Skocz do zawartości
Nerwica.com

brak zaufania do partnera


apl

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!!!

Oho!!! Ale tu na forum zrobiło sie gorąco!!!!!

 

Temperatura aż wrze. Z tą parą to był żarcik, dla rozluźnienia atmosfery.....hehe!!! :) :) :)

A Wy wszystko tak na

 

poważnie.....hehe!!! Trzeba się trochę pouśmiechać..... żeby życie stało sie kolorowsze......

Pozdrawiam!!!! :D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

biedna Bibi:( a masz

 

dzieciaki?

pewnie że mam --córkę 15 letnią. ona mi wierzy i bardzo się troszczy. ale nie mogę jej zbyt

 

obciążać. ma własne dołujące sprawy i musi sobie z nimi radzić , bo ja nie daję sobie rady z innymi krzyczącymi rodziicami i

 

ich dziećmi. jest bardzo , bardzo zamknięta w sobie, mam już umówioną wizytę do psychiatry dziecięcego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!!!

bibi, czy z twoja córką jest tak źle? Ja jak

 

byłem nastolatkiem też byłem zamkniety w sobie, ale jak poszedłem do technikum wszystko sie zmnieniło......nowi ludzie,

 

atmosfera.....

Wiesz nie chciałbym sie wtrącać w twój sposób wychowania, ale czy konieczny jest ten psychiatra? Moze sama

 

spróbój z nią porozmawiać (tak od serca)......

15 lat to według mnie trochę za młody wiek na takiego lekarza. Moze on

 

pomóc, ale i może zaszkodzić.....

Pozdrawiam!!!! :D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz co? myślę że ja może to samo spotkac co mnie. dlaczego

 

mam nie zareagowacwcześniej niż moi rodzice? Ja też byłam bardzo zamknięta--do tego stopnia że wśrób 5-ciorga innego

 

rodzeństwa byłam tak samotna jak bym była jedynaczką z rodzicami którzy nie mają dla mnie czasu. gdyby moi zapracowani

 

rodzice zauważyli mniue wcześniej , to nie musiałabym przejść przez różne nałogi żeby zwrócić na siebie uwagę i może nie

 

miałabym tej nerwicy. może ty tez byś nie miał??? ( nie chodzi o twoich rodziców) . nie życzę jej tego . mamy tylko siebie.

 

córki ojciec już nie żyje. musimy się wspierac i rozumieć i musimy mieć siłę na to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Droga bibi wydaje mi sie,ze jedynym rozwiazaniem dla twojej

 

corki sa przyjaciele,szkola,jakies hobby,moze juz nawet jakis wartosciowy chlopak.Pamietam z twoich postow,ze dzialasz w AA i

 

jeszcze gdzies.Moze ty po prostu nie masz czasu sie nia zajmowac.Wiesz,to ze ktos jest zamkniety w sobie jeszcze o niczym nie

 

swiadczy.Mysle,ze powinnas sie zastanowic co jest przyczyna jej"zamkniecia sie "a nie zaraz do psychiatry.Moze wspolna wizyta

 

u psychologa?.No nie wiem.Wiesz jest w internecie kilka takich forum na ktorych,po takim poscie,zostalabys zmieszana z

 

blotem.A wiesz o co by cie oskarzano?A o to droga bibi,ze poprzez dzialalnosc w takich organizacjach zaczelas patrzec na

 

ludzi/niestety na swoja corke tez/jako na potecjalnych PACJETOW.Chyba nie masz do tego dystansu.Jedynym rozwiazaniem sa

 

przyjaciele,nauka,pasja,a nie.............sama wiesz co.Moglem sobie darowac ten post ale.....nie.Pozdrawiam bibi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

masz rację. nie odmówię ci jej , bo ja masz. tylko że

 

niestety mój udział w AA jest taki że że chodze ma spotkania bo mam rodzica alkoholika i musze wiedziec jak przed jego

 

wpływem bonic córkę. Na DDA chodzę bo sama mam problemy emocjonalne. Zaś córki ojciec był sadystą. Bogu dzięki juz nie żyje.

 

wszystkie spotkania mam rano i nie koliduje to z moimi spotkaniami z dzieckiem.A ZE Może traktuję ją jak pacjenta ?---to

 

może być dobry trop..................musze to przemyśleć, dziecko ma hobby ale nie jest one zbyt realne w domu z

 

dziadkami. Niestety nie ma koleżanek, twierdzi że wszyskie są nudne i głupie. to jej słowa nie mam na to wpływu---skoro ją

 

nudzą to trudno. może to i dobrze? inne dzieci z jej otoczenia juz palą mają po 2 partnerów, piją piwo. szwendają się po

 

nocach.....czy mam jej życzyć tego samego?? kocham ją taka jaką jest---akceptuje ją....tylko niech sie uśmiecha!!!! niech nie

 

będzie taka poważna , nie spontaniczna, smutna---glany, gothik-metal, jakieś krzyże na szyi....to nie jest wynik tego że ją

 

obarczam jakimiś wiadomościami---w żadnym wypadku. ona nawet nie wie że chodzę na zajęcia z DDA i AA!! ona musi mieć jakiegoś

 

doła. żeby dobrze się uczyła to może bym to zbagatelizowała...ale ona jeździ na 3. ślizga się. jejku!! poprostu sie

 

marwie. przecież ten lekarz napierw z nią porozmawia, nie będzie jej przepisywał leków bez zaznajomienia się z tematem!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bibi martwisz sie bo jestes matka,to normalne.Wiesz,ona od

 

razu nie otworzy sie na ludzi.Od razu to nie.Wiem,ze inne dzieci w jej otoczeniu juz pala papierosy i pija alkohol.Sex tez

 

nie jest im obcy,ani narkotyki.Niestety ale tak jest wszedzie.Ale sa takze wartosciowi ludzie w tym wieku.Tylko nie mow,ze

 

nie ma.Wiem tez,ze nie jest ci latwo,bo nie jest.Duzo przeszlas,twoja corka niestety tez.Moze bibi powoli zacznij ja zachecac

 

do czegos.Do czego to nie wiem,bo i skad mam wiedziec.Piszesz,ze ma jednak jakies hobby,moze to na poczatek.Wiesz od razu

 

wszystkiego nie nadrobisz.Pozdrawiam bibi i twoja corke tez.PS.Co do tego lekarza to nie mam 100% pewnosci.Ona u psychiatry

 

moze byc nadal"zamknieta w sobie".Co da taka wizyta.NIC.A moze co gorsze calkowicie sie zamknie.Moze jej opowiesz o swojej

 

dzialalnosci w AA i innych organizacjach.Moze to bedzie dobry poczatek.No nie wiem,ale to twoje zycie i to ty

 

zadecydujesz.Glany,gotik-metal to sa oznaki buntu.Dziewczyna sie buntuje.Ty powinienas sie dowiedziec przeciwko czemu.Jeszcze

 

raz pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przemyslę twój post. nie chciałabym jej mówić że ja chodzę na

 

takie grupy i macić jej w głowie ze ma matkę z problemami. chcę żeby wiedziała że ma oparcie we mnie. jak jej powiem że mam

 

problemy emocjonalne to przestanę być autorytetem. wiem że to i tak kiedyś nastąpi. ale nie teraz jak nie ma towazystwa.

 

planuję ją zapoznać z młodzieżą która chodzi w góry i z harcerzami którzy mają tu żeglarstwo. może to ją zakręci? oni też

 

chodzą w glanach i spodniach w łaty. ale mają swoje idee i nie piją. zobaczymy. jej hobby to puzlle. ma już za sobą ułożone

 

5000. ale było to układanie z problemami. dziadek jej przeszkadzał. uczę ją jak żyć.

 

 

dobra zakończmy ten temat.

 

będzie co ma być. dzięki za sugestie i pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe po co ty chodzisz na te "grupy'?.Chyba tylko zeby

 

uspokic sumienie,bo zadnych wnioskow z tych spotkan nie wyciagasz."Zamknelas sie"przed wlasna corka,ze swoimi problemami,a

 

chcesz zeby ona sie "otworzyla".Bardzo ciekawe.Autorytet tez moze miec problemy emocjonalne i dalej pozostaje

 

autorytetem.Bardzo bym sie zdziwil jakby ktos z takim podejsciem nie mial zadurzen tego typu.Chodzi niestety o ciebie

 

bibi./Ostatni post w tej sprawie.Pozdrawiam.PS.Kiedys 500 ukladalem i mialem dosc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bibi nie stracisz autorutetu przyznając sie córce do swoich

 

problemow emocjonalnych. Moja matka nigdy nie potrafiła przyznać sie do błędu, powiedzieć "przepraszam", zawsze uwazała ze ma

 

racje i nigdy nie rozmawiała z nami o swoich problemach ani o naszych - przez to wszystko (i nie tylko) do autorytetu było

 

jej daleko!!! Pamietaj, ze nikt nie lubi doskonałych ludzi, to ze ktos ma problemy zazwyczaj jest bardzo mile odbierane.

 

Mysle ze szczera rozmowa z córka dobrze wpłynie na wasze relacje, ty musisz otworzyc sie pierwsza!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

macie rację. ale to nie tak jak napisał korek. córka nie wie

 

o wszystkim ale wie dużo. ciągle razem ze mna przezywa moją nerwicę. widzi jak się zmagam z dziadkiem i szwagrem. nie jestem

 

doskonała. ona mi powiedziała kiedyś " mamo czemu płaczesz? nie lepiej jest pomysleć o czymś wesołym? wtedy od razu

 

przechodzi smutek" jest moją powiernicą. myślę ze ma nawet za dużo moich problemów. może przez to własnie siedzi w domu i

 

nigdzie nie wychodzi? może obawia się ze jak wyjdzie to ze mną coś się stanie? jak się ją pytam to zaprzecza. nie woiem jaka

 

jest prawda. ta pani psychiatra jest młodsza ode mnie o 6 lat. to będzie na początku normalna rozmowa. już u niej byłam i

 

wiem ze córce nie zaszkodzi ta wizyta. WIEM ŻE ROBIĘ DOBRZE. PODZIELIŁAM SIĘ TYM Z WAMI. korek na mnie wsiadł. trudno . ma

 

rację ze to nie forum psychologiczne dla samotnych matek tylko dla nerwicowców. dziękuję tym którzy we mnie wierzą . dziękuję

 

za rady. zmińmy temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bibi,to Twoje dziecko ty ja znasz najlepiej wiec wiesz co

 

robisz.Mysle ze jak ja bym miala dziecko to tez nie chciala bym zeby wiedzialo o moich slabosciach bo to matka powinna byc

 

silna i wydaje mi sie ze lepiej jak dziecko to czuje.Wiec głowa do gory badz silna i wierz w to ze ty najlepiej wierz co jest

 

dobre dla twojego dziecka a nie ktos obcy kto Go nie zna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! Nawiązując do dyskusji na temat związków neurotyków, uważam, że taki związek ma szansę być szczęśliwy jeśli oboje będą świadomi swojej choroby i z ogromnym uporem dążyć będą do wyleczenia się z niej. Niestety jestem dzieckiem neurotyków (sama mam skłonności neurotyczne) i wierzcie mi faktycznie mam wrażenie, że moi rodzice chyba są wrażliwi ale niestety przez chorobę nie byli w stanie okazywać tej wrażliwości we właściwy sposób bo albo jest ona nadmierna albo jej się w ogóle nie okazuje. Ja akurat jestem w związku z człowiekiem, który nie jest neurotykiem, to wspaniały człowiek również bardzo wrażliwy i czuły i potrafi to okazywać.

Co do tematu wątku to jak i wy borykam się z brakiem zaufania jednak to trochę skomplikowane bo ten brak zaufania pojawia się w sytuacji kiedy mój partner spotyka się ze swoimi kumplami, którzy na szczęście nie mieszkają tutaj w Polsce ale od czasu do czasu przyjeżdżają no i wiadomo chcą się z moim kochaniem spotkać. Dla mnie są oni totalnie nieodpowiedzialni na dodatek przyjeżdżają się zabawić. Ja doskonale zdaję sobie sprawę, że zabranianie mu spotkań z najlepszymi kumplami nie ma sensu byłoby to nieuczciwe i nie fair zwłaszcza, że z jego strony takie zachowanie nie występuje ale jako "obsesjonatka" nie potrafię się uwolnić od myśli typu, że jak pójdą na piwo to będą zarywać dziewczyny itp. Jest to chore myślenie i wiem, że problem leży po mojej stronie. Chciałabym dowiedzieć się jak wy sobie z tym radzicie? Mój kumpel był w toksycznym związku gdzie jego dziewczyna nigdzie nie pozwalała mu wyjść ja nie chcę taka być, wiem, że ten sposób zachowania jest niewłaściwy i rujnujący.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Związki, związki, jedna z najbardziej skomplikowanych rzeczy w ludzkim świecie, gdzie niedomówienia są gorsze od nieobecności. Tyle zostało już powiedziane, a ciągle mało, każdy człowiek jest inny i przez to są jednyne w swoim rodzaju.

 

Aga najważniejsza jest świadomość i odróżnienie obaw realnych od urojonych, powstałych czy to z powodu słabego poczucia własnej wartości, czy też traumatycznych wydarzeń z przeszłości. Widzę że masz tego świadomość, to pozwoli ci walczyć z tym, a raczej zignorować domysły, sama zauważyłaś że ten sposób zachowania jest "niewłaściwy i rujnujący", pamiętaj że nie jesteś w stanie wiedzieć i kontrolować wszystko, a zwłaszcza partnera, to brutalne ale jeśli będzie chciał Cię zdradzić to zrobi to i nie powstrzymasz go.

 

Powinnaś skupić się nad tym że skoro jest wobec Ciebie "bardzo wrażliwy i czuły i potrafi to okazywać" to znaczy że nie będzie zainteresowany inną dziewczyną. Kłamstwo ma krótkie nogi i wcześniej czy później prawda zawsze wyjdzie na jaw, dlatego martwić powinnaś się kiedy przestanie Ci okazywać uczucia, jeśli zaczniesz ulegać swoim obsesją możesz zabić tą miłość.

 

 

Twoje serce obawia się cierpień? Powiedz mu, że strach przed cierpieniem jest straszniejszy niż samo cierpienie. I że żadne serce nie cierpiało nigdy, gdy sięgało po swoje marzenia, bo każda chwila poszukiwań jest chwilą spotkania z Bogiem i Wiecznością. Alchemik

 

pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×