Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Wybrałam się z rodzinką do kina na poranek dla dzieci. Myślałam, że będzie fajnie. Zonk. Pomieszczenie bez okien. Ze głośno. Za dużo ludzi. Natłok obrazów. Musiałam wyjść po 10 minutach, bo trzęsłam się jak galareta i brakowało mi powietrza. Resztę czasu spędziłam na parkingu, czekając na męża i dziecko, paląc jednego papierosa za drugim i próbując się uspokoić. Już zawsze będzie tak, że nie dam rady chodzić w takie miejsca bez nafaszerowania się wcześniej cholernym benzo. Nigdy nie uda mi się pozbyć lęku. I lęku przed lękiem. Minął rok farmakoterapii a okazuje się, że jestem w punkcie wyjścia. Łzy mi się cisną do oczu na myśl, że ludzie chodzą do kina, teatru, na koncerty i jest to dla nich normalna sprawa, miła rozrywka a nie próba ognia… To cholernie niesprawiedliwe. Jestem rozżalona i rozmazana okropnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bianka78, świetnie Cię rozumiem, miałam podobną sytuację kilka miesięcy temu, poszłam do kina z swoim facetem i bratem, okazało się że pełno ludzi, duszno i nie potrafiłam się skupić na filmie, przestało mnie to cieszyć i miałam ochotę, żeby się to jak najszybciej skończyło :roll: więc tulam mocno, bo sama nie wiem jak sobie z tym strachem radzić, ale musimy się jakoś trzymać ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny... Trzymać się, próbować... Ja to WIEM. Niestety dzisiaj tylko na poziomie racjonalnym, bo na emocjonalnym to do mnie nie dociera... :( Ale dzięki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bianka78, właśnie chodzi o to, żeby emocjonalnie nie podchodzić, nie traktować, jako życiowej porażki, tylko chwilowy niewypał. Bo nie dość, że panika, to jeszcze poczucie winy, że się nie ogarnęło. W końcu się uda, wiesz to. Tylko by się chciało od razu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bianka78, ja mialem taka sytuacje raz, ale to chyba po zbyt dlugim imrepzowaniu, ze pojechalem na lotnisko i po odprawie juz za bramka mnie dopadl taki stan podobny jak Twoj, a jeszcze daleka podroz byla, na samolot czekalem z 30 min, lot kilkugodzinny, po wyladowaniu jeszcze autobusami, wszedzie te ludziska naokolo drace japy i zadowolone. jak wkoncu dotarlem na miejsce, to bylem strzepek nerwow. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.. niby dzisiejszy dzien minal tak "prawie" normalnie, nawet udalo mi sie wyjsc samej z domu na pol godziny. Nie wiedziałam ze chodzenie po parku bez celu moze byc tak fajne. Zastanowilam się wtedy nieco nad swoim życiem i tak naprawde nie mam zadnych celow, zadnych priorytetow, poza dzieckiem nic w tym zyciu nie mam. Szkole ledwo skonczylam... nie mam pracy, ani mieszkania. .. ciągle na wynajmie. Nawet faceta nie mam normalnego. Zadnych pasji ani zainteresowan. Taka czysta wegetacja. Zycie z dnia ba dzień i coraz wieksza pustka. Czuje ze popadam w jakas otchłań nicości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×