Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pomocy, coś ze mną nie tak !!!


ona86

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich, nie wiem czy pisze w dobrym dziale, jeżeli nie to proszę powiedzcie. Nigdy nie korzystałam z porady psychologa ani nie pisałam na żadnym forum wiec debiutuje w tej roli. Zawsze odsuwałam od siebie myśl, że mam ze sobą problem, wmawiałam sobie, że jest wszystko ok a rzeczywistość była zupełnie inna :( .

 

Mam zaburzenia osobowości, chociaż nie wiem czy tak to się nazywa, może wy mi powiecie?

Zdecydowałam się napisać na forum ponieważ przez ostatni rok zmagam się z poszukiwaniem pracy i właśnie w ciągu tego czasu zauważyłam, że coś jest ze mną nie tak i chce to zmienić bo idzie to w złym kierunku. Odkąd pamiętam miałam problem z kontaktami miedzy ludzkimi: bałam się wypowiedzieć na dany temat, poprosić o coś kogoś obcego czy pójść do sklepu. Zawsze przewalają mi się po głowie słowa "co ludzie powiedzą" i tak zostało mi do dzisiaj. Nie mówiąc już o załatwieniu sprawy w jakimś urzędzie - trzęsę się jak galareta i z góry przed wejściem ustalam scenariusz co powiedzieć i jak się zachować a i tak w konsekwencji wszystkiego zapominam. Wszystko wzięło się chyba stąd, że zawsze miałam problemy z nadwagą. Nie była ona jakaś duża (w granicach 15kg), jednak bardzo mi ona przeszkadzała i przez to nigdy siebie nie akceptowałam, rówieśnicy śmiali się ze mnie. Myślałam, że nadwaga powoduje to, że jestem gorsza od innych, mało inteligentna, że czegokolwiek się chwycę to od razu zepsuje (więc po co w ogóle zaczynać), jednym słowem brak mi pewności siebie. Pisze w czasie przeszłym (nie wiem dlaczego) jednak to trwa do dzisiaj. Mam 25 lat, ukończone 2 kierunki studiów, trzecie w trakcie realizacji i nadal czuję się jak ta gorsza :(

 

Jak wcześniej wspomniałam szukam pracy tzn. staram się. Wysyłam CV ale podświadomie myślę, że na pewno się nie odezwą, a jak już się odezwą to będą lepsi. Nawet przy wybieraniu ofert pracy wmawiam sobie, że nie dam sobie w tej pracy, ta praca nie jest dla mnie - chociaż spełniam większość warunków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ona86,witaj warto abyś jednak zasiegnęła porady specjalisty..udała się do psychologa,psychiatry jeśli zamierzasz coś zmienić..masz wykształcenie wyższe więc znajdziesz pracę tylko nie zakładaj najgorszego scenariusza..ja nie mam wyższego a prace mam i to nawet dobrą...głowa do góry jeśli zadbasz o siebie znajdziesz sposób jak sobie poradzić ze swoim samopoczuciem..wszystko będzie łatwiejsze.Tak wygląda jakby to była u Ciebie fobia społeczna...ale to tylko moje domysły nic więcej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje za odpowiedzi. Wiem mniej więcej co mi jest tylko mam problem z przezwyciężaniem tego. Kiedyś chciałam zaczepiać przypadkowych ludzi na ulicy pytając ich od drogę. Jak zawsze na chęciach się zakończyło bo znajdowałam mnóstwo wymówek: że od jutra zacznę itp. Nie mam silnej woli. Podobnie jest z odchudzaniem, wmawiam sobie, że zacznę od poniedziałku. Przychodzi poniedziałek a ja dalej to samo i nici z diety. Ehh.... łatwo mówić ciężko zrobić, żeby nie powiedzieć baaaardzo ciężko :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ona86, drogą internetowa nie da się Cię zdiagnozować, ale z tego, co napisałaś można podjąć kilka tropów diagnostycznych – osobowość lękliwa (unikająca) albo po prostu niska samoocena. W fobię społeczną bym nie oscylowała, tym bardziej, że udało Ci się ukończyć dwa kierunki, więc siłą rzeczy musiałaś się jakoś z ludźmi kontaktować. O wpływie niskiej samooceny na życie i o tym, jak radzić sobie z kompleksami możesz przeczytać pod poniższymi linkami:

 

http://portal.abczdrowie.pl/niska-samoocena

http://portal.abczdrowie.pl/jak-pozbyc-sie-kompleksow

http://portal.abczdrowie.pl/jak-podniesc-poczucie-wlasnej-wartosci

http://portal.abczdrowie.pl/osobowosc-unikajaca

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziękuję za przesłane strony internetowe. Pomogły mi one bardziej zrozumieć z czym tak naprawdę mam problem i wiem, że to nie jest fobia społeczna (tak wnioskuje). Miałam wielu znajomych na studiów (znałam wszystkie 350 osób), teraz każdy poszedł w swoją stronę i pozostał tylko kontakt tel. lub internetowy. To były fajne czasy spotkania, imprezy, szkoła, nie myślało się wtedy o poważnym życiu liczyło się "tu i teraz". A teraz przyszedł czas na dorosłe życie i wszystko to co jest z nim związane praca, obowiązki, problemy, może przydałoby się założyć jakąś rodzinę i rozmyślanie "co teraz ?". Lęk, strach, doszukiwanie się różnych rzeczy, które odsuną w czasie to przejście dorosłe życie. Nie wiem jak mam sobie z tym poradzić. Zbliżają się święta, cała rodzina i znowu porównywanie, że rodzeństwo nawet to młodsze od mnie ma pracę, dom, rodzinę a ja nic. Dlatego nie lubię świąt :silence:

Chciałabym pójść na terapię grupową osób z niską samooceną (wiem, że praca w grupie bardzo pomaga) ale jak pisałam wcześniej nie mam pracy i na dzień dzisiejszy nie stać mnie na wydatek rzędu 80-100zł na tydzień (wrocławskie ceny) - takie błędne koło, dlatego muszę "jakoś" radzić sobie sama. Jest baaaardzo ciężko. :cry:

 

Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ona86, okres rozwojowy, w jakim się znajdujesz, jest czasem stabilizowania się zmian, wkraczania w szersze życie społeczne i kształtowania się autonomii psychicznej, zmierzającej w kierunku osiągnięcia dojrzałej osobowości. Rozumiem, że długie poszukiwanie pracy może demotywować. Nie warto się jednak porównywać z innymi - kuzynami, rodzeństwem, koleżankami. Każdy przechodzi indywidualnie swoją drogę do samodzielności. Czasem nie warto tego przyspieszać, choć inni wokoło oczekiwaliby, że "pójdziesz już na swoje" albo przynajmniej zaczniesz zarabiać na swoje utrzymanie. Powoli, spokojnie. Uwierz w siebie, a zobaczysz, że los się do Ciebie uśmiechnie :)

 

Jednym z zadań wczesnej dorosłości jest osiągnięcie niezależności (ekonomicznej, uczuciowej, światopoglądowej). Wyłanianie się NIEZALEŻNEGO JA Erik Erikson uznał za zasadniczy dylemat tego okresu, który może prowadzić do kryzysu tożsamości i lęku przed dorosłością. Twoja niechęć wobec dorosłości może jednak wynikać z wcześniej nierozwiązanych konfliktów w rozwoju psychospołecznym, co będzie blokowało dalszy rozwój. Lęk przed dorosłością może wówczas zasadzać się na chęci "bycia zaopiekowanym", polegać na testowaniu swojej wartości poprzez sprostanie standardom wyznaczonym z zewnątrz. Wówczas Twój własny obraz siebie będzie niestabilny, bo zależny od opinii innych osób, np. rodziców. Postaraj się sama wyznaczać sobie standardy i samodzielnie podnosić stopniowo poprzeczkę.

 

Trzymam kciuki i życzę powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi Drodzy!jestem tutaj nowa więc wybaczcie mi jeśli piszę nie w tym miejscu, co powinnam ;/ Proszę o radę, odwołanie do odpowiedniej literatury bądź jakikolwiek trop.Otóż moim problemem jest to,że nie pamiętam dzieciństwa.Mam strzępy wspomnień przez mgłę.Nie wiem czy oglądałam bajki, jakim byłam dzieckiem, co lubiłam robić.Pamiętam siebie dokładniej od okresu gimnazjum.Nie doznałam żadnego urazu mechanicznego, nie miałam wypadku.Powodem jaki przychodzi mi do głowy może być bardzo zła sytuacja w domu, stres i przemoc.Chciałabym się dowiedzieć czegoś więcej co mogło się stać z większością dobrych wspomnień. Złe oczywiście pamiętam (choć pewnie nie wszystkie), natomiast nie potrafię odtworzyć ogólnego obrazu dzieciństwa.Bardzo proszę o pomoc!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sheee, z tego, co napisałaś wynika, że niepokoi Cię brak wspomnień z okresu dzieciństwa. W wyniku traum i stresów w dzieciństwie mogło dojść do wyparcia niechcianych przez psychikę treści. Zgadzam się z Tobą, że takie "wymazanie" z pamięci może mieć miejsce w następstwie jakiegoś tragicznego zdarzenia, długotrwałego złego taktowania, nadużyć psychicznych lub fizycznych, po wypadku czy urazie mechanicznym głowy. Ty jednak nie doświadczyłaś nic z tych rzeczy - przynajmniej o tym nie wspominasz. Niepamięcią najczęściej objęte wydarzenia budzące niepokój i lęk, zaś inne rzeczy - nie budzące lęku - pamięta się z reguły dobrze. Ty nie pamiętasz także tych "dobrych" rzeczy.

 

Osobiście uważam, że nie masz co się martwić na zapas. Może być też i tak, że po prostu mało pamiętasz z tego okresu. Zresztą piszesz, że w pamięci pozostały Ci pojedyncze obrazy, więc nie jest to zupełna pustka. Osoba dorosła, przypominając sobie okres dzieciństwa, często nie może jednoznacznie stwierdzić, czy to, co sobie przypomina jest jej realnym wspomnieniem, czy np. efektem wyobrażenia sobie jakiegoś zdarzenia po zasłyszeniu historii od np. rodziców czy dziadków. Słowem wspomnienia z dzieciństwa często są nieostre, fragmentaryczne, mieszają się z fantazją. Ponadto, niepamięć dzieciństwa wiąże się z rozwojem pamięci u człowieka (u dzieci funkcjonuje pamięć krótkotrwała, długotrwała wymaga konsolidacji treści, dlatego pojawia się i usprawnia na późniejszych etapach życia) i z rozwojem mózgu. Całkowita masa tkanki mózgowej gwałtownie wzrasta - w pierwszych dwóch latach życia dziecka nawet o 50%. Rozrastają się dendryty i aksony. Od narodzin do 4 r.ż. mózg niemalże podwaja swoje rozmiary. Nieużywane połączenia nerwowe zostają eliminowane w procesie przecinania połączeń synaptycznych, co też w pewien sposób uzasadnia, dlaczego dorośli nie pamiętają tego, co zdarzyło się w dzieciństwie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Ze mną również coś jest nie tak i chętnie dowiedziałabym się co sądzi o tym psycholog jednak w moim miescie nie ma żadnego dobrego psychologa. Juz przez jakies pół roku zaczyna sie cos dziać. Najpierw objawilo się to zawrotami glowy w szkole i lekkim oslabieniem organizmu.Pozniej gdy o tym nie myslalam wszystko przeszlo.Jednak nastepnie przed wyjazdem rodzicow na niewielki okres czasu mialam taki wewnetrzny lęk.Nie wiedzac czym on byl spowodowany i ciagle zaprzatalam tym sobie glowe przez co zaczal on sie wyostrzac i przeciagac. Wkoncu pomyslalam ze zajrze do internetu. Moj lek wystepowal wtedy tylko sporadycznie nie mialam zadnych innych objawow. Wiec jakos bardzo sie tym nie przejmowalam. Jednak gdy naczytalam sie w internecie o wszystkich chorobach i zaczelam sie w to wszystko bardziej wglebiac dopasowywac do siebie wszystkie objawy to wiekszosc z nich zaczynala u mnie wystepowac z czasem przechodzilo ale ja nabralam mani czytania tego wszystkiego co jakis czas i ciagle znajdywalam nowe choroby ktore mnei przerazaly o ktorych nie mialam nigdy zielonego pojecia. Najpierw zaczelo sie od cierpniecia dwoch palcow u reki , zawroty glowy mialam trudnosci ze skupieniem sie na czyms i czasami te leki. Pozniej gdy naczylam sie o objawach nerwicy i wszystkich innych rzeczach zaczely sie kolatania serca napady goraca lub zimna mrowienei w ciele. Lek przed tym ze zemdleje lub ze zaraz sie cos stanie lub ze jestem jakas nienormalna i swiruje. Mialam rowniez tak ze chcialam cos powiedziec ale przez to ze nie moglam sie skoncentrowac zapominalam co mialam powiedziec i bardzo mnie to meczylo. Bałam sie ze strace pamiec albo cos i ciagle w glowie sobie przypominalam co robilam przed chwila lub cos w tym stylu. Osatnio jednak moje leki sie nasilily ledwo wstaje i juz wie mze przez caly dzien bede miala te leki mam wrazenie jakbym nie byla soba bo jak przez caly dzien mozna tylko o tym myslec gdy naczytalam sie o depersonalizcji jeszcze bardziej zaczelam sie bac bo to wszystko jest dla mnei takie niepojete bo czasami mialam takie uczucie odrealneinia ze jednoczesnie cos robie i wiem ze to robie ale tak po prostu dziwnie sie czulam mialam mam uczucie jakbym miala zaraz upasc jakbym miala zaburzenie rownowagi a przeciez stoje prosto tego sie boje najbardziej.Zaczelam myslec o rzeczach o ktorycxh nigdy nie myslalm np. lub raz moze sie zdarzalo ze skad to wszystko sie wzielo ze czy to wszystko jest naprawde realne bo zaczelo mnei to strasznie przerastac inigsy nie lubialam czegos na co nie bylo odpowiedzi ale wtedy przestawalam zawsze zaprzatac tym sobie glowe ale teraz jak przyjdzie jakas mysl i nie ma na to odpowiedzi to po prostu nie daje mi to spokoju. Rowniez jeszcze bardziej boje sie ogladac teraz horrorow co prawda zawsze sie balam ale przez to jeszcze bardziej oraz nienawidze gadac o duchach. Nie wiem czy ktokolwiek mnei rozumie. Bo to jest bardzo trudne do opisania jak sie czuje.Czasami mam taki przemeczony wzrok ze mi sie cos rozmazuje i widze niewyraznie. A od 3 dni strasznie dzwoni mi w uchu.Czy moglby mi ktos powiedziec co ze mna jest nie tak ? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj polanaaa!

 

Na podstawie Twojego posta trudno przez Internet o precyzyjne rozstrzygnięcia. Na pierwszy rzut oka wydaje mi się, że najbardziej prawdopodobnym rozpoznaniem jest nerwica. Skoro osiowym (głównym) objawem jest lęk, to jak najbardziej można brać pod uwagę zaburzenia nerwicowe (lękowe). Nie jestem lekarzem, więc by mieć pewność, trzeba by było udać się do psychiatry. Trzeba też wykluczyć somatyczne źródło dolegliwości, np. zaburzenia hormonalne. Zawroty głowy, zmęczenie, lęk, niepokój, cierpnięcie palców, problemy z koncentracją uwagi i pamięcią, obawy przez zachorowaniem, depersonalizacja, zaburzenia równowagi, kołatanie serca, duszności to katalog objawów bardzo mocno korespondujący z objawami nerwicy. Czasami jednak w ten sposób maskuje się również depresja. Niewykluczone też, że są to mieszane zaburzenia depresyjno-lękowe. Diagnozę różnicową może postawić tylko i wyłącznie psychiatra. Ja jedynie spekuluję.

 

Co do faktu, że objawy, jakie u siebie zauważasz, bardzo często pokrywają się z tym, co zdołasz przeczytać w Internecie na temat jakichś zaburzeń, nie przywiązywałabym większej uwagi. To bardzo częsty mechanizm, który pojawia się u większości ludzi. Czytają o nerwicy i wychodzi, że mają to i to, i to, i tamto, czyli co? Pewnie cierpię na nerwicę! Idą do lekarza, a rozpoznanie jest diametralnie różne. Nie bagatelizowałabym jednak pogarszającego się samopoczucia i odwiedziła dobrego specjalistę.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też chciałabym prosić o pomoc. Nie potrafię sobie poradzić z tym co się ze mną dzieje przez dłuższy już okres czasu. Kiedyś byłam pełną życia bardzo radosną i zawsze uśmiechniętą osobą. Miałam pozytywne nastawienie do wszystkiego, nie miałam problemów ze swoją samooceną. Od mniej więcej 1,5 roku jestem jakby całkowicie inną osobą. Nie potrafię się już uśmiechać, na nic nie mam ochoty. Wszystko postrzegam w ciemnych barwach :( Do tego stałam się bardzo nerwowa. Zdaję sobie z tego sprawę, jednak nie umiem nad tym zapanować. Często krzyczę, denerwuję się bez powodu. Mam często stany lękowe, zwłaszcza w nocy. Nagle zaczynam się bardzo czegoś bać, do tego stopnia, że serce wali mi jak dzwon. Najczęściej boję się tego, że moja mama może umrzeć. Jak usłyszę jakiś hałas zaraz wydaje mi się, że ona upadła i lecę sprawdzać czy wszystko w porządku. Potem bardzo długo leżę taka przerażona i nie mogę usnąć. Straciłam niemal całkowicie ochotę na seks. Nie wierzę w ogóle w siebie i w to, że cokolwiek może mi się udać :/ Jedyne co trzyma mnie przy życiu i dodaje jakiś sił to dziecko. Dodam tylko, że od ponad roku próbuję bezskutecznie znaleźć pracę. Spędzając całe dnie w domu z dzieckiem jestem coraz bardziej sfrustrowana i coraz bardziej wydaje mi się, że jestem nic nie warta, skoro nie mogę znaleźć pracy. Mam 28 lat, wyższe wykształcenie i nieco małe doświadczenie zawodowe. Jednak przez całe studia starałam się odbywać praktyki. Jednak to cały czas zbyt mało, żeby ktoś dał mi szansę... :( Dołuje mnie to niesamowicie i szczerze mówiąc już straciłam nadzieję na znalezienie sobie pracy. Przez to cała ta sytuacja nakręca się coraz bardziej, bo muszę być zależna od swojego partnera, co jest dla mnie bardzo niekomfortową sytuacją. Dodatkowo moje życie osobiste też nie jest poukładane do końca tak jak bym tego chciała. Najgorsze jest świadomość, że chociaż bardzo chcę nie mogę w zasadzie nic z tym wszystkim zrobić. Czuję całkowitą bezsilność i niemoc. Poza tym wielkie nerwy, jestem po prostu sfrustrowana sytuacją w jakiej się znalazłam :( Co mogę ze sobą zrobić? Jak sobie pomóc? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj aim!

 

Przez Internet nie da się postawić trafnej diagnozy. W Twojej sytuacji konieczna jest bezpośrednia konsultacja u psychologa bądź psychiatry. Katalog objawów, o jakich wspomniałaś - niska samoocena, brak zadowolenia z siebie i z życia, brak motywacji do działania, pesymizm, widzenie wszystkiego w czarnych barwach, nerwowość, zmienność nastrojów, nieuzasadniony lęk, niepokój, napięcie psychiczne, brak wiary w siebie, panika, kołatanie serca, spadek libido itp. - może wskazywać na zaburzenia depresyjne albo nerwicowe bądź na mieszane zaburzenia depresyjno-lękowe. Być może przechodzisz przez tzw. "załamanie nerwowe" z powodu niezbyt komfortowej sytuacji życiowej - nieuregulowanej sytuacji z partnerem, konieczności opiekowania się dzieckiem, zależności od partnera, trudności ze znalezieniem nowej pracy itp. Wszystkie te problemy spiętrzyły się w jednym czasie, dlatego czujesz się przeciążona, bezradna i bezwartościowa. Co możesz dla siebie zrobić? Osobiście, radziłabym udać się na konsultację do psychologa, który pozwoli uporządkować nieco chaos w Twojej głowie i pomoże dokonać Ci wyborów życiowych. Więcej na temat depresji i nerwicy możesz przeczytać pod poniższymi linkami:

 

http://portal.abczdrowie.pl/pierwsze-objawy-depresji

http://portal.abczdrowie.pl/powody-depresji

http://portal.abczdrowie.pl/objawy-i-leczenie-depresji

http://portal.abczdrowie.pl/nerwica-i-leki

http://abcdepresja.pl/zalamanie-nerwowe

 

Pozdrawiam i życzę powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

sama nie wiem w czym rzecz tak naprawdę..i od czego zacząć. Mam 23 lata,jestem w związku z chłopakiem od 6 lat , między nami było różnie,rozstania ,powroty, kłamstwa,kiedyś najważniejsi dla niego byli koledzy i jego rodzina , ale to wszystko minęło i jest niby dobrze między nami,myślimy nawet o ślubie tylko na razie są to luźne rozmowy. W moim domu też się układa dobrze,rodzice są wzorcowym przykładem małżeństwa, nie wtrącają się do mojego życia,o nic nie wypytują chociaż czasem mogli by :) gdy skończyłam szkołę nie mogłam znaleźć pracy-siedziałam w domu ,w końcu znalazłam pracowałam rok,później znowu miałam przerwę ,w międzyczasie dorywcze prace i obecnie mam taka pracę która wykonuję w domu. I to by było ogólnie tak, a w czym rzecz.. nie wiem.. czuję się samotna, nic mi się nie chce, mam niską samoocenę, często płaczę , zmienność nastroju..,czuję się niepotrzebna, i czasami zagryzam zęby i idę dalej,ale czasami przychodzi dołek a później znowu jest wszystko ok.. i tak cały czas. Ja jestem świadoma ,że nic się nie dzieje takiego,wiem ,że ludzie mają naprawdę problemy ,no i dlatego nie rozumiem dlaczego tak się czuję,co się dzieje i nie wiem jaki zrobić pierwszy krok żeby coś zmienić,bo chcę coś zmienić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

corsik1, jeżeli sama subiektywnie odczuwasz, że coś jest w Twoim życiu nie tak, że jest Ci w jakiś sposób "niewygodnie" w Twoim życiu, to warto dokonać jakichś zmian. Możesz pomyśleć np. o konsultacji u psychologa. Napisałaś dość pobieżnie o swoim życiu - w związku niby OK, w rodzinie też bez większych problemów. Wiesz, z doświadczenia wiem, że jak przychodzi człowiek i mówi, że ogólnie u niego w porządku i rodzina dobra, i partner bez zarzutu, to po przyjrzeniu się sprawie z bliska wychodzi, że wcale nie jest tak "różowo". Zdaję sobie sprawę, że nigdy nie jest "idealnie" i warto, byś Ty również miała tego świadomość. W każdej rodzinie są jakieś kłótnie, nieporozumienia, w każdym związku pojawia się różnica zdań, zawsze są jakieś problemy, np. zawodowe czy finansowe. Ani Ty, ani ja nie jesteśmy od tego wyjątkiem. Myślę jednak, że jeżeli odczuwasz, że coś jest nie tak, to warto porozmawiać z jakimś specjalistą. Poczucie samotności, płaczliwość, brak motywacji do działania, niska samoocena i zmienność nastroju mogą świadczyć o chwilowych "dołkach", jak to nazwałaś, ale może być to także początek rozwoju depresji. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ona86 to co czytam o tobie to jakbym czytała prawie o sobie. Też wielokrotnie układam sobie scenariusze w głowie, w szczególności jak mam gdzieś zadzwonić. Też bałam się wchodzić do sklepu z podobną myślą >co pomyśli sprzedawczyni<. Wiem, że post był pisany rok temu, ale ja także szukam już rok pracy. Już nie wiem co robić. Czasami jestem trochę bardziej pewna siebie, ale widząc kolejną porażkę szybko mi to mija. Potrafię wpaść w stan depresyjny, nakręcać się a kiedy ktoś próbuje mnie pocieszać czy mówić w czym problem to jeszcze wyskakuje z krzykiem przez łzy. Właśnie to jest mój drugi problem. Z jednej strony boje się wielu rzeczy, straszne problemy z załatwieniem jakiejś sprawy, a z drugiej łatwo się denerwuje, irytuje, podnoszę głos, wpadam w złość, krzyczę. Najgorsze jest, że ta druga ja ujawnia się tylko przy bliskich. W otoczeniu obcych, dusze to w sobie, a potem wyładowuje się na najbliższych. Chciałabym coś z tym zrobić, iść do psychologa, ale wydatek powyżej 100zł nie jest możliwy dla osoby bezrobotnej. Nie wiem co zrobić, żeby osiągnąć jakiś stan pomiędzy tymi trzema. Lęk, nerwowość i stany depresyjne. Jak sobie z tym poradzić na własną rękę? Czy jest w ogóle taka możliwość?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×