Skocz do zawartości
Nerwica.com

matisek86

Użytkownik
  • Postów

    20
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez matisek86

  1. tak, zaczelam terapie u psychologa. druga bo pierwsza polegala chyba tylko na radzeniu sobie z objawami. jestem gotowa placic ale chce tez widziec jakiekolwiek efekty, wiadomo na te jest za wczesnie po kilku wizytach... duzo wiem, duzo wiedzy mam w teorii a w praktyce nie umiem jej wykorzystać... tak jak teraz siedze i mysle co jest z lewej strony w dole pachwiowym, bo mnie boli i juz szukam jakiejs choroby bo nie wierze ze to nerwy. bo mysle- a jesli tym razem to nie nerwica? i tak kolo sie kreci, rano wstaje mysle jak sie czuje albo jak bede sie czuc, problemy ze snem ,z jedzeniem, ze wwszystkim. leków nie biore kiedys probowalam ale to nie dla mnie
  2. cześć, dawno nie pisalam , raczej Was czytam... niestety u mnie roznie teraz znowu gorzej. miałam problemy z żoladkiem a teraz sama nie wiem co. tez mam na przemian zaparcia i biegunki prawie a od pn boli mnie lewy doł pachwinowy. boje sie jak zawsze się cholernie boje, nie wiem dlaczego jest tak, ze każdą niedyspozycję traktuje jako zagrozenie życia, od razu widze co najgorsze- zak, zator czy coś albo już mysle ze na pewno tylk operacja uratuje. bol nakreca lek a lek wzmaga bol, jak to zatrzymac, jak to przerwac? nie umiem sobie poradzić. czuje sie okropnie, gorzej niż źle bo ciągle mi cos dolega, wiczenie coś boli, pytanie na ile prawdziwie a na ile nie? nie umiem odrożnic tego, pomóżnie bo jestem zrozpaczona, kto jesli nie Wy mnie zrozumie...?
  3. Witam. Wiecie co? ja tak sie nad jedna rzeczą zastanawiam, skąd jest tyle i tak rożnych objawow somatycznych podczas nerwicy. Ja jestem na nią chora od ok 5 lat jełsi nie lepiej, aż strach liczyć.... nie wiem co mnie w tym czasie nie bolało, aż chyba nie będę wymieniac- ale mialam nawet takie palące bole kości w całym ciele... teraz mam problem z żołądkiem, boje sie że to najgorsze co moze byc albo ze nie zdażę i coś mi pęknie i nie zdąże do lekarza. wiecie co? mnie jest sie po prostu żal, nie umiem przetłumaczyć sobie że będzie ok, albo że to mini, że nie umrę. nie wiem czego boje sie bardziej- zycia czy śmierci? jak na nowo żyć a nie wegetować? od tygodnia boli mnie brzuch, ja sie boję, nakręcam, wiecie co bym dała żeby sobie z tym poradzić? a ja od razu mam czarny scenariusz, błagam pomozcie mi bo ja nie umiem sama tego ogarnąć... 
  4. KochAni a ja bylam u lekarza z tym brzuchem i niby jest ok ale okazalo sie ze mam tetnienie brzucha, nastraszyl mnie ze trzeba to zbadac. Mnie nadal sciska i tetni ale ja myslalam ze to normalne jest. Zawsze tak mialam a teraz sie boje ze to jakis tetniak, ktory peknie i mnie nie uratuja juz.
  5. Kochani a czy macie tak, że jak Was na przykład boli zołądek to obawiacie sie najgorszego? mnie boli od czwartku i wsumie dzis jest troche lepiej ale ja nadal sie boje uważam ze to na pewno wszystko co najgorsze... wiecie w niektorych sytuacjach zoladkowych robi sie slabo a ja juz nie wiem czy to ze strachu czy od tego zoladka. teraz naczytalam sie o trzustce i naprawde mam megastrach. najgorsze jest to ze dziadek jest w szpitalu w stanie krytycznym po perforacji jelita. ja juz nie mam sily, nerwica zabiera mi wszystkie radosci, ale czy tym razem to tez ona? brzuch mnie boli w nadbrzuszy i jakby bardziej z lewej strony, ale w sumie generalnie czuje jakby mnie ktos zwiazywal sznurkiem, albo jakbym zjadla szkło
  6. hej, mnie też dawno tu nie było, przynajmniej jako osoby piszącej... takie małe obserwacje - jak zajmę się czymś i jestem z kimś to nie martwię się jak się czuję mimo iż mogę czuć się niepewnie/źle. w ostatnim czasie byłam za granicą (lot samolotem) z grupą całkiem obcych ludzi (szkolenie). najdziwniejsze jest to, że całkiem ok to wszystko wyglądało. miałam drętwienia, walenie serducha itp ale żyję, jestem i wróciłam cała! mimo to dziś coś we mnie pękło, chyba za dużo się nazbierało... nie wiem, jestem chyba za słaba na życie w tym świecie, jest mi tez cięzko bo jestem sama, od dawna nie byłam w związku bo się po prostu boję, boję się chyba ośmieszenia.... ciężko jest, nie oczekuję złotych rad, chyba chciałam tylko o tym powiedzieć, mimo iż choruję długo to nadal nie zawsze wierzę ze to nerwica jest...
  7. miałąm już robione te badania, u lekarzy mam już niemal teczki a nie karty badań, ja nie wiem... od wczoraj tak mam nie wiem dziś wogóle znalazłam jakies dziwne forum i zobaczcie ile tam objawów jest http://acmis.ovh.org/objawy_acm.html nie wiem, po prostu mam chęć usiąść i płakać, jak można jednoznacznie rozpoznać czy to nerwica? badania zrobione mam i nadal nie jestem spokojna bo było to jakiś czas temu i o jak sobie poradzić z tymi cholernymi drętwieniami? naprawdę tak jeszcze nie miałam i cholernie się boję
  8. Witam wszystkich jestem tu ponownie, u mnie było już całkiem dobrze aż do pn zaczęly mi na zajęciach fitness drętwieć nogi, od rau atak paniki, zawroty głowy, głupio bbyło mi wyjść i dlatego pewnie zostałam do końca.... strasznie się denerwowałam w środku aż mnie telepało wczoraj w miarę znośnie ale dziś znowu to samo- ja jestem na etapie drętwień, np teraz prawa ręka jakaś tak jest dziwna, jęzor też jakby drętwieje i obwód ust tak samo ;( tego jeszcze nie fgrali więc już znowu myśli zawał, wylew, zakrzep i wszytsko co najgorsze, byłam wczoraj u neurologa bo drętwieją mi małe palce u stóp ale w badaniu nic złego nei widziała, dała benfogammę i alanerv i co? i ja się dziś gorzej jeszcze czuję, tak bardzo chciałabym w końcu uwierzyć że to problem z ducha a nie z ciała, kolejny raz cholernie mi źle, przytłacza mnie to jak się czuję, nie mam energii i cholernie się boję, boję się że nie starczy mi sił ;(
  9. Kochani ja już ne wiem sama... przez wiele lat miałam obawy że moje powiększone węzły to cięzka choroba... powiększone mam te żuchwowe ale zawsze się bałam że to sie rozsieje na całe ciało, mam zbadany szpik i węzły badaniem hist-pat i nie ma tam na pewno raka, ale kazde badanie krwi gdzie coś nieznacznie odbiega od normy ja traktuję niemal jak wyrok, a mam problem z WBC niemal zawsze poniżej normy ale podobno taka moja uroda, mam tak od końca 2007 roku więc chyba gdyby się coś miało dziac to by się działo, miałam tez straszne bóle piszczeli i kości biodrowej i dostałam zlecenie na masę badań, i co i nic.... nic sugerującego, i wciąż ta myśl, na pewno czegoś nie wykryli a póxniej będzie za późno.... nie wiem, nie wiem jakl sięprzeprogramować...
  10. czesc, czy spotkaliście sie w nerwicy z drętwieniem małych palców? nawet nie drętwienie tylko takie dziwne uczucie jakby były one nie moje... kiedyś tak miałam ale w jednym al etraz w dwóch. moze to jakaś postępująca choroba? zanik mięśni albo coś w tym stylu? ostatnio czytałam wypowiedź mlodego męzczyzny z takim odczuciem w rekach i okazało się ż ema postępujący zanik mięsni... bolą mnie też nogi, zwłaszcza jedna w okolicy kolana, zdarzają mi sie też palące bóle łokci, kolan, w zesżłym roku miałam tak z piszczelami, znowu jestem bliska załamania przez te objawy... pomóżcie proszę.... aha chodzi mi i małe palce u stóp....
  11. Cześć, jakiś czas nie pisałam bo wydawało mi się, że jest dobrze, teraz znowu nachodzą mnie wątpliwości, dużo piszecie o wierze, o próbach o Bogu... ja tak jak ktoś napisał na forum nie chciałabym w to Boga "mieszać" ja na przykład nie jestem w stanie uwierzyć że każda moja niedyspozycja nie musi kończyć się śmiercią, a tak mi się wydaje wciąż, często chodze do lekarzy, wyniki na ogół oscylują wokół normy, w tym tygodniu już twierdziłam że się duszę i na pewno w nocy umrę, bolała mnie silnie głowa więc na pewno udar, na chwilę obecną dziwnie bolą/pieką mnie łydki i wydaje mi się że umrę na zakrzepicę bo w porę jej nie wykryję. zobaczcie jak bardzo skupiam się na somatyce, chcę znowu wrócić do tabletek, wcześniej je brałam i to kilka lat i róznie się czułam ale na pewno nie biorąc antykoncepcji nie czuję się lepiej, dlaczego więc tak bardzo się boje? ja się wogóle boję życia, stojąc na przystanku w mróz (gdzie jest dużo ludzi) boję się że zamarznę, boję się że jak się budze w nocy i bije mi mocno serducho to umieram, pieką mnie nogi a ja już umieram na zakrzepicę, nie wiem co mam robić, przecież nie zadzwonię do lekarza bo mnie wyśmieje na pogotowiu.... dlaczego tak mi ciężko? ja naprawdę nie wymyślam sobie tych objawów tylko chyba za bardzo się ich boję i analizuję, a większosc objawów nerwicowych można skojarzyć z róznymi wszelakimi chorobami jak Wy sobie radzicie w takich sytuacjach? mnie już nawet duszności czy kłucie w klatce nie martwi tak bardzo jak te łydki, a jeśli to rzeczywiście zakrzepica? prosze o pomoc... Tylko Wy mnie rozumiecie...
  12. tak, jestem z Warszawy... dziś robili mi badania, w usg jamy brzusznej wszytsko wyszło ok poza tym że mam prawdopodobnie druga śledzionę- taką małą... lekarz nie zasugerował że to cos groźnego, ale co ja wrzuciłam w google i już nie pamiętam że wpisali że 20% ludzi to ma tylko pamiętam że może to zropieć ew może być jakiś krwotok... to jest straszne, masakrą jest to,że ja nic dobrego juz nie widzę, czekam na złe rzeczy i one się dzieją... jestem naprawdę załamana... oczywiście od razu coś pod żebrem mnie boli i już sobie wkręcam to zropienie i inne...
  13. nie biorę leków, kiedyś brałam luxetę a później asentrę ale dostałam takiego ataku że nie wrócę chyba już do tego. ogólnie ywało u mnie gorzej, miałam taki czas ze wstawałam, i czułam jakbym miała tak ściśniete gardło i wszytsko podchodziło mi do góry, i to się utrzymywało bardzo długo i badzo ciężko mi było w tym czasie, od tamtej pory nerwica bardzo się maskuje, teraz jestem na etapie drętwień, usisków i palenia w całym ciele ;( chodze na terapię od marca i czasami było juz dobrze, teraz znowu to samo cięzko mi...
  14. kochani, to znowu ja, przyznaję że ostatnio sobie nie radzę... teraz jest mi ciasno w klatce piersiowej, boję się, miałam jeden "mikroatak" czyli tak jakby coś mi się oberwało w klatce piersiowej, nakręcam się bo komu powiem co mi jest a nawet jak powiem to kto zrozumie? powiedzcie mi jak Wy sobie radzicie, może są jakieś nowe sposoby jakie odkryliście? powoli się załamuję, nie wiem co robić, chodze na terapię ale tam w pierwszej kolejności chciałam wiedzieć jak sobie z tymi atakami radzić tylko że teraz nic nie działa... pomózcie mi ...
  15. kurczę nie mogę uwierzyć że to ta #$%^& tak się maskuje, szkoda ze te objawy nie są wcioąż takie same tylko "mutują"... ja mam też jakies problemy z ciśnieniem, tj mam za małą różniće między górnym a dolnym i już oczywiście panikuję, bo zamiast 120/70 mam np 94/64 albo 100/80 nie wiem czy rzeczywiscie się źle czuję przez to ciśnienie czy się nakręcam jeszcze bardziej jak wychodzi mi taki wynik tak mi źle, czuję się taka słaba i nic nie warta bo nawet nie umiem nad swoimi obawami zapanować, codziennie mam pięc zawałów ze 3 wylewy, o zakrzepach nie wspomnę, już brak mi sił naprawdę ;(
  16. cześć, kochani czy możliwym jest żeby w nerwicy wstać nap ze zdrętwiałym kawałkiem ręki? Ja dziś mam tak od rana i już się denerwuję nie wiem czy napędzam sama tę spiralę strachu, drętwienia nie miałam jeszcze nigdy, nigdy odkąd wstałam pomocy
  17. cześć, wiecie dlaczego najtrudniej uwierzyć że to nerwica? bo jest dobrze jakiś czas a później to nas dopada z zaskoczenia, nam się wydaje że jest już ok, a poźniej nadchodzi panika i ten lęk o życie, i do głowy przychodzą myśli że to na pewno najgorsza z nagłych chorób... ja ostatnio funkcjonuję w miarę normalnie, tj wychodzę z domu, chodze pieszo do pracy (ok 30 min), jeżdżę komunikacją miejską, chodzę na zajęcia fitness (także sama), byłam też trzy godziny w centrum handlowym, i wiecie co? nie pamiętałam że mam nerwicę, bo moje myśli były skierowane zupełnie gdzie indziej... nawet jak potwornie zakłuło mnie sece i aż dech zaparło to tylko się uśmiechnęłam do kolegi i powiedziałam- ale mnie coś kłuje ojjj, i się naprawdę szczerze usmiechnęlam, ja spotykam się z terapeutą i on wciąż mówi że my mamy zły system przetwarzania bodźców z zewnątrz i z wewnątrz, mamy reakcję- bodziec - ucieczka, bo kto z Was nie zna uczucia panicznego lęku i chęci ucieczki do domu? musimy się nauczyć, że nic nam nie grozi a nawet jeśli coś się stanie to ktoś nam pomoże, nerwica zabiera radość życia ale ...
  18. tak, najgorsze jest to że większość z nas ma tego świadomość... a jednak... najgorzej to a jednak wyeliminować... mnie jak się pojawiją nowe objawy to panikuję i pędzę do lekarza, bo jak mam uwierzyć że palące bóle kolan i kości piszczelowych to nerwica? tu jest najciężej.... że ta K... przybiera maski, ja nie chcę się zamknąć w domu, ale agorafobia jest tuż za moimi plecami niestety ...
  19. tak, ja wiem, ze większośc z nas ma takie same objawy, ale najgorsze jest to że często one są podobne ale nie takie same... strasznie się maskuje ta nerwica i upodabnia do innych groźnych chorób, ja się przez to boję np iśc na aerobik czy coś w tym rodzaju... pamiętam tylko że zawsze czułam się niepewnie jak się robiło ciemno i nie lubiłam nigdy sztucznego światła, a do tego jak ktoś opowiadał o chorobach to ja zaraz czułam ze mam tak samo i na pewno tez jestem chora tylko nie wiem o tym... kurczę aż mi się żal ale gdzie ja mogę napisać jak nie na takim forum... kiedyś byłam silna, odważna a dziś czuję się jak stojąca nad grobem staruszka, nie pamiętam dnia żebym czuła się całkiem dobrze, żeby nic mi nie dolegało, marzę żeby jeździć autem ale lęk jest ogromny jak nie wiem... marzę tylko o tym,żeby życ normalnie, u mnie na gruncie nerwicy wyrasta agorafobia której nie potrafię zrozumieć i tez traktuję jako objaw strasznej choroby, nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego boję się wychodzić- tzn wiem bo boję się, tzw lęk przed lękiem, żadne argumenty nie pomagają, nie chcę brać leków przeciwlękowych, brałam luxetę i asentrę ale po nich miałam bardzo nasilone ataki i spokój i na zmianę więc huśtawka nie była mi potrzebna, mam gdzieś też xannax którego nigdy nie wzięłam, nie wiem po co wykupiłam receptę ... tak bardzo marzy mi sie normalne życie... teraz siedzę i oczywiście ściska mnie w klatce, zaraz pomyślę że to zakrzepica, po raz kolejny.... oczywiście niegdy jej nie stwierdzono
  20. cześć wszytskim, mam pytanie, głównie do dziewczyn... powiedzcie mi jak u Was w kwestii wkręcania sobie że atak to poważna choroba? ja np najbardziej zaraz po udarach i wylewach, zawałach etc boję się zakrzepicy żył... wiecie te duszności i drętwienia, często też mam jakby nieswoje nogi i wtedy się nakręcam, mimo iż amm świeze badania jeśli chodzi o krzepliwość- d-dimery, APTT i PT to nadal się boję, pewnie dlatego że stosuję antykoncepcję hormonalną... powiedzcie jak odróżnic atak lęku (u mnie dodatkowo z napadami agorafobii) od poważnego schorzenia, ja w rozmowie z terapeutą bardzo często zaznaczam że boję sie chorób w każdym objawie somatycznym szukam potencjalnego megazagrożenia, ale chyba najbardziej boję się chorób z takim gwałtownym prebiegiem... zbliża się 1listopada a ja już myślę jak nie uciec z mszy ... strasznie się podłamałam, w sobotę miałam koszmarny atak lęku i to byłam sama i bardzo daleko od domu, to mnie dobija i chyba wzmaga dalszy lęk... co myślicie o jodze? ja mam takie dni że tylko zjadę winda na dół otwieram drzwi i już czuję jak mi słabo na samą myśl że mam iść dalej...
×