Skocz do zawartości
Nerwica.com

Schizofrenia czy psychoza ponarkotykowa- moja historia


Aggi

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Mam 21 lat. Moje problemy z psychiką zaczęły się prawie 3 lata temu. Zanim się pojawiły przez 3 lata bardzo często paliłam marihuanę. Niedługo przed początkiem kłopotów ze zdrowiem zażyłam grzyby halucynogenne. Zaczęło się od ostrej psychozy. Miałam urojenia bardzo dziwnej postaci. Teraz trudno jest mi przypomnieć sobie z tego coś konkretnego. Rodzice szybko się domyślili, że coś jest ze mną nie tak, bo mówiłam od rzeczy. Lekarz przepisał mi Rispolept oraz lek przeciwpadaczkowy. Przez jakiś czas brałam też Olzapine i Abilify.Psychoza ustała, ale jej miejsce zastąpiła derealizacja. To był najgorszy okres w moim życiu. Świat wydawał się nierealny, jak ze snu. Do tej pory nie wiem czy była to reakcja na leki czy dalszy ciąg choroby, bo zaraz po odstawieniu tabletek (brałam je rok) odrealnienie przestało mnie męczyć. Wróciłam do normalnego życia. Czułam się świetnie. Jednak po pewnym czasie objawy psychotyczne zaczęły się na nowo. Oczywiście ja ich nie zauważałam. Uważałam, że jestem zdrowa. Rodzice nie mogli się zorientować, bo byłam na studiach w innym mieście. W takim stanie chodzilam przez cały rok trwania studiów. Nie była to taka głęboko psychoza jak wcześniej. Stany urojeniowe przychodziły do mnie falami. Udało mi się nawet zaliczyć kilka egzaminów. Samej trudno mi uwierzyć w to, że przez tyle czasu nikt nie zauważył moich problemów. Pewnie dlatego, że nie kontaktowałam się z ludzmi. Psychoza zaczęła się od urojeń ksobnych. Wydawało mi się, że wykładowcy na uczelni mówią tylko do mnie, choć przemawiali do całej sali. Potem doszło do tego słyszenie głosów i mania prześladowcza. Przez cały okres trwania psychozy mialam podwyższony nastrój i byłam nadaktywna. Otoczenie o mojej chorobie zoorientowało się po tym, jak zadzwoniłam na straż pożarną z informacją, że z mojej kuchenki ulatnia się gaz, chociaż wcale tak nie było. Letnią sesję egzaminacyjną spędziłam w szpitalu psychiatrycznym. Od tego czasu znów jestem na lekach. Na początku zażywałam 3 mg rispoleptu, ale miałam po nim napadowe uczucie pustki w głowie. To było straszne. Jakby taki brak myśli. Dlatego lekarz zmniejszył mi dawkę do 1 mg. Do tego biorę jeszcze 1 mg Fluanxolu. Wszystkie objawy ustały, ale pojawiła się depresja. Nie potrafię odczuwać przyjemności. Czuje się jakbym w ogóle nie miała uczuć, w szczególności tych pozytywnych. Dużo płaczę. Poza tym czuję się bardzo samotna. Pojawiło się u mnie coś w rodzaju lęku przed ludźmi. Nie spotykam sie z nikim. Chciałabym,ale się boję, że nie będziemy mieli o czym rozmawiać, że temat się urwie, że ja nic nie powiem, że wyjdę na głupią. Oprócz tego mam też obniżoną koncentrację. Od tygodnia na depresje biorę Setaloft. Bardzo się boję, że mi nie pomoże... Czy ktoś miał lub ma podobne problemy jak ja? Czy można w moim przypadku mówić o schizofrenii? Czy lęk przed ludźmi, niezdolność do odczuwania przyjemności i obniżona koncentracja ustaną? Ile ten stan może trwać? Boję się, że już do końca życia będę chora. Proszę o komentarz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aggi, a czy zostałaś zdiagnozowana przez psychiatrę? Urojenia nie zawsze muszą świadczyć o schizofrenii... Nie bez znaczenia jest też fakt, że przez dość długi czas paliłaś marihuanę. THC mogło "namieszać" w Twojej głowie. Ponadto, teraz trudno wyrokować, co z manifestujących się u Ciebie objawów jest ewentualnie konsekwencją narkotyzowania się (psychozą intoksykacyjną), a co skutkiem przyjmowanych leków, które otumaniają i zmieniają percepcję rzeczywistości.

 

O uzależnieniu od marihuany i zmianach w zachowaniu po narkotykach możesz przeczytać pod poniższymi linkami:

 

http://narkomania.abczdrowie.pl/uzaleznienie-od-marihuany

http://narkomania.abczdrowie.pl/zachowanie-po-narkotykach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zostałam zdiagnozowana. Pierwszy raz słyszę sformułowanie psychoza intoksykacyjna. Troche mnie ta nazwa uspokoiła. Mnie się właśnie tak wydaje, że anhedonia i problemy z koncentracją mogą być związane z zażywaniem leków, ale psychiatra twierdzi, że przy tak małych dawkach to raczej niemożliwe. No nic, poczekam jeszcze, może antydepresant poprawi moje funkcjonowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aggi, po pierwsze powinnaś udać się do psychiatry i powiedzieć o całej swojej historii z narkotykami - marihuaną, halucygenami - oraz o objawach psychotycznych i obecnie o obniżonym nastroju oraz o przyjmowanych dotąd lekach. Lekarz powinien postawić rozpoznanie i zaproponować najlepszą metodę leczenia. Objawy, o których napisałaś na końcu swojego listu, a mianowicie: niezdolność do odczuwania przyjemności, anhedonia, spłycenie uczuciowości, lęk przed ludźmi, poczucie samotności, smutek, przygnębienie, unikanie kontaktów, lęk, niska samoocena (przekonanie, że źle się wypadnie w oczach innych), zaburzenia koncentracji uwagi - to wszystko wkomponowuje się w obraz kliniczny depresji. Rozpoznanie jednak komplikują przyjmowane przez Ciebie farmaceutyki i wcześniejszy kontakt z substancjami psychoaktywnymi. Radziłabym skorzystać z pomocy psychiatrycznej albo udać się do najbliższej poradni zdrowia psychicznego.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Aggi

Mam 38 lat i w wieku 19 lat przeżyłem podobne zdarzenie z grzybami halucynogennymi+alkohol+haszysz+papierosy.(szukałem szczęścia)

Zrobiłem se sam takie kuku że hej:), dziś się z tego śmieję, ale nie było śmiesznie doskonale Cię rozumiem.

Przez około 2 lata myślałem że mam odlot, nie potrafiłem oddzielić fikcji czyli moich chorych myśli od rzeczywistości, do tego muszę dodać że uzależniłem się od alkoholu, obecnie jestem po terapii. Było czarno, szaro,buro i ponuro, a oprócz tego jakoś tak sztucznie i nierealnie, niebo jakieś takie blade, ludzie jacyś dziwni, węszyłem wszędzie podstęp,myślałem że wszyscy mi robią na złość.To był okropny czas,chciałem żeby się to wszystko jak najszybciej skończyło.Budziłem się rano i znów to samo, chore myśli,depresja,beznadzieja.

Nadzień dzisiejszy mam rodzinę i dwoje dzieci, prowadzę małą firemkę rodzinną, jestem po terapii alkoholowej, w pamięci mam tamte zdarzenia, czasem miewam delikatne flashbacki, ale idzie żyć, nie mam depresji, mam chęć życia, jestem abstynentem, dzięki Bogu. Oczywiście nie zawsze jest różowo jak to w życiu, myślę że, musisz się uzbroić w cierpliwość, zaufaj Panu Bogu, wszystko będzie dobrze, wiem że pomyślisz że, dobrze mi się mówi, ale to prawda:) Umysł podobno potrzebuje czasu na regenerację, u mnie się to sprawdza, myślę że u Ciebie też, jestem o tym przekonanay:) Powodzenia:) Nie trać wiary:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc Aggi,

 

chcialem odswiezyc temat.

W maju tego roku mialem ostra psychoze.

Psychoza minela dzieki lekom.

Tez troche w zyciu palilem i dekstrometorfanu sie nalykalem.

Teraz mam dola jakich malo nic nie sprawia mi przyjemnosci, nie potrafie sie odnalezc w spoleczenstwie, znalezc tematu do rozmowy ze znajomymi.

Lekarze mowia,ze "to przejdzie", ale juz minelo pol roku i dalej jest zle jesli o depresje chodzi.

Lekarze nie sa w stanie odroznic schizofrenii od psychozy ponarkotykowej, ponoc nawet obrazy mozgu sa takie same w tych dwoch przypadkach.

Zapytac sie chcialem "jak sie masz?"

przeszla Ci depresja? mozg zaczal dzialac na tyle, zeby funkcjonowac w spoleczenstwie?

bierzesz dalej leki, czy juz odstawilas?

szukam po prostu kogos z podobno historia choroby do mojej.

 

Pozdrawiam serdecznie,

Mariusz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×