Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

@Aredhel025 - dziękuję za te słowa :) Mogę zapytać, jakiej muzyki słuchasz? Pomaga Ci bardziej coś z powerem czy wyciszasz? Ja polecę świetny patent - kurs językowy na mp3. Wesoły, przeplatany piosenkami, to nauka więc uczestniczysz myślami i nie pochłania Cię tak bardzo lęk. Najważniejsze to wyłączyć, kiedy nie możesz się skupić, żeby nie kojarzył się źle, z lękiem, bo potem nie pomoże, tak samo z muzyką.

Odkryłam w sobie te skojarzenia, może dla niektórych to rzeczy oczywiste ale ja nie chodzę na terapię, mam autoterapię i dochodzę sama do tych rzeczy. W jednym supermarkecie nie miałam takiego lęku jak w innych na początku. I teraz mi to pomaga, stoję przed jednym i nie mam odwagi wejść, zaczynam się źle czuć brakuje mi oddechu, panika że jestem beznadziejna i znów nic nie kupię i nie zrobię kolacji, to myślę tak "idź do Consume, tam się źle nie czujesz, trochę daleko ale spoko zrobisz zakupy", i to nastawienie, skojarzenie w głowie mi pomaga, wchodzę z tym nastawieniem do sklepu i co, faktycznie jest lepiej :) Mniejszy lęk :)

Potem czas na skojarzenie - ok a czym się ten Consume różni od innego?

Rozmowa sama ze sobą jak z dzieckiem :))

 

Mój chłopak długo chorował na nerwicę, przedtem na depresję, przeszedł różne terapie i jest zwolennikiem szkoły "myślenia o sobie" i swoich lękach, jak nie możesz czegoś zrobić to nie możesz, nie czuj wstydu. Ty jesteś ważna nie świat i ludzie, ty jesteś chora. Ja się zgadzam, ale postrzegam to trochę inaczej. Może zależy od osobowości, jakbym się tak cackała ze sobą to nigdy by mi się nie polepszyło. Trzeba być dla siebie takim rodzicem - rodzic nie może być kumplem dziecka, bo go rozpuści jak dziadowski bicz, ale też nie może być za surowy i zawsze mieć szacunek, bo wychowa sobie wroga.

 

@bee84 - tu jest link do tych sposobów:

http://manipulant.pl/fobia-spoleczna-jak-radzic-sobie-z-fobia/

Ja nie wiem, postawiłabym na żółte :) Dopiero zaczynam wyobrażać sobie lęki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

matisek ... mi bardzo często drętwieją ... to, że wstaje rano "bez rąk" to standart ... zapewne jest tak, że podczas leżenia kręgosłup uciska jakiś nerw i przez to są zaburzenia czucia .... ale ja się tym nie martwię bo wiem, że moja mama i brat też tak maja od dawna ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kochani,

 

to znowu ja, przyznaję że ostatnio sobie nie radzę...

teraz jest mi ciasno w klatce piersiowej, boję się, miałam jeden "mikroatak" czyli tak jakby coś mi się oberwało w klatce piersiowej,

nakręcam się bo komu powiem co mi jest a nawet jak powiem to kto zrozumie?

powiedzcie mi jak Wy sobie radzicie, może są jakieś nowe sposoby jakie odkryliście?

 

powoli się załamuję, nie wiem co robić,

chodze na terapię ale tam w pierwszej kolejności chciałam wiedzieć jak sobie z tymi atakami radzić tylko że teraz nic nie działa...

 

pomózcie mi ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie przejmuj się, też miewam wrażenie że dostaje schizofrenii, szczególnie gdy pod wpływem ataku mam wrażliwszy słuch wtedy każdy dźwięk jest taki inny... nie z tego świata.I właśnie też w czasie między atakami(może to oznaka jakiegoś wyczerpania organizmu?) Pomaga mi branie głębokich oddechów... dotleniony mózg ma mniej wybryków:P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie biorę leków, kiedyś brałam luxetę a później asentrę ale dostałam takiego ataku że nie wrócę chyba już do tego.

ogólnie ywało u mnie gorzej, miałam taki czas ze wstawałam, i czułam jakbym miała tak ściśniete gardło i wszytsko podchodziło mi do góry, i to się utrzymywało bardzo długo i badzo ciężko mi było w tym czasie,

od tamtej pory nerwica bardzo się maskuje,

teraz jestem na etapie drętwień, usisków i palenia w całym ciele ;(

 

chodze na terapię od marca i czasami było juz dobrze, teraz znowu to samo

 

cięzko mi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

matisek86, weź sobie może w momencie "ataku" jakiś delikatny środek uspokajający, ja brałam hydroxyzinum, dobrze na mnie działał.

 

Poza tym polecam detoksykację organizmu - ja używałam preparatów które opisuję (w stopce) - podziałało skutecznie, od 4 miesięcy w ogóle już nie pamiętam o atakach.

 

W ogóle widzę że jesteś z Warszawy, 12 grudnia planujemy zebranie forumowe, gdybyś była zainteresowana ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie pierwszy atak wystąpił 3 miesiące temu, ale tak naprawdę już ze dwa miesiące wcześniej pojawiły się głupie myśli, że coś się niedobrego dzieje z moim zdrowiem. Podczas pierwszego ataku myślałem, że to już koniec mojego żywota (no bo to przecież napewno takie choróbsko, że mógłby mu stawić czoło tylko doktor House, a ja mam do dyspozycji tylko polską służbę zdrowia ;) ). Jeździłem po lekarzach przez miesiąc, przestałem chodzić do pracy, wyjście do sklepu i kupienie wszystkiego co chciałem było dla mnie Everestem. U wszystkich lekarzy na dodatek słyszałem, że jestem zdrów jak ryba (House!!!RATUJ!!!). Po miesiącu trafiłem do lekarza, który stwierdził że jestem naładowany do granic możliwości, że mówię na wdechu, że serce za szybko bije. Dał mi Zomiren, pramolan i propranolol na serducho. Przez miesiąc nie czułem wogólę poprawy, ale w końcu przyszła. Leki zaczęły działać jak tarcza (zomiren z czasem odstawiłem, bo sny po nim do szaleństwa mogą mnie doprowadzić), a pramolan narazie się spisuje (czasami jakby napad miał zaraz nastąpić, ale kończy się w chwili jego rozpoczęcia). Myśli głupie nie zniknęły, ale jest ich coraz mniej. Od przyszłego miesiąca chcę rozpocząć terapię u psychologa. Dziś już się modlę tylko o to żeby się nie pogorszyło (oczywiście nie w kościele, bo na to jeszcze za wcześnie ;) ), już nawet nie chodzi o mnie, ale o moją żonę, która przeze mnie przeżywa ciężkie chwilę. Co do wydzierania się po ludziach to miałem to stojąc w sklepie w kolejce ("...CZY WY NIE ROZUMIECIE, ŻE JA SIĘ ZARAZ PRZEWRÓCĘ, CZEMU TO TAK DŁUGO TRWA, CO ZA RÓŻNICA DO JAKIEGO OPERATORA POTRZEBUJESZ DOŁADOWANIE..."). Muszę wszystkim serdecznie podziękować za udzielanie się na tym forum, bo tu naprawdę zrozumiałem że MAM NERWICĘ, a moje objawy to tylko lęk, który mogę ujarzmić. Nabrałem sił żeby powalczyć i nie ważne jakich środków będzie trzeba użyć to muszę wygrać. Nie dbam o to czy ktoś nazwie mnie czubkiem czy wariatem. Wszyscy mamy po co żyć mimo iż problemów wokół nas (i w nas) dużo.

 

matisek86 dasz radę, nerwica tak naprawdę to tylko iluzja, choć nieprawdopodobnie rzeczywista...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak, jestem z Warszawy...

dziś robili mi badania, w usg jamy brzusznej wszytsko wyszło ok poza tym że mam prawdopodobnie druga śledzionę- taką małą...

lekarz nie zasugerował że to cos groźnego, ale co ja wrzuciłam w google i już nie pamiętam że wpisali że 20% ludzi to ma tylko pamiętam że może to zropieć ew może być jakiś krwotok...

to jest straszne, masakrą jest to,że ja nic dobrego juz nie widzę, czekam na złe rzeczy i one się dzieją...

 

jestem naprawdę załamana...

 

oczywiście od razu coś pod żebrem mnie boli i już sobie wkręcam to zropienie i inne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwica tak naprawdę to tylko iluzja, choć nieprawdopodobnie rzeczywista...

Nie zgadzam się z tym. Ja sobie tego nie wymyśliłam, ani nie wymyśliłam że będę miała objawy podobne do większości osób na tym forum. Uważam że nerwica to choroba układu nerwowego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaryceuszu!

 

Ja tez jestem naladowana jakimis zlymi emocjami, czuje to, ale tez wiem,ze duzo we mnie złosci, zalu.Chcialabym to wyrzucic z siebie, ale tak szybko chyba nie da sie tego zrobic.

Dletego od miesiaca chodzę na terapię psychodynamiczną, oprócz tego mam leki, które bioręod miesiąca.

Mam stwierdzony zespól depresyjno - lękowy, silną nerwicę, moja terapeutka mi powiedziała,że to załamanie nerwowe.

Chcialabym to zwalczyć, tzn. pokonać. Napewno jest to jakiegoś rodzaju iluzja.Nawet tłumaczenie sobie,że to iluzja...nie daje tak naprawdę ulgi. Ale to chyba taki mechanizm obroony organizmu-reakcja na zestressowany układ nerwowy, który tylko zabiera do siebie nasz stress, a my nie potrafimy sobie z nim poradzic. No bo co to może być? Skoro fizycznie jesteśmy zdrowi.

Mam spięte w sobie wszystko, klatkę piersiową, cieżkość w niej, bolące ramiona i górę pleców.

Może nauczymy się radzic sobie w sytuacjach trudnych we wszystkich sferach naszego życia.

Tego życzę Tobie, sobie i wszystkim mającym poczucie choroby.

Monika

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja juz przechodze kryzys wydaje mi sie ze to jest koniec i zarazem poczatek schizofreni co prawda nie slysze glosow ani nie mam omanow ale caly czas bym tylko plakal wydaje mi siez kazdy jest przeciwko mnie nie wiem juz co mam robic tez mam bardzo duzo zalu ale nie mam odwagi nikomu o tym poiedziec... uz brak mi siel przezylem doskonale 16 lat zycia kolejny ponad rok to choroba tego juz zyciem nie nazwe tylko ciagla meka i walczeniem o przetrwanie (jak to rzeczywiście okaze sie skozofrenia to nie mam po co zyc )

 

 

 

juz mnie oczy bola od placzu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mamproblem

 

Z tego co opisujesz, to najmniej schizofrenię przypomina. Jak sam piszesz nie masz omamów, to najlepszy dowód, że nie jest to schizofrenia (zresztą jakbyś je miał to nie byłbyś ich świadom). Uczucie wyobcowania i wrogości ze strony innych ludzi wygląda na derealizację, do tego obniżenie nastroju. Jak na mój gust to klasyczna nerwica. Ale specjalistą nie jestem, więc mądrzyć się nie będę.

Ja też miałem wkręta, że na pewno mam nowotwór, tylko nie wiedziałem gdzie.

Radziłbym Ci udać się do psychiatry po leki, jak się wstydzisz to od biedy neurolog powinien też przepisać. Leki Cię trochę spacyfikują, uspokoją, a radziłbym też wizytę u psychologa (można powiedzieć wszystko, bez obawy przed niezrozumieniem, trzymanie tego w sobie tylko pogorszy sprawę).

Trzymaj się, dużo siły i wytrwania życzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie atak zaczyna sie od dziwnego skoku serca ktory wywoluje panike, pocenie sie rak dusznosci itd wszystkie objawy po kolei. Hydroksyzyna mi pomaga jakos po 30-60 min. Silne ataki to juz przeszlosc, po silnym ataku bylem tak zmeczony ze padalem z nog i musialem sie polozyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

narthex, ten dziwny skok serca jak piszesz to moze być "dodatkowy skurcz serca " co nie jest niebezpieczne! wystarczy ,ze zaczniesz jeść magnez- ja np. brałam neomag forte 3 tabletki dziennie, przerwa około2 tygodnie i znowu 3 dziennie (1 opakowanie)- tak mi kardiolog zalecil i dało rade.

U mnie taki dodstkowy skurcz byl powodem pierwszego ataku paniki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fobia dzieki za pocieszenie ale to jest bardzo nieprzyjemne, mimo ze mam swiadomosc ze nie jest niebezpieczne to i tak wywoluje atak i nie da sie nad tym panowac.

 

Wlasnie od 2 tygodni biore magnez i poprawa jest znaczna, wystepuja jeszcze ataki np dzisiaj takie cos jak opisalem 2 razy ale sa bardzo przytlumione i krotkie i nie musze nawet przerywac nauki.

 

Ostatnio duza dawka magnezu wywolala u mnie biegunke, troche paranoja bo branie magnezu wywoluje jeszcze wiekszy niedobor magnezu biegunką :lol: No coz bede bral po posilkach zamiast na pusty zoladek ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

... czy mieliście kiedyś tak, że podczas ataku przestaliście wyraźnie widzieć i słyszeć????? ... dziś głowa zaczęła mi nagle jakby puchnąć, zobaczyłam jasność i wszystko było za mglą ... i słyszałam pogłos w uszach jakbym miała w nich pełno wody ....... nogi słabe, mdłości ... to była totalna p o r a ż k a :!: ...

Mam nerwice od 6 lat ..... ale dziś pierwszy raz w życiu spotkało coś tak okropnego .... przeraziłam się że tracę wzrok i słuch ....

i to jest najgorsze, że niby opanowuje objawy .... przechytrzam je .... problem w tym, że za każdym razem dochodzą nowe ...

Nie wiem co robić ... zaczynać rajd po lekarzach??? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bee84, ja mialam kiedys cos podobnego jak traciłam przytomność - miewam strasznie bolesne miesiaczki i kilka razy nagle przestalam slyszec- byl tylko szum i przestałam widziec. Nigdy nie straciłam przytomności ,ale bylo blisko...

narthex, no nie przestawaj z magnezem - ja sie juz prawie calkiem wyleczyłam z tych dodatkowych skurczy - dasz rade. u mnie tez niejednokrotnie spowodowały panike.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bee84

Ja miałem coś ze wzrokiem przez parę tygodni, niby normalny ale jakiś rozbiegany, nieostry. Co do uszów to po pierwszym ataku myślałem że mi bębenki od środka rozsadzi, ciśnienie nie do zniesienia. Czasami wydaje mi się, że nerwica żyje swoim życiem, że to taki pasożyt, który żywi się naszymi lękami i obawami. Jak tylko zaczynasz już nad wszystkim panować, poprawia się samopoczucie, nerwica podsuwa nam nowy objaw, żeby spokój zniknął. Rajdy po lekarzach pewnie nic nie dadzą, na wszelki wypadek można neurologa odwiedzić, ale z doświadczenia wiem, że najgorsze to pójść do lekarza.

 

agacisz

Z tego o napisałaś trudno stwierdzić czy to nerwica, zresztą chorobę powinien diagnozować lekarz a nie forumowicz, to może przynieść więcej szkód niż pożytku. Radzę nie rezygnować z psychologa, samookaleczanie to duży problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ataki wyglądają u mnie tak:

 

zła myśl -> wkręcamy się powoli ale staramy się zatrzymać mechanizm. niestety tłumaczenie sobie, że nic sie nie dzieje jest o kant dupy, bo i tak jesteśmy przekonani, że się dzieje z nami coś złego. ->nawet jak dojdziemy do wniosku co, to nie ma bata, że wytłumaczymy to sobie i przetrawimy, bo zaczynają narastać emocje, z każdej strony jest coraz więcej wiadomości, ktoś coś mówi, coś trzeba zrobić. pytania bez odpowiedzi się mnożą następuje... -> ERROR. jestem zapchana wszystkimi niewytłumaczalnymi zjawiskami. czuję, że jest do dupy, że jest coś nie tak i że nie potrafię sobie z tym poradzić, na dodatek stan ERRORA to dobry moment na nieporozumienia między otaczającymi nas ludźmi. ten sie pogniewa, ten to ten sramto. IMHO najlepiej zawinąć tyłek i spadać, bo tak na prawdę w głowie mam pustkę, wyrzut adrenaliny, zawroty głowy, problem z oddychaniem, równowagą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie to wyglada tak ze co dzien zadaje sobie pytanie (czuje sie dobrze fajnie jest ale chory na schizofrenie twierdzi ze jest zdrowy wiec i mnie to juz lapie ze tak naprawde dobrze sie czuje ale w rzeczywistości choruje) i kolo sie zamyka tak dzien w dzien i ostatnio mam dziwne fazy ktorych nie sosob wytłumaczyć oraz kazdy dzwiek ktory slysze to mi sie wydaje ze juz dostaje omamy

 

 

 

 

LUDZIE MOJ OJCIEC JET CHORY NA SCHIZOFRENIE JAKA JEST SZANSA ZE I JA ZACHORUJE??????????????????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×