Skocz do zawartości
Nerwica.com

tylkonachwile

Użytkownik
  • Postów

    20
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia tylkonachwile

  1. U mnie niektórzy wiedzą niektórzy nie [albo co mi dokładnie jest, albo że chodzę do psychiatry i biorę leki albo że chodzę na terapię - w różnych konfiguracjach.] Wiedzą bliscy przyjaciele, niektórzy z pracy, w tym szefowa, oraz najbliższa osoba w rodzinie [a czy powiedziała innym to nie wiem, ale nie miałabym problemu]. Nie spotkałam się ze złymi reakcjami, nikt się ode mnie nie odwrócił, z pracy nie wyrzucił, nie krytykował. Wręcz otrzymuję wsparcie. Może dlatego, że mówię tym, do których czuję zaufanie.
  2. Rzadko tu zaglądam, ale chciałam się podzielić moim kolejnym kamieniem milowym. Mam zdiagnozowane OCD [które powodowało też inne problemy] Od ok. 1,5 roku biorę Paroxinor (30 mg na dzień), który bardzo mi pomógł. Przez długi czas nie byłam gotowa na terapię, ale kilka miesięcy temu postanowiłam, że chcę. Udało mi się zapisać na terapię z NFZ (po dwóch miesiącach prób) i okazało się, że terapeutka zna mojego psychiatrę, a poza tym jest świetna. Jestem po trzech wizytach, a już na drugiej doszłam (przynajmniej częściowo), skąd się wzięły moje problemy. Na trzeciej wizycie uzmysłowiłam sobie kolejne mechanizmy. Poznaję klucz do mojego życia. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa a jednocześnie trochę przerażona, że moje ostatnie 20 lat życia budowane było na ruchomych piaskach i że przez tyle lat moja psychika cierpiała, a ja nie byłam tego świadoma. Szkoda mi trochę lat młodości [za miesiąc mam 30 lat, jestem singielką] , ale cóż, może tak miało być... Mimo wszystko, czuję, że jestem na dobrej drodze. :) Dzięki, że przeczytaliście!
  3. absolutnie nie żałuję, na lekach odkryłam co to znaczy normalnie żyć, serio; po roku brania i jakby "uregulowania" życia poczułam, że chcę iść na terapię
  4. wow, czas leci; od ponad roku na paroksetynie :) nadal świetnie działa to był bardzo dobry czas to jednak niesamowite, jak do niektórych rzeczy trzeba dojrzeć, zrozumieć; przez ten czas brałam tylko leki i byłam na konsultacjach u lekarza, a teraz mam zamiar iść na porządną terapię :)
  5. hej, czy ktoś z Was zna jakieś poradniki psychologiczne dla osób, które jako dzieci straciły nagle rodzica? W szczególności - dziewczynka - ojca. Jak nie uda mi się załatwić bezpłatnej terapii, to chyba będę musiała zadowolić się takim poradnikiem szukam i szukam i znajduję tylko artykuły, ewentualnie książkę "Ameryka bez ojców", ale w Polsce, zdaje się niedostępna. dzięki! :)
  6. Ucisk na sercu no i stało się... jednak pomimo brania leków objawiły się nieprzyjemne objawy; mimo wszystko i tak jest dużo lepiej niż bywało i dużo łagodniej, bo krócej; z większym spokojem do tego podchodzę, ale przypomniałam sobie jak sam stan jest nieprzyjemny i tą niemoc w trakcie, smutek wszechogarniający, zamulenie, totalne osłabienie, brak energii psychicznie ok się teraz czuję, na poziomie emocji jest ok, dzisiaj przynajmniej, ale męczy mnie utrzymujący się ucisk/ból/ciężkość na sercu + częste wzdychanie próbowałam się dzisiaj relaksować, muzyka, spacery itd., ale to się utrzymuje i męczy kupiłam sobie Validol i farmaceutka powiedziała, że można brać z Paroxinorem, ale potem pomyślałam, że może lepiej nie brać bez konsultacji z lekarzem. Macie może jakieś pomysły jak się pozbyć tego objawu? dziękuję :)
  7. Dziś Dzień Zdrowia Psychicznego. Wszystkiego najlepszego na Waszych drogach do wolności. :)
  8. Miałam na myśli, że łącznie mam 30 mg na dzień. Czyli biorę Paroxinor 20mg :) Mea culpa.
  9. To mój kolejny wpis (co prawda nie na temat) i z perspektywy czasu (ok. pół roku) mogę stwierdzić, że nadal nie żałuję :) Paroxinor 30 mg 1-0-1/2 Odkrywam nową jakość życia. :)
  10. ja żałuję, że zaczęłam brać tak późno (mam 29 lat)... no ale może tak miało być, może miałam trafić na tego konkretnego lekarza (bo jak w kryzysach bywałam u innych psychiatrów to się np. kończyło na wizycie lub dwóch), może dopiero po latach takich a takich doświadczeń dojrzałam/zrozumiałam, że mam w ten sposób sobie pomóc, że bez leków, profesjonalnej pomocy będę tylko się męczyć/wegetować na obecnym etapie zdecydowanie nie żałuję, leki na mnie działają, wręcz je uwielbiam wiem, że sztucznie wymuszają a raczej blokują pewne reakcje, ale mnie się to podoba; leczą mnie też z innych dolegliwości; mam poczucie, że dzięki temu wreszcie ogarnę swoje życie, cieszę się, że mam je jeszcze brać 1-1,5 roku (chyba, że coś się zmieni) nie boję się nawet, jak będzie "po"; nie wiem czy ma to jakieś uzasadnienie naukowe, ale ktoś mi powiedział, że przez tyle czasu mózg/ciało nauczy się nowych reakcji wymuszonych przez leki biorę Paroxinor 20 mg (dziennie 30 mg w dwóch dawkach-1-0-1/2); jeżeli miałam jakieś efekty uboczne to ich nie zauważyłam, albo przypisywałam swoim problemom natury emocjonalnej/psychicznej; w każdym razie nic wielkiego; na początku z Paroxinorem brałam jeszcze Cloranxen, ale się nie wypowiadam, bo trudno mi cokolwiek powiedzieć-nie pamiętam podsumowując, ze swojego doświadczenia, na obecnym etapie ja leki polecam - nie bójcie się - bo stracicie dobrych kilka lat życia (zapewne młodego) na szarpanie się z samym sobą
  11. ojej, dziękuję za tak miłe powitanie :):):) tylko ja tu tylko na chwilę mam jakiś wewnętrzny opór przed pisaniem/nazywaniem tego z czym miewam/mam problemy
  12. Na co sie leczysz?? Przepraszam, że odpowiem pytaniem: Te dwa znaki zapytania to oznaka zdziwienia czymś (czym?) czy pytasz z ciekawości?
  13. biorę Paroxinor 20mg 1-0-1/2 od marca tego roku, efektów ubocznych nie zauważyłam, za to zauważam działanie :) wiem, że każdy zasadniczo inaczej reaguje, ale ja zaliczam się do tych 70% z ankiety
  14. dzięki Yvonne, za wyczerpujące odpowiedzi :) tą analizę już sobie zrobiłam; pewne rzeczy mam nieźle udokumentowane (maile, wpisy na blogu, archiwum rozmów gg), najwcześniejsze sięgają 2007 z jednej strony widzę, jak dużo rzeczy się "zgadza", ale z drugiej strony się zastanawiam, czy aby nie przesadzam i sobie czegoś nie wmawiam; nie chcę być jedną z tych osób, które np. mają zwykłego doła, a twierdzą, że mają poważną depresję, wiecie o co chodzi... może gdybym miała ostrzejsze objawy, byłoby "łatwiej" pod kątem diagnozy i stałoby się to dużo wcześniej z jednej strony to tylko "podejrzenie ChAD", ale z drugiej strony na czymś się ono opiera skoro jednak psychoterapeutka ma takie podejrzenia, to chyba przyszedł czas się dowiedzieć prawdy (jakiejkolwiek, ale prawdy; może ona też się myli?) dowiem się za parę dni, mam nadzieję, że już po pierwszej wizycie, bo ta niepewność jest najgorsza
×