Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

tak przed nia chce ukrywac raczej :cry:

powiedziec? nagle zaczac temat sama z siebie o tym?

jak ona nic nie powiedziala na to..

 

wymyslilam bajeczke ze kiedys do niej zadzwonie za jakis czas z pytaniem co ona o tym sadzi( bo sie udzielam na forum psychologicznym gdzie wlasnie luudzie choruja i im doradzam) i ze chce komus pomoc i czy moze mi ona skolei pomoc cos w tym stylu -tylko jaka historie wtedy jej wymyslec zeby moc jej opowiedziec- niby ze to takie wazne ispytac o jej zdanie zeby ja temat zaciekawil? hmmm mysle ze wtedy to odwroci uwage ode mnie i pomysli ze to po to ta strone mialam otworzona...

 

moze ktos dac jakis pomysl na bajke prosze was

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

probiotyk

Nie wiem dlaczego twoja żona tak zadecydowała.Z tego co piszesz wynika,że dla twojej i jej rodziny powody są niejasne,skoro wszyscy są po twojej stronie.

Do niedawna myślałam jak wszyscy,że jeżeli coś się wali to winne są obie strony.Jednak kiedy poznałam historię mojego męża,wiem że czasami jest inaczej.Jeśli mężczyzna myśli tak jak Ty o rodzinie i dzieciach,to nie jestem w stanie pojąć postawy kobiety,która pomimo wszystko chce odejść.Oddałabym wszystko,gdyby mój były myślał tak jak Ty,ale jemu było wszystko jedno.

Mój mąż walczył o swoją byłą rok czasu.Proponował jej wszystko:terapię małżeńską,wspólny urlop bez dzieci i wiele różnych rzeczy.Wszystko na nic.Ona nie chciała ratować rodziny.Do dziś nie zna prawdziwego powodu dlaczego.Na jego pytania co się stało,odpowiadała tylko,że już go nie kocha.Dodam,że on jest wspaniałym człowiekiem,czułym,wrażliwym,wiernym,uwielbia swoje dzieci.Jestem z nim 2 lata i do tej pory nie widzę powodu dlaczego go opuściła.

Po rozstaniu zaczął pić.Nie mógł znieść ciszy i pustki w domu.Byli razem 17 lat i nagle został sam...Zapijał rozpacz prawie rok czasu.Popadł w depresję,dwa razy próbował odebrać sobie życie.Siostra zaciągneła do lekarza.Przyjmował leki rok czasu,powoli zapominał,zaczął myśleć o sobie.Zaczął spotykać się z ludzmi,chodzić na koncerty,uprawiac sport.Robił to co lubi i co sprawiło mu radość.Nie myśleć o niej,sprawiać sobie przyjemność-stało się jego dewizą.Potem zaczął się spotykać z innymi kobietami.Jedną poznał przez ogłoszenie w gazecie,inną na imprezie.Ja byłam trzecią próbą.No i się udało.Nazywa mnie swoim ratunkiem i słońcem.Mówi,że jestem miłością jego życia,bo to co do mnie czuje jest głębsze i świadome.

Czeka Cię na pewno długa droga,wyboista i stroma,ale nie pozbawiona światełka.Może upadniesz nie raz,ale siniaki i rany tylko Cię wzmocnią.A potem...spotkasz swoją deskę ratunku.Wiem,że nie jesteś gotowy o tym myśleć,ale to przyjdzie.

Życzę powodzenia na spotkaniu z żoną i dziećmi,bo może ta cała moja pisanina jest zbędna.Może jeszcze nie wszystko skończone.Trzymam kciuki :!: Daj znać jak poszło.Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czego nie spytala o nic ,jak to przyjela:/

 

to pewnie nie zauważyła nawet, a ty to wyolbrzymiasz. Dziewczyna miała pewnie co innego w głowie, przyszła chyba w jakiejś sprawie, nie? Nie przejmuj się, to nasza przypadłość, żeby się wiecznie zastanawiać, kto i co sobie pomyśli. Musisz nad sobą popracować i nie przywiązywać tak dużej wagi do opinii innych - przecież to nie wyrocznie, też są omylni ;)

Ja tez pracuję nad sobą pod tym względem. Powodzenia! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piszę to tutaj bo muszę się wygadać. Tak mi źle... Może nie na temat to sorry- ale dola mam przez to. jestesm zalamana milością i nie mam pojęcia już co robić :cry: Siedzę i ryczę z żalu i bezsilności. Po krótce spotkalam pewnego chlopaka ale wtedy nie widzialam jaki jest dla mnie ważny... Poza tym wtedy nie mogliśmy być razem. Niby zapomnialam. Inny chlopak bardzo dla mnie ważny i wartościowy jest teraz ze mną. Tylko, że ja nie daje rady, bo w trakcie jak jestem z tym nagle zrozumialam co wtedy bylo między mną a tamtym. (I zakochalam się w nim;/) I że bardzo bym chciala z nim być. Teraz żaluję, że tak to wszystko wyszlo. W sumie mam szansę dokonać wyboru, ale nie mam sily. Nie potrafię nic zrobić mądrego i mam tego już serdecznie dośc coraz gorzej ze mną przez to :cry: Niespelniona milość nie daje mi spokoju i teraz w tym związku nie daje rady poprostu może być ok ale ja próbowalam o tamtym zapomnieć i nie potrafie. pewnie pomyślicie, że jestem beznadziejna ale ja naprawde się z tym czuję fatalnie i nie daje rady. Boję się cokolwiek zrobić boję się że co nie zrobie będzie źle. Brak mi odwagi. To mi nie daje spokoju... :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czego nie spytala o nic ,jak to przyjela:/

 

to pewnie nie zauważyła nawet, a ty to wyolbrzymiasz. Dziewczyna miała pewnie co innego w głowie, przyszła chyba w jakiejś sprawie, nie? Nie przejmuj się, to nasza przypadłość, żeby się wiecznie zastanawiać, kto i co sobie pomyśli. Musisz nad sobą popracować i nie przywiązywać tak dużej wagi do opinii innych - przecież to nie wyrocznie, też są omylni ;)

Ja tez pracuję nad sobą pod tym względem. Powodzenia! :D

ale jak to zrobic

 

znow spotkalo mnie cos bardzo niemilego na wlasne zyczenie-czuje sie zgwalcona psychicznie.wszyscy widzili moje nerwy- nawet nie chce wchodzic w szczegoly

 

ja juz nie wiem ile bede sie narazac -co bedzie jak wkoncu nie dam rady sobie poradzic?:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja nie moge również zapomnieć o jednej osobie.........chociaż staram sie ale nie moge...nie moge z nia być ale nie moge przestać o niej myśłeć...może gdybym byl innym czlowiekiem wszystko potoczylo by sie inaczej ale Darek wygląda tak jak wygląda,żyje tak jak żyje :( .a teraz na dodatek ona jest z kimś...sie dowiedziałem kilka dni temu przez przypadek....no może nie przez przypadek raczej przez znany portal internetowy........:(

Aaaa i jeszcze jednop mam dola jreszcze dlatego bo poklociłem sięz psychologiem............bo mi wmawia ze to że nie akceptuje swojego wyglądu jest związane z czymś,że rozwiazanie tego problemu jest w mojej podświadomości.....................no i ja tlumaczylem mu że wiele osób w moim życiu mówilo mi że wyglądam okropnie itp. i że to jest powód nie akceptacji mojego wyglądu...a on mi na siłe wmawia zę to nie jest powód i że musze sięnad tym wszystkim głębiej zastanowićco jest powodem...... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co bedzie jak wkoncu nie dam rady sobie poradzic?

 

zmiana sposobu myslenia jest trudna, przyznaję. Sama się łapię czasami na starych przyzwyczajeniach. Za każdym razem pomysl sobie, co jest dobre dla ciebie, a nie dla innych. Odrobinka egoizmu nie zaszkodzi :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo zle sie dzis czuje.Ostatnio mam trudne chwile w zyciu i nie wiem ,jak sobie z tym wszystkim poradzic.Mam egzaminy,powinnam sie uczyc,jednak mam problemy z pamiecia.Nie moge sie ostatnio na niczym skupic.Nie mam na nic sily.

Musze isc do nowego lekarza.Boje sie tej wizyty,ze mnie nie zrozumiie itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak najszybciej idż do lekarza.Jeżeli nie pomógł Ci obecny,spróbuj innego.Nie pozwól,by to Tobą zawładnęło.Ja w ten sposób zawaliłam studia.Nie bój się mówić co Cię trapi,lekarze są od tego,żeby pomóc.Trzymaj się :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musze isc do nowego lekarza.Boje sie tej wizyty,ze mnie nie zrozumiie itp.

 

idź koniecznie, zmień lekarza, jeśli trafisz na takiego prawdziwego z powołania to napewno zrozumie, niestety czasami trzeba się uzbroić w cierpliwość, bo łatwo w dzisiejszych czasach trafić na jakiegoś koniowała, który był kujonem, albo nie miał co ze sobą zrobić, bądź jeszcze miał jakieś plecy na wydziale lekarskim i tylko z tych powodów studiował medycyne, ale naszczęście są też i tacy prawdziwi ;) i takiego Ci życze :) Powodzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poprzedni lekarz byl w porzadku tylko poszedl na emeryture,znal mnie i rozumial,dlatego musze isc do innego.Sek w tym,ze trudno znalesc dobrego specjaliste:( Bylam juz u dwoch.jutro ide do kolejnego.Zobacze,jak bedzie.

Dzieki za Wasze odpowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja dziś się czuje tak fatalnie,tak zle.....

Cały czas jestem zestresowany,w dodatku martwie sięo swoje zdrowie bo juzod miesiecy całę dnie siedze przy komputerze.........i boje sieze cośmi jest.....,w dodatku jutro studia i spotkanie z " niektórymi ludżmi z grupy"jużczuje że jutro zostane w jakiś sposob poniżony przez kogos....

A teraz najgorsze....Ona.......wciąż nie moge przestać myślećo pewnej osobie........potrafiłbym sięgodzinami patrzeć w jej profil na naszej klasie.......szkoda ze ma kogos.......a zresztą nie mialem u niej szans.................hheh zresztą nie mam szans u żadnej teraz.......................................życie jest niesprawiedliwe.........NIESPRAWIEDLIWE!!!!!!!!! :twisted:

Dlaczego nie jestem mlodym pieknym zajebistym z charakteru człowiekiem????????????????????????..............akceptuje siebie ale........żałuje że nie jestem lepszy dla innych....................rzygać mi się chce calym spoleczeństwem któe mnie obraża na realu......mam wrażęnie żę nawet dobrzy ludzie mnie obrażają..........................zresztą tak naprawde jest.........ludzie pomagający innym na codzień,ludzie dobrzy obrażają mnie.......Kurde ja po -prostu mam dośc tego chce żeby ludzie wreszcie zaczeli mnie szanować,traktować na równi z sobą tak jak Wy szanujecie mnie na tym forum i ja szanuje Was.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowieku nerwica... szczerze mówiąc ja już dawno przestałam oczekiwać od ludzi w realu, że będą NORMALNI... wiele ludzi nie ma szacunku do siebie, co dopiero dla innych... Ciezko sie z tym pogodzic ale niestety ja mam dosc radyklane zdanie jesli chodzi o nasze spoleczenstwo, sama staram sie obracac tylko wsrod ludzi ktorzy sa dobrzy. Dlatego zrezygnowalam z tak zwanych falszywych przyjaciol i znajomych, i na prawde zaczynalam doceniac ludzi ktorzy zawsze byli ze mna.

Mala garstka ale bardziej wartosciowa...

Ale pamietaj, ze nie zmienisz innych, nie zmusisz ich do szacunku. Znasz swoją wartość i tego się trzymaj!

Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ewelia-Sonne dobre podejscie ale jesli ktos jest bardzo samotny i nie ma zadnych znajomych to jest ciezko. I wtedy jest jak z tonącym chwytającym sie brzytwy... mozna sie nieźle naciac na takich ludziach...

 

Zrozpaczony samotny czlowiek kazdego znajomego ktory okaze odrobinie zainteresowania uwaza za swoja deske ratunku, niestety czasem takie podejscie może być błedne. Ale samotne osoby nie maja cierpliwosci powoli przekonywac sie kto jest godny ich zaufania albo zupelnie nie ufaja innym. To zalezy jeszcze na jakim etapie samotnosci ktos jest....

 

A mi jest ostatnio dobrze z moja samotnoscia, to dobrze ze mi sie tak zmeniaja poglady ... jak wybiore sie w podroz dookola swiata nie bede za nikim tesknic :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc wszystkim,

jestem od niedawna na forum.I powiem wam, ze racja z tymi przyjaciolmi, ze tonacy brzytwy sie chwyta.Ja jestem na etapie kiedy moja szefowa- tesciowa ma focha po prostu, a moja najlepsza kolezanka jest na mnie wsciekla gdyz nie poswiecilam jej czasu, kiedy mnie potrzebowala.Problem w tym, ze ja nie moge jej pomoc bo sama potrzebuje pomocy.Zmagam sie z nerwica i chyba depresja, raz placze, raz jestem wsciekla i kompletnie wypalona.Chce znalezc nowa prace, zeby juz nie uzerac sie z tesciowa, ale nie moge sie za to zabrac.Ona kloci sie ze swoim synem przeze mnie i malo tego, nawet niektorzy pracownicy odwrocili sie ode mnie.A ja nic nie zrobilam, jestem tu zeby im pomoc, bo taka miala byc tesciowej wizja, ale od kiedy wie, ze sie pobieramy jest jazda.Po prostu.Moj przyszly nie wyobraza sobie ze stad odejde, wiec dla niego slecze tu jeszcze, ale to chyba zle.Zapedzilam sie w kozi rog i nie moge znalezc wyjscia.Co mam robic???Pozdrawiam was wszystkich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ewelia-Sonne dobre podejscie ale jesli ktos jest bardzo samotny i nie ma zadnych znajomych to jest ciezko. I wtedy jest jak z tonącym chwytającym sie brzytwy... mozna sie nieźle naciac na takich ludziach...

 

 

Wiem o tym doskonale niestety jak bardzo można się zawieźć na ludziach. I jak to boli. Ale jakoś powtarzam sobie ciągle, że ludzi nie zmieni, ja nie jestem w stanie tego zrobic, a zawsze się znajdzie też obok jakaś dobra dusza i szczera, która wesprze i pomoże.

Wiem, że ludzie ludziom piekło mogą zgotować...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×