Skocz do zawartości
Nerwica.com

W ZAKAMARKACH ISTNIENIA


malamyszka

Rekomendowane odpowiedzi

Osaczyły ją myśli o śmierci.

Sny koszmarne, a w każdym znajoma twarz, ale już nie z tego świata.

 

Miała umrzeć już dawno, już wtedy lekarze orzekli beznadziejny przypadek.

Ale ona przeżyła, mijały lata, a ona widziała, jak ciągle umierają inni,

pewnie za nią, żeby w zamian mogła dalej istnieć.

Teraz po latach wątpi, czy to ona miała największe prawo przeżyć.

Kto decyduje o tym , która osoba jest bardziej potrzebna na tym świecie?

Dlaczego ona się nad tym zastanawia, skoro to życie nie ma sensu,

a istota żywa jest tylko, jak ten pyłek na wietrze?

 

W dzieciństwie i młodości biegła do lasu, gdy dopadały ją koszmarne emocje.

Tam stapiała się z zielenią drzew, rozpływała się w szumie liści, a ból duszy koiły leśne echa.

Teraz jest daleko od swych korzeni, wśród obcych, "normalnych" ludzi,

a ta nowa przyroda bez gęstego lasu, już jej nie rozumie...

Nie ma nic własnego, jedyne co należy wyłącznie do niej , to wspomnienia,

a tam głęboko w środku czai się strach.

Pozostała jeszcze wiara i miłosierdzie boże.... ale czy ona na nie zasługuje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pannaAlicja dziękuję za miły komentarz, cieszę się, że ktoś to przeczytał Pozdrawiam. :smile:

 

-- 11 sty 2012, 17:17 --

 

SEKRETY DZIECIŃSTWA.

 

Podobno traumatyczne wydarzenia z dzieciństwa czynią nas bardziej podatnymi na różne zaburzenia równowagi emocjonalnej.

A może już się tacy rodzimy?

Może istnieje "pamięć genetyczna" i odbijają się w nas przeżycia i emocje naszych rodziców, przodków?

 

Odkąd pamięta zawsze była nadmiernie wrażliwa, a pamięta bardzo dobrze wszystko od wczesnego dzieciństwa.

Pamięta, że mama była dobra i czuła, ale płakała..., że tata był bardzo dobry, ale często podnosił głos...

 

Tak bardzo pragnęła miłości, za bardzo, nikt nie był w stanie jej aż tak kochać.

Będąc małym dzieckiem już narzekała: "- mamo, ty mnie nie lubisz...- przecież cię kocham dziecino." Nie wierzyła.

Tak bardzo kochała świat, tak bardzo kochała życie.

Była jeszcze maleńka, a wszyscy mówili:"- jaka ona mądra i dobra, a jaka wrażliwa i uczuciowa."

 

Tak, była wrażliwa, tyle że nadmiernie.

Kochała ten świat aż do bólu, wpadała w zachwyt nad pięknem przyrody,

tuliła każde stworzenie od maleńkiego kwiatka po najdziksze zwierzątko.

Ciągle targały nią silne i sprzeczne emocje: radość i rozpacz, szczęście i strach.

Każde niepowodzenie, każda strata doprowadzały ją prawie do szaleństwa,

nie umiała sobie z tym radzić. Czasem nienawidziła siebie.

 

Trochę później przyszła trauma...

Pamięta wszystko, ale skryła to w najgłębszych zakamarkach duszy...

 

Nic się nie zmieniła, dziś jest taka sama.

Chciałaby ulepszyć ten świat, taki piękny, a jednocześnie pełny cierpienia i niesprawiedliwości.

Nie rozumie dlaczego inni uważają za normalne to, co ona potępia.

Wszyscy mówią: "- weź się w garść, zmień się i żyj jak ludzie!"

Lekarze próbują pomóc, faszerując tabletkami, a ona czuje, że wtedy traci coś ważnego, traci swoją duszę.

Dla niej ważne jest, żeby być sobą, ważne jest, aby pamiętać wszystko...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×