Skocz do zawartości
Nerwica.com

Aggi

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Aggi

  1. Nie zostałam zdiagnozowana. Pierwszy raz słyszę sformułowanie psychoza intoksykacyjna. Troche mnie ta nazwa uspokoiła. Mnie się właśnie tak wydaje, że anhedonia i problemy z koncentracją mogą być związane z zażywaniem leków, ale psychiatra twierdzi, że przy tak małych dawkach to raczej niemożliwe. No nic, poczekam jeszcze, może antydepresant poprawi moje funkcjonowanie.
  2. Witam. Mam 21 lat. Moje problemy z psychiką zaczęły się prawie 3 lata temu. Zanim się pojawiły przez 3 lata bardzo często paliłam marihuanę. Niedługo przed początkiem kłopotów ze zdrowiem zażyłam grzyby halucynogenne. Zaczęło się od ostrej psychozy. Miałam urojenia bardzo dziwnej postaci. Teraz trudno jest mi przypomnieć sobie z tego coś konkretnego. Rodzice szybko się domyślili, że coś jest ze mną nie tak, bo mówiłam od rzeczy. Lekarz przepisał mi Rispolept oraz lek przeciwpadaczkowy. Przez jakiś czas brałam też Olzapine i Abilify.Psychoza ustała, ale jej miejsce zastąpiła derealizacja. To był najgorszy okres w moim życiu. Świat wydawał się nierealny, jak ze snu. Do tej pory nie wiem czy była to reakcja na leki czy dalszy ciąg choroby, bo zaraz po odstawieniu tabletek (brałam je rok) odrealnienie przestało mnie męczyć. Wróciłam do normalnego życia. Czułam się świetnie. Jednak po pewnym czasie objawy psychotyczne zaczęły się na nowo. Oczywiście ja ich nie zauważałam. Uważałam, że jestem zdrowa. Rodzice nie mogli się zorientować, bo byłam na studiach w innym mieście. W takim stanie chodzilam przez cały rok trwania studiów. Nie była to taka głęboko psychoza jak wcześniej. Stany urojeniowe przychodziły do mnie falami. Udało mi się nawet zaliczyć kilka egzaminów. Samej trudno mi uwierzyć w to, że przez tyle czasu nikt nie zauważył moich problemów. Pewnie dlatego, że nie kontaktowałam się z ludzmi. Psychoza zaczęła się od urojeń ksobnych. Wydawało mi się, że wykładowcy na uczelni mówią tylko do mnie, choć przemawiali do całej sali. Potem doszło do tego słyszenie głosów i mania prześladowcza. Przez cały okres trwania psychozy mialam podwyższony nastrój i byłam nadaktywna. Otoczenie o mojej chorobie zoorientowało się po tym, jak zadzwoniłam na straż pożarną z informacją, że z mojej kuchenki ulatnia się gaz, chociaż wcale tak nie było. Letnią sesję egzaminacyjną spędziłam w szpitalu psychiatrycznym. Od tego czasu znów jestem na lekach. Na początku zażywałam 3 mg rispoleptu, ale miałam po nim napadowe uczucie pustki w głowie. To było straszne. Jakby taki brak myśli. Dlatego lekarz zmniejszył mi dawkę do 1 mg. Do tego biorę jeszcze 1 mg Fluanxolu. Wszystkie objawy ustały, ale pojawiła się depresja. Nie potrafię odczuwać przyjemności. Czuje się jakbym w ogóle nie miała uczuć, w szczególności tych pozytywnych. Dużo płaczę. Poza tym czuję się bardzo samotna. Pojawiło się u mnie coś w rodzaju lęku przed ludźmi. Nie spotykam sie z nikim. Chciałabym,ale się boję, że nie będziemy mieli o czym rozmawiać, że temat się urwie, że ja nic nie powiem, że wyjdę na głupią. Oprócz tego mam też obniżoną koncentrację. Od tygodnia na depresje biorę Setaloft. Bardzo się boję, że mi nie pomoże... Czy ktoś miał lub ma podobne problemy jak ja? Czy można w moim przypadku mówić o schizofrenii? Czy lęk przed ludźmi, niezdolność do odczuwania przyjemności i obniżona koncentracja ustaną? Ile ten stan może trwać? Boję się, że już do końca życia będę chora. Proszę o komentarz.
×