Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Wypłukiwanie magnezu to jedna strona medalu. Bardziej na samopoczucie wpływa fakt, że kofeina zwiększa, przedłuża a nawet wywołuje efekty działania adrenaliny. A to jest ostatnia rzecz, na spółkę z kortyzolem, która potrzebna jest osobie z nerwicą lękową.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie .

 

Nie wiem w ktorym watku o tym pisac.Od paru dni mam ciagle zawroty glowy i sa one zwiazane z nerwica. Moja sie uaktywnila podczas choroby--- mam najprawdopodobniej wysuniety dysk w kregoslupie szyjnym i czekam wlasnie na MRI. Mecze sie z tymi objawami od szyjnego od padziernika zeszlego roku , po wedrowakch od lekarza do leakrza gdzie nikt mnie nie zdiagnozowal tylko przepisywali mi ciagle to nowe leki a ja mialam wlasnie od szyjnego duze zawroty glowy. Teraz po rehabilitacji i wizyty u prywatnego neurochirurga zrobieniu rtg czynnosciowego i badania doplera tetnic szyjnych mam troszke jasniejsza sytuacje , zawroty od kregoslupa sie uspokoily na ten cxzas ale ja juz mam taki lęk w sobie ze boje sie ze ona wroca i wracaja ale nie te od szyjnego a te z nerwow. Nie wiem jak sobie z tym poradzic. Jestem juz zalamana. :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak sobie poradzić? Ile ludzi tyle sposobów, bo każdy ma inną konstrukcję psychiczną, naznaczona przeżyciami z całego życia. Wiele może pomóc wizyta w Poradni Zdrowia Psychicznego. Skoro nie jesteś w stanie poradzić sobie z problemem sama zgłoś się do specjalisty. Nie ma się czego bać i wstydzić. Stawiam, że 80% forum było w takiej poradni.

Nawet tacy ludzie ida po pomoc tam gdzie trzeba, a potem nawet o tym opowiadają publicznie http://www.fakt.pl/Piosenkarz-Sebastian-Karpiel-Bulecka-wyznal-ze-cierpial-na-nerwice-Artysta-mial-nerwice,artykuly,203229,1.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zubryk dziekuje :) ja chodze do pani psychiatry . mialam juz kilka lekow niestety po wiekszosci nie jestem w stanie funkcjonowac (duza sennosc nie mijajaca w ciagu dnia, wymioty)i koniec koncow teraz jestem bez lekow a termin mam na 23 wrzesnia dopiero na kolejna wizyte bo pani psychiatra jest na urlopie.Ostatni lek mobemid dostalam i kiedy zwiekszalam do dwoch tabletek na dzien czyli do dawki terapeutycznej to zaczynaly sie wymioty.Na jedenj bylo ok ale jedna tabletka to za malo zeby zaczela dzialac leczniczo.Terapia grupowa nie przyniosla rezultatu bo zle sie tam czulam i nie lapalam zupelnie kontaktu z panem ktory ta terpaie prowadzial pomijam ze byli tam ludzie nie z nerwica czy depresja a z schozofrenia czy mania przesladowcza i wyszlam po tygodniu w rozsypce.

 

staram sie wychodzic na spacery, cos czytac , czy ugotowac ale to niewiele pomaga. Dawniej rzucalam sie ww ir pracy teraz jestem na l4 ze wzgledu na kregoslup. Nie wolno mi ani dzwigac ani sie duzo schylac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

staram sie wychodzic na spacery, cos czytac , czy ugotowac ale to niewiele pomaga. Dawniej rzucalam sie ww wir pracy teraz jestem na l4 ze wzgledu na kregoslup. Nie wolno mi ani dzwigac ani sie duzo schylac.

 

Lęki i inne nerwicowe badziewie nie przejdą z dnia na dzień. Dopiero w czasokresie minimum miesięcznym da się zauważyć jakieś różnice. Spaceruj, zwiedzaj, czytaj, gotuj, piecz, maluj, fotografuj, bylebyś nie siadała i nie myślała uparcie o dolegliwościach, bo to jednak nie pomaga. Pośpiech jest wskazany tylko przy łapaniu pcheł. Wychodzenie z tego dziadostwa to długotrwały proces, uzależniony od psychiki, życia codziennego, sposobów walki (a tych są miliony). Żadna sztuka spacyfikować się farmakologią i udawać, że wszystko jest ok. Oczywiście jest ona ważna, bo pozwala wyhamować rozhulany emocjonalnie organizm, zapewnić spokój psychiczny, przeciąć samonakręcającą się pętlę lęku, ale sporo zależy od własnego wkładu w proces leczenia.

 

Ja uderzyłem w jazdę na rowerze i czytanie książek. Śmiem twierdzić, że w ciągu ostatniego 1,5 roku przeczytałem więcej niż przez ostatnie 15 lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dziś wybrałem się na rower, ale dałem radę tylko 10km i zaczęło się wkręcanie i musiałem zawrócić, kurcze miałem rok spokoju myślałem że to już nigdy nie wróci... W domu czuję się całkiem dobrze, jak wychodzę do pracy i już w niej jestem czuję się napięty, pełna głowa, drętwieją mi ręce, czuję jakbym miał umrzeć, uczucie zawrotów, po 8 godzinach czuję się jakbym robił w kamieniołomie, dopiero po powrocie udaje mi się wyciszyć, eh szkoda gadać. 29lat na karku i odmawiam sobie wszystkiego przez to coś.

Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

arturkrakow znam ten ból , wystarczy jeden atak paniki i od razu odechciewa się życia , też sobie odmawiam wiele , myśle , że najlepszym sposobem na pokonanie lęku jest nie myślenie o nim , znajduje sobie wiele zajęć aby tylko nie myśleć , czasami zdarza sie , że pojawia się atak i wtedy wszystko diabli biorą .. ważne jest też , aby móc się wygadać komuś ( w moim przypadku jest to rodzina i kuzynka) a kolejną (dla mnie ) metodą jest trening kettelbells przez 45 minut treningu wyłącza mi sie myślenie a po treningu uczucie satysfakcji :)

 

Głowa do góry nie jesteś sam !

 

Pozdrawiam i ściskam mocno :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dziś wybrałem się na rower, ale dałem radę tylko 10km i zaczęło się wkręcanie(...)

 

29lat na karku i odmawiam sobie wszystkiego przez to coś.

Miłego dnia!

 

 

I to jest największy błąd, odmawianie sobie wszystkiego, zamknięcie się w domu. W ten sposób można się tylko sztucznie utwierdzić w przekonaniu, że nawet kiwnięcie palcem będzie zabójcze. Tak się rodzą ciężkie fobie.

Jak zacząłem jeździć to też w głowie miałem wyłącznie czarne myśli i wizje omdlenia, zawału, wylewu czy potrącenia przez ciężarówkę.

Z tego powodu zainwestowałem nawet w pulsometr sportowy, kask, kamizelkę odblaskową, mocniejsze oświetlenie oraz puchę napoju izotonicznego w proszku aby w trakcie wysiłku uzupełniać minerały/elektrolity, witaminy i cukier. Dawało mi to kontrolę nad sobą i pewien komfort psychiczny. A jak widziałem na zegarku za wysokie tętno to po prostu zwalniałem albo robiłem przerwę. Potem wracałem do domu i non stop się kontrolowałem myśląc o ciśnieniu, tętnie, zadyszce itd. Ale z czasem to przechodzi.

Teraz pulsometru nie używam, do bidonu leję wodę mineralną, kasku nie chce mi się nosić (to akurat źle). Robię dłuższe trasy poza miasto, gdzie muszę pogodzić się z samotnością i ruchem osobówek, ciężarówek, jeżdżę ze średnimi prędkościami 30 km/h. Do domu wracam zmęczony i nic. Oczywiście, czuję czasami ucisk w okolicach mostka, lekkie duszności ale nie robię już z nich tragedii.

Do wszystkiego trzeba dochodzić stopniowo, najpierw krótsze trasy, wolniej, tam gdzie dużo ludzi, aby przynajmniej mieć spokój, że w przypadku jakiegoś nieszczęścia ktoś będzie mógł pomóc, zadzwonić na 999. Jak obłaskawisz strach to reszta przyjdzie sama.

 

arturkrakow, szkoda, że nie mieszkamy w jednym mieście. Może gdybyś na wycieczki wybierał się z kimś kto już to wszystko przeżył i przeżył :), poczułbyś się pewniej. Nie wiem jak daleko masz do ścieżek nad Wisłą, ale miejsce idealnie nadaje się do takich spacerowo-rekreacyjnych wycieczek. Wszak ludzi tam sporo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kupmitrumne ja też sobie ćwiczę w domu mam hantle, gryf, ale myślę że kettelbells to ciekawe i nie wiem czy nie spróbuje i miło że mnie ktoś rozumie. Co do wygadania to zawracał głowę swojej mamie, aż mi głupio dorosły facet, który dawniej był w stanie wie więcej... Pozdrawiam Cię.

 

zubryk masz pełną rację. Staram się nie zamykać, do jazdy na rowerze wróciłem po 4-5 letniej przerwie od kwietnia jeździłem bardzo dużo nawet do pracy, Tyńca na wysokich obrotach tak jak lubię, bo czułem się świetnie jak całe ostatnie 1,5 roku czy coś koło tego. 3 tygodnie temu dojechało mnie w pracy i od tego momentu po za domem jest masakra, w pracy męczarnia, aż chcę się płakać czasami, dziś na rowerze też, kurde jak to dziwnie ciężko opisać jadę przez błonia a tutaj czuję jakby mi świat wirował, głowa się wypełniała i jakby bolała, nogi jak z waty itp itd, dziwne na maxa uczucie, wróciłem do domu i wszystko wraca do normy, ale wysiłek fizyczny działa na mnie pozytywnie. Nad Wisłą też jeździłem jak było ze mną dobrze:) a wszystko miało swój start 5 lat temu tak nagle znikąd. Pozdrawiam!

 

Przepraszam że tak pomarudziłem :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wolałabym już mieć jakiś powód do tego lęku który wciąż do mnie powraca, czułabym że to ma jakiś sens. A to przychodzi zupełnie nieoczekiwanie, nagle, bez żadnej przyczyny, nie wiem skąd, boję się swoich reakcji. Przegania mnie do domu chociaż staram się walczyć. I nie ma na to żadnej rady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

arturkrakow - i to jest właśnie takie głupie gadanie , dorosły facet , okazanie słabości to normalna w życiu rzecz :) a najważniejsze jest to żeby się nie poddawać za wszelką cenę ! nie dać się rządzić nerwicy

Warto spróbować treningów kettellbels ( trenuje w domu już 2 miesiące) powoli widać mięśnie :) a najlepsze jest w tym to , że jak się styrasz to nie masz czasu na myślenie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Postanowiłem zapisać sie na tenisa. Kilka razy w tygodniu. Po wczorajszym treningu (drugim) lęki były o wiele większe od tych które miałem jak nic nie robiłem, pojawiły sie nawet drgawki i uczucie, ze zaraz zemdleje. To od zmęczenia ? Mieliście takie sytuacje, zeo wysiłku fizycznym lęki były wyraźnie większe ?pozDrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hey:)

A mam pytanie .. Czy ktos miewa takie lęki klaustrofobiczne?Mnie lapia czasami w takich sytuacjach jak nie mam kontroli nad tym ze moge wyjsc z danego pomeioszczenia tylko musze w nim siedziec (dlatego terapia grupowa to dla mnie byla udreka) Czy np jak mialam miec robiony tomograf komputerowy to tez mnie taki lek zlapal.

 

Jak sobie z tego rodzaju lękiem radzicie? Bo ja potrafie sie tak zestresowac ze rece mi dretwieja i niemal mdleje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

szy123 czynników może być dużo od leków (które różnie działają otępiają , ma sie uczucie ciągłego zmęczenia itp) po ciśnienie (za niskie) , anemia itp . Czasem po długim bieganiu i sprincie przy końcu z (własnej głupoty )nie mogłam złapać tchu , też miałam uczucie , ze zaraz polegnę (dzięki Bogu byłam z siostrą ) Wysiłek fizyczny raczej powinien działać odstresowująco i terapeutycznie niż przez niego wpadać w większy lęk .

 

 

marimorena - Ja również więcej czytam , uciekanie w świat literatury jest na prawdę bardzo relaksujące :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie tez sie robi słabo zaraz jak mam atak lękowy w ogole padam

serce wali ,telepie mna ,zoladek itd wszystko we mnie wiruje staram sie medytowac w miare mozliwosci to mnie uspakaja ale w czasie silnego ataku biore tabsa

dzis mnie w pracy chwycilo co mialam robic..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×