Skocz do zawartości
Nerwica.com

Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?


d65000

Rekomendowane odpowiedzi

Dusiorek, ja nie mowię, że to coś dziwnego, tylko pytałem, jeja.

zresztą nie o to nawet :pirate:

 

a jak się zdobywa kobietę? w związkach jest taka gra, że kobieta tak jakby ucieka, oddala się, a facet stosuje różne zabiegi, podchody? na czym to polega?

 

przypomniało mi się jak do mnie kiedyś jedna powiedziała, że powinienem być bardziej zazdrosny bo choć jesteśmy już jakiś czas, to jeszcze jej nie zdobyłem. pomyślałem sobie wtf? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a mi jedna powiedziała że jak kobieta mówi nie ro znaczy tak :shock: ...krw. Całe życie na Kazi Szczuce a tu potem taki odlot...dodam że chodzi o nieskonsumowaną sytuację łużkową...w zasadzie to "wyjaśniła"mi to jej koleżanka :smile: a ja nie wiedziałem o co chodzi. Bo po prostu tak długo to "nie" trwało że myślałem że rzeczywiście nie i poszedłem spać...jeszcze czasy studenckie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dusiorek,

Ale umiejętności społeczne faceta są dla mnie niezbędne, bo te umiejętności będą się odnosić też do mnie ;). To wobec mnie będzie też zamknięty w sobie

 

to chyba nie jest wcale takie jednoznaczne, są ludzie którzy potrzebują czasu by oswoić się z innym człowiekiem, więc w przestrzeni społecznej wydają się oschli, zdystansowani, ale są też poszczególne jednostki, z którymi się oswoili i wobec których są otwarci.

 

zujzuj,

uważam, że nie powinna swojego niezdecydowania zwalać na ogół kobiet.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co do umiejętności społecznych to ja to widzę jednak troche odwrotnie...Często ludzie którzy sa ekstra i łapią kontakt w lot, potem okazują sie raczej mało fajni. Chodzi mi o takie gwiazdy i gwiazdorów. A ci co trudniej łapią kontakt są za to bardziej stali w emocjach

 

a co do tej laski to mogła to zostawić dla siebie...A ja juz następnego dnia mimochodem miałem pogadankę uświadamiającą z kumpelą...No ale podobno kobiety w swoim gronie wyciągają wszystkie kwestie łużkowe na światło dzienne. Tak gdzieś przeczytalem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie odpowiadam za te, co koniecznie pod pantofel chcą wsadzić faceta :P i twierdzą jakieś bzdury, bo to rzecz już na inny temat o zaburzeniach kobiet :P

 

Osobiście nie chcę za dużo narzekać, bo sama weszłam w swój związek lecząc dość poważne zaburzenia i nawet nie chcę sobie wyobrażać co mój partner ze mną znosił, jednakże w naszej kulturze właśnie jest takie przekonanie, że jak facet zajmuje sie kobietą to jest ok, kobieta jest słabszą płcia, kobieta jest bardziej emocjonalna, kobieta potrzebuje opieki, skoro on sie nią zajmuje, jest prawdziwym facetem, a ona nie odbiega także od kulturowych wzorców.

Ale jesli to kobieta opiekuje się facetem, ona jego pociesza, ona się zajmuje zbyt emocjonalnym partnerem to jest to postrzegane negatywnie i o tyle o ile kobieta rośnie w oczach, widzimy ją jako silną to facet nie jest już w naszych oczach facetem, to maminsynek, dziecko.

 

A jak chcecie wątek o zdobywaniu to sobie załóżcie :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dusiorek, jeżeli zdobywanie jest częścią związku, to ten wątek tutaj pasuje.

 

w naszej kulturze właśnie jest takie przekonanie, że jak facet zajmuje sie kobietą to jest ok, kobieta jest słabszą płcia, kobieta jest bardziej emocjonalna, kobieta potrzebuje opieki

 

czy podzielasz to przekonanie?

 

-- 10 mar 2014, 15:40 --

 

czy to w ogóle musi być takie skrajne? coraz więcej się o partnerstwie przebąkuje, to wszystko tak na niby? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jesli chcemy tworzyć związek powinniśmy najpierw rozwiązac problemy ze sobą, aby nie przenosić ich na drugą osobę.

No to mamy definicje osob nie wchodzacych w zwiazki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jetodik nie musi być skrajne ale jest bo taką mamy kulturę. Wy też wolicie kobiety kobiece a nie ogolone na łyso wytatuowane, agresywne chodzące w dresie, prawda? Owszem może komuś taka się spodoba jak i komuś spodoba się pewnie zniewieściały facet, ale są to jak na razie wyjątki.

 

Jakie jest moje zdanie? Ja lubię jak facet jest wrażliwy ale jak epatuje tym, czuję się co najmniej dziwnie. Każdy jest tylko człowiekiem ma prawo się wzruszyć czy zapłakać ale jeśli mężczyzną trzeba się zajmować, pocieszać wielokrotnie to traci on w moich oczach. Jestem w stanie utrzymywać z nim relację koleżeńską ale nie widział abym kogoś takiego w roli mojego partnera. Jednak oczekuję że mój partner będzie równie zaradny jak ja i nie zostanę z problemami sama bo jest zbyt wrażliwy tylko ja i moje ew dzieci będziemy mogli polegać na jego sile.

 

Poza tym single to ludzie wolni z wyboru. Tosia miała na myśli definicję ludzi którzy chcą związku czy nie chcą - nie powinni w niego wchodzić, czyli ludzie z problemami. To że alkoholicy w związki wchodzą to jest to patologia i zazwyczaj bardzo toksyczna relacja więc wiesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dusiorek,

Jetodik nie musi być skrajne ale jest bo taką mamy kulturę. Wy też wolicie kobiety kobiece a nie ogolone na łyso wytatuowane, agresywne chodzące w dresie, prawda? Owszem może komuś taka się spodoba jak i komuś spodoba się pewnie zniewieściały facet, ale są to jak na razie wyjątki.

 

spytałem czy musi być tak skrajnie, że kobieta słaba, delikatna, emocjonalna i wymagająca opieki, a Ty odpowiadasz, że tak jest bo taką mamy kulturę, wtf :D

ja nie pytałem o obraz kulturowy związków, tylko o realne związki i o realne kobiety, czy one takie słabe faktycznie są, jak je przedstawiasz.

czy to, że żyjemy w kulturze katolickiej, znaczy, że każdy jest wierzącym?

nie mówiąc już, o tym, że dzisiejsza kultura jest przemieszana, już nawet Wojciech Eichelberger kiedyś, piszący książki o rytualnych inicjacjach faceta, ostatnio chyba gdzieś na blogu wspominał, że dzisiaj człowiek staje przed wyborem wlasnych wzorców życiowych i nie powinien jak kiedyś czekać na to co wyznaczy mu tradycja albo massmedia.

ja np. nie zamierzam być naśladowcą uczestników programu warsawshore ;)

Poza tym single to ludzie wolni z wyboru. Tosia miała na myśli definicję ludzi którzy chcą związku czy nie chcą - nie powinni w niego wchodzić, czyli ludzie z problemami. To że alkoholicy w związki wchodzą to jest to patologia i zazwyczaj bardzo toksyczna relacja więc wiesz.

 

jeśli Tosia miała taką myśl to ok, ja się odniosłem do tego co napisała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na osiedlu miałem takiego dziwaka. Koleś wykręcony jak kwazimodo, kulawy na jakiejś rencie...Był fanem wszelkich zboczeń, miał wiedzę na temat każdego zboczenia. Kupował taką gazetę...zły. Tam były jakies skrajne ochydztwa, i różne drastyczne zdjęcia....Generalnie dziwak to mało powiedziane. Nikt raczej sam na sam z nim nie starał sie zostawać..niby koleś nie grozny, fizycznie niedorozwinięty ale...No i właśnie ktoś taki mi sie z prawiczkiem kojarzy. Chociaż on to pewnie do burdelu chodzi...no ale chodzi o kogoś skrajnie nia atrakcyjnego fizycznie, głupiego, skrajnego dziwaka

No niestety media, filmy kreują prawiczków powyżej 25 roku życia jako jakiś zwyroli albo totalnie odjechanych, zdiecinniałych, zatrzymanch w rozwoju. Pamiętam jak oglądałem "40 letniego prawiczka" a wówczas byłem pod 30-letnim prawiczkiem strasznie się oburzałem jak sztampowo przedstawili tego typa, że zbiera jakieś zabawki dla dzieci i w ogóle o umyśle nastolatka. No i był też swego czasu norweski film o prawiczkach ale oni byli opóźnieni w rozwoju i chyba też norweski o jakimś grubasie prawiczku koło 30-tki i islandzki o kolesiu co chodził z gumową lalą, czyli ogólnie sami poważnie zaburzeni lub brzydcy. Chyba tylko w polskich "Pręgach" 30- letniego prawiczka przedstawiono jako dość zwyczajnego kolesia którego traumy z dzieciństwa zaważyły na losie.

 

Oczywiście 30-letni prawiczek raczej tzw normalny nie będzie ale też nie musi to oznaczać jego opóźnienia w rozwoju, skrajnych zaburzeń czy otyłości, brzydoty a jednak większość ludzi uważa że właśnie tacy oni są.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dusiorek,

 

Wy też wolicie kobiety kobiece a nie ogolone na łyso wytatuowane, agresywne chodzące w dresie, prawda? Owszem może komuś taka się spodoba jak i komuś spodoba się pewnie zniewieściały facet, ale są to jak na razie wyjątki.

 

kobieca kobieta jest słaba, emocjonalna i wymagająca opieki?

chyba inaczej definiujemy kobiecość, a agresja, tatuaże i łysa głowa nie czynią nikogo bardziej lub mniej męskim wg mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

spytałem czy musi być tak skrajnie, że kobieta słaba, delikatna, emocjonalna i wymagająca opieki, a Ty odpowiadasz, że tak jest bo taką mamy kulturę, wtf :D
Nie rozumiem zdziwienia. Nie musi tak być, bo możesz se wyjechać i zmienić kulturę, prawda? Ale w naszej tak jest, nawet jak dążymy do partnerstwa i równości, wciąż mamy korzenia w kulturze biblijnej i ma to wpływ na ukształtowanie naszej kultury zarówno wierzących jak i niewierzących. A skoro kultura jest taka to tak też wyglądają realne związki, skoro i kultura jest realna, nie sądzisz?

 

Jednakże pomijając, jak kobiety widzą mężczyzn, chyba każdy wolałby ZARADNEGO partnera. Osoby niepewne siebie, nie są tez pewne swoich czynów - nie są zaradne. Ja nie wyobrażam sobie życia z za przeproszeniem z jakąś pipą, która będzie nieporadna i na mojej łasce. Mam kota to mi starczy, od partnera oczekuję partnerstwa, więc umiejętności rozwiązywania problemów, wsparcia i generalnie bycia na równi ze mną, a nie bycia zależnym ode mnie. Wielu mężczyzn też nie chce pustej laski bez żadnych perspektyw i umiejętności, choć u kobiety takie zachowanie nie razi jeszcze to też nie jest pożądane.

 

Nie znalezienie sobie żadnej dziewczyny przez 30 lat nawet na krótko, to dla mnie jakby oblany test z owej zaradności. Nie wyobrażam sobie, by ktoś kto dobrze funkcjonuje w społeczeństwie (nie trzeba być przecież duszą towarzystwa, aby poznać kogoś, szczególnie w dzisiejszych czasach internetu) ogarnia życie i nie jest zaburzony nie potrafił tego zrobić. A skoro nie potrafił tego zrobić, nie wierze, by mógł tworzyć ze mną partnerski, w którym rzeczywiście byłby partnerem.

 

Jeśli ktoś taki pójdzie na terapię by ogarnąć swoje umiejętności społeczne i nieporadność i nie będzie miał jeszcze wykształconych starokawalerskich - nieelastycznych nawyków - jakaś szansa jest, ale tylko wtedy.

 

a jak się zdobywa kobietę? w związkach jest taka gra, że kobieta tak jakby ucieka, oddala się, a facet stosuje różne zabiegi, podchody? na czym to polega?przypomniało mi się jak do mnie kiedyś jedna powiedziała, że powinienem być bardziej zazdrosny bo choć jesteśmy już jakiś czas, to jeszcze jej nie zdobyłem. pomyślałem sobie wtf? :D

 

Szczerze to do mnie taka gra w sumie niewiele trafia, ale wiem, że wiele kobiet udaje dłuuugo niedostępne, albo flirtuje z innymi, aby wzbudzić w swoim facecie zazdrość, aby znów o nią zawalczył. Myslę że o to chodziło tej o której piszesz. Kiedy nie jesteście zazdrośni i stajecie się zbyt pewni tego, że ooo kobieta jest bo jest i będzie, przestajecie się starać. Nie ma słów kocham Cię, nie ma kwiatków, nie ma wyjść na randki, nie ma czułości, nie ma komplementów, no to kobieta pouśmiecha się do tego kto jej te komplementy da, najlepiej na oczach jej osobistego faceta i działa to zdecydowanie lepiej niż awantura w stylu "bo Ty mnie zaniedbujesz". Facet zazwyczaj jak czuje zazdrość, zazwyczaj zaczyna walczyć o kobietę ponownie, jakby ją znowu zdobywał. Znowu komplementy, znowu randka, kwiatki, czy coś.

 

Mój np twierdzi że nie jest totalnie o mnie zazdrosny, ale jak tylko gadam z jakimś nowo poznanym facetem na wspólnej imprezie zaraz zachodzi mnie od tyłu przytula, całuje w główkę :P. Takie zaznaczanie terenu. Strasznie się z tego śmieję, bo on to nawet nieświadomie robi, nie widzi że więcej czułości okazuje wtedy, kiedy inny potencjalny rywal jest w pobliżu ^^'.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dusiorek,

 

Nie rozumiem zdziwienia.

 

postaram się to wytłumaczyć łopatologicznie:

zdziwienie wynikło z tego, że odpowiedź nie odnosiła się do mojego pytania.

jeśli pytam czy musi być tak skrajnie? to nie wiem skąd odpowiedź odnosząca się do z jednej strony nieudacznika, a z drugiej strony do agresywnej łysej i wytatuowanej kobiety :D

 

jeśli pytam czy musi być tak skrajnie, to mam na myśli związki partnerskie, niekoniecznie gruboskórnego pogromcę smoków i delikatną księżniczkę, ani nie to co mi tu piszesz, o utrzymywaniu jakichś delikatnych i niezaradnych facetów przez kobiety.

 

A skoro kultura jest taka to tak też wyglądają realne związki, skoro i kultura jest realna, nie sądzisz?

 

myślę, że związki wyglądają tak jak sobie ustali dwóch żywych ludzi. jeśli Kasia i Radek ustalą sobie, że wspierają się obydwoje a nie tylko Radek Kasię, to słucham, w jaki sposób ta kultura ich powstrzyma, czy nakaże żeby tylko Radek był oparciem dla Kasi i nigdy na odwrót?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie zdziwiła jednak ta wypowiedź o słabych, delikatnych kobietach. Nie wiem, w jakich okolicach żyje dusiorek, ale z naszą kulturą to niewiele ma wspólnego. W PRL-u kobiety harowały, wychowywały dzieci, pracowały, wystawały w kolejkach, kombinowały, jak zrobić cos z niczego, jak w sklepach nic nie było. Gdzie ta słabość? W popegeerowskich wsiach, jak faceci się rozpijali, to całe utrzymanie domu zwykle spoczywało na barkach kobiet, które wymyślały, co włożyć do garnków, jak w domu nie ma niczego, a dzieci coś zjeść muszą. Prawdziwe życie to nie film, w którym występują zwiewne nimfy, przeskakujące nad kałużami z parasolką w ręku i na obcasach, to raczej silne kobiety, emocjonalne, ale i realistycznie patrzące na życie.

 

-- 10 mar 2014, 21:32 --

 

 

myślę, że związki wyglądają tak jak sobie ustali dwóch żywych ludzi. jeśli Kasia i Radek ustalą sobie, że wspierają się obydwoje a nie tylko Radek Kasię, to słucham, w jaki sposób ta kultura ich powstrzyma, czy nakaże żeby tylko Radek był oparciem dla Kasi i nigdy na odwrót?

 

Dokładnie, tak być powinno. Problem pojawia się wtedy, jeśli jedna strona nie jest zadowolona, ale idzie na ustępstwa z miłości, poświęcenia, chociaż tak naprawdę takie reguły związku się jej nie podobają. Albo w sytuacji, w której ktos uznaje, ze małżeństwo to tylko obowiązki i wchodzi w określone, z góry narzucone role, z rozmaitych powodów, ale w ten sposób każdy sam na siebie bicz kręci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to znaczy faktycznie jest presja kulturowa, ale wcale nie trzeba się jej poddawać, można myśleć samodzielnie... ja przy podziale ról w związku patrzyłbym na naturalne predyspozycje (np. nie oczekiwałbym od kobiety przestawiania mebli), i konkretne możliwości moje i partnerki, wynikające z aktualnej sytuacji, a nie na to co było 200 lat temu, na tej samej zasadzie ubieram się odpowiednio do pogody aktualnej, a nie tej co była xlat temu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście 30-letni prawiczek raczej tzw normalny nie będzie ale też nie musi to oznaczać jego opóźnienia w rozwoju, skrajnych zaburzeń czy otyłości, brzydoty a jednak większość ludzi uważa że właśnie tacy oni są.

Ja nawet na starość, jeśli jeszcze będę żył, to będę prawiczkiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zdziwienie wynikło z tego, że odpowiedź nie odnosiła się do mojego pytania.
Widać się nie zrozumieliśmy, bywa

 

myślę, że związki wyglądają tak jak sobie ustali dwóch żywych ludzi. jeśli Kasia i Radek ustalą sobie, że wspierają się obydwoje a nie tylko Radek Kasię, to słucham, w jaki sposób ta kultura ich powstrzyma, czy nakaże żeby tylko Radek był oparciem dla Kasi i nigdy na odwrót?

Nie powstrzyma, kultura wychowuje w taki sposób że większość z nas ma określone wzorce. Jeśli kultura teraz daje przekaz, że ważne jest partnerstwo - teraz to takie modne, to jak młode pokolenie tym nasiąknie, większość będzie chciała tworzyć związek partnerski, a nie związek, gdzie kobieta czy facet jest zależny od drugiej połówki.

 

I czy chcecie czy nie skoro wzbudzono w nas schematy, że facet jest tym silniejszym w związku, to większość kobiet woli czuć się przy facecie bezpieczna, a nie za niego odpowiadać.

 

Akurat tak się składa, że na dziś robiłam prezentację z utajonych postaw z :

 

"Utajone poznanie społeczne:

postawy, wartościowanie siebie i stereotypy"

Anthony G. Greenwald

Mahzarin R. Banaji

 

Gdzie badano właśnie ukryte postawy (te szybkie automatyczne zachodzące poza świadomością) a propos płci. Wyszło, że zdecydowanie, jeśli nie skupiamy się na tym, że nasze przetwarzanie informacji jest stereotypowe, to widzimy jednak z automatu kobiety, jako bardziej zależne, a facetów jako bardziej agresywnych :). Bynajmniej to nie przypadek, tak już jest. A ponieważ na co dzień raczej posługujemy się tą wiedzą automatyczną to mniej więcej tak postrzegamy świat, przynajmniej podczas pierwszego wrażenia.

 

No ale dobra już nie chcę się czepiac pierdół czy tłumaczyć bo w zasadzie to z kulturą też wyszło gdzieś tam przy okazji i z jednego słówka zrobiła się cała dyskusja.

 

Moje zdanie znacie, jest w pełni wyrazone w sumie w pierwszym poście tutaj.

Amen ^^

 

Ja nawet na starość, jeśli jeszcze będę żył, to będę prawiczkiem.

Tylko i wyłącznie Twój wybór, z Twoim podejściem rzeczywiście może tak być.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli kultura teraz daje przekaz, że ważne jest partnerstwo - teraz to takie modne, to jak młode pokolenie tym nasiąknie, większość będzie chciała tworzyć związek partnerski, a nie związek, gdzie kobieta czy facet jest zależny od drugiej połówki.

Modne chyba wśród tzw młodych, wykształconych z wielkich miast ;) na prowincji to ideałem wciąż pozostaje facet który utrzymuje żonę i ich dzieci, wzorzec mający wielosetletnie tradycję. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dusiorek,

 

I czy chcecie czy nie skoro wzbudzono w nas schematy, że facet jest tym silniejszym w związku, to większość kobiet woli czuć się przy facecie bezpieczna, a nie za niego odpowiadać.

 

czy ja pisałem gdzieś, że kobiety nie chcą się czuć bezpieczne z facetem, i czy, że chcą za niego odpowiadać? :roll:

 

jeśli ktoś chce iść z wiodącym prądem kulturowym, jaki by on nie był to jego sprawa, zdrowy rozsądek i logiczne myślenie są jednak zawsze dostępne i ponadczasowe.

 

-- 10 mar 2014, 22:14 --

 

swoją drogą ciekawe na ile ta większa agresja facetów i pociąg kobiet do takich, wynika faktycznie z kultury a na ile z natury.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Modne chyba wśród tzw młodych, wykształconych z wielkich miast ;) na prowincji to ideałem wciąż pozostaje facet który utrzymuje żonę i ich dzieci, wzorzec mający wielosetletnie tradycję. :mrgreen:
Prawda dlatego miałam na myśli, że teraz o tym się mówi zwraca uwagę itd, myślę że w pełni w tej kulturze będzie wzrastać dopiero next generation. Nie my w zasadzie, ale rzeczywiście też wychowywałam się jednak w mieście, choć moje doświadczenia z malutkimi wsiami są takie, że to panie pracują, mężowie piją pod Geesem ;P

 

jeśli ktoś chce iść z wiodącym prądem kulturowym, jaki by on nie był to jego sprawa, zdrowy rozsądek i logiczne myślenie są jednak zawsze dostępne i ponadczasowe.

Jasne i oby ludzie z tego chcieli korzystać ;)

 

czy ja pisałem gdzieś, że kobiety nie chcą się czuć bezpieczne z facetem, i czy, że chcą za niego odpowiadać? :roll:
Mam wrażenie, że mnie wszedzie łapiesz za słówka :D. Najpierw o coś dopytujesz czy każesz rozwinąć, a jak już rozwinę rozwinę pada, że ja tam nic takiego nie mówiłem ^^'. Wszystko zaczęło się od przykładów dramatycznych problemów z samooceną u mężczyzn, że moim zdaniem problemy są wówczas takie i takie, stąd rozwinęło się i to. Pamiętasz w ogóle :D? Sorry facet który ma samoocenę równą z podłogą, nie będzie wsparciem, tylko będzie mojego wsparcia potrzebował, a skoro tak to jak mam się czuć przy nim pewnie i bezpiecznie? Jeśli jest niezaradny co też już wyłuszczyłam z tej samooceny, to też nie będzie w stanie dbać o rodzinę, więc kto o nią będzie dbał jeśli z takim się zwiążę? - ja, ergo będę za niego odpowiadać. Takie jest moje zdanie. Jeśli uważasz że facet nie musi mieć zdolności społecznych, a problemy z samooceną przez które nie znalazł partnerki przez ok 30 lat to pikuś - poszukaj podobnie zaburzonej dziewczyny i spędź z nią życie :) Kulturalnie jest to na prozadku dziennym jeśli to facet się o wszystko troszczy, ale pytanie czy Ty wytrzymasz? Nawet jakby kulturalnie było dobrze widziane na odwrót, ja raczej bym spasowała.

 

swoją drogą ciekawe na ile ta większa agresja facetów i pociąg kobiet do takich, wynika faktycznie z kultury a na ile z natury.
No właśnie ja stawiam bardziej na naturę. Więcej testosteronu oznaczało niegdyś że facet był silniejszy i mógł chronić rodzinę, polować itd, jednak badania, o których mówiłam pokazywało tylko że tak postrzegamy facetów i chodziło o większa agresywność - choćby o gwałtowność, a nie lanie po mordzie itd.

 

Niestety są kobiety zaburzone w ten sposób, że się zachciewa "oswajać bestię", albo nie mają żadnego szacunku do siebie, czy podążają za schematami w których się wychowały i po prostu szukają/wiążą się z takim który będzie je bił. Nic na to nie poradzisz ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×