Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

ewelka91 dokładnie tak. Jest taka niepisana zasada ze im laska ładniejsza tym bardziej pusta w srodku próżna i samolubna jest. Nie zawsze ta zasada sie sprawdza ale w wiekszosci przypadków.

Nie zmienia to jednak faktu ze kobiety potrafiace korzystac ze swojej pokaznej urody moga ugrac duzo.

 

 

Owszem, z tym się zgodzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok, moja kolej na wylanie żali... Bo naprawdę nienawidzę takiego stanu. A powtarza się raz za razem. Jestem smutny. Zupełnie i absolutnie bez żadnego powodu. Po prostu smutny. Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Irracjonalny smutek jest dla mnie nie do zniesienia. Próbuję zawsze wszystko logicznie wytłumaczyć, znaleźć przyczynę i skutek. Gdyby wydarzyło się choć coś, co mogło mnie przybyć. Ale nie. Po prostu smutek. Koszmarne. Jedyne wytłumaczenie, to depresja i jej widzimisię. Ale nie potrafię tego jakoś przyjąć. Kwestionuję swoje prawo do bycia smutnym z takiego powodu. Bez powodu. Kwestionuję sam smutek. Ale to nic nie daje...

 

Sam bym teraz chętnie z kimś pogadał. Po prostu... Ehh...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już nawet nie chodzi o to, że jest ładna czy brzydka. Nie sądzę żebym jakoś szczególnie odstraszała wyglądem. Poza tym żeby mieć znajomych nie trzeba być pięknym prawda? Ani nauczycieli raczej nie obchodzi kto jak wygląda. Więc jak to jest, że ją-głupią i pustą wszyscy lubią? Przecież nie dlatego, że jest ładna. No i właśnie to jest zastanawiające.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

S♂♂, ja nawet nie odróżniam smutku od obojętności. Czuje się się w środku tak jakoś pusto, jakbym nic nie czuła. Tak po prostu zupełnie obojętnie. Trochę inaczej jest jak płaczę po nocach, wtedy to raczej jest smutek. Ale zdarza się rzadko i tylko w nocy. Na co dzień jestem wypranym z emocji czymś. Chyba, że ktoś mnie zdenerwuje, to oczywiste. Ale nie ma miejsca na żadne pozytywne emocje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Indifference1 a może jednak własnie dlatego? Może dlatego że jest cool, ze jest wyluzowana, ze jest bogata, ze jest popularna?

W sumie tak o tym myślę i chyba jednak ludzie jej po prostu nie znają od tej strony co ja. Znam ją prawie 19 lat, jesteśmy kuzynkami. Kiedyś uważałam, że ma świetny charakter. Dopiero trzeci rok się widujemy tak często i może zawsze taka była i dopiero w liceum to zauważyłam? Albo może się zmieniła? Myślę, że ludzie po prostu jej nie znają. Ona zgrywa taką inteligentną i miłą. Tylko, że jeśli rozmawia się z nią dzień w dzień od kilku lat to okazuje się jaka jest pusta i po prostu głupia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aurora92, Nikt nie ma Cię gdzieś. Jeśli chcesz porozmawiać, zacznij. Ja odpowiem. Chociażby dlatego, że potrzebuję porozmawiać z kimś o czymś. Nie ważne z kim, nie ważne o czym. Byleby zająć czymś myśli.

 

Indifference1, Co do tej dziewczyny. Ludzie widzą w innych to co chcą widzieć, nie to na co patrzą. Nawet ludzie inteligentni mogą zostać oszukani, przez to, że w zasadzie sami o to proszą.

 

Co do pustki to sam nie wiem. Mnie te uczucia mieszają się ze sobą i mylą. Dla mnie to tylko stan w którym nie jestem szczęśliwy. Poczucie bezsensu mogę przez to nazywać smutkiem, a ty pustką. Nie wiem jaka jest Twoja historia, ale dla mnie depresja jest czymś nowym. Nabytym, przez mój wyuczony pesymizm, głupotę i niedojrzałość emocjonalną. Cały mój umysł nie pozwala mi zaakceptować tego stanu, chce się z tego wyrwać i buntuje się. Chce logicznych wyjaśnień i związków przyczynowo-skutkowych, których nie potrafię mu podać i przez to czuję się jeszcze gorzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

S♂♂, dla mnie to nie jest nowe, czuje się tak od lat. Moja historia to pijana matka i nieodwzajemnione uczucie. Wiem zatem dlaczego wiecznie się źle czuje i skąd moja niska samoocena. Tylko co z tego? Nie leczę się i nie mam zamiaru, nie wiem nawet czy jest na co. Liczę na to, że kiedyś będzie lepiej :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co znaczy młoda, ale domyślam się, że na tyle, że pozostajesz jeszcze pod czyjąś opieką. Samo z siebie raczej nie przejdzie, z tego co wiem. Trzeba dać sobie szansę w jakiś sposób. Niektórzy wywalczają sobie szczęście sami, inni przy pomocy książek/poradników i chęci, jeszcze inni potrzebują do tego pomocy psychiatry czy psychoterapeuty. Nie wiem jaka będzie Twoja droga, ale mam nadzieję, że nigdy nie zrezygnujesz z aktywnego poszukiwania własnego szczęścia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co znaczy młoda, ale domyślam się, że na tyle, że pozostajesz jeszcze pod czyjąś opieką. Samo z siebie raczej nie przejdzie, z tego co wiem. Trzeba dać sobie szansę w jakiś sposób. Niektórzy wywalczają sobie szczęście sami, inni przy pomocy książek/poradników i chęci, jeszcze inni potrzebują do tego pomocy psychiatry czy psychoterapeuty. Nie wiem jaka będzie Twoja droga, ale mam nadzieję, że nigdy nie zrezygnujesz z aktywnego poszukiwania własnego szczęścia.

 

Moje aktywne poszukiwanie to raczej czekanie, aż szczęście przyjdzie samo.

Jestem tak śpiąca, że nie jestem w stanie dłużej myśleć o czymkolwiek. Ale pewnie jutro tu wrócę ponarzekać ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok, moja kolej na wylanie żali... Bo naprawdę nienawidzę takiego stanu. A powtarza się raz za razem. Jestem smutny. Zupełnie i absolutnie bez żadnego powodu. Po prostu smutny. Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Irracjonalny smutek jest dla mnie nie do zniesienia. Próbuję zawsze wszystko logicznie wytłumaczyć, znaleźć przyczynę i skutek. Gdyby wydarzyło się choć coś, co mogło mnie przybyć. Ale nie. Po prostu smutek. Koszmarne. Jedyne wytłumaczenie, to depresja i jej widzimisię. Ale nie potrafię tego jakoś przyjąć. Kwestionuję swoje prawo do bycia smutnym z takiego powodu. Bez powodu. Kwestionuję sam smutek. Ale to nic nie daje...

 

Sam bym teraz chętnie z kimś pogadał. Po prostu... Ehh...

to o czym piszesz to nie depresja raczej to smutek zwyczajny smutek, tak czasem jest po prostu, ja czasem nawet lubie ten dziwny smutek, jak miałam depresje to była niemoc po prostu ogromna nie smutek tylko niemoc niemocy, całe martwe morze barku siły do czegokolwiek, włozenie naczyń do zmywarki było wyczynem i pójscie do pobliskiego sklepu po bułki zeby z głodu nie umrzec podchodziło pod cud cudów,

teraz sie boje nawrotu depresji jak mi gorzej to zaraz kombinuje czy nie nadchodzi depresja, to jeszcze nie depresja ,ale zawsze sie boje ze moze jakis krok ku niej, teraz duzy strach przed duża depresja i lęk ogromny

 

-- 09 gru 2013, 19:58 --

 

dla mnie smutek ie jest pustka jest smutkiem czym co mnie wypełnia, ale to na pewno nie pustka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co jeśli taki smutek jest ze mną cały czas od kilku miesięcy? Najpierw miał przyczynę. Teraz pogodziłem się z tym wszystkim (przynajmniej tak myślę), ale smutek został. Nie pozwala działać, skupi się na czymś, nie pozwala pracować, spać czy jeść ale za pozwala myśleć o nim. Jak więc to nazwać? Po prostu smutkiem? Jeśli tak, to w takim razie nie mam depresji tylko jestem najzwyczajniej w świecie przewlekle smutny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem już na lekach. Chodzę do psychoterapeuty. Mam olbrzymie wsparcie od przyjaciół i rodziny. Staram się też samemu sobie pomóc. Czytam ile się da w tym temacie, rozmawiam z ludźmi o tym. Może dlatego cały czas "funkcjonuję". Ale to nie znaczy, że czuję poprawę. Nawet źle mi z tym, że nie radzę sobie, bo wiem, że są ludzie, którzy mają większe problemy. Myślę o sobie czasem, że jestem za miękki. Każdego w życiu spotykają niepowodzenia. Ba, ludzie mają większe problemy, prawdziwe problemy, ale nie jęczą i potrafią sobie z tym poradzić. A ja? Nawet nie potrafię tego zrozumieć. Szlag... >

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

S♂♂, problem, który potrafi nas do tego stanu doprowadzic jest dla nas najwiekszy i najwazniejszy w tym momencie naszego życia, przykrywa wszystko inne dokoła, nie ma co porównywac wagi bo wazne jest to jak sie odczuwa a ty czujesz się cholernie źle, rób wszystko zeby funkcjonowac jako tako bo inaczej padniesz i niestety trzeba czekac walcząc z tym .ty walczysz i to jest najwazniejsze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×