakiś spis leków bezwzględnie zakazanych do zażywania podczas prowadzenia pojazdów mechanicznych ( prawo jazdy kat. B) . Czy ustala się do indywidualnie z lekarzem ? Nie chciał bym zostać "odcięty" od możliwości poruszania się po drogach , tym bardziej, że mieszkam w małej miejscowości i było by to znacznym utrudnieniem. Jak wygląda sprawa jazdy samochodem po lekach psychotropowych ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobry temat. Ja zdecydowanie żałuję, że zacząłem leczyć lęki i kaca benzodiazepinami. Przez pierwszy rok zażywania i picia było wspaniale. Miałem uczucie, że panuję nad alko i benzo, lęków niemalże brak. Później było już tylko gorzej. Benzodiazepiny tylko doraźnie a najlepiej w ogóle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To co opisujesz jest logiczne, sensowne i oczywiste jak to, że 2+2=4. Nie ma leku idealnego, panaceum, a przy tym pozbawionego jakichkolwiek działań niepożądanych. Mowa nie tylko o poletku psychiatrycznym. Jest to zwyczajnie nierealne i praktycznie niemożliwie do osiągnięcia. Zawsze trzeba indywidualnie rozważyć stosunek potencjalnych zysków : strat. Dla przeciwwagi tych 10500 powodów gdzie leki zaszkodziły można by znaleźć 10500 przypadków gdzie pomogły czy wręcz ocaliły komuś życie. Tak to już jest. Po prostu nie znoszę stronniczych, jednostronnych, demagogicznych artykułów nieważne czy demonizują leki i uważają je za źródło wszelkiego zła na świecie czy też pieją nad nimi zachwyty i wychwalają pod niebiosa. Stronniczość to stronniczość, jest godna pożałowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze nie spotkałem psychiatry który bys stwierdził że jakikolwiek psychotrop to super bezpieczny lek
Ja byłem u kilku psychiatrów i wszyscy zachwalali te wyroby. Bezpieczne leki. Co najwyżej benzo uważali za zło i nie pozwalali tego brać.

 

A miałem też jedną neurolog, która twierdziła, że kwas walproinowy wcale nie szkodzi bardziej niż inne leki na wątrobę, co jest bzdurą, bo lek przecież jest wysoce hepatotoksyczny. O ile pamiętam, to chyba w ulotce była informacja w czarnej ramce o ryzyku uszkodzenia wątroby.

 

Ja po tym leku ciągle miałem spuchniętą wątrobę, ale lekarka wiedziała lepiej 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja żaluje bardzo , zniczyły mnie strasznie i nie odwracalnie , sądzę że mniej szkód ,wyrządziła by mi heroina , mam beret zryty jak mało kto . ogólnie sądzę że psychotropy bardziej niszczą, od wszelkich narkotyków . miałem depresje ,obniżony nastroj jak poszedłem do psychiatry . teraz jestem zombie , nie potrafie sie usmiechać,cieszyć , potrafie tylko się wkurwiać , dostałem PSSD , nie staje mi , nic mnie nie cieszy i mam anhedonie , nie mam na nic siły ani ochoty , jestem ciągle zmęczony i śpiący , nawet jak biore stymulanty . nie miałem tego przed leczeniem , chciałbym powrócić do stanu z przed leczenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zwyczajnie chodzi o to, ze sa szkodliwe. Czy ktos tutaj demonizowal cukrzykow? Czy ktos tu neguje choroby psychiczne?

 

Moja diagnoza to zaburzenia schizotypowe, nie jest latwo. Jednak wole nie leczyc sie u psychiatry po doswiadczonych juz skutkach ubocznych. Mysle, ze blizej smierci jestem na lekach niz bez nich.

 

Choroba psychiczna jak sama nazwa wskazuje to nie choroba stricte powiazana ze zla biochemia mozgu. Bardzo rzadko tak bywa, a jesli, to nierownowaga jest takze zwiqzana z ukladem endokrynologicznym bardzo czesto. To nie jest tylko choroba mozgu. Choroba mozgu to predzej epilepsja, a tez nie do konca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u niektórych osób ciągłe zażywanie antydepresantów może skutkować pogorszeniem się depresji

Zacytuje specjaliste, jakoże się żaliłam psychiatrze ze mam depresję mimo że biorę leki i wydaje mi się ze to od nich mi się pogorszyło: "Obecnie nie mamy metod, który pozwoliłyby nam stwierdzić czy depresja spowodowana jest nawrotem choroby czy wywołana przez leki".

 

W podsumowaniu autor pisze, że “przewlekły i odporny na leczenie stan depresyjny zachodzi u osób, które wystawia się na działanie silnych antagonistów wychwytu zwrotnego serotoniny [np. SSRI] przez dłuższy czas.

 

bierę te SSRI 11 lat, to długo czy krótko? Jest czym się martwić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzielepiej, Ja wiem... ja też jem SSRI przez 11 lat (z przerwami), chociaż ostatnio zrobiłem sobie od nich post (w zamyśle dożywotni, ale okaże się w praniu czy nie polegnę na placu boju), a nie mam ani PSSD, ani osławionej SSRI-Induced Indifference (taki jakby rodzaj depresji polekowej właśnie). No ale są osoby, które uskarżają się na ww. przypadłości. Jak ktoś ma pecha to mu cegła na głowę w kościele spadnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×