Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moje życie to branie tabletek i spanie


angel1

Rekomendowane odpowiedzi

Czasami zdarza się, że właśnie w najgorszych momentach przychodzi olśnienie!

Piszesz, że Ci wszystko jedno, z jednej strony to dobrze, podchodzisz do siebie z dystansem. Skoro wszystko ci jedno to nie masz nic do stracenia idąc na terapię, czy w ogóle robiąc cokolwiek. Wyobraź sobie, że ze strony fizycznej jesteś taka jak każdy inny człowiek, masz takie same szanse, żeby dożyć jutra, żeby coś zmienić, żeby wyzdrowieć, zwłaszcza, że te zaburzenia nie są prawdziwą fizyczną chorobą, a "jedynie" sposobem organizmu na radzenie sobie z czymś z czym sobie nie radzi:):)

Mimo wszystko jesteś w stanie z tego wyjść, choć na razie nie jesteś w stanie sobie tego wyobrazić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sesje terapeutyczne też nie są wystarczającym rozwiązaniem, człowiek musi niestety sam nad sobą pracować, a to jest najcięższa część procesu moim zdaniem.

 

Ale bez sesji terapeutycznych nie wiesz nad czym masz pracować. Nie jesteśmy niestety obiektywni wobec siebie. Dlatego trzeba uczęszczać na sesje i nad sobą pracować.

 

Ja uważam inaczej, że tylko my sami jesteśmy w stanie sobie naprawdę pomóc i jak się bardzo chce to się da bez terapeutów i leków, tylko właśnie najtrudniej jest "chcieć". Bo nikt inny nie zrozumie nas tak jak my sami i nikt nie wejdzie w nasz umysł i nie powie wprost co jest nie tak, można się tylko domyślać, bo ludzie z reguły mają problem i blokadę przed wyrażaniem emocji, więc jeżeli komuś nie służy terapia to nie ma sensu tego kontynuować, tylko warto spróbować czegoś innego.

 

angel1, myślałaś na wyjazdem, z miasta, z kraju, ogólnie nad całkowitą zmianą otoczenia? Niektórym osobom to bardzo pomaga, może warto rozważyć taką opcję, jeżeli nic innego tutaj Cię nie interesuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie ma znaczenia gdzie jesteś głowa pozostaje ta sama.

 

Zgadza się, ale najważniejsze to wykorzystać fakt zmiany otoczenia i próbować zapomnieć o przeszłości, bo najgorsze to się w niej pogrążać i rozpamiętywać swoje dawne błędy życiowe lub niepowodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

psychoterapeuta w głowe nie wchodzi,ale nakierunkowuje i pomaga odnaleźć człowiekowi rozwiązanie,które faktycznie każdy z nas w sobie nosi,bo trudno jest samemu do siebie podejść z takim dystansem,żeby to rozwiązanie znaleźć. No i bardzo ważny odpowiedni specjalista,żeby się jeszcze bardziej nie zrazić i nie poddać. Dlatego może całą swoją energię, którą jeszcze w sobie masz, chociażby z racji pisania tu na forum wykorzystaj na szukanie tego lekarza w swoim regionie. Chodzi mi o net np. czy info a to pomoże ci się zmobilizować. Myśli muszą nabrać nowego kierunku. skoncentruj się na zadaniu nawet wbrew sobie.

 

Bardzo współczuję ci tego co czujesz,może źle dobrane leki? Może też tak być.. Może za silne i cię otłumaniają za bardzo.

A mieszkasz z kimś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej alabama!

Tak mieszkam z mężem, który już nie zwraca na to wszystko uwagi ciągle jest w pracy i udaje, że nie ma tematu "wynagradzając mi czasami prezentami, ale próby rozmowy zawsze kończą się tak samo udaje, że nie ma problemu.

Mam jeszcze szesnastoletnią córkę, która nie dosyć, że sama jest w trudnym wieku przez ostatnie pół roku z uczennicy najlepszej w szkole zmaga się teraz z walką o komisy z prawie wszystkich przedmiotów. Próbuję jej pomóc jak mogę tzn. korki dużo cierpliwości i uwagi, ale strasznie się tego wszystkiego boję (to jest pierwsza klasa szkoły średniej). Wiem na pewno, że przeniosę ją do innej szkoły w przyszłym roku, bo do tej pory chodzi do najlepszej (najbardziej prestiżowej)szkoły, którą sama sobie wybrała.

Do tego dochodzi moja depresja i bezsilność. Jedyna lampka jaka zapala mi się w głowie to uciec donikąd.

oj mąż twierdz,że córka jest oczkiem w głowie i nic złego nie się nie dzieje, jakoś to będzie,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napisałbym: inne leki, odwyk od benzodiazepin, terapia, ostatecznie elektrowstrząsy.

 

Ale nie napiszę, bo znam ten stan i te poczucie bezsensu owych działań. Jednak musisz znaleźć siłę do tych działań, może napisz do męża list, żeby Cię skierowali przymusowo do szpitala? Rzadko się udzielam w takich tematach, w sumie to jeden z wielu bardzo podobnych... Jeżeli nie potrafisz żyć, to umiesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×